Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

O myśleniu politycznym i wojskowym

Coryllus, 13.07.2012
Co jakiś czas dzwoni do mnie pewien znajomy i zachęca mnie do tego, bym napisał tekst o rotmistrzu Pileckim. Jak już pisałem, bronię się przed tym mocno i wcale nie chcę takiego tekstu pisać. Motywy mam następujące: bardzo wiele osób traktuje Witolda Pileckiego jak trampolinę do publicystycznej i politycznej kariery, tekst o Pileckim musiałby być tekstem politycznym, a nie baśniowym jak tekst o pułkowniku Dąmbrowskim. Spróbuję wytłumaczyć dlaczego. Otóż panuje powszechne przekonanie, że patriotyczne wychowanie młodzieży to wychowanie oparte na przykładach z przeszłości, wśród których najważniejszym jest Witold Pilecki, ponieważ nie dość, że pracował dla Polski to jeszcze umrzeć za nią potrafił. Nie mogę się z tym zgodzić, ponieważ uważam, że wychowanie młodzieży musi opierać się przede wszystkim na przykładach współczesnych, których jak sami wiecie nie ma zbyt wiele lub nie ma ich wręcz wcale. Stąd zapewne bierze się to chciejstwo, które każe ludziom wierzyć, że legenda Pileckiego powtórzona 100 razy będzie miała skutek pedagogiczny. Otóż nie będzie miała takiego skutku, a jeśli już to dużo bardziej mizerny niż zakładano. Nawet jeśli przyjdą na taką pogadankę ludzie młodzi, to będzie ich zdecydowanie mniej niż tych starszych, a to co z tej pogadanki wyniosą nie skłoni ich bynajmniej do poświęceń dla ojczyzny, ale do trzymania się od spraw z ojczyzną związanych jak najdalej.
Potraktujmy rzecz handlowo. Wychowanie to oferta. Nie możemy mieć dla młodzieży oferty, która zawierać się będzie w zadaniu: najpierw pracujcie i żyjcie dla kraju w poczuciu obowiązku, a potem dajcie się oszukać i zamordować jakiemuś Różańskiemu, bo tego wymaga  to samo dobro kraju dla którego pracowaliście. Taka oferta nie spotka się z zainteresowaniem, a jeśli już to bardzo powierzchownym. Dlatego właśnie Pilecki jest słabym materiałem na baśń i dobrym materiałem na polemikę polityczną.
Wróćmy jednak do oferty; opowiadanie młodym ludziom ile paznokci zerwano rotmistrzowi w śledztwie i w jakich okolicznościach się to dokonało, może oczywiście posłużyć do wywołania stosownego efektu pedagogicznego, ale nie można na tym poprzestać licząc, że coś się w duszach i głowach tych dzieci zrobi samo. Bo nic się tam samo nie zrobi. Nic poza głęboko ukrytym strachem przed podejmowaniem decyzji ważnych się tam nie wytrąci. Emocje zaś i wzruszenie na twarzach, nawet jeśli dobrze widoczne i budujące, nie będą głębokie i nie przetrwają żadnej prawdziwej próby.
Pilecki i jego legenda musi być opowiedziany – tak sądzę – raz jeszcze, od nowa. Musi być jak zastygła od dawna w złogach starego oleju maszyna rozmontowany, a każda część powinna być oczyszczona i jeszcze raz nazwana. Wnioski zaś jakie z tej historii wyciągniemy powinny być inne niż te, które podawano nam do tej pory.
Najważniejszymi postaciami w historii rotmistrza Pileckiego są panowie Różański i Cyrankiewicz. Opowiadając młodzieży o tym jak Różański oszukał Pileckiego bo dał mu słowo honoru, a przecież honoru nie miał, nie czynimy dobrze. Czynimy źle, albowiem w świecie praktycznych wyborów w jakimś się sami dziś znajdujemy, oddajemy tą opowieścią cześć Różańskiemu właśnie, a nie Pileckiemu. I nawet towarzysząca temu zawsze intencja, która ma pozory głębokiej szczerości jest z gruntu fałszywa. My tą opowieścią czynimy Pileckiemu krzywdę i sprowadzamy tego myślącego człowieka, człowieka głębokich wyborów politycznych, moralnych i taktycznych, do roli trybiku w machinie, która nie działała jak należy już od roku 1920, w machinie, której charkot nas wzrusza, ale która niczego potrzebnego nam dziś nie wyprodukowała. I to trzeba zmienić. Jeśli nie możemy nauczyć dziś naszych dzieci jak zachować się wobec takich Różańskich, których jest dziś przecież pełno, a trzeba się liczyć z tym, że będzie ich więcej, jeśli nie możemy dać tej młodzieży, aspirując przecież do politycznego jej wychowania żadnej ochrony przed takimi istotami jak Różański, jeśli potrafimy jedynie opowiadać o tym jak byli oni podli i jak okrutni, to dajmy sobie lepiej spokój. To samo jest z Cyrankiewiczem. To na pracy i poświęceniu Pileckiego wyrósł Cyrankiewicz, co raz na zawsze powinno go w naszych oczach zdyskredytować, jego imię powinno być zapomniane, a mogiła zniszczona. Pamięć o nim zaś winna być zatarta, a samo wspominanie jego nazwiska wywoływać winno zawstydzenie. Cyrankiewicz jest tymczasem jednym z ulubionych polskich polityków doby powojennej. Postrzegany jest jak brat łata, coś tam gadał co prawda o odcinaniu rąk, ale potem się zrehabilitował. No i wypić lubił, do Łącka po śliwowicę jeździł i poderwał taką ekstra babeczkę jak Nina Andrycz. Tak się się to w wielu polskich głowach układa. I inaczej ułożyć się nie chce. I tu tkwi problem – póki nie przeredagujemy opowieści o rotmistrzu Pileckim, póki nie zamienimy tej okrutnej bajki, której powtarzanie nie przynosi żadnych efektów w coś innego, w traktat o polityce i taktyce po prostu, nie będzie Witold Pilecki uhonorowany jak należy. Będzie jedynie kolejnym straceńcem, o którym coś tam się od czasu do czasu opowie. W miarę jednak jak czas będzie płynął mówić się będzie o nim coraz mniej.
Jest jeszcze jedna ważna postać w historii rotmistrza. To generał Anders. Ja nie rozumiem i chyba nie zrozumiem nigdy, dlaczego człowiek taki jak Pilecki został wysłany przez Andersa do kraju. To jest z punktu widzenia politycznego wprost niepojęte. Pilecki, świadek oświęcimski, być może najważniejszy świadek, w czasie kiedy zaczyna się proces Norymberski, wysłany zostaje do Polski po to by organizować tam siatkę wywiadowczą. Po co? Czy Anders nie mógł wysłać tam kogoś innego? Kogoś mniej potrzebnego w politycznej propagandzie doby powojennej, jakiegoś nieznanego nikomu kapitana? Nie wiem. Być może nikogo takiego nie było, być może Pilecki jedynie był na tyle zdeterminowany by wykonać taki rozkaz i nie pokusić się o kolaborację z komunistami. Spróbujmy jednak, kiedy mówimy i piszemy o rotmistrzu, zwracać uwagę także na takie szczegóły i na wątpliwości, które one wywołują.
Kiedy słuchałem ostatnio opowieści o Pileckim, historyk, który snuł tę baśń, z wielkim podnieceniem mówił tym, że Pilecki i jego ludzie znali nawet numery telefonów do jakichś bardzo ważnych ubeków. I co z tego, że spytam? Czy te numery warte były w tamtej politycznej rzeczywistości życia ludzkiego, w dodatku życia człowieka niezwykle w tamtych politycznych okolicznościach potrzebnego? Czy Anders zamierzał dzwonić do tych ubeków? Czy ktoś liczył się z akcją odwetową wobec nich? Przypuszczam, że nie. Dlaczego więc wysłano Witolda Pileckiego na śmierć, w dodatku tak okropną? Ja tego nie wiem. Wiem jednak, że opowiadanie o okrucieństwie i poświęceniu nie zawsze bywa pedagogicznie skuteczne. Efekt zaś pedagogiczny, wychowawczy jest w całej sprawie Pileckiego wysuwany na plan pierwszy. I to się chyba nie zmieni.
Wróćmy do Andersa. To był wojskowy, ponoć wybitny. Jako wojskowy myślał kategoriami doraźnymi i nie liczył się z kosztami. Chciał osiągać efekty, nawet jeśli miałby one dużo kosztować. Nas, sądzę nie stać dziś na takie myślenie i nie było nas stać wtedy. Myślenie wojskowe nie sprawdza się w polityce, gdzie trzeba przede wszystkim chronić to co najważniejsze, a najważniejsi są zawsze ludzie, informacje zaś można zdobywać na wiele sposobów, niekoniecznie narażając czyjeś życie. Można je także na wiele sposobów segregować, co wiąże się ze stawianymi sobie celami. Jaki cel miał generał Anders w czasie, gdy wysyłał Pileckiego do Polski? Ja tego nie wiem, ale być może wiedzą o tym ci, którzy z historii rotmistrza chcą uczynić pedagogiczną bajkę.

