Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Przeminęło z wiatrem

Izabela Brodacka Falzmann, 11.01.2013
Nauczyłam się czytać mając trzy lata i przed pójściem do szkoły większość lektur  miałam za sobą. Trylogię czytałam w kółko. Nie znosiłam natomiast literatury dziecięcej. Propozycję przeczytania  „Ani z Zielonego Wzgórza” potraktowałam w szkole podstawowej jako wręcz obraźliwą. Pamiętam, że bibliotekarka śmiała się do łez.
Do niektórych pozycji ( „Alicja w krainie czarów”, „Kubuś Puchatek”, „Mały Książe”)  dorosłam w nieco starszym wieku i to zapewne pod wpływem otoczenia. Ale to przecież ksiązki dla dzieci od 0 do 100lat.
Większości klasycznych dziecinnych lektur nie wzięłam jednak do ręki.

Dwie młodzieżowe książki, które przeczytałam zdecydowanie zbyt wcześnie to  „Roczniak” i „Chata Wuja Toma”.
Wszyscy mówią, że „Roczniak” to piękna książka. Nie zdobyłam się, żeby to sprawdzić. Jeżeli dobrze zapamiętałam, tytułowy Roczniak zrobił się niesforny, niszczył zasiewy,  więc trzeba było go zabić. To byłam jeszcze  w stanie zrozumieć. Trzeba pamiętać, że miałam wtedy mniej niż 6 lat  Nie do przyjęcia był dla mnie natomiast fakt, że farmer zmusił swego syna do zabicia ukochanego zwierzęcia.. Nie wiedziałam wówczas, że mordowanie ukochanych zwierząt było metodą wychowawczą  Hitlerjugend. Nie byłam oczytana w antropologii i socjologii. Rozumiałam jednak doskonale, że zabicie Roczniaka było ceną za wejście w świat dorosłych. Dziś powiedziałabym, że było rytuałem inicjacyjnym.

Pamiętam ,że sobie wówczas pomyślałam: „ nigdy nie dam się wciągnąć w wasze brudne sprawy”.
„Wy”-  oznaczało raczej społeczeństwo niż świat dorosłych. Intuicyjnie rozumiałam, że farmer też czuł się przymuszony do nauczenia syna obowiązujących zasad życia społecznego.

Myślę, że zbyt wczesne lektury są odpowiedzialne za specyficzny anarchizm i abnegację, która ( jestem tego świadoma) ciąży nad moim życiem.

Nic w dzieciństwie i młodości nie budziło mojej większej odrazy niż żartobliwe rytuały inicjacyjne- jakieś pasowanie na żeglarza, jeźdźca czy studenta. Wydawało mi się, że za chwilę każą mi ( jak farmer synkowi)  zrobić coś strasznego, na przykład kogoś zabić.
Nigdy  nie brałam w takich zabawach udziału,  nigdy też nie chciałam do niczego przynależeć. Nie zapisałam się nawet do harcerstwa i do Solidarności. Nie miałam zaufania.

Pewien mój rozmówca ( Edward hrabia Wodzicki) powiedział, że jak mały Kaj z baśni Andersena „Królowa śniegu” mam w oku kawałek diabelskiego zwierciadła, które każe mi widzieć wszystko czarnych barwach.
Pan Edward entuzjazmował się wtedy Wałęsą i Michnikiem. Wspominam o panu Wodzickim nie przez snobizm ( jego rodzina została podobnie spauperyzowana jak wszystkie znane mi rodziny ziemiańskie) lecz dlatego, że był człowiekiem niezwykłej uczciwości, ale  pomimo ogromnej wiedzy dość naiwnym.
Tam gdzie widział on męża opatrznościowego- ja widziałam nieuczciwego prymitywa.
Tam gdzie widział  on rycerza na białym koniu-  ja widziałam sprytnego Iwana na jego koniku garbusku, Iwana którego jedynym pragnieniem jest znaleźć się na carskim dworze.

