W dniu 11 listopada 2017 napisałam:
" W ciągu ostatnich dwóch miesięcy mogliśmy się przekonać, że istnieją narody, którym uparcie odmawia się prawa do posiadania własnego państwa.
Jednym z nich są Kurdowie. W dniu 25 września 2017 zorganizowali oni oni referendum niepodległościowe. Ponad 93% głosujących opowiedziało się za ogłoszeniem niepodległości Kurdystanu. Władze Iraku odpowiedziało na to ofensywą wojskową w dniach 14-17 października. Kurdyjscy peszmergowie nie byli w stanie stawić czoła armii irackiej. W ciągu kilku dni Kurdystan stracił wszystkie zdobycze terytorialne uzyskane podczas walk z Państwem Islamskim. Kurdowie zostali wyparci z Kirkuku i tamtejszych pól naftowych. Zmuszeni zostali do prośby o rozejm. W tej chwili rokowania dotyczą kontroli przez Irak przejść granicznych Kurdystanu z innymi krajami. Prezydent Autonomii Kurdystanu, Masud Barzani podał się do dymisji. Marzenia o niepodległości rozwiały się"" {TUTAJ}.
Dziś [24.01.2018] w nocy w portalu Blogmedia24.pl ukazała się notka blogera Tymczasowego "Sku..wysyństwo Amerykanów" {TUTAJ}. Autor stwierdził:
"Najniebezpieczniej jest być przyjacielem Amerykanów- mówią ludzie w świecie. Po raz kolejny przekonali się o tym Kurdowie.
W dniu 20 I 2018 r. lotnictwo i artyleria turecka zaatakowały kanton Afrin położony w północnej Syrii. Rząd syryjski Baszara el Asada utracił go w 2012 r. na rzecz rebeliantów, a w styczniu 2014 r. Kurdowie ogłosili powstanie Kurdyjskiego Kantonu Afrin. Powierzchnie ma małą i populację niewielką. W 2005 r. teren ten zamieszkiwało 172 tys. ludzi, w tym w miasteczku Afrin (nazwa pochodzi od nazwy rzeki)- 36 tys. Większość - 75% stanowią Kurdowie.
Cztery dni temu, w ramach tej samej operacji ,noszącej nazwę "Gałązka Oliwna", zaatakowała turecka piechota i wojska pancerne oraz rebelianci z Wolnej Armii Syryjskiej (Islamiści). Początkowo napaść dokonywała się od strony granicy północnej z Turcja oraz zachodniej (Iskenderun). Dwa dni temu otworzony został nowy front od strony wschodniej. Atak poszedł na południową granicę Afrin. Biorąc pod uwagę, że cały kanton stanowi występ, jakby zatokę na terytorium tureckim, to uderzenie z obu stron na znajdująca się na południu podstawę występu, oznacza zamiar wzięcia całego terytorium w worek.
Turcy głoszą, że idzie o stworzenie pasa bezpieczeństwa o szerokości 30 km. wzdłuż całej granicy. Biorąc pod uwagę szczupłość terenu Afrin oznaczałoby to zajęcie większości terytorium. [Turcy] zdobywane pozycje kurdyjskie nazywają "bezpiecznymi strefami".
Świat na czele z Amerykanami opuścił Kurdów - oczywistych bohaterów wojny z Daesh. Szef amerykańskiej dyplomacji R.Tillerson wyraził zaniepokojenie i tylko tyle. Wiadomo było, że o ofensywie tureckiej władze tego kraju wcześniej poinformowały Stany Zjednoczone i Rosję. Najwyraźniej nie spotkały się z protestem. Amerykanie już wcześniej mimo entuzjazmu wobec swego kurdyjskiego sojusznika traktowali go z rezerwą.".
