Jak ustalił Andrzej Stankiewicz z tygodnika „Wprost”, na ziemi okazało się, że instalacja awaryjna była sprawna, a jedynie bezpiecznik był wybity. Tego jednak w czasie lotu nie zauważono.

http://www.wprost.pl/ar/348782/Stankiewicz-rzadowa-komisja-rzuci-cien-na-kapitana-Wrone/?pg=0
Kapitan Boeinga, Dariusz Sobczyński o Katastrofie Smoleńskiej:
Po to są piloci, i tak naprawdę to oni widzą, jakie są wskazania przyrządów. Mimo tego, że byli nisko, mimo ostrzeżeń systemowych, podjęli decyzję o lądowaniu.
Wpływ zewnętrzny - gen. Błasika - był elementem kluczowym w podjęciu decyzji. On nie musiał nic mówić - sama jego obecność wystarczy, to jest tak duży stres. Było kilka wątków - fatalna pogoda, nieprecyzyjne podejście do lądowania, sprawy polityczne, i jeszcze przyszedł szef. Nie wiem, czy ja bym to wytrzymał, takie napięcie. To znaczy ja podjąłbym decyzję odejścia na drugi krąg i bym nie lądował, bez względu na konsekwencje.
http://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/artykuly/477793,pilot_cywilny_ocenia_podczas_ladowania_zlamano_procedury.html
Przypomnijmy sobie jeszcze, co niektórzy forumowicze profesjonalnego portalu Lotnictwo.net.pl mieli do powiedzenia o różnicach pomiędzy pilotami cywilnymi i wojskowymi w kontekście Katastrofy Smoleńskiej:
bedrzich
Moderator
Jeżeli wozi się ludzi, CYWILI samolotem bądź co bądź pasażerskim to procedury muszą być zachowane jak w lotnictwie cywilnym - ludzie to nie towar czy bomby.
Witek Z
Piloci wojskowi są szkoleni do zadań bojowych. Jest to przyczyna, dla której wielkie cywilne linie lotnicze już od lat nie zatrudniają pilotów z woja! Oni mają wykonać zadanie! Do tego są szkoleni. Priorytetem w wojsku jest zadanie a nie bezpieczeństwo.
Piloci wojskowi są szkoleni do zadań bojowych. Jest to przyczyna, dla której wielkie cywilne linie lotnicze już od lat nie zatrudniają pilotów z woja! Oni mają wykonać zadanie! Do tego są szkoleni. Priorytetem w wojsku jest zadanie a nie bezpieczeństwo.
saturn5
jak juz wiadomo w tym 36 spec pulku zadnego szkolenia porownywalnego z tym co jest w cywilnym lataniu nie bylo. A jesli ich pilotaz byl tak kiepski to w zwiazku z mala iloscia godzin jaka oni wylatawali w porownaniu do pilotow liniowych- mozna sobie dospiewac ze brak regularnego szkolenia na symulatorze odegral tu role.
Wiatrakowiec
Myślę, że jak najbardziej "my cywile" mamy prawo ingerować w ich procedury,
bo oni biorą pensje z naszych pieniędzy i niszczą sprzęt kupiony za nasze, podatników-cywili, pieniądze.
Krisair
W cywilnym lotnictwie komunikacyjnym jeżeli pilot naruszy procedury, to albo się zabije, więc szkoda, albo mu się uda i wtedy zabiorą my licencję. Bez względu na końcowy wynik nie opłaca się więc naruszać procedur i przepisów. W lotnictwie wojskowym, jeżeli pilot narusza procedury, to albo się zabije, więc nic mu już nie zrobią, albo mu się uda i zostanie bohaterem. Może jeszcze awans dostanie albo chociaż nagrodę. Kalkuluje się więc latać wbrew przepisom ile razy tylko nadarza się okazja.
Haye
Procedury się zmieniają ale w tym przypadku nie one zawiodły lecz załoga i polski system szkolenia pilotów(brak symulatorów,licencji cywilnych).
Albatros
nigdy nie wątpiłem że jedną z głównych przyczyn tego wypadku był szeroko rozumiany bajzel panujący w Siłach Powietrznych RP.