Spośród wszystkich znajomych, którzy odsądzali mnie od czci i wiary za czarnowidztwo jedyny pan Edward przeprosił mnie, gdy Wałęsa i Michnik zdjęli wreszcie maski. (Nie można chyba powiedzieć, że odsłonili przyłbice, bo mimowolnie przyznalibyśmy im rycerskie prawa.)

Kiedy obecnie słyszę ludzi opowiadających  się za absolutyzmem oświeconym, albo za tyranią, ludzi, którzy chętnie powierzyliby swoje  losy i losy  kraju w ręce jakiegoś męża opatrznościowego,  przypomina mi się Wałęsa i bezinteresownie wielbiący go inteligenci . Jak w bajce „ Nowe szaty króla” Andersena widzieli w nim to co sobie wymarzyli.


Wracając do lektur z dzieciństwa- jeszcze gorzej przedstawia się sprawa „ Chaty Wuja Toma”. Znienawidziłam ją po pierwszym czytaniu za kłamstwo jej przesłania, za  mit właścicieli niewolników przedstawionych jako dobrzy, spolegliwi opiekunowie czarnej trzódki, bez których nie przeżyłaby ona ani jednego dnia. Nie jestem pewna tej oceny, bo jej później nie zweryfikowałam. Być może na ten obraz  nałożyła mi się atmosfera „Przeminęło z wiatrem”. Czytałam tę książkę w tym samym okresie i też do niej potem nie wróciłam.
Miłośnicy obu tych książek niech mi wybaczą jeżeli je źle zrozumiałam. Byłam wtedy małym dzieckiem.

Ten mit powraca obecnie z siłą równą mitowi męża opatrznościowego. Mit dobrego pana ciemnych chłopów pańszczyźnianych, dzięki któremu byli  oni w stanie w ogóle przeżyć.
Niektórym się wydaje, że powrót do pańszczyzny, a przynajmniej reaktywowanie dworów jako ośrodków życia społecznego jest receptą na problemy współczesności.

Jestem jak najdalsza od niedoceniania historycznej roli ziemiaństwa i arystokracji. Życie dworu jest mi z sentymentalnych przyczyn bardzo bliskie. Ale czy ktoś  widzi chętnych do roli pańszczyźnianego chłopa?

Jest jeszcze gorzej. Lepiej uważać, bo do roli arystokracji jest wyjątkowo dużo chętnych.
Jak słusznie napisał Michalkiewicz powstała nowa arystokracja ( panami wówczas będziem my), która bardzo chętnie zobaczy nas wszystkich, w tym arystokratów krwi, w roli pańszczyźnianych chłopów.

Gdy czytam czasami, że odnowę życia społecznego trzeba zacząć od reaktywowania tradycyjnych form, chce mi się gorzko śmiać. Najbardziej plugawi stalinowscy aparatczycy mieli nienaganne formy, znali się na winach i krawatach i umieli tak korzystać z życia, że niech się Radziwiłłowie schowają.

Ziemiaństwo i arystokracja, a potem inteligencja przeniosły przez cale wieki etos rycerski czyli gotowość do poświęcenia życia w obronie zbiorowości, w której żyli, w obronie narodu.
Szukajmy tych, którzy hołdują temu etosowi, którzy są gotowi poświęcić choćby dobrobyt, wygodę własne interesy na rzecz nas wszystkich.
Czy koniecznie muszą to być arystokraci krwi?

Jak mówią koniarze same papiery nie skaczą i nie wygrywają wyścigów.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 4772
Domyślny avatar