Na temat roli Rosji w tej sprawie wypowiedział się dzisiaj w portalu TVP.info {TUTAJ} Antoni Rybczyński w tekście "Gałązka Oliwna ociekająca krwią. Jak Rosja sprzedała sojusznika". Czytamy:
"Turecka ofensywa na kurdyjską enklawę Afrin otworzyła nowy front w syryjskiej wojnie domowej. Operacja nie byłaby możliwa bez przyzwolenia Rosji. Moskwa do ostatniej chwili negocjowała równocześnie z obiema stronami konfliktu, w końcu to Ankara zaoferowała więcej. Rosjanie sprzedali Afrin za wysoką cenę, ale w dłuższej perspektywie może ich to sporo kosztować. Tej zdrady Kurdowie Moskwie nie zapomną. (...) Kolejne dwa dni później rosyjska prasa podała, że Turcja zgadza się na budowę drugiej nitki gazociągu Turecki Potok. Żadnym już zaskoczeniem nie mogły być więc słowa Erdogana o zawarciu turecko-rosyjskiej umowy ws. ofensywy w Afrin. Moskwa i Ankara dokonały transakcji, której ofiarą są z jednej strony Kurdowie zdradzeni przez Rosję, a z drugiej – syryjscy rebelianci opuszczeni przez Turcję. Trzecim przegranym mogą być Amerykanie – choć tu dużo jeszcze zależy od dalszych losów Operacji Gałązka Oliwna.".
No cóż - po upadku Państwa Islamskiego - Kurdowie przestali być potrzebni. Nikt więc nie broni ich interesów. Sytuacja jest dokładnie taka jak w znanej bajce Ignacego Krasickiego:
"Gdy więc wszystkie sposoby ratunku upadły,
Wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjadły {TUTAJ}.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 4765
Nie sprzyjam z tego samego powodu "Kurdom" w tym samym medialnym sensie co "Polakom", którzy mają nowy skład rządu. Ani Kurdowie, ani Polacy nie mają wpływu na politykę. "Kurdowie" walczyli (jak pamiętam z dzieciństwa) w Komunistycznej Partii Kurdystanu, czyli robili zwykłą dywersję w Turcji. W Syrii nie było zamachów, bo tam rządził proradziecki Assad (ojciec obecnego) i nietrudno zgadnąć, że z pogranicza syryjskiego dostarczano im broń i materiały - propagandowe oczywiście. Nie spodziewam się aby tylko Rosjanie mieli swoich Kurdów. Rozpętanie wojny w Syrii było dopełnieniem jaśminowej rewolucji, a zatem to naszych sojuszników z Izraela i USA o to podejrzewam, przy współudziale Turków.
Wątek polsko-kurdyjski przebiegł mi przez myśl, gdy dowiedziałem się, że jedna z protestantek rezydentek była na akcji charytatywnej w Kurdystanie. Zbiegi okoliczności nieraz trudno odróżnić od nieprzypadkowych działań agenturalnych pod hasłem walki o wolność waszą i naszą.
Z tych powodów jestem gorącym zwolennikiem wolnej Meklemburgii i wolnego miasta Petersburga. Serce mi się kraje gdy widzę ich niedolę.
Dzięki Elig za ten wpis, bo Kurdowie to najtragiczniejszy naród, jaki się dobija do wolności od wieków. Ormianie przy nich to szczęściarze, nie mówiąc o nas. Ja jednak, tak jak Kurdowie rozproszeni po całym świecie, wierzę w Opatrzność - czasem powstają takie tektoniczne uskoki i trzęsienia ziemi, że nagle nigdy nie przewidziane zawirowania otwierają szanse wybicia się na niepodległość. Polska po rozbiorach to przecież cud. W końcu np. można sobie wyobrazić rząd Kurdystanu na uchodźstwie w Niemczech, bo tam jest ich sporo. Jako rozsadnik ku Ojczyźnie. A czemu by nie?
Amerykanie zawodzą, i to nie pierwszy raz... Musimy b. uważać z tą naszą bezgraniczną przyjaźnią sojuszniczą. Było już o tym: http://naszeblogi.pl/641…