Nie ma złotego środka na ułożenie relacji polsko – żydowskich. Nie może ich być, bo już w punkcie startu przyjmuje się, że my musimy dowieść całemu światu, jak bardzo Polacy byli ofiarni w niesieniu pomocy Żydom (co jest niepodważalną prawdą), a z drugiej strony mamy lewacką narrację, często o korzeniach żydowskich, która dowodzi z kolei całemu światu, że Polacy są współwinni Zagłady Żydów. Twierdzenie to, nie ogranicza się zresztą do polskich Żydów, tylko do Żydów całej Europy. Dla lobby żydowskiego w Stanach Zjednoczonych, którego ojcowie i dziadowie palcem nie kiwnęli na wymordowanie ich sióstr i braci przez Niemców, wystawienie Polaków jako współwinnych jest bardzo wygodne, bo oto zostaje już tylko jeden naród tragicznie doświadczony przez wojnę: Żydzi. Ktokolwiek podważa tę tezę staje się antysemitą. Ktokolwiek mówi coś niezgodnego ze stanowiskiem lobby żydowskiego staje się jego wrogiem.
Termin antysemityzm jest tu wyrokiem na każdego, kto śmie mieć inne zdanie, niż na przykład środowisko skupione wokół „Gazety Wyborczej”. Możemy zabiegać o prawdę następne sto lat i nic nie zmienimy, jeśli nie przyjmiemy wobec naszych, polskich Żydów innej strategii. Strategii wolnej od wielu uprzedzeń, jakie mamy wobec nich (głównie za okres stalinowski), ale też wolnej od namolnej wręcz narracji, żeby oni, i tu, i za oceanem, dostrzegli w końcu, jak wielu Polaków niosło pomoc Żydom podczas wojny. Ta strategia powinna się opierać na dwóch fundamentalnych założeniach. Po pierwsze, spór polsko – żydowski o historię, o winy, o zaniechania, o lata stalinizmu, jest sporem wewnętrznym, jest sporem naszym, po prostu polskim. Po drugie, opisując naszą wspólną historię i współczesność wyzbądźmy się w końcu słowa antysemityzm. To termin stricte lewacki, traktowany w Polsce tylko i wyłącznie w sposób instrumentalny, służący zamykaniu jakiejkolwiek normalnej dyskusji pomiędzy Polakami i Żydami, jakiemukolwiek dialogowi. Można mieć stosunek niechętny do Żydów, ale to nie znaczy wcale, że jest się antysemitą. Trudno zresztą w ogóle zrozumieć wielu Żydów, dlaczego z taką niechęcią wypowiadają się o współczesnej Polsce, dlaczego patrzą tylko na nią przez pryzmat Holokaustu. Ale to osobny temat.
Jeśli Polacy i Żydzi mają ponad 600 lat wspólnej historii, dzielenia się radościami i troskami, życia obok siebie, ale i ze sobą, jeśli żydowscy żołnierze ginęli w Katyniu, szli na wojnę z bolszewikami, jeśli wspólnie uciekaliśmy z Austerii przed pogromem kozackim, jak genialnie opowiedział to w swoim filmie Kawalerowicz (gdzie Oscar, gdzie Oscar dla tego filmu?), jeśli wreszcie, o czym mało się pisze, niemal cała warszawska przedwojenna inteligencja żydowska znakomicie wtopiła się w polskie życie naukowe i kulturalne, identyfikując się w pierwszej kolejności z Polską i z byciem Polakiem, to jakim prawem tacy ludzie jak Adam Michnik, czy wpływowe lobby żydowskie, poza granicami Polski, nic nie wiedzące o Polakach i Żydach na przestrzeni dziejów, dyktują nam jakieś warunki pojednania, narzucają jakieś prawdy, które z prawdą nie mają nic wspólnego? Jeśli mamy szukać dialogu z Żydami, to szukajmy go na poziomie bardzo osobistym, indywidualnym, albo na poziomie międzypaństwowym, w relacjach Polski z Izraelem. To w końcu nie jest chyba zbyt naciągane twierdzenie, ale Polska odegrała ważną rolę w narodzinach państwa żydowskiego. Nie ma też żadnego powodu, by z drugiej strony wybielać nasze winy wobec Żydów. Ale jeśli mamy sobie coś nawzajem wybaczać, to indywidualnie, między sobą, osobiście, w geście przyjaźni.
