Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Ogniem i mieczem – aktualizacja ku pokrzepieniu serc Rozdział XXXXX „ Uwolnienie krainy Polan”

Cat, 05.12.2012
Pan Kaczyński najspokojniejszy był ze wszystkich, ale milczał; obejrzał tylko starannie pistolety i podsypał na nowo, po czym zmacał, czy szabla lekko wychodzi z pochwy.
      - Mam i ja kulę święconą w tym oto pistolecie - rzekł Hoffman .- W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego! Ruszajmy!
      - Ruszajmy! ruszajmy!
      Po niejakim czasie znaleźli się nad brzegiem rzeczki i zwrócili konie w kierunku jej biegu. Tu pan Kaczyński  zatrzymał ich na chwilę i rzekł:
      - Niech Hofman weźmie piernacz, bo jego czarownica zna, i niechże pierwszy z nią paktuje, żeby się nas nie przestraszyła i nie uciekła w jaką czeluść z tusqhujbejem.
      - Ja pierwszy nie pojadę, róbcie waszmościowie, co chcecie - rzekł Hofman .
      - To jedź, trutniu, na ostatku!
      To powiedziawszy pan Kaczyński ruszył pierwszy, za nim jechał pan Romaszewski, a w końcu z powodnymi końmi cłapał Hofman oglądając się niespokojnie na wszystkie strony. Kopyta końskie szczękały po kamieniach, naokół panowała głucha cisza pustyni, jeno szarańcze i koniki polne, ukryte w rozpadlinach i szparach, ksykały głośno, bo dzień był znojny, chociaż słońce zeszło już znacznie z południa. Jeźdźcy nadjechali na koniec nad wzgórze okrągłe jak przewrócona tarcza rycerska, nad którym rozpadające się i zwietrzałe od słońca skały tworzyły kształty podobne do rumowisk, do zwalisk domów i wież kościelnych; myślałbyś: zamek lub miasto zburzone wczoraj przez nieprzyjaciela. Hofman spojrzał i trącił pana Romaszewskiego.
      - To Wraże Uroczyszcze - rzekł - poznaję z tego, co mnie Tuskhajbej  powiadał. Tędy w nocy nikt żywy nie przejdzie.
      - Jeśli nie przejdzie, to może przejedzie - odparł Romaszewski. - Tfu! co za jakiś przeklęty kraj i zielona wyspa! Ale że przynajmniej na dobrej jesteśmy drodze!
      - To już niedaleko! - rzekł Hofman.
      - Chwała Bogu! -odpowiedział pan Romaszewski .Bóg ma swoje dziwne drogi - myślał Romaszewski  - i tak potrafił wszystko powiązać, że z tego jest tryumf cnocie, a zawstydzenie nieprawościom." Bóg to sprawił, że wojna, sroga matka, odwołała dzikiego atamana z tych pustkowi zielonej wyspyt, do których łup swój jak wilk uniósł. Bóg później wydał go w ręce Kaczyńskiego. Wtem Hofman pociągnął go z tyłu za rękaw:
      - Jegomość!
      - A co? - spytał Romaszewski  niekontent, iż mu przerwano bieg myśli.
      - Czy jegomość widział? Wilk Podobny do tuskhujbeja pomknął przed nami.
      - To i cóż?
      - A czy to tylko był wilk?
      - Całujże go w nos.
      W tej chwili Kaczyński zatrzymał konia.
      - Czyśmy drogi nie zmylili? - pytał - bo to już by powinno być.
      - Nie! - odrzekł Hofman - tak jedziemy, jak tuskhujbej mówił. Dałby Bóg, ażeby to już było po wszystkim.
      - Będzie niedługo, jeżeli dobrze jedziemy.
      - Chciałem też jeszcze waszmościów prosić, aby jak będę gadał z czarownicą Pyterą na owego Paliqutasa uważać; wielki to ma być paskudnik, ale podobno z rusznicy okrutnie strzela.
