Poranny przegląd prasy elektronicznej.
Przerzucając się na nośnik elektroniczny oszczędzam czas, czasem pieniądze i chronię naturalne środowisko.
Papier toaletowy jest w ciągłej sprzedaży, więc polecam przerzucić się na taką wersję. Dziś prawie każda gazeta codzienna, tygodnik, jest dostępna w sprzedaży elektronicznej.
Przeglądając portal wpolityce.pl trafiłem na artykuł zatytułowany właśnie "Przemoc to żyć za 1200 zł miesięcznie". Tytuł odnosi się do fotki, przesłanej przez czytelnika, z Grudziądza.
Otóż na murze, widnieje napis o powyższej treści.
...
Moja małżonka dostaje spazmów, kiedy jej mówię iż zawsze mam racje;)
Otóż cytat z mojej twórczości, notka z 19.03.2013.
"Tylko przypominam: co zmusi pracodawce, do zapłacenia więcej niż 1181,38 PLN, w Garwolinie, Grudziądzu, Rabce-Zdrój, Kętrzynie, Głuchołazach i Włodawie?" **
Zaznaczam, iż nigdy w życiu w Grudziądzu nie byłem. Zaznaczam również, iż zarabiam znacznie więcej niż płaca minimalna. Nie jestem więc sfrustrowanym mieszkańcem Grudziądza, ani żadnej z powyższych miejscowości.
Ja po prostu wiem, iż TO jest naszym problemem. TO, czyli ustalona przez elity kraju (nie wiem czemu piszę elity, bez cudzysłowia) minimalna pensja. Pod pojęciem ELITY rozumiem oczywiście koalicję rządzącą, ale również Konfederację Pracodawców Prywatnych, innych pracodawców prywatnych, polityków, a również cały mainstream, który ma dostęp do mediów (telewizji, radia i prasy).
Będzie to grupa licząca z kilkadziesiąt tysięcy osób. I znów pytanie: komu z tych osób zależy, żeby cokolwiek się zmieniło? Po co zmieniać status quo, dotyczące niewolniczych wynagrodzeń?
Z przyjacielem Piotrem, komentujemy niemalże codziennie rzeczywistość. Z tych naszych obserwacji, biorę pomysły na notki. Piotr naiwnie rozmarzył się kiedyś:
"Przecież podniesienie pensji pracownikowi przekłada się na podniesienie jego stopy życiowej. Wówczas więcej on wydaje, płaci wyższe podatki. Tak naprawdę więcej pieniędzy wpływa do budżetu..."
O naiwny Piotrze...wówczas go tak podsumowałem.
A komu to potrzebne, ja pytam...
Czy potrzebne to naszej elicie (powtarzam: kilkadziesiąt tysięcy ludzi)? Komuś czegoś brakuje?
Trzeba przecież czerpać z doświadczeń PRL-u i realizować sparafrazowaną maksymę "elity się wyżywią".
Aż do bólu (bulu?) będę powtarzał na moich blogach:
Możemy se pisać o Katyniu, Żołnierzach Wyklętych, dochodzić prawdy o Smoleńsku, prosić o spełnianie obywatelskiego (patriotycznego) obowiązku pójścia na wybory itd.
Póki co, niewiele to daje.
Jak wyrwać z tej przemocy, ludzi którzy zarabiają 1200-1800 zł?
W tysiącach miejscowości są miliony Polaków, wobec których stosuje się taką przemoc.
I musimy coś zrobić, żeby tych ludzi wyzwolić. Bez tego, nie będziemy normalnym krajem.
* http://wpolityce.pl/arty…
** http://naszeblogi.pl/370…