fritz

12.01.2013 00:50

Cytat: Jestem jak najdalsza od niedoceniania historycznej roli ziemiaństwa i arystokracji. Życie dworu jest mi z sentymentalnych przyczyn bardzo bliskie. Ale czy ktoś widzi chętnych do roli pańszczyźnianego chłopa? *** Piekne. Ale owszem, jest takich sporo chetnych na chlopow panszczyznianych. To ci, ktorzy uwazaja, ze pelne zaufania oddanie sie w rece Niemiec jest wlasnie godnym celem i nirwana Polaka. Ja widze, wchodzenie do komory gazowej i zamykanie za soba drzwi z przepraszajacym usmiechem, ze to tak dlugo trwa. Ta egzekucja wlasnie sie odbywa. Totalne tchorzostwo "na zapas", paralizajace zdolnosc jakiegokolwiek racjonalnego zachowania, przed wielkim Iwanem z pala w reku (bedacym fatamorgana wynikajaca ze strachu): wola destrukcje i smierc niewolnika. Cytat: Ziemiaństwo i arystokracja, a potem inteligencja przeniosły przez cale wieki etos rycerski czyli gotowość do poświęcenia życia w obronie zbiorowości, w której żyli, w obronie narodu. *** Odnosza wrazenie, ze ten etos mial/ ma jeden olbrzymi, slaby punkt. Etos tolerancji (jest nierozlaczna czescia polskiego etosu) rozumiany w ten sposob, ze kazdy obcy ma w Polsce takie same prawa jak my. To jest samobojstwo. Tolerancja znaczy: pozwalam ci zyc u siebie, o ile respektujesz moj pozadek domowy. Jezeli nie.. palaszem przegnac.
Celarent

Celarent

12.01.2013 01:22

Dodane przez fritz w odpowiedzi na Mam tez cos w oku, musze powiedziec.

Gość w dom, Bóg w dom.
Gość choć świnia, ale swoje prawa ma.
Nie wiem, czy Polacy sa dziś tolerancyjni.Kiedyś byli. Są gościnni, jak kiedyś - to chciałeś powiedzieć :)
w jednym sie zgadzam: byle komu drzwi się nie otwiera a na pewno nie przyjuje się go w salonie i nie ma to nic wspólnego z poniżaniem innych a własną pychą. I nie jest to też sprzeczne z chrześcijanstwem (niestety PRL wyprał z zasad i dobrych obyczajów świeckich a Kościół ma swoich praczy i nieuków edukujących) wystarczy przeczytać Księgę Mądrości. Arystokrata, również ten z arystokracji ducha, wie, że siebie i swój dom trzeba szanować i chronić przed wrogami, brudem, ale i bylejakością. Polski problem polegał po `89 na peerelowskim wychowaniu, praniu mózgów - wszystkich chodzących do polskich szkół i mających kontakt z mediami i in. tubami propagandowymi (też personalnymi). Dzisiejszy polega na tym, że po `89 nie zapisano polskiej Tabula Rasa niczym wartościowym. Nie było etosu "bycia Polakiem" ani wyjaśnienia, co to znaczy. Nie było drastycznych zmian i powrotów. Nie było żadnych powrotów na dobrą sprawę. Wiadomo, nie mogło być. To trzeba było dać ludziom tożsamość. Mógł Kościół, ale dał się uciszyć a potem spokojnie legł na leżance. To dlatego oni "Musieli zginąć" w Smoleńsku, że byli arystokracją - honorową wobec Boga, człowieka, Ojczyzny, że budzili w ludziach poczucie własnej wartości... Z nimi przyszła Polska. Z nimi zgasła. Dziś mamy PRL-bis, bardziej doświadczony, bogatszy i wszechmocniejszy a przy tym bardzo determinowany.
Domyślny avatar

