"Ambasador Francji w Polsce Pierre Buhler podkreślił w wywiadzie dla PAP, że to nie z pomocą Mistrala nastąpiła aneksja Krymu i zestrzelenie samolotu malezyjskich linii lotniczych."
Fakt, ale już do aneksji państw Pribałtiki czy kontrolowania żeglugi bałtyckiej "Mistrale" znakomicie się przydadzą. O ile oczywiście putlerowcy rozkminią, że okręt ten, wzorem słynnych francuskich czołgów, posiada jeden bieg do przodu i pięć do tyłu. Wiem, wiem, nie poprawiajcie mnie, ma tyle samo w obie strony i nie biegów wcale, ale nie o to chodzi. Chodzi mianowicie o to, że po takiej wypowiedzi francuski ambasador powinien zostać wezwany do MSZ i poproszony o wyjaśnienia, a następnie szef rządu Republiki poinformowany, że jawnie sprzeczne z interesem Polski wypowiedzi pana ambasadora zmuszają nas do złożenia uprzejmej prośby o opuszczenie przezeń Warszawy.
Rząd (co jo godom, jaki, ku...wa rząd?!) powinien w trybie pilnym zrewidować umowy o współpracy gospodarczej i politycznej z Islamską Republiką Francuską i pilnie wezwać naszego ambasadora na konsultacje. Ale przecież ani Tusk, ani wesoły Radzio nie są zdolni, tudzież uprawnieni do podjemowania takich kroków. Oni nie reprezentują Polski, a jedynie są cieciami (grasiami) masy upadłościowej chwilowo i dla uniknięcia zbędnego zamieszania nazywanej Rzeczpospolitą. Siekiera się normalnie człowiekowi w kieszeni otwiera...
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5627
A gdyby powstały kiedyś Mistrale na potrzeby naszej obecnej władzy, to tam było by tak zrobione, że kapitan krzyknąłby w tubę:"cała na przód", wszyscy by się cieszyli, a maszynownia dała by po cichu: "lekko wstecz"...
Pozdrowienia.
L.