Przeglądam dokumenty, szkice, usprawiedliwienia
Sylwetka przede mną zdaje się tracić na ostrości
Zakłócenia obrazu czy istnienia...?
Nie rozstrzygam, szerokim ruchem zmiatam wszystko do kosza
.
Jego oczy robią się wielkości orbit
Czekam, czy ma coś jeszcze
.
.
.
Grzebię po kieszeniach
Nerwowo ściskam sercem aortę
Z przeszłości wyduszam jakiś wstyd i strzępy bólu
.
.
.
Wstaję zza tego biurka, wyciągam rękę
Ten drugi jakby w innym świecie
Podnosi swoją, w zwolnionym tempie
Mewy krzyczą, łodzie odpływają, ta ręka ciągle wędruje
A dusza?
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 577
Dopiero wychodzi z dzieciństwa...;-)
wow