fritz

12.01.2013 15:03

Dodane przez Celarent w odpowiedzi na Gość w dom, Bóg w dom. Gość

Polskiej Inteligencji, w najlepszym znaczeniu tego slowa, da sie wlasnie zauwazyc przedziwna emocjonalna zbitke tradycji z I RP (wlasnie np. samobojcze zrozumienie tolerancji, Polska wielu narodow i z tego wynikajachy obowiazkow tego silnego i odpowiedzialnego), przy rownoczesnym emocjonalnym niezauwazeniu tego, ze Polska jest panstwem homogonicznym narodowym (nie Polacy to moze 2% obwytali) a nie wielonorodowa I RP i jest wlasnie przez tych domniemanie slabych likwidowana razem z Polakami. O nieporadnosci swiadczy tez fakt, ze w szukaniu recepty na obecna sytuacje podpieraja sie albo Piulsdskim albo Dmowskim wyciagaja ich rozwiazania, kiedy celem ich bylo odzyskanie niepodleglosci narod od 123 lat pozbawionym panstwa, przy calkowicie innych relacjach miedzynarodowych. Postepowanie tych gigantow teraz byloby zupelnie inne, adekwatne do sytuacji. Piszesz, cytat: "Nie było etosu "bycia Polakiem".." *** Gorzej, jest etos negowania bycia Polakiem, jest etos wyrzekania sie wlasnego panstwa i niepodleglosci, przy tym wszystkie kraje dookola Polski a zwlaszcza Niemcy wrecz rozdmuchuja nacjonalizm narodowy. ...Gość choć świnia, ale swoje prawa ma. *** Ladne, ;) Jak glodny, nakarmic i przegonic. Innych praw nie ma. Nigdzie na swiecie. PS. Ta emocjonalna zbitke, widac moim zdaniem u Kaczynskiego. Wybiera ludzi na odpowiedzialne stanowiska, np. Mazowieckiego na premiera czy Kaczmarka w rzadzie PiS czy Cichockiego (tego w kancelarii Prezydenta LK i bardzo wielu innych, PJN) wlasnie zgodnie z tym kluczem emocjonalnym. Jest to przyczyna jego porazek.
Celarent

Celarent

14.01.2013 12:19

Dodane przez fritz w odpowiedzi na W Polsce miedzy spadkobiercami, kontynuatorami

właśnie, ale... Nie mówię tu o powrocie do I RP. To jakaś utopia, marzycielstwo oderwane od realiów. Ja tylko odwołuję się do pewnej grupy wartości a te funkjonowaly już jakieś 5 tys. lat p.n.e. Jeśli Polska stala się kiedykolwiek i w jakimkolwiek zakresie ich depozytariuszem, to przechowywała, rozwijała i poszerzała orbitę ich wpływów przez ...arystokrację (i to nie całą). Mówię o "etosie", Etosie Polski jako etosie Ojczyzny. Arystokrata szanuje gości, ale i starannie ich dobiera... Nie rzuca pereł między wieprze. Nami na razie wieprze rządzą i taczają kulki nie mając świadomości, czym kulki są. Chłopo-robotnicza inteligencja. Z całym szacunkiem dla tej grupy społ. i jej dokonań w walce z PRL. Potem dali d...py. A jedyny etos to "obronić, co moje - pal licho całą resztę". Zapytaj pierwszego lepszego. Dziś arystokracja może być definiowana jedynie przez wykształcenie, godność, uczciwość, otwartość: na świat, dokonania, człowieka, kultury, nowości, ale i koniecznie szacunek dla tradycji, posiadanie tożsamości narodowej i wierność wartościom uniwersalnym, własnemu słowu. Nie mówimy o ideałach ludzkich (nie a ich) a o ideałach, które trzeba mieć. Porażki? Ludziom się ufa jeśli jest się uczciwym. Tylko szubrawca nie oszukasz - jest zbyt czujny i doświadczony...
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

12.01.2013 05:52

Dodane przez fritz w odpowiedzi na Mam tez cos w oku, musze powiedziec.

Zgadzam się, że stawiamy się w niekorzystnej sytuacji jako zbiorowość. Inne nacje i zbiorowości, choć obłudnie twierdzą, ze kapitał nie ma narodowości o swej narodowości dobrze pamiętają. Pozdrawiam.
Domyślny avatar

dogard

12.01.2013 09:25

Dodane przez fritz w odpowiedzi na Mam tez cos w oku, musze powiedziec.

