Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

O prawicy jedynej i autentycznej

Coryllus, 09.01.2013
Słyszeliście, że Anita Gargas udzieliła wywiadu Onetowi? Mówi w nim ponoć o swoim najnowszym filmie, który ukaże się, a może się już ukazał, jako dodatek do GP. To fantastyczna wiadomość -wywiad, nie film – oznacza to bowiem, że zmowa milczenia wokół GP i jej dziennikarzy została przełamana i można już otwarcie zapraszać ich do mainstremowych mediów, gdzie równie otwarcie mówić można o tym co stało się w Smoleńsku. No i najważniejsze: treść tego filmu. Tu posłużę się cytatem:

- Udało nam się dotrzeć do osób, których nie przesłuchała prokuratura. Z ich relacji wynika, że przebieg katastrofy nie był taki, jak to przedstawiał rosyjski MAK i komisja Millera. Wersja zakładająca, że samolot obrócił się w powietrzu po uderzeniu skrzydłem w brzozę i leciał kołami do góry już kilkaset metrów przed miejscem, gdzie zarył w ziemię, nie wytrzymuje w konfrontacji z opisem naocznych świadków. Oni mówią także, że fragmentacja samolotu nastąpiła wcześniej niż to określił MAK - stwierdza Anita Gargas.
Kim są ci świadkowie? - To ludzie, którzy mieszkają lub pracują w okolicach lotniska Smoleńsk-Siewiernyj. Nie mam powodów przypuszczać, że konfabulują - dodaje rozmówczyni Onetu.

Wygląda więc na to, że idzie ku lepszemu. A może nawet ku najlepszemu. W tym Onecie pokazali także zdjęcie Anity Gargas, która nie wygląda już jak kilka miesięcy temu, czyli jak wyluzowana hippiska, co uśmiecha się uwodzicielsko do kolegów z komuny. Pani Anita jest dziś kimś zupełnie innym. Jest jakąś vice-Elżbietą Jaworowicz oraz prawie-Orianą Falacci w jednym. Robi to dość sympatyczne wrażenie, ale zdradza także mimochodem aspiracje Pani Anity. Czy to dobrze, czy może źle? Jako były pracownik mediów zwanych niesłusznie „kobiecymi”, bo większość redakcji w Axel Springer Polska za moich czasów obstawiali faceci, stwierdzić mogę, że takie upodabnianie się do kogoś jest pewną stałą. Pamiętam koleżanki, które bardzo nie chciały być sobą, albowiem wierzyły w to, że stylizacja nada im jakiś szyk, czy wręcz – o paradoksie – nabiorą dzięki niej pewnej autentyczności. Wiązało się to zawsze, podkreślam – zawsze – z próbami uwodzenia płci wszelakiej na wszystkich możliwych polach i obszarach. Nie mówię, że tak jest w przypadku Pani Anity Gargas, w końcu mamy do czynienia z poważną dziennikarką śledczą, chcę jedynie zasugerować, że stylizacja ma pewne  stałe i rozpoznawalne konotacje. Każda stylizacja.
To jest dobrze widoczne w polityce od czasów bardzo dawnych, a rozpoczęło się rzecz jasna od rodziny Kwaśniewskich, od słów Longina Pastusiaka, który ogłosił kiedyś, że Aleksander Kwaśniewski to taki polski Kennedy, a jego żona, to żona polskiego Kennedy'ego. Wielu ludzi w to uwierzyło i wierzy nadal, a niepotrzebnie, bo utrudnia to jedynie życie latorośli państwa prezydentostwa, która nie wie już sama, biedna do kogo ma się upodobnić. Radzi sobie jednak jakoś i pewnie sobie poradzi.
Z dużą ulgą przyjąć należy fakt, że nigdy, przenigdy nie stylizował się na nic Józef Oleksy, bo kineskopy w naszych starych telewizorach mogłyby tego nie wytrzymać. Stylizacji próbował jednak Leszek Miler. Była to jednak stylizacja innego rodzaju. Z niego próbowano zrobić kanclerza. Taki polityczny myk, jak z rymowaniem, które jest ciekawe ale nieregularne: łupież-pancerz, leszek -kanclerz. Nie wyszło, nie przyjęło się, za to wszyscy wiedzą, że Miller to facet co kończy dwa razy o czym poinformowała swego czasu świat Anastazja Potocka alias Jerzy Skoczylas, w książce „Erotyczne immunitety”.
Ten dziwny nawyk przeniósł się niestety na prawicę. Nie jest to może aż tak silnie widoczne w tej chwili, bo nie chodzi o prawicowych polityków, ale o prawicowych dziennikarzy, ale z pewnością widoczne będzie, kiedy ci dziennikarze zaczną się starzeć w sposób nieco szybszy niż dziś. Jeśli zaś chodzi o polityków prawicy to zdecydowanie stawia na stylizację Adam Hoffman, ale nie zdecydował biedny jeszcze na co się wystylizować. Inni mają w sobie ten autentyzm szarych myszek i to jest moim zdaniem w porządku. Dziennikarze jednak próbują. Od wczoraj trwa u Toyaha dyskusja o tygodniku „W sieci”, który poddawany jest tam różnym badaniom, niektórzy go bronią inni atakują, a ja myślę sobie, że to się wszystko skończy tak jak w przypadku pewnego rozrywkowego dwutygodnika, w którym kiedyś pracowałem. Nazywało się toto „Na żywo” i w dawnych czasach puszczało najczarniejszą sensację w stylu: „ po zgwałceniu psa sąsiadki, Mirosław B., udał się na cmentarne wzgórze, by tam odprawić czarną mszę, składając przy tym w ofierze diabłu napotkanego na drodze kota. W czynnościach tych towarzyszyła mu jego długoletnia konkubina, recydywistka Czesława O., Oboje zostali znalezieni rano, przed cmentarną bramą, przez przejeżdżający patrol policji. Byli pijani”.
Rzecz cieszyła się szalonym wzięciem i sprzedaż szła dobrze. Wszystko było zorganizowane na tej samej zasadzie jak dziś jest zorganizowane „W sieci”. Ten sam poziom hipokryzji, te same wydumane listy do redakcji, tutaj muszę dodać, że w „Na żywo” właśnie ja się zajmowałem listami, ten sam poziom troski o czytelnika. Obstawiam, że „W sieci” skończy identycznie jak tamten dwutygodnik. Co mu się przytrafiło spytacie? Otóż zamieniono go w pewnym momencie w pismo dla celebrytów. Naczelni nie wytrzymywali jego poprzedniego autentyzmu i nie chcieli w nim pracować. No i przyszły duże zmiany. Teraz „Na żywo”, o ile jeszcze jest wydawane, bo nie śledzę tego przecież, to sam szyk. I podobnie będzie również z tygodnikiem w sieci. Toyah zauważył wczoraj, że zniknęli z łam pisma blogerzy, tacy jak Sowiniec czy Seawolf, za to dziennikarze, którzy się tam produkują, z wdziękiem Oleksego wystylizowanego na żonę polskiego Kennedy'ego udają blogerów i piszą tak jak im się zdaje, że powinni pisać blogerzy.
Pojawiła się ponadto w tygodniku „W sieci” najpierw pani Kożuchowska ze swoim felietonem, a w ostatnim numerze mamy ponoć Kamilę Łapicką, krytyka teatralnego, wdowę po Andrzeju. Czyli wszystko zmierza ku przewidzianemu przeze mnie finałowi. Jeszcze kilka numerów i odbędzie się wielka gala, w czasie której bracia Karnowscy ogłoszą, że ich pismo weszło w końcu w tę fazę, za którą tęskni cała prawdziwa, autentyczna prawica, w fazę udawania tygodnika „Polityka”. Może nawet spółdzielnie założą.

