George Orwell w "Partisan Review" w styczniu 1949, czyli na rok przed swoją śmiercią, pisał o Ghandim. Stawiał pytania o jego świętość, o jego skuteczność.
G. Orwell "I ślepy by dostrzegł" s.236"Trudno powiedzieć, jak stosować metody Ghandiego w kraju, gdzie wrogowie reżimu znikają w nocy i nigdy o nich więcej nie słychać. Bez wolnej prasy, i prawa do zgromadzeń nie jest możliwe nie tylko zwyczajne apelowanie do opinii publicznej, ale także doprowadzenie do powstania ruchu narodowego."
"Trudno powiedzieć, jak stosować metody Ghandiego w kraju, gdzie wrogowie reżimu znikają w nocy i nigdy o nich więcej nie słychać. Bez wolnej prasy, i prawa do zgromadzeń nie jest możliwe nie tylko zwyczajne apelowanie do opinii publicznej, ale także doprowadzenie do powstania ruchu narodowego.
Założenie Ghandiego "do każdego człowieka można trafić, lepiej czy gorzej, i że na wielkoduszność każdy zareaguje pozytywnie" Orwell kwestionuje, wskazując, że są jednostki - szaleńcy, do których do się nie stosuje, zaś w relacjach państw i społeczeństw tego typu zasady nie znajdują zastosowania.
Jeśli ludzie są obiektem przemocy innego państwa lub swojej własnej władzy, to jak mają walczyć zatem? Bez przemocy? Wydaje się to fikcją. Przypadek Indii i Ghandiego jest wyjątkiem potwierdzającym regułę. Ciekawymi tu są losy chrześcijaństwa w Rzymie oraz w Japonii. W Rzymie chrześcijaństwo przetrwało i rozkwitło, zaś w Japonii zostało wytępione. Może metoda "bez przemocy" działa, gdy ma się do czynienia z systemem posiadającym elementy szlachetności i humanizmu?
Z drugiej strony krwawe przewroty i rewolucje dawały początek porządkowi równi, a czasem bardziej krzywdzącemu jak przed "rewolucją".
A może jest tak, że usuwanie złych ludzi na górze nie działa, bo oni są "owocem" systemu przekonań i myślenia w społeczeństwie. Stąd ich usunięcie spowoduje pojawienie się następnych, może w innych "garniturach", ale wcale nie lepszych.
Może to "potęgi", o których pisał św. Paweł w liście do Efezjan, są w "krwioobiegu" ludzi. Może to wzorce kulturowe, głebokie przekonania i akceptowane wartości decydują o tym, jak jest? Te wzorce "przepływają" przez czas i zbiorowości ludzkie. Każdy z nas z nimi jakoś współdziała, z jednymi lub drugimi. Jedne z nich ustawicznie popychają do krzywdzenia i niszczenia, inne w niepojęty sposób nie pozwalają się wyeliminować z ludzi, nawet gdy wszystko wydaje się przesądzone.
Rząd angielski tolerował Ghandiego, gdyż było mu na rękę jego wzywanie do powstrzymania się od przemocy. Każda władza, świecka i duchowa, chce mieć pokornych, "wykastrowanych" niezdolnych do przemocy poddanych. Stąd może w świecie feminizacja, wojna z męskością i mężczyznami, infantylizacja i izolowanie ludzi poprzez media społecznościowe, gdzie władza kontroluje i steruje przepływem informacji.
Przed człowiekiem zawsze jest tych kilka możliwości:
- Przetrwać i się nie wychylać.
- Wziąć miecz do ręki.
- Wziąć łapówkę do ręki.
- Próbować być świętym.