Na temat propozycji Jarosława Kaczyńskiego powołania rządu ekspertów, który wyrwałby Polskę ze stanu permanentnej zapaści wypowiadałem się wielokrotnie.
Nie zmieniając swego stanowiska, że Polska potrzebuje rewolucyjnych zmian ustrojowych, a nie naprawiania „III Rzeczpospolitej”, która podobnie jak jej poprzedniczka –PRL jest nienaprawialna, chętnie widziałbym sukcesy takiego rządu choćby w dziedzinie poprawy bytu naszych współrodaków.
Niestety, zarówno moje wieloletnie doświadczenie z przeszłości jak i wiedza o obecnym stanie rzeczy w Polsce nakazują mi sceptycyzm.
Po pierwsze trzeba rozważyć, w jakich okolicznościach może dojść do powołania takiego rządu?
Przy obecnym składzie parlamentu i obsadzie urzędu prezydenckiego taki rząd może być powołany jedynie po stwierdzeniu przez czynniki władające realnie Polską, że obecny rząd nie może nadal sprawować swoich funkcji bez narażenia całego układu władzy na ryzyko wysokiego napięcia niezadowolenia społecznego grożącego nieobliczalnymi wydarzeniami.
W oczach tych władców byłaby to próba rozładowania napięć i świadectwo odpowiedniej elastyczności rządzących elit.
Powołany w ten sposób rząd stałby się z miejsca zakładnikiem zarówno parlamentu jak i prezydenta i miałby szanse na dłuższe urzędowanie jedynie pod warunkiem wykazania się stosowną spolegliwością.
Może też być potraktowany, jako zło konieczne dla przeprowadzenia dowodu, że pomysł z takim rządem jest po prostu niewypałem. Posiadając w swym ręku dostatecznie dużo elementów decydujących o realiach naszego życia można bez trudu wykazać, że rząd ekspertów jest po prostu nieudolny i jeszcze gorszy od obecnego. Byłby to doskonałe przygotowanie do wyborów parlamentarnych, w których ocena tego rządu, odpowiednio wyolbrzymiona przez usłużne media posłużyłaby do rozegrania na swoją korzyść kampanii wyborczej.
Przez odpowiednie rozegranie nacisków i propozycji można również pokusić się o przeciągnięcie przynajmniej części takiego rządu na swoją stronę. Są w tym względzie doświadczenia z rządem Olszewskiego i „prezydenckimi” ministrami.
Niezależnie zatem od wariantu jedno jest pewne, że rząd ten nie będzie miał szans na wyjście z obowiązującej konwencji która każe w każdym przypadku uwzględniać interesy rzeczywistych władców „III Rzeczpospolitej”.
Jest w tym jeszcze jedna okoliczność, która nie może być pominięta, jest nią stosunek władz unijnych do każdorazowego rządu w Polsce. Rząd obecny i cały układ, który ten rząd reprezentuje są dogodne dla władz unijnych, bo nie stwarzają problemów z obroną polskich interesów, w jeszcze większym stopniu dotyczy to rzeczywistych decydentów w tym układzie. Stąd można spodziewać się, że rząd, który podejmie próby działania na korzyść Polski narazi się na szczególne szykany ze strony brukselskiej biurokracji.
Mamy zatem niezbyt zachęcający obrazek okoliczności egzystencji rządu, który dla zrobienia czegokolwiek dobrego dla Polski, musi się narazić na skoncentrowane wrogie działania.
Pomijam celowo możliwość zaangażowania przeciw temu rządowi Rosji, która słaby i posłuszny rząd w Polsce uznaje za priorytet swojej polityki w środkowej Europie, podobnie kształtuje się stosunek Niemiec.
Mając na względzie to wszystko trzeba przyznać, że rola takiego rządu będzie niezmiernie trudna i co najgorsze może skończyć się podobnym rezultatem wyborczym jak po upadku rządu Olszewskiego czy Kaczyńskiego.