      - Nie bój się, jazda!
      Zaledwie ujechali kilkadziesiąt kroków, konie poczęły tulić uszy i chrapać. Na Hofmanieskóra zmieniła się w jaszczur, bo spodziewał się, że lada chwila zza załamu skały rozlegnie się wycie upiora lub wytoczy się jaki kształt szkaradny a nieznany - ale pokazało się, że konie chrapały tylko dlatego, że przechodziły tuż koło legowiska owego wilka, który tak poprzednio zaniepokoił pachołka. Naokół była cisza; nawet szarańcze przestały ksykać, bo już i słońce schyliło się na drugą stronę nieba. Hofman przeżegnał się i uspokoił.
      Nagle Kaczyński  wstrzymał konia.
      - Widzę jar - rzekł - do którego gardziel skałą zatkana, a w skale wyrwa.
      - W imię Ojca i Syna, i Ducha – szepnął Hofman - to tu!
      - Za mną! -skomenderował pan Jarosław, skręcając konia.
      Po chwili stanęli u wyrwy i przejechali jakby pod sklepieniem kamiennym. Otworzył się przed nimi jar głęboki, gęsto zarośnięty po bokach, rozsuwający się w dali w obszerną, półkolistą równinkę, obwiedzioną jakby olbrzymimi murami.
      Hofman począł wołać, ile mu sił w piersiach starczyło:
      - TusqHujbej! Tusqhujbej! Bywaj, wiedźmo! bywaj! TusqHujbej! Tusqhujbej!
      Zatrzymali konie i stali przez czas jakiś w milczeniu, po czym pachołek znów jął wołać:
      - TusqHujbej! Tuqkhujbej!
      Z dala doszło szczekanie psów.
      - TusqHujbej! Tusqhujbej!
      Na lewym zrębie jaru, na który padały czerwone i złote promienie słońca, poczęły szeleścić gęste krzewy głogu i dzikiej śliwiny i po chwili ukazała się niemal na samym szczycie stoku jakaś postać ludzka, która przechyliwszy się i przykrywszy oczy ręką, wpatrywała się pilnie w przybyłych.
      - To Pytera! -rzekł Hofman i zwinąwszy dłonie koło ust począł po raz trzeci wołać:
      - TusqHujbej! Tusqhujbej!
     Pytera poczęła schodzić i idąc wyginała się w tył dla równowagi. Szła szybko, a za nią toczył się jakiś mały, krępy człowieczek z długą turecką rusznicą w ręku; krze łamały się pod potężnymi stopami wiedźmy, kamienie spadały spod nich, hucząc, na dno jaru, i tak przechylona, w czerwonych blaskach, wydawała się istotnie jakąś olbrzymią, nadprzyrodzoną istotą.
      - Kto wy? - rzekła wielkim głosem, stanąwszy na dnie.
      - Jak się masz, basetlo? - rzekł Hofman, któremu na widok ludzi, nie duchów, wróciła cała zwykła flegma.
      - Ty sługa Tusqhujbeja? ty! poznaję cię! Ty mały, a ci, co za jedni?
      - Druhy tusqhujbeja
      - Kraśna wiedźma - mruknął pod wąsikami pan Jarosław.
      - A po co wy tu przyjechali?
      - Masz tu piernacz, nóż i pierścień, wiesz, co to znaczy?
      Olbrzymka wzięła znaki do ręki i poczęła je pilnie rozpatrywać, po czym rzekła :
      - Te same są! Wy po Tusqhujbeja?
      - Tak jest. A zdrowy on?
      - Zdrowy Czemu to Qmorówski sam nie przyjechał?
      - Qmorówski ranny.
      - Ranny?... Ja to we młynie widziała.
      - Jeżeliś widziała, to czego pytasz? Łżesz, waltornio! - rzekł poufale Hofman.
      Wiedźma pokazała w uśmiechu białe jak u wilka zęby i złożywszy dłoń w kułak szturchnęła pod bok Hofmana.
      - Ty mały, ty!
      - Pójdziesz precz!
      - Nie daruj! pocałuj! hu! A kiedy weźmiecie tusqhujbeja?