ktorzy uwazaja,ze pelne zaufania oddanie sie w rece kacapii jest wlasnie godnym celem i nirwana Polaka.Ja widze , wchodzenie do piwnicy i nadstawianie potylicy do strzalu,z przepraszajacym usmiechem,ze to tak dlugo trwa.Ta egzekucja wlasnie sie odbywa. Z drugim spostrzezeniem zgoda--mir domowy granica tolerancji.
Domyślny avatar

fritz

12.01.2013 14:40

Dodane przez dogard w odpowiedzi na @fritz,00,50--jak zwykle zapomniales o takich jak Ty

chwili Niemcy Polske likwiduja. Ostatnim przykladem byla proba ratyfikacji paktu fiskalnego przez niemcka administracje herr Tuska. Jak mordercze przyjecie paktu fiskalnego dla polskiej gospodarki i suwerennosci byloby, wyjasniala niezaleznej.pl doslwonie x razy. Przymykanie drzwi do komory gazowej. Polacy nie byli w stanie zablokowac ratyfikacji paktu, bezradnosc pokazywal np. pan Kuzmiak. Na szczescie Niemcy dostaly poteznego kopniaka w tylek zgodnie z moja analiza. Ratyfikacje zablokowala Rosja, poniewaz aneksja oznaczaby by zbyt duzy wzrost potegi Niemiec. W tym punkcie interesy Polski i Rosji byly zbiezne. Nastepna proba Niemiec nastapi niebawem, np. proba wprowadzenia euro. Jezeli Polacy do tego czasu nie przejma wladzy to Rosja to zablokuje o ile Merkel Putina i Rosji nie spacyfikuje. To jest wlasnie unikanie exterminacji Polski przez Niemcy. Rosja miala b. duzo czasu na likwidacje Polsk. Nie zrobila tego. PS. Nie tak dawno podales b. ciekawa informacje o sobie; napisales o Niemcach, cytat: w latach 70-siatych, przy wolnym ruchu przygranicznym, wydymalem tych d...pkow odpowiednio i mam czyste sumienie, finansowo jestesmy kwita,.." *** Wtedy honecker totalnie uszczelnil granice do Polski, zeby uchronic Niemcy przed polska zaraza. Maly ruch przygraniczny, to istnial ale dla.... stasi.
Celarent

Celarent

12.01.2013 01:06

Dawniej bycie arystokratą nie wiązało się jedynie z majątkiem i urodzeniem. Arystokraci mieli coś więcej - "podbudowę" w postaci tradycji wychowania, a nie tylko dobrych manier przy stole. Mieściło to w sobie wartości skupiające się w tym, co nazywamy honorem a co, owszem, często wiązane było z poczuciem własnej godności. Honor mieścił w sobie coś, co starożytni Grecy nazywali kalokagathią. Nie dyskutowano o tym na bankietach, ale to było. Nierozerwalne, przenikające się i wzajemnie sie warunkujące: Prawda, Dobro i Piękno. Nie, nie byli ideałami i z realizacją tych wartości różnie bywało, ale potrafiło tzw. towarzystwo odnieść się odpowiednio do wszelkiej maści wykolejeńców, złodziei i oszustów, zboczeńców, awanturników, zdrajców. Ta podbudowa - honor ujawniał się, kiedy trzeba było stanąć po stronie Boga lub Ojczyzny. Dziś, fakt, wielu zapisze się chętnie do nowej arystokracji. By być w elicie. Już są jelita. Potrzebujemy etosu arystokracji rodów, bo: trzeba zwrócić dobre imię tym, których sponiewierano, wrzucono do jednego worka ze zdrajcami i mordercami; trzeba pokazać, że arystokracja to zadanie na pokolenia -zobowiązanie; trzeba szukać wśród mających"podbudowę". To się ma i już. Nie jest się Bolkiem, wykształciuchem, snobem-analfabetą. Można się mylić w ocenach politycznych i innych, ale widząc błąd, zmienić front i przeprosić oponentów, którzy się nie mylili.  Arystokraci bywali kosopolitami, lekkoduchami, hedonistami... A jakie są dzieci tych, którzy walczyli z PRL? To dzieci pokolenia, które łudziło się, że będąc arystokracją słusznej sprawy genetycznie przekazują pociechom ideały, miast powiedzieć im: pamiętaj, nie splam honoru "arystokracji ducha". Dlaczego? Bo PRL zakodował nawet tym ludziom, że "arystokracja" nie brzmi dumnie. Elity tworzą się wokół wartości nigdy w opozycji do nich. Charakteryzuje je otwartość i kultura, sprzeciw wobec niesprawiedliwości i niegodziwości, pęd do prawdy i wiedzy, gotowość do poświęcenia i wierność urodzeniu - Bogu i Ojczyźnie. My mamy elity. Mamy arystokrację. I rodową też. Powinna podnieść głowę wysoko i dać świadectwo pochodzenia i tradycji. Pozdrawiam. Herb Trzywdar.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

12.01.2013 05:46

Dodane przez Celarent w odpowiedzi na Trzywdar

Dziękuję za wnikliwy komentarz. podpisałbym się pod każdym zdaniem. Postaram się wkrótce jaśniej wyartykułować o co mi chodzi. Moja kresowa rodzina została sponiewierana i obdarta - jak ktoś żartobliwie powiedział- do gojej skóry. A jednak wolałabym żeby nasi " tutejsi" z majątku Widybór ( jest na wszystkich mapach Białorusi) coś przynajmniej zyskali na śmierci mego dziadka i komunistycznym przewrocie. Niestety nie zyskali nic. Byłam w naszym majątku. Nawiązałam z nimi kontakt. Rozmawialiśmy jak rodzina - bez resentymentów i bez poddańczych gestów z ich strony. Wyrównał nas walec historii. Z nimi się obszedł jeszcze gorzej niż z nami. Opowiedzieli się po stronie dziadka, udali się z petycją do sowieckich władz i za to byli wywożeni całymi ulicami. Serdecznie pozdrawiam.
goral

goral

12.01.2013 03:33

Przyznam, ze zaczalem czytac Pani refleksje z irytacja.Irytacja a raczej uprzedzeniem do srodowiska (klasowego) z ktorego Pani sie wywodzi. Ma ono swoje zrodla w moim wczesnym dziecinstwie.Pamietam z lat 60-tych i pozniej,(bedac bardzo mlodym dzieckiem goralskim) ,tych "arystokratow","ziemian" czy "mieszczuchow",ktorzy przyjezdzali w nasze gory na "letnisko"..Trzeba bylo wstac o 4-5 rano (aby przed pojsciem z owcami i krowami na wysoko polozone w gorach pastwisko) zdazyc nazbierac swiezych poziomek,malin,kurek (chanterell) bowiem takie byly wymagania "panockow"..Pamietam ,ze tylko nieliczni doceniali moj wysilek i zaplacili mi przed wyjazdem zgodnie z umowa.Pamietam rowniez lzy mojej mamy jak wielokrotnie po powrocie z "holi" kontestowala ,ze "panocki" wyjechali bez zaplaty za paro-tygodniowy bed & breakfast.Nasze goralskie poczucie honoru i sprawiedliwosci bylo wystawiane na ciezka probe przez tych "lepiej urodzonych" z arystokratycznymi tytulami czy pretensjami do ich posiadania.Mimo wszystko ,zdecydowalem przeczytac Pani refleksje do konca.Przyniosla mi ulge.Tak jak pani,bylem zmuszony nauczyc sie czytac przed pojsciem do szkoly.Moj dziadek byl analfabeta.Cierpial z tego powodu.Bar5dzo go kochalem.Zaproponowalem wiec mu , ze razem bedziemy sie uczyc czytac i pisac.Mialem 5 lat gdy zaczelismy.Przynosil do domu "GONCA NIEDZIELNEGO",ja z nim szedlem do naszego nowego wikarego,ktory czytal mi tytuly artykulow..ja je zapamietywalem i po powrocie do domu sylabizowalem razem z dziadkiem.W wieku 7 lat umialem swietnie czytac i niezle pisac..Dziadek nauczyl sie czytac.Z pisaniem mial problem.Pamietam jak w wieku 11 lat czytalem z "nudow" przy owcach i krowach na hali Tomasza Manna "Czrodziejska Gore" czy cykl ksiazek "W poszukiwaniu Straconego Czasu" Prousta.Ksiazki te i podobne "podsuwal"mi ,moj miejscowy proboszcz.Byl z rodu Sapiechow.Bylem zafascynowany ich trescia. c.d.n
goral

goral

12.01.2013 03:55

Odnajduje siebie w Pani zyciorysie..Mielismy podobne duchowe dziecinstwo..Nie znam pozniejszego Pani zycia.Google sa bardzo powsciagliwe na Pani temat.Wiecej mozna przeczytac o Pani S.P mezu.Przyznam, ze Pani zyciorys i refleksja do ktorej to zalaczam ten moj komentarz sprawila mi wielka ulge.Bowiem pozwala mi pozbyc sie uprzedzen wobec "klasy pasozytniczej",ktore w sobie nosilem przez tyle lat.Mam wielki szacunek do Pani Madrosci i Zrozumienia Tajemnicy Lisa,ktora wyjawial Malemu Ksieciu: "Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu..mozna je tylko zobaczyc sercem"..Dzieki pani,rachunek za niezaplacone poziomki "Rodowych przyjaciol" jest dla mnie wyrownany.Pragne rowniez odpowiedziec na Pani pytanie.Nie..niekoniecznie to musza byc "arystokraci krwi"..bowiem tylko "arystokraci duchowi" moga zapewnic kontynuacje Ducha Narodowego w Testamencie Pokolen a zawierajacego sie w dwoch slowach: "Honor i Ojczyzna" tak gleboko wyrytych w sercu Pani meza i Pani..
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

12.01.2013 07:33

Dodane przez goral w odpowiedzi na re:"Czy koniecznie muszą to być arystokraci krwi?"...czesc 2

To co Pan pisze to miód na moje serce. Bałam się, że zostanę źle zrozumiana. Z górami jestem bardzo związana sercem i górali zawsze uważałam za arystokrację ducha. Przede wszystkim byłam związana z Tatrami, a potem z Ochotnicą, która stała się moim miejscem na ziemi. Od dawna zbierałam się do opisania naszych gospodarzy. Teraz zrobię to na pewno. Nasi gospodarze mają tylko 4 klasy przedwojennej szkoły, a mogą służyć jako wzór mądrości i dobrego wychowania. Serdecznie pozdrawiam.
goral

goral

12.01.2013 04:52

Z rozbawieniem przeczytalem panski komentarz.Nostalgia i tesknoty za "pieknymi a utraconymi czasami i przywilejami"wyplywajacymi z wlasciwego adresu,stausu spolecznego,Herbu i tym podobnych glupot sprawia , ze wielu z oredownikow tego "raju utraconego" tworzy w swoim zyciu i wokol siebie wirtualna rzeczywistosc i zamienia ja z ta realna.Nie bede sie rozwodzil na ten temat.Rozumiem ,ze w tej wirtualnej rzeczywistosci znajomosc istnienia ksiazki Arystotelesa i Eudemianskiej Etyki wystarcza za jej przeczytanie,do ktorego przy okazji jest niezbedna znajomosc jezykow obcych. Pragne natomiast poddac konstruktywnej krytyce panska opinie:"Arystokraci bywali kosmopolitami, lekkoduchami, hedonistami... A jakie są dzieci tych, którzy walczyli z PRL? To dzieci pokolenia, które łudziło się, że będąc arystokracją słusznej sprawy genetycznie przekazują pociechom ideały, miast powiedzieć im: pamiętaj, nie splam honoru "arystokracji ducha". Dlaczego? Bo PRL zakodował nawet tym ludziom, że "arystokracja" nie brzmi dumnie... Otoz jestem dzieckiem TYCH i rowniez jestem TYM dzieckiem,ktore walczylo z PRL-em.Poza wielokrotnie polamana szczeka w wielu miejscach,pogubionymi zebami (przy okazji)"odbita" od bicia watraba,transfuzja krwi dla uratowania zycia (bo tyle wycieklo),30-letnia banicja,niemozliwoscia kontynuowania w Polsce studiow (braklo 2 lata)w dalszym ciagu uwazam,ze bycie "Arystokratycznym lekkoduchem,Hedonista i kosmopolitom" nie "brzmi dumnie"..I nie mam z tego tytulu najmniejszych kompleksow.W sytuacjach wyboru,bez wachania wybralbym towarzystwo owieczek i baranow,ponad przyjemnosc "towarzyskiego obcowania z "arystokrata" o kalokagathicznej percepcji samego siebie.
Domyślny avatar