Nic do tego „Gazecie Wyborczej”, która jątrzy, dzieli i skłóca co jakiś czas Polaków i Żydów. Myślę, że wystarczy tego dobrego. Krótko mówiąc, z racji stworzenia na rozległych ziemiach Rzeczypospolitej jednej wielkiej wspólnoty wielu narodów, żyjących na tle Europy, w symbiozie i zgodzie, poruszamy się w tym dialogu polsko – żydowskim nadal w obrębie tej wspólnoty. Tak jak polscy Żydzi mają prawo nas osądzać za pogrom kielecki, tak Polacy mają prawo osądzać tych Żydów, którzy po 17 września poszli za Sowietami, wydawali Polaków na łagry i śmierć, czy tych Żydów, którzy z taką zapiekłością służyli w UB i mordowali polskich żołnierzy. Tyle tylko, że ani jedne winy, ani drugie to nie są winy dla świata, tylko to są winy dla nas, to są winy w obrębie naszej wspólnoty. Jeśli Adam Michnik i jego środowisko czują w sobie, choćby niewielki skrawek wspaniałej polsko –żydowskiej historii, to niech już zamilkną. Jeśli czują choć trochę świat Austerii, to niech się tam na moment przeniosą w odległy rok 1914, niech zapytają Cadyka, co dalej robić, bo do tej pory robią złe rzeczy, i dla Polaków i dla Żydów. Niech wreszcie zostanie do właściwych rozmiarów sprowadzony termin antysemityzm, szczególnie tu, na polskiej ziemi. Na tej ziemi żyły miliony Żydów, żył ich własny świat, wspaniały świat z Drohobycza, żyła ich przez wieki, a teraz odżywa ponownie, kultura żydowska.
Niewątpliwym symbolem tej naszej wspólnoty, także tych naszych wspólnych wojennych cierpień jest Powstanie w Getcie Warszawskim, zryw zbrojny, który był ofiarą miłości do godnego życia. Nie naprzeciw, ale obok Getta, stoi dumnie Powstanie Warszawskie. Dwa zrywy o wolność. Nie wolno ich porównywać, bo one są z jednej gliny, z tych samych dążeń, z wściekłości do niemieckich zbrodniarzy, którzy dziś zza grobu tryumfują, kiedy coraz częściej mówi się o polskich obozach zagłady i niemieckich ofiarach. Gdzie jest Panie Tusk, Pana polityka w tej sprawie? Przełamujmy bolesne chwile z historii sami, indywidualnie, bez jazgotu lewackiego NYT czy GW. W tym starciu nie mamy szans na opowiedzenie swojej prawdy. Opowiadajmy ją więc Arielowi, Gołdzie czy Izaakowi.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 7400
Kto nas przeprosi? Holokaust, słowo klucz, znane każdej i każdemu. A gdzie Polska Golgota Wschodu? Kto nazwie i napiętnuje zbrodniarzy? W czym niewinna śmierć milionów Polaków jest gorsza od śmierci milionów Żydów? Tak, zapytajmy potomków zamordowanych w niemieckich obozach zagłady Żydów, gdzie byli ich amerykańscy bracia i siostry? Jak zachowywali się i postępowali Żydzi zza oceanu kiedy, m.in. dzięki bohaterskiemu, polskiemu Żydowi, Janowi Karskiemu wiedzieli o gehennie ich współrodaków. Ale nad taką, smutną, "wewnątrzżydowską" prawdą obowiązyje całkowita cisza... Tak jak nad wieloma innymi.
Pozdrawiam:-)
( ............) Gryf
Pozdrawiam