
W sierpniu ubiegłego roku pion śledczy Instytut Pamięci Narodowej w Warszawie oskarżył w tej sprawie trzech byłych oficerów SB: Tadeusza G., Marka K. i Wiesława S. Według IPN popełnili oni czyny stanowiące zbrodnię komunistyczną i zbrodnię przeciwko ludzkości.
Tadeusz G. był w 1981 r. inspektorem wydziału III Departamentu IIIA MSW w stopniu podporucznika, Marek K. - starszym inspektorem tego wydziału w stopniu kapitana, a Wiesław S. - kierownikiem specjalnej grupy operacyjnej w wydziale IIIA Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej w Radomiu w stopniu porucznika. Oskarżono ich o to, że w październiku 1981 r., jako oficerowie SB, uczestniczyli w opracowaniu i wdrożeniu tzw. kombinacji operacyjnej, by za pośrednictwem tajnego współpracownika o kryptonimie "Karol" usunąć Annę Walentynowicz. Wiemy, kim była „Karol”, jednak, dopóki jest cień wątpliwości, czy to ta osoba, niech tak zostanie- „Karol”. Ci , co znają tą kobietę i tak wiedzą.
Zresztą, nie dbam zbytnio o tą panią, i o tych SBków. Ważniejsze dla mnie jest to, że państwo polskie jest tak żałośnie bezradne w ściganiu tych bandziorów, czy po prostu w zwykłym nazwaniu i opisaniu swej historii.
Dziś radomski sąd uznał, że czyny te nie stanowią zbrodni przeciwko ludzkości, a jedynie zbrodnię komunistyczną, której karalność przedawniła się (nie przedawnia się zbrodnia przeciwko ludzkości).
Rzecznik sądu, p. Mazur wyjaśniła, że nie można stosować tego paragrafu, bo zabicie jednej osoby , to nie to samo, co ludobójstwo. No, nie można temu zaprzeczyć. Co tam jedna starsza pani, przedawnić i już. Po sprawie, tym bardziej, że i tak nie żyje. Postanowienie sądu nie jest prawomocne, więc IPN może się odwołać, zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Jednak szlag człowieka trafia, że przy tej okazji wychodzi, że do dzisiaj nie są wyjaśnione sprawy sprzed 30 lat.
W kraju, w którym obermorderca chodzi w glorii, jest zapraszany przez Prezydenta na posiedzenia Biura Bezpieczeństwa Narodowego, w którym szef bandyckich służb śmieje się nam w twarz, że trzeba było 20 lat, by mu odebrać emeryturę ( zresztą, nie odebrać, tylko nieco zmiejszyć), zamiast się cieszyć, że nie zawisł na skrzypiącej gałęzi, jak powinien, to , niestety, nie dziwi.
Rozczula nieco uzasadnienie IPN, bo „sprzeniewierzyli się oni ustawowemu obowiązkowi troski o życie i zdrowie obywateli, ciążącemu na funkcjonariuszach MO”. Znaczy, mieli chronić i przez ulicę przeprowadzać, a zamiast tego mordowali ludzi. No, jak się tak zastanowić, to jest to prawda. Tak bardzo jest to prawda, że aż śmieszy.
Pani Ania żyła w biedzie, gdy dostała jakieś stypendium, żłób Wałesa pomiedział, że byli tacy, co bardziej zasłużyli, a nie dostali. Dopiero Prezydent Lech Kaczyński uhonorował Panią Anię. Jest przejmującym symbolem, że razem zginęli….

http://www.wsieci.rp.pl/…
http://freepl.info/seawo…
http://niepoprawni.pl/bl…
http://niezalezna.pl/blo…
http://seawolf.salon24.p…