      - Zaraz, jeno koniom odpoczniemy.
      - To bierzcie! Pojadę i ja z wami.
      - A ty po co?
      - Memu bratu śmierć pisana Jego Lachy na pal wsadzą. Pojadę z wami.
      Hofman pochylił się w kulbace niby dla łatwiejszej rozmowy z olbrzymką i ręka jego spoczęła nieznacznie na kolbie pistoletu.
      - Paliqtas, Paliqtas! - rzekł pragnąc zwrócić uwagę swych towarzyszów na karła.
      - Po co ty tego wołasz? On ma język za chamstwo urznięty.
      - Ja jego nie wołam, jeno się jego urodzie dziwuję. Ty jego nie odjedziesz, on twój mąż.
      - On mój pies jak Osiołowski.
      - I was tylko dwoje w jarze?
      - Dwoje; tuskhujbej trzecia i pies osiołowski!
      - To dobrze. Ty jego nie odjedziesz.
      - Pojadę z wami, mówiłam ci.
      - A ja ci mówię, że zostaniesz.
      W głosie pachołka było coś takiego, że olbrzymka odwróciła się na miejscu z twarzą niespokojną, bo podejrzenie wstąpiło jej nagle w duszę.
      - Szczo ty? -rzekła.
      - Ot, szczo ja! -odparł Hofman i huknął jej między piersi z pistoletu tak z bliska, że dym zakrył ją na chwilę zupełnie.
      Pytera cofnęła się w tył z rozkrzyżowanymi rękoma; oczy wylazły jej na wierzch głowy, jakieś nieludzkie skrzeczenie wyszło jej z gardzieli, zachwiała się i padła na wznak jak długa.
      W tej samej chwili pan Romaszewski  ciął Paliqtasa szablą przez głowę, aż kość zgrzytnęła pod ostrzem ; potworny karzeł nie wydał ani jęku, tylko zwinął się w kłębek jak robak i począł drgać, palce zaś u jego rąk otwierały się i zamykały na przemian, na kształt pazurów konającego rysia.
      Romaszewski obtarł połą od żupana dymiącą szablę, a Hofman zeskoczył z konia i chwyciwszy kamień rzucił go na szerokie piersi Pytery, następnie począł szukać czegoś za pazuchą.
      Olbrzymie ciało wiedźmy kopało jeszcze ziemię nogami, konwulsja wykrzywiła jej straszliwie twarz, na wyszczerzonych zębach osiadła krwawa piana, a z gardła wychodziło głuche chrapanie.
      Tymczasem pachołek wydobył z zanadrza kawałek kredy święconej, naznaczył nią krzyż na kamieniu i rzekł:
      - Teraz nie wstanie.
      Po czym wskoczył na kulbakę.
      - W konie! -skomenderował pan Kaczyński.
      Pomknęli i biegli jak wicher wzdłuż krynicy płynącej środkiem jaru; minęli dęby rozrzucone z rzadka po drodze i oczom ich ukazała się chata, a dalej wysoki młyn, którego wilgotne koło błyszczało jak czerwona gwiazda w promieniach słońca. Pod chatą dwa czarne ogromne psy Osiołowskie, uwiązane na postronkach przy węgłach, rwały się ku nadjeżdżającym szczekając z wściekłością i wyjąc. Pan Kaczyński  jechał pierwszy i pierwszy doleciał; z konia zeskoczył, a następnie dobiegłszy do drzwi wchodowych kopnął je nogą i wpadł do sieni brzęcząc ostrogami i szablą.
      W sieni na prawo przez otwarte drzwi widać było obszerną izbę, pełną wiórów, z ogniskiem ułożonym w środku, napełnioną dymem; na lewo drzwi były zamknięte.
      „Tam on musi być!" - pomyślał pan Kaczyński i skoczył ku nim.
      Szarpnął, otworzył - wpadł na próg i w progu stanął  ,powalił na ziemie tusqhujbeja po czym przytroczywszy do siodła czym prędzej ruszyli .

