UWAGA! W natłoku problemów jakie stwarzają nam "bracia słowianie",(od pokoleń nas "miłujący") łatwo zapomnieć o naszym drugim odwiecznym problemie, jakim są Niemcy. Ci w przeciwieństwie do Rosji działają w sposób dość dyskretny. Spokojnie i metodycznie realizują swoje cele - próbując nie zwracać na siebie uwagi. Rosja natomiast nie tylko nie ukrywa swoich działań, ale też czyni z nich element oddziaływania psychologicznego na przeciwnika - wywołując strach i przerażenie. Przykładem takiego działania niech będzie wszystko co dzieje się wokół sprawy Smoleńska, a podsumować to można stwierdzeniem: "Tak, to my zrobiliśmy - i co nam zrobicie?". Takie nastawienie oddziaływuje też na inne państwa, które od razu mają sobie pomyśleć, że "z Rosją nie ma żartów".
Ale wróćmy do Niemiec. Oto, co serwuje nam dziś - należący do niemieckiego koncernu Axel Springer - portal Onet:
"Kaszubi walczą o uznanie ich za mniejszość etniczną
Na początku marca Stowarzyszenie Kaszëbskô Jednota wystosowało pismo do Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych, w którym na trzech stronach przekonuje, że Kaszubi pragną być (i powinni być) wpisani do grona mniejszości etnicznych.
Zgodnie z wynikami Narodowego Spisu Powszechnego sprzed dwóch lat aż 233 tysiące mieszkańców 41 gmin Pomorza identyfikuje się ze społecznością kaszubską i ma poczucie wspólnoty etnicznej , a 106 tysięcy osób deklaruje, że w codziennym życiu regularnie, tj. każdego dnia, używa języka kaszubskiego." - źródło
Zadać sobie można pytanie, co Kaszubi mają wspólnego z Niemcami. Nie - wbrew pozorom nie chodzi o premiera Donalda Tuska. Ale przypomnijmy sobie, iż działania separatystyczne mają miejsce również na Śląsku, gdzie tamtejszy RAŚ, wspierany przez PO, dąży do oderwania Śląska od Polski(nie można mieć wątpliwości, iż taki jest długofalowy cel RAŚia). Przypomnijmy też sobie koncepcję regionalizmu oraz strategiczne cele Niemiec.
"„Przeszkodą dla powstania jakiegokolwiek związku łączącego Europę, a więc powstania wszelkiej unii federalnej, jest niewątpliwie Państwo Narodowe, takie, jakiego model stworzył Napoleon, ze względu na możliwość wojny w pełni scentralizowane (…) Co mianowicie oznacza powstanie Państwa Narodowego? Jest to poddanie całego narodu albo grupy narodów podbitych przez jeden spośród nich, absolutnej władzy państwa. Jest to zamysł, aby na jednym obszarze, zakreślonym przebiegiem wojen i nagle nazwanym „świętą ziemią ojczystą”, współistniały ze sobą rzeczywiste, zupełnie odmienne od siebie byty, których żadne powody nie skłaniają do posiadania wspólnych granic, a także języka, gospodarki, statusu obywatelskiego”." - Denis de Rougemont (1906-1985), czołowy ideolog regionalizmu.
Oraz:
"Dla wielu autorów, głównie francuskich, nie ulega wątpliwości, że lansowana usilnie idea federalistycznej Europy, w której podstawową jednostką będzie nie państwo narodowe, tylko region – służy dalekosiężnym celom polityki niemieckiej. Obszernie pisze o tym autor wydanej w roku 2002 książki pt. „Mniejszości i regionalizmy w federalnej Europie Regionów. Dochodzenie w sprawie niemieckiego planu, który wstrząśnie Europą” – Pierre Hillard. Zadał sobie trud prześledzenia polityki niemieckiej na przestrzeni ostatnich kilkuset lat i współcześnie. Doszedł do wniosku, że polityka ta powróciła do swojej starej koncepcji, obecnej już od czasów średniowiecza. Ta koncepcja, najkrócej rzecz ujmując, polega na wykorzystywaniu różnorodności etnicznej, językowej i kulturowej Europy w celu rozbicia silniejszych struktur politycznych i zaprowadzenia na całym kontynencie ładu prawnego, będącego odwzorowaniem struktury obowiązującej w RFN." - źródło
Jak widzimy, regionalizacja Europy jest jak najbardziej na rękę Niemcom i odwzorowuje stosunki władzy, jakie od zawsze panowały w Niemczech. Nie łudźmy się - nasi zachodni sąsiedzi też mają swoje cele strategiczne i nigdy nie zrezygnowali z planów zdominowania całej Europy. Podbój "rozczłonkowanych" regionów będzie dużo łatwiejszy, niż podbój silnego państwa, z narodową, wspólną tożsamością. Tak więc tam gdzie pojawiają się w Europie tendencje separatystyczne, tam z pewnością można doszukiwać się działania BND i niemieckich ośrodków nacisku. Niech nas nie zmyli "cichy i kulturalny" sposób działania Niemiec i ich służb. Rosja to wyjątek i nie możemy zapominać, że inne wywiady działają w trochę inny sposób niż rosjanie.
Ksawery Meta-Kowalski
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 12265
Celna uwaga, popieram. Taki "promoteizm" skierowany na zachód ;) To sprawdzona i zawsze skuteczna metoda - metoda kreowania podziałów u konkurentów/sąsiadów. To można stosować też względem Rosji - rosną tam zastępy wyznawców Islamu...podzielenie Rosji na prowincje(czy w jakikolwiek inny sposób) oraz Niemcy na niezależne landy powinno być celem strategicznym polskiej polityki zagranicznej! W przypadku Niemiec liczyć można na dwa czynniki - rosnące wpływy mniejszości tureckiej oraz rosnąca ilość "małżeństw" homoseksualnych. Nie mam teraz tego linku pod ręką, ale gdzieś czytałem, że liczba oficjalnie rejestrowanych związków HOMO dynamicznie rośnie, zbliżając się to liczby oficjalnie rejestrowanych związków hetero(?!). W niemieckiej prasie podnoszony też był w ostatnich latach problem pijaństwa wśród młodzieży - coś, czego wcześniej nie było. Do osłabienia Niemiec potrzebna jest pomoc jakiegoś państwa - świetnie nadaje się tu Wielka Brytania, która nie tylko ostatnio postanowiła wyrwać się z objęć Unii sterowanej przez Berlin, ale też odwiecznie kieruje się zasadą ograniczania na kontynencie wpływów państwa, rosnącego zbytnio w siłę.(tu Niemcy). Tylko kto z naszej strony miałby to robić? Mężów stanu zainteresowanych budowaniem pozycji Polski nie widać...przynajmniej u władzy.
Tu nie chodzi o nienawiść ale o realizm. Tu chodzi o realizowanie własnego interesu narodowego - a nie interesu innych państw. Niemcy to rozumieją - Pani najwyraźniej nie. Jako mieszkanka Austrii nie ma Pani zapewne o tym pojęcia, bo ludziom w Austrii świetnie się żyje w roli "gorszych i wyśmiewanych Niemców". Mam znajomych w Niemczech i wiem jak się tam ludzie naśmiewają z "wieśniaków austriackich". Niech Pani zostanie w Austrii i sobie tam żyje szczęśliwa. Pozdrawiam,
Drugą szansą jest budowa "międzymorza" - chyba jedyna polska koncepcja, która wytrzymała próbę czasu. Jej realizacja nie jest jednak prosta - wymaga równoczesnego spełnienia kilku warunków: odpowiedniej władzy w Polsce, odpowiedniej i chętnej do współpracy władzy w państwach międzymorza, względną słabość Niemiec i Rosji.
Nie ma nic złego w jednoczeniu się Europy - pod jednym warunkiem. Musi się to dziać w sposób "naturalny" - nie tak jak w czasach III Rzeszy, CCCP i Unii Europejskiej, gdzie "jednoczenie" odbywa się "odgórnie" - z mniejszym lub większym naciskiem na niechętne masy i przy całkowitym lekceważeniu potrzeb ludzi. Sojusz państw europejskich musi wynikać z autentycznych potrzeb - musi też uwzględniać różnice kulturowe i stopień rozwoju poszczególnych państw. Wszelkie próby odgórnego narzucania woli narodom prędzej czy później spełzną na niczym. Europa jest wieczna - Unia Europejska to tylko tymczasowy twór polityczny, budowany na fałszywych, lewicowych przesłankach. Jako przykład zupełnie odwrotny niech posłuży budujący się sojusz narodów polskiego i węgierskiego. Jest zupełnie naturalny, oddolny i wynika ze świadomości wspólnych celów i podobnych położeń. Jeśli kiedykolwiek udałoby się stworzyć "wschodnio-południowy" blok europejski, byłby to strzał w dziesiątkę.
Jeśli Polska dotrwa do tych czasów w swym niezmienionym "zacofanym, katolickim, ksenofobicznym" kształcie, to jest szansa, iż na tle kompletnie rozłożonych społeczeństw zachodniej Europy będzie dość silnym i zdrowym organizmem. Próby rozbicia naszych atutów podejmowane są jednak cały czasy - coraz mocniej uderza się w Kościół, coraz wyraźniej promuje(wręcz siłowo) mniejszości seksualne(celem jest rozbicie rodzin rozumianych tradycyjnie). Wstyd to mówić, ale lata PRL pozwoliły nam odciąć się od trendów panujących w Europie Zachodniej i dziś "siłom postępu" bardzo trudno jest modyfikować charakter polaków. Polak człowiek krnąbrny i nieposłuszny - połamią sobie na nas zęby "oświeceniowi terroryści."
Kultura Polski od zawsze była związana z katolicyzmem który formował nasz naród. Wyobraża Pani sobie, aby Unia pozwalała Polsce zachować tak rozumianą tożsamość i kulturę? :) Proszę nie żartować. Dziś w Unii walczy się z religią jako przejawem zacofania. Wszystkim próbuje narzucać się jeden model - laicyzm, akceptacja homoseksualizmu itd itp. Proszę nie sprowadzać pojęć tak poważnych jak tożsamość i kultura do możliwości wycinania wycinanek czy też chodzenia w regionalnych strojach.
1. Ciekawe rzeczy Pani opowiada. Położenie nie ma wpływu na sytuację gospodarczą? A jaki interes mają Niemcy czy Rosja w silnej Polsce? Dopóki Polska nie będzie silna nie będzie w stanie realizować polityki zgodnej ze swym interesem gospodarczym. Dominujące państwa nie są zainteresowany oddawaniem swej pozycji dominującej. Gospodarka nie działa w oderwaniu od polityki. Dziś gospodarka i ekonomia są wręcz narzędziami walki politycznej. Sama Pani wspomina o sprzedaży - dokonano jej właśnie dlatego, iż kraj był słaby i spenetrowany przez agenturę. Nie był w stanie realizować swych interesów.
2. Skąd takie przypuszczenie? Na pewno nie z historii. Kilkaset lat temu Prusy były słabe. Przed WWII Niemcy były słabe, po wojnie były słabe. Austria była kiedyś potęgą - dziś jest słabiutka geopolitycznie. Rzeczywistość nie jest stała - jest dynamiczna. Tylko od determinacji poszczególnych narodów i ich sprytu zależy, jaką sobie wypracują pozycję.
3. Im państwo mniej ma suwerenności, tym współpraca gospodarcza jest bardziej ograniczona. Tylko silne i niezależne państwa mogą realizować swoje interesy narodowe - w tym bogacenie się. Rosja jednym ruchem ręki może zablokować lub wznowić import win z Gruzji - w zależności od tego, czy wybrany zostanie tam prezydent sprzyjający Rosji czy też nie. Niemcy mogą zatrzymać pomoc dla Węgier lub ją wznowić - w zależności od tego czy Orban będzie się stawiał, czy też będzie słuchaj "mądrzejszych". No chyba że mówimy o takiej pozornej wolności i rozwojowi gospodarczemu jaki mamy w IIIRP. Gdzie wszystko rozkradziono lub sprzedano. Gdzie niemal we wszystkich strategicznych sektora działają firmy z obcym kapitałem. Międzymorze nie jest wyzwaniem łatwym, o czym przekonał się Piłsudski. Ale nie ma rzeczy niewykonalnych.
4. Proszę nie żartować. O Cyprze nie wspomnę i zamachu na depozyty....O Grecji której narzucono drakońskie ograniczenia "w celu ratowania gospodarki" też nie wspomnę. Przypomnę tylko głosowania na unijnym "TAK", kiedy to w Irlandii głosowany tak długo, aż Irlandczycy powiedzieli "TAK"(gdyż suwerenna i demokratyczna odpowiedź NIE nie została uznana). Czym jest pchanie Polski do strefy euro, jak nie narzucaniem woli? Ponad połowa polaków jest przeciwna przyjęciu euro, a premier zapowiada wejście do strefy euro. Tego jest pełno na każdym kroku.
Jeśli UOKiK zgodzi się na realizację planów niemieckiego Polskapresse to do ośmiu dzienników regionalnych ("Dziennik Wschodni", "Echo Dnia", "Gazeta Codzienna Nowiny", "Gazeta Lubuska", "Gazeta Pomorska", "Gazeta Współczesna", "Głos - Dziennik Pomorza", "Kurier Poranny", "Nowa Trybuna Opolska") , trzech regionalnych dodatków telewizyjnych i czterech tygodników regionalnych dołączy dziewięć pięć tygodników, 50 serwisów internetowych oraz pięć drukarni.
To oznacza zdobycie faktycznego monopolu informacyjnego w Polsce lokalnej. Co charakterystyczne - zwłaszcza na terenie Polski zachodniej.
W całej Europie poszczególne państwa dbają o niedopuszczenie do takiej sytuacji. A najbardziej pod względem restrykcyjni pod tym względem są właśnie... Niemcy, którzy powołali specjalny urząd do kontroli, czy jakiś zagraniczny podmiot nie zagraża pluralizmowi medialnemu i niemieckiemu punktowi widzenia w informacjach.
źródło