Krzysztof

12.01.2013 10:00

Pani Izo, u Pani zawsze jak w porządnej knajpie: danie ze smakiem, z gustem podane. Dlatego tutaj bywam i czytam z powtórkami. Przepraszam za porównanie, ale piszę z duszy. Jakby nie patrzeć, potrzebujemy etosu, jeśli naród ma przeżyć. Czy zatroszczy się o to tradycyjna arystokracja, nowe elity, posłańcy bogów? Nie wiem. Wiem natomiast, że w dużej mierze sam jestem odpowiedzialny za to, komu ufam. Mój dziadek przed zakupem konia, chodził po radę do dziedzica Bąkowskiego. Mnie "głos elit" (bo dziedzica ukatrupli w Starobielsku) podsunął Wałęsę. Dziadek nie żałował zakupu, ja żałuję wyboru. Ale jestem za to o krok bliżej ku prawdzie i mądrzejszy doświadczeniem. A że trochę pod górę... nastawiłem się na dłuższą podróż. Na razie - mówiąc Pani językiem - mam papiery. Myślę, że powoli dorobię się konia, a wtedy i skok się uda... Jest przecież wiele sił w narodzie...
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

12.01.2013 11:30

Dodane przez Krzysztof w odpowiedzi na Przeżyjemy!

Panie Krzysztofie, mówimy tym samym językiem. Miejmy nadzieję, że skok się uda. Żeby trzymać się tej samej metafory- słynny koń Adama Królikiewicza Pikador wyglądał jak muł, był koniem z taborów i na nim właśnie Królikiewicz wygrał olimpiadę w 1924 w Paryżu. Bo Pikador miał wielkie serce i wielki talent, a Królikiewicz umiał to docenić. A różne głuptasy śmiały się z wyglądu Pikadora. Wyobrażam sobie jak im miny zrzedły.
SilentiumUniversi

Silentium Universi

13.01.2013 08:59

"Przeminęło z wiatrem" czytałem też jako małolat. Po początkowym oburzeniu na kłamstwa autorki pomyślałem sobie, że prawda pewnie nie całkiem jest taka, jak się o niej uczyłem. Zwłaszcza sytuacja po przegranej do mnie przemówiła, z opowiadań starszych słyszałem niejedną historię o "carpetbaggerach".
Izabela Brodacka Falzmann
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 035
Liczba wyświetleń: 7,668,073
Liczba komentarzy: 20,764

Ostatnie wpisy blogera

  • Kto i w jakim celu propaguje pogańskie zwyczaje Halloween?
  • Rude Prawo
  • Skąd się biorą politycy?

Moje ostatnie komentarze

  • @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • @ LalaWarto tu przypomnieć osoby wybitne, które wyjechały do Izraela i tam tworzyły kulturę . Czy ktoś dziś pamięta taką postać jak Rachmiel Brandwajn. Wspaniałego znawcę literatury francuskiej. Na…
  • @ LalaJak to nie było? A emigranci po 68 roku? Czy zaprzecza Pani, że tworzyli kulturę?

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Upadek edukacji. Tym razem piszę jako fachowiec.
  • Historia pewnej kamienicy
  • Śpioszki rozmiaru XXXL

Ostatnio komentowane

  • Marcin Niewalda, Szanowna Pani IzabeloJestem na tropie genealogi Małyszczyckich i Płaskowickich z Widybora i okolic. Był tam Konstanty Płakowskicki - zesłany na Sybir za udział w Powstaniu Styczniowym. Czy Pani…
  • Izabela Brodacka Falzmann, @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • lala, pięknie, że Pani pamięta o tych, których wygnano i pozbawiono obywatelstwa - jednak całkowicie nie zrozumiała Pani tego, co napisałam;moja uwaga dotyczyła faktu banalnego - to nie Polacy…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności