"Body lyngłydż" pana prezydęta

Przyznam, że okropnie mnie drażni wiecznie wymachujący łapami pan prezydęt. Gdyby to była chociaż jakaś urozmaicona gestykulacja, jakieś gesty po hrabiowsku wykwintne, szlachetne, nie byłaby taka nudna i dosadna. Niestety – pełna, usypiająca monotonia. Tak jak mowy pana prezydęta, włącznie z przedwczorajszym majówkowym „orędziem”.
Co pan prezydęt na okrągło „mówi” rękami ?



W sieci pełno jest zdjęć pana prezydęta w tym geście, który ja nazywam „ważeniem arbuzów” czyli delikatnie mówiąc – damskich wdzięków.  Kto nie wierzy, niech sprawdzi ! I obojętnie co by z prezydęckich ust płynęło do słuchaczy to i tak gest pana prezydęta sprawia jakby mówił do swego doradcy Nałęcza albo szoguna – „Mam dość tych durniów na wiecach, najchętniej przytuliłbym się do Anki!”...
 
PS. Jedno jednak trzeba przyznać panu prezydętowi – ostatnio urozmaicił trochę swą body lyngłydż, wymachując zaciśniętą prezydęcką prawicą.

Szanowni Czytelnicy mojego bloga - poprawioną i rozszerzoną wersję powyższego wpisu można przeczytać tutaj:

http://niepoprawni.pl/bl…

Zapraszam!