Oczywiście jest cień nadziei, że misja tego rządu, chociaż częściowo się powiedzie i że otworzy on drogę do rzeczywistych zmian niezbędnych dla odrodzenia niepodległego państwa polskiego, jedynego, jakie może zagwarantować trwały rozwój i pomyślność narodu. Musiałyby jednak zaistnieć szczególne okoliczności jak choćby uzyskanie masowego poparcia ze strony polskiego społeczeństwa, podobnie jak rząd Orbana na Węgrzech. Trudno jednak sobie wyobrazić, że rząd ekspercki pozbawiony wielkiego formatu politycznego uzyska aż tak mocne poparcie.
Istnieje też możliwość przejęcia przez obecny rząd elementów programu proponowanego przez PiS, jako zadania rządu ekspertów, a nawet włączenia niektórych osób z proponowanego grona ekspertów.
Jest to jednak przedsięwzięcie bardzo ryzykowne w sytuacji przewidywanego narastania kryzysu. Jeżeli ktoś się ma skompromitować to lepiej żeby to byli przeciwnicy polityczni, lub nawet neutralni byle nie swoi.
Niezależnie od wszystkich zastrzeżeń wypada życzyć temu rządowi wszystkiego najlepszego w przypadku jego powołania.
Problemem jest również program jego działań, polityka prorodzinna jest jak najbardziej wskazana, wymaga jednak znacznych nakładów. Przy obecnym stanie dochodów państwa jedynym źródłem mogą być oszczędności w różnych wydatkach budżetowych.
Likwidacja przerostów biurokratycznych i korupcjogennych instytucji zajmujących się redystrybucją dochodów jest nieodzowna, tylko że nie może być traktowana, jako jedyne źródło pozyskania środków. Najważniejszym źródłem powinien być rozwój gospodarki.
W szybkim tempie i bez większych nakładów inwestycyjnych może być zwiększona produkcja rolna i pochodna skierowana przede wszystkim na eksport. W poprzednich moich enuncjacjach wskazywałem na możliwość zwiększenia polskiej produkcji rolnej i przemysłu spożywczego o 50% pod warunkiem przełamania barier unijnych. Istnieją również możliwości zwiększenia produkcji eksportowej już istniejących producentów, ale obok wymienionych barier unijnych wymagane jest też dostosowanie warunków finansowych, a przede wszystkim obniżenia kosztów kredytu i stosownej korekty relacji złotego do euro i dolara amerykańskiego.
Ponosimy od wielu lat wysokie koszty sztucznej aprecjacji złotego w interesie importerów w Polsce i zagranicznych eksporterów do Polski, a równocześnie hamujemy eksport i utrzymujemy permanentny stan deficytu obrotów zagranicznych. Rosnący dług i odsetki zjadają nasze dochody, a tłumaczenie, że wysoki kurs złotego ułatwia spłatę zadłużeń i obniża koszty importu jest typowym stanowiskiem bankruta, który istniejące zadłużenia pokrywa kolejnymi pożyczkami.
Jak długo można tak żyć?
-Gdybyśmy byli Grecją i byli w strefie euro to na pewno dość długo, ale my nie możemy liczyć na pobłażliwość, jesteśmy ścigani za każde najmniejsze odstępstwo od dyrektyw unijnych, bo na to pozwala rząd warszawski, jak choćby za interwencje państwa w przemyśle stoczniowym, podczas gdy dużo większe zaangażowanie państwa w stocznie niemieckie czy francuskie uchodzi bezkarnie.
Znaczący wzrost poziomu konsumpcji wewnętrznej w tej chwili nie wchodzi w rachubę ze względu na mizerną siłę nabywczą naszego społeczeństwa, ale zwiększenie produkcji eksportowej, wzrost zatrudnienia i dochodu narodowego z pewnością spowoduje wzbogacenie rynku wewnętrznego.
Musi ten rynek ulec określonym przekształceniom w kierunku wzmożonego spożycia produktów krajowych, a temu może sprzyjać tak potrzebne dla rozwoju życia rodzinnego budownictwo mieszkaniowe. Musi być to budownictwo zorganizowane na zupełnie innych zasadach aniżeli we współczesnej strukturze deweloperskiej posiadającej cechy działań mafijnych utrzymujących wyśrubowany poziom cen. Pisałem o tym wielokrotnie wskazując, w jakim kierunku powinny pójść wysiłki rządu ażeby obok spełnienia jednej z najważniejszych zadań społecznych uczynić z budownictwa obok eksportu główne koło zamachowe naszej gospodarki.
Jeżeli rząd „ekspercki” podjąłby się zadań, wokół których zostałaby stworzona odpowiednia mobilizacja społeczna to może zostałby nareszcie dokonany realny krok w kierunku stworzenia prawdziwie polskiego państwa. Czego należy serdecznie życzyć.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2888
mam przed oczami wszystkie rewolucyjne 'dokonania' tego nierzadu, zawsze okreslane rewolucyjnymi.Wiec koniec z robespierami--pragmatyka i ciezka praca,a nie wzajemne POdrajcowywanie sie totalnymi zmianami.Te owszem moga nastapic, jezeli bedzie wiekszosc konstytucyjna..Dobre rady i uwagi sa juz nudne, koniec z jojczeniem i do roboty,co tak chetnie serwujecie innym.Jestesmy jedna druzyna, wiec wiadomo jak dziala dobry zespol.Fajerwerki moze beda,ale nie zastapia ROBOTY OGOLU...
Stale, ze wszystkich prawicowych stron, słyszę wezwania do pracy, do ROBOTY OGÓŁU. Niezmiernie mnie ciekawi od czego proponuje Pan zacząć?
Potrzebujemy Orbana z podobnym, narodowym zapleczem. Profesora Glińskiego nie znam, ale po pierwsze - nie wierzę w kolejnego historyko-socjologa. Po drugie - działalność w antypolskiej unii wolności to jednak moim zdaniem o wiele gorsza rekomendacja od szarego członkostwa np. w PZPR.
to jedyne mozliwe konstytucyjne rozwiazanie bezkrwawe, tego nierządu, to po pierwsze, po drugie wcześniejsze wybory, z wygraną polskiej prawicy,która jakkolwiek by nie rzadziła musi liczyc sie z z konstytucja, i mieszanka lewicy,gdyż tylko tak można będzie cokolwiek dla polski osiagnąć, w przeciwnym razie jeszcze wiecej niz te sprzedawczyki z peło dostanie prawica po dupie,poza tym sumienne rozliczenie nierządów peło,i przy każdym oskarżeniu sprostowanie ze to zemsta nie kaczora i prawicy tylko konstytucji, bo jak znam zycie zara zaczna skomlec że sie na nich mszcząąąąąąąą.........
Jest potrzebny rzad. Taki, jaki maja wszystkie prawidlowo funkcjonujace demokratyczne i praworzadne kraje. Poprostu RZAD !
Jak ktos w tych krajach rzadzi zle, to jest zwalniany. Bez jazgotu, z godnoscia i szybko.
A wiec, co to jest rzad ekspercki, czy rzad techniczny ? Jest rzecza oczywista, ze do rzadzenia nie wybiera sie analfabetow - a wiec kolejne zawracanie glowy.
W krajach dobrze rozwinietych, demokratycznych, dobry naukowiec to taki, ktory jest angazowany przez przemysl czy inne dziedziny i ma w tych dziedzinach uznane osiagniecia (przyklad Panstwu znany: prof. Binienda).
Jakie zatem osiagniecia ma prof. Glinski ? Jaka jest gwarancja, ze propozycje p. Glinskiego sa wlasciwe i ze one sprawdza sie w praktyce ? Takich gwarancji przeciez nie ma - a wiec kolejny eksperyment, moze nieudany, jak te wszystkie inne, w minionych ponad 20-tu latach ?
Kariery naukowe w PRL-bis robi sie przeciez poprzez przynaleznosc do partii politycznej, np. Unia Wolnosci czy PO.
Tak jak w PRL-u pod egida PZPR. Wiec dobrze byloby wiedziec, do jakie partii nalezal, lub nalezy prof. Glinski.