Kara
Narzędziem kary będzie przygotowany wcześniej pal – zaostrzony z jednej strony drewniany słup. Nogi leżącego na ziemi skazańca kat wiązał sznurami lub powrozami do pary koni lub wołów, a pal kładł między nogami skazanego. Gdy zwierzęta ruszały naprzód, ciągnęły za sobą skazańca. Pal wbijał się w odbyt lub krocze człowieka i pogrążał się dalej, ale nie dopuszczano do tego, by przebił go całkowicie. Następnie kat odwiązywał zwierzęta, a słup z nabitym ……… stawiano pionowo. Pod wpływem ciężaru ciała pal pogrążał się coraz głębiej, przebijając powoli wnętrzności. Skazaniec konał przez długi czas, zależnie od wytrzymałości organizmu i stopnia uszkodzenia organów wewnętrznych; trwać to mogło nawet 3 dni. Krzywo wbity pal znacznie przedłużał cierpienia skazańca[2]. Czasami, dla zaostrzenia kary, skazańca po nabiciu na pal smarowano łatwopalną substancją i podpalano.
Opis wykonania kary
„Komendanci polscy, wielu dostali żywcem putinowych ludzi, żadnego nie pardonowali, lecz zaraz na placu albo wieszali na gałęziach / zgodnie z zaleceniami że na drzewach zamiast liści wisieć będą komuniści/, albo jeżeli mieli czas, żywcem na pal wbijali; która egzekucja takim szła sposobem: obnażonego hajdamakę położyli na ziemi na brzuch; mistrz albo który chłop sprawny do egzekucji użyty naciął mu toporkiem kupra, zacierany pal ostro z jednego końca wetchnął w tę jamę, którą gnój wychodzi z człowieka, założył do nóg parę wołów w jarzmie i tak z wolna wciągał hajdamakę na pal rychtując go, aby szedł prosto. Zasadziwszy hajdamaka na pal, a czasem i dwóch na jeden, kiedy było wiele osób do egzekucji, a mało palów, podnosili pal do góry i wkopywali w ziemię. Jeżeli pal wyszedł prosto głową lub karkiem, hajdamak prędko skonał; lecz jeżeli wyszedł ramieniem albo bokiem, żył na palu do dnia trzeciego, czasem wołał horyłki, to jest gorzałki, i pił podaną sobie. To tak okrutne morderstwo bynajmniej hajdamaków nie uśmierzało; mieli sobie za jakiś heroizm skonać na palu. Kiedy się w kompanii przy gorzałce jeden z drugim kamracił, życzył mu: "Szczo by ty ze mnoju na jednym palu strytył", to jest: "Bogdajbyś ze mną na jednym palu sterczał." Bywali drudzy tak zatwardziałego serca, że miasto jęczenia w bólu wołali na dyrygującego zaciąganiem na pal: "Krywo idet, punc mistru", jakby bólu żadnego nie czuł albo jakby go tylko kto w ciasny bot obuwał..”
Kat na podstawie Jędrzeja Kitowicza
Postacie negatywne :
1.Zbój z SoPOckiego Lasu –PO-pularnie zwany płemierkiem  czyli Azja Tusq-Hujbejowicz , tatarsmark, synTuhujbeja później żołnierza wermachtu maszerującego w 1939 na Warszawę. Hordy tusqhajbejowe pustoszą obecnie krainę Polan
2.Pytera zwana –Horpyną, dziewka wróżąca  z fusów i dorsza korupcyjnego ,widywana z karłem Paliqtasem i psem Osiołowskim. Przestrzegała Tusqhajbejowicza przed Małym Rycerzem i tajemniczym zdrajcą. Zmarła zastrzelona przez Hofmana, który deklarując fałszywie tusqhubejowi iż jest jego przyjacielem otrzymał od niego piernacz, nóż i pierścień.
3.Qmarówski – PO-pularnie zwany rezydentem,odkrywca  GazŁUPKA, zajadacz czereśni ,odkrywca prawPO-wodziowych  „O RZEKACH CO DO MORZA SPŁYWAJĄ”, człowiek barierka z KP, twórca pierwszej wojny religijnej w Polsce ,obrzucony słoikiem z fekaliami  ale jak to mawiał Qmarówski-„Jaki Prezydent taki zamach” – czyli  Roch Kowalski Szczynukowicz , oficer dragonów  WSI w służbie Putinokia. Mieszkaniec Budy Ruskiej czasowo bez łańcucha i bez wyroku.
4.POliqtas – hiena cmentarna żywiąca się PO-dlina i sikająca na groby ludzkie. Syn znanego lubelskiego szmalcownika .Praprzodek jego wsławił się zdzieraniem butów powstańcom styczniowym. Wujek zaś zginął śmiercią tragiczną w obozie , spadłszy z wieżyczki strażniczej. Wybitny penis platformy PO-kazujący się i ukazujący co platforma ma reformach. Obecnie sam popiera siebie razem z sodomitami .Lubi jazdę na rowerze i lubi mocno nacisnąć na pedały lub biedronie.
7.Osiołowski – pies  Pytery i Paliqtasa .Najmita Pyterowy od plucia jadem na wszystkich zbliżających się do jaskini horpynowej. Karłowaty kundel i nikczemnik z zębami jadowymi ,chodząca reklama środków psychotropowych wytwarzanych metodą zielarską przez wiedźmę spuszczany przez horpyne na polecenie tusqhujbeja ze smyczy. Ubity strzałem przez Hofmana razem z paliqtasem z PO-wodu nikczemnej PO-stury i języka i wściekłych kłów.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 5274
Domyślny avatar