Tak się właśnie składa, że mamy na stronie www.coryllus.pl dwie promocje. Sprzedajemy książkę Toyaha w cenie 20 złotych za egzemplarz plus koszta wysyłki. Promocja ta potrwa jeszcze trochę, ale niezbyt długo. Podobnie będzie z drugą promocją: trzy książki toyaha w cenie 70 złotych plus koszta wysyłki. Zapraszam. Www.coryllus.pl
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 2537
Jolanta Pawelec

Jolanta Pawelec

09.01.2013 17:21

W Sieci ( kilka egzemplarzy). Niestety na rekonwalescencję to się nie nadaje: Odkrycia i rewelacje powodują ataki kaszlu: - Polską rządzi kompleks... - na wojnie z niepożądaną tezą... - twórzmy miejsca pamięci o tych... - istnieje nierównowaga... - jak kolędować to w Orszaku... - Radosław S "na sprawie apelu o zwrot wraku buduje" ... A odkrycia typu "przestępczość bezkarna" to już mnie dobijają - dopiero teraz zauważyli? Nie, dopiero zamierzają dostrzec. Deklarują, że pilnują "polskich spraw i narodowych tradycji" a wygląda na to że się narodowo bałamucą. Stylizacje ... stylizacje. A nie mogliby się wznieść ponad "osobiste opinie"? Nie ! - bo musieliby się czegoś uczyć np. wysokiej polszczyzny, np.oglądu rzeczywistości z kilu stron ( nie z jednej).
Domyślny avatar

dogard

10.01.2013 10:07

pokazuje ANITE jako calkiem jadalna kobitke, sympatyczna i ciepla.Akurat taki jej wyglad zupelnie mi pasuje, moze nawet pomaga jej w dobrej robocie sledczej.Cenie te DZIENNIKARKE.

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 820
Liczba wyświetleń: 3,930,908
Liczba komentarzy: 10,268

Ostatnie wpisy blogera

  • Syn pana prefekta dał głos
  • Szlachta i "szlachta"
  • Nasi bohaterowie

Moje ostatnie komentarze

  • wejdziesz na moją stronę. Nie mogę pozwolić na to, żeby mnie gównem obrzucali...przepraszam.
  • Moje komentarze nie były żadnymi prowokacjami, ale odpowiedziami na prowokacje. Niech się pan już tak mocno mną nie martwi, jak będzie pan chciał sobie coś poczytać, zapraszam na stronę www.coryllus.…
  • Tutaj niczego nie uprawiam, bo nie mam żadnej możliwości. Tymi blogami rządzi administracja, autorzy są tylko dodatkiem. A o takich jak ty to w ogóle szkoda mówić.

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Bezczelność Ziemkiewicza zwala z nóg
  • Czy Łysiak też kochał Monikę Jaruzelską?
  • Nasi bohaterowie

Ostatnio komentowane

  • , Dzień dobry Przeczytałam całość, niby się zgadzam z opinią o niedocenianiu niektórych Twórców, ale jakieś takie poczucie krzywdy we mnie rośnie. I dlatego piszę, by sprostować to, że niby Rapacki w…
  • , Nie zgodzę się z Pana oceną tej książki. Ale mam do tego prawo. Pan również ma prawo do własnej opinii na jej temat. Uderza mnie jednak to że nie prowadzi Pan rzetelnej krytyki ani polemiki z faktami…
  • , Rzeczywiście - tobie odpisywać nie warto. Więc tylko dla ewentualnych innych - Coryllus sam się stąd wynósł, jak obrażony smarkacz. Napisał o tym wyraźnie na blogu, z którego próbował zrobić…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności