Janusz Korczak. "Do końca trzymał dzieci za ręce, zginął razem z nimi"
80 lat temu, 5 sierpnia 1942 roku, Janusz Korczak poszedł wraz z dziećmi z Domu Sierot przy Siennej 16 na Umschlagplatz. Razem z nim szła Stefania Wilczyńska – wieloletnia współpracowniczka. Mijały dwa tygodnie od rozpoczęcia przez Niemców wielkiej deportacji z getta warszawskiego.
Nie wiemy, kiedy i gdzie dokładnie Korczak – pedagog, pisarz, społecznik, który pomógł w swoim życiu niezliczonym sierotom, potrzebującym dzieciom i dorosłym, oraz stał się inspiracją dla milionów innych ludzi – został zamordowany. Może na Umschlagplatz. Może zmarł z braku powietrza i wody w przepełnionym pociągu jadącym do Treblinki. Możliwe, że było to 6 sierpnia 1942 roku w obozie zagłady Treblinka, gdyż transporty wyjeżdżały z Warszawy zazwyczaj wieczorem i przyjeżdżały tam o poranku następnego dnia. Kilka lat temu sąd przyjął za datę śmierci Korczaka 7 sierpnia.
Janusz Korczak - właściwie Henryk Goldszmit - był twórcą autorskiego systemu pedagogicznego, który polegał na traktowaniu dziecka z szacunkiem i miłością, jako partnera mającego swoje prawa. Razem ze Stefanią Wilczyńską założył w 1912 roku w Warszawie Dom Sierot dla dzieci żydowskich, który prowadził też w czasie wojny. Gdy jesienią 1940 roku Niemcy założyli warszawskie getto, Dom Sierot został przeniesiony na jego teren. 6 sierpnia 1942 roku (inne źródła podają datę 5 sierpnia) okupant rozpoczął likwidację Domu Sierot. Janusz Korczak odrzucił propozycję ocalenia życia i został z dziećmi. Wraz z personelem zakładu poprowadził blisko 200 z nich na rampę kolejową na Umschlagplatz, skąd odchodziły transporty do obozu zagłady w Treblince.
Stary Doktor był społecznikiem, wybitnym pedagogiem i wrażliwym wychowawcą, był też autorem książek dla dzieci, takich jak "Król Maciuś Pierwszy", "Bankructwo małego Dżeka” czy "Kajtuś Czarodziej". Powieści te, utrzymane w konwencji baśniowej, do dziś są uznawane za jedne z najlepszych w historii literatury dziecięcej. Inne znane jego publikacje, skierowane już do dorosłych, to m.in. „Jak kochać dziecko” czy „Prawo dziecka do szacunku”.
„Zaproponowałem Korczakowi, aby udał się ze mną do Gminy w celu skłonienia jej do podjęcia interwencji. Odmówił, nie chciał opuścić dzieci nawet na minutę – powiedział Nachum Remba, który wyprowadzał z Umschlagplatzu żydowskich intelektualistów. Korczak nie przyjął oferty przyjaciół, by wyjść z getta, nawet z samego Umschlagplatzu, miejsca cierpień i śmierci tysięcy Żydów. Pogłoski o tym, że sami Niemcy oferowali Korczakowi oszczędzenie życia, są zapewne mitem.
„Dziś widziałem Janusza Korczaka,
Jak szedł z dziećmi w ostatnim pochodzie,
A dzieci były czyściutko ubrane,
Jak na spacer niedzielny w ogrodzie.
(…)
Janusz Korczak szedł prosto na przedzie
Z gołą głową – z oczami bez lęku,
Za kieszeń trzymało go dziecko,
Dwoje małych sam trzymał na ręku.”
– pisał Władysław Szlengel.
stnieją dziesiątki sprzecznych relacji ludzi, którzy widzieli ostatnią drogę Korczaka, Wilczyńskiej i ich podopiecznych na Umschlagplatz. Wszystkie zgadzają się, że był niezwykle upalny dzień. Niektórzy twierdzili, że dzieci z dumą niosły sztandary Domu Sierot. Ale inni zapamiętali to zupełnie inaczej.
Marek Rudnicki wspominał:
„Była straszliwa, zmęczona cisza. Korczak wlókł nogę za nogą, jakiś skurczony, mamlał coś od czasu do czasu do siebie. Gdy sobie tę scenę przypominam – rzadko mnie ona opuszcza – wydawało mi się, że słyszałem, że mamlał słowo «dlaczego» – byłem dość blisko, by usłyszeć. Ale to na pewno tylko wybryk mojej wyobraźni, w retrospekcji. (…) Tych paru dorosłych z Domu Sierot, w tym Stefa szła obok, jak ja lub za nim, dzieci początkowo czwórkami, potem jak popadło, w pomieszanych szeregach, gęsiego. Któreś z dzieci trzymało Korczaka za połę, może za rękę, szły jak w transie”.
Po wojnie Chaim Sztajer, jeden z ocalałych członków Sonderkommando w Treblince, uczestnik buntu z 2 sierpnia 1943 roku, twierdził, że brał udział w wyciąganiu ciała Korczaka i „200 do 300 dzieci” z komory gazowej. Podawał jednak, że miało to miejsce we wrześniu 1942 roku, a śmierć Korczaka i dzieci mogła nastąpić tylko na początku sierpnia.
27 marca 2015 Sąd Rejonowy Lublin-Zachód w Lublinie orzekł o uznaniu Janusza Korczaka za zmarłego 7 sierpnia 1942. Tym samym jego dzieła znalazły się w domenie publicznej wcześniej niż wynikałoby to z uprzedniej decyzji sądu. Od ustalenia tej daty, zależało, jak długo dzieła Korczaka będą chronione prawem autorskim.
Historia Janusza Korczaka to historia o trudnych wyborach, rozterkach i determinacji w walce o godność najsłabszych. Sylwetka Starego Doktora wyłania się z przytaczanych rozmów, korespondencji z współpracownikami czy wychowankami, wspomnień przyjaciół i tych, którzy żegnali go w drodze z warszawskiego getta do bram Treblinki.
Źródło informacji:
Agnieszka Witkowska-Krych (ŻIH, UW), „Mniej strachu. Ostatnie chwile z Januszem Korczakiem”, Wydawnictwo Akademickie Dialog, Warszawa 2019.
https://www.jhi.pl/artyk…
https://www.polskieradio…