Basia

05.12.2012 20:52

Pozdrowienia.
kat

Cat

05.12.2012 21:17

Dodane przez Basia w odpowiedzi na Świetne i cudowne!

pozdrówka
Zbroja

Zbroja i niech tak na razie pozostanie

05.12.2012 23:04

Masz Waść u mnie posadę ...
kat

Cat

06.12.2012 07:59

Dodane przez Zbroja w odpowiedzi na Zacne !

lecz posada kata mi wystarcza......pozdrówka
macho

macho

06.12.2012 00:26

...tak prawić będziem PO próżnicy?? Dalejże, cny Kacie, zacinać paliki zadzierzyste, rychtować POstronki grzeczne - w kocieł zacny olej lać i grzać, coby POkurcze nie POmarzły...czynić POwinność swą! Serdecznie pozdrawiam; PS Trochę brakuje mi w scenie finalnej oklepania Pituchy dorszem PO zadzie - może flądra by lepiej nawet plaskała...
kat

Cat

06.12.2012 08:00

Dodane przez macho w odpowiedzi na Azaliż...

to by chyba flądrze zaszkodziło i pewnie by zdechła biedaczka , zaoszczędżmy rybie doznań ekstremalnych w zderzeniu z dupskiem pytery....pozdrówka
macho

macho

06.12.2012 17:28

Dodane przez kat w odpowiedzi na Macho

...pozwolę sobie zauważyć, iż duch owej flądry, pląsający w rytm odgłosów plaskania, chlupotania i mlaskania - wszak zakładam, że Egzekutor pałający miłością do żywej istoty używał by rybki definitywnie już martwej - w niczym nie zakłócał by wybitnie epickiego charakteru tej skądinąd cokolwiek odrażającej sceny... Pozdr.
kat

Cat

06.12.2012 18:07

Dodane przez macho w odpowiedzi na Jednakowoż...

załóżmy że rybka była zdechnięta ale po cóż duszyczka tej flądra miałaby oglądac dupsko pytery FUUUUUJJJJJJ ....toż by pewnie po tym wIdoku do piekła poszla..a tego rybce nie zyczymy Prawda?
Domyślny avatar

Ślepa Kura

06.12.2012 08:20

Dzięki mój mistrzu i szefie. Rozliczne twe talenta są dla mnie wzorem do naśladowania. Twój pierwszy zastępca. PS. Dziwię się tylko, że ów Azja Tuskhujbejowicz do dzisiejszego dnia jeszcze ten pal odczuwa i gada jaby go nadal uwierał.
kat

Cat

06.12.2012 08:52

Dodane przez Ślepa Kura w odpowiedzi na Dzięki Kacie.

To bardzo trafna uwaga Pierwszy Pomocniku....może ON tego nie czuję? Ale pewnie niebawem zorientuje sie na czym siedzi....hahahahahaha..pozdrowka
Domyślny avatar

Krzysztof

06.12.2012 08:50

Kacie, czyż Ty grama litości nie masz? Daj spokojnie pożyć, kabaretu oszczędź... Oby Ci tylko nie przyszło do głowy Janosikiem zagrać, bo paraliż góry pewny. Nie wiem tylko której. A tak a propos,dbaj o następców, bo rzemiosło rzadkie a potrzebne bardzo uprawiasz. I przynajmniej Ty mi dzisiaj Mikołajem jesteś. Pozdrawiam
kat

Cat

06.12.2012 17:45

Dodane przez Krzysztof w odpowiedzi na ... czy to jawa czy sen

pozdrówka
Cat
Nazwa bloga:
Aż się rozpadnie w proch i pył sowiecka zawierucha

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 846
Liczba wyświetleń: 5,197,331
Liczba komentarzy: 8,744

Ostatnie wpisy blogera

  • Kuźnica Kołłątajowska, czyli o tem, jak Karol może zostać następcą Kołłątaja.
  • My starzy Młodym
  • Witajcie πsoyebcy mam dla was info….

Moje ostatnie komentarze

  • https://youtu.be/OngKknB…
  • Jest dobrze, działa, pozdrawiam. 
  • U2 ...... hymn pokolenia 1980 roku...yebał pies komune i tuska

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Lista Tajnych współpracowników SB,WSI i GRU z listy ś.p. Pana Kurtyki
  • ALARM!!!!Tuski tak bedą pacyfikować masowe protesty Polaków
  • A idźcie wy w PIS-du….

Ostatnio komentowane

  • sake2020, @Mrówka......Moja reakcja jest po prostu ironią ,bo podbudowuje ego uważających się za nieomylnych i wyjątkowych w swej opinii panów a ja mam okazję z tego się pośmiać. Istotnie jak widać z wpisów…
  • Mrówka, @sake2020 - Przestań się poniżać w taki sposób: "zamiast zajmować się kimś tak niewiele wartym jak ja".Jesteś warta wiele więcej, niż jeden tu na NB. Zrzuć z siebie ten gorset pokrzywdzonej,…
  • sake2020, @mkj1....Niechże Pan korzysta z urlopu i uroków Pesaro-Urbino zamiast zajmować się kimś tak niewiele wartym jak ja. Pocieszam się tym, że głupsi ode mnie piastują wysokie stanowiska a nawet rządzą.…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności