Wibrator z szympansem na ślubnym kobiercu

Z za Odry nieśmiało powiał zefirek nowoczesności. Bundestag zapalił zielone czy raczej tęczowe światło dla mariaży homoseksualnych. I teraz stosowny(?) passus w kodeksie cywilnym będzie obwieszczał, że małżeństwem jest  dożywotni związek dwu osób bez względu na płeć. Dla zdeklarowanych modernistów takie dreptanie ku prawdziwej wolności obyczajowej trąci kruchtą. Bo jedyna postępowa definicja zespolenia, które nie wiedzieć czemu nadal ma nosić kołtuńską nazwę małżeństwo, powinna brzmieć: zespolenie kopulacyjne(ZK) to dobrowolny związek dowolnej liczby istot, z których przynajmniej jedna jest człowiekiem.
Dopiero taki zapis otworzy bramę ku szczęściu również prawdziwym przyjaciołom dzieci i bojownikom o prawa naszych braci mniejszych. Natomiast utrzymanie w kodeksie pierwiastka ludzkiego zapobiegnie uznawaniu za ZK na przykład Stada ogierów, mrowiska, ławicy śledzi czy gniazda os. Wkrótce jednak, kto wie? Przecież libertyńska Europa, powoli wprawdzie, podąża we właściwym kierunku. Najpierw wszak należy wpuścić na ślubne kobierce darkroomy i sabaty. Potem silikonowe fantomy i wibratory. Aż wreszcie nastąpi całkowite uwolnienie wszelkich atawistycznych instynktów lgnięcia ku sobie, z wyjątkiem naturalnie imperatywu zachowania gatunku.
W tym miejscu warto oddać honor Sienkiewiczowi, który słowami Rocha Kowalskiego: „Ja jestem pan Kowalski, a to jest pani Kowalska”, pierwszy wywieszczył kierunek zmian.
A propos wieszczów. Idę o zakład, że medialne Generatory Rzeczywistości Urojonej mają już gotowe komentarze na temat wizyty prezydenta Trumpa w Polsce. „W porównaniu ze spotkaniem sprzed kilku lat Komorowskiego z Obamą, dwóch charyzmatycznych mężów stanu, warszawska ustawka palanta z marionetką była żenująca. Pisowscy klakierzy zwiezieni z całego kraju autokarami udawali spontaniczną publiczność. Trump truł komunały. Duda uśmiechał się głupawo. A na świecie wizyta przeszła bez echa.”
Na odpalenie czekają także gotowce opluskwiające lipcową miesięcznicę smoleńską. „Cała postępowa ludzkość ujrzała ze zgrozą jak reżym Kaczyńskiego brutalnie pacyfikował pokojową demonstrację obrońców demokracji. Policja wlokła po bruku legendy Solidarności: Wałęsę, Frasyniuka, Kasprzaka i Mazgułę!” Od siebie dodam, że podobno też Bolka, lecz tego ludzkość już się nie dowie.
Przyznam, że nie zazdroszczę policji. Z drugiej wszak strony dziwi mnie, że uczestnicy legalnego przemarszu i służby porządkowe nie mogą znaleźć zgodnego z prawem, pozbawionego elementów przymusu sposobu na garstkę grandziarzy. No, ale może 10 lipca miło się rozczaruję. Zwłaszcza, że uroczystość mają wesprzeć związkowcy.
Co będzie, pokaże czas, słusznie prawią słowa francuskiej piosenki. Zaś co było usiłuje sfalsyfikować poseł Brejza, członek komisji rozgryzającej aferę Amber Gold. Przypuszczam, że gdyby dodać mu do towarzystwa kilku wytrawnych tropicieli z totalnej opozycji, dajmy na to kapitana Sowę(kuzyn księdza dobrodzieja?) i psa Kibica, już dawno byłoby jasne, że za aferą stoją Jarosław Kaczyński i Roman Dmowski, wspierani przez króla Midasa. A łup ukryli w złotym pociągu pod Wałbrzychem. Niemożliwe? Dotychczas z postaci historycznych w przesłuchaniach pojawili się caryca Katarzyna i Marat. Wszystko zatem przed nami.
Ot, choćby potwierdzenie odpowiedzialności Pis za złodziejską reprywatyzację w Warszawie. Podobno prezes nabył za pośrednictwem handlarzy roszczeniami Pałac Kultury, a Ziobro stał się właścicielem Łazienek! Nie kontynuuję tej listy przekrętów, na której ponoć figurują i Zamek Królewski i pałac w Wilanowie, by nie odbierać chleba, kawioru i ośmiorniczek funkcjonariuszom GRU.
I już zupełnie na koniec. Ostatnio najbardziej przypadła mi do gustu wieszczba pewnego posła Kukiz 15, że jeszcze jedna tak porywająca nasiadówka Platformy Obywatelskiej jak ta z ostatniej soboty i ruch Pawła Kukiza stanie się drugą siłą polityczną w kraju. Trzymam kciuki!
 
Sekator

PS.

- Czy laptopy też będą mogły brać śluby?- pyta z nadzieją w głosie mój komputer.
- Wyłącznie z myszkami - zbywam go żartem, wciąż jeszcze żartem.