Od wczoraj na stronie www.coryllus.pl zaczynamy sprzedawać drugie, wzbogacone o jeden dodatkowy rozdział wydanie pierwszego tomu Baśni jak niedźwiedź. Książka dostępna jest w promocji do końca lipca i kosztuje 30 złotych plus koszta wysyłki. Później będziemy musieli podnieść cenę, bo podniosły ją także drukarnie. Koszt zakupu pierwszego, bogatszego trochę tomu Baśni jak niedźwiedź, wyniesie wtedy 40 złotych plus koszta wysyłki, czyli tyle ile wynosi koszt zakupu tomu drugiego. Pierwszego tomu nie ma na razie w żadnej księgarni, ani nawet w sklepie FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy.  Jest tam tylko tom drugi i pozostałe książki. Promocja dotyczy tylko naszego sklepu, bo w księgarniach, książka, kiedy już ją tam dowiozę, będzie dostępna w cenie o 10 złotych wyższej. Zapraszam.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 7801
Domyślny avatar

Logan3331

13.07.2012 17:34

Dodane przez Logos w odpowiedzi na Szanowna Pani, wypraszam sobie to trolowanie!

Szanowna elig sama ma bliżej do trolla niż większosc tu myśli. To że skrobnie czasem jakis text, najczęsciej relacje z jakichś imprez, nie znaczy ze jest blogerką. Gdy sie nie ma argumentów to wyzywa sie interlokutora od trolli albo czepia sie ortografi. Z merytoryką dyskusji nie ma to wiele wspólnego, a szanowna elig ani dyskutowac, ani wyciągać wniosków nie potrafi. Czasem jej wychodzi opowiadanie tego, co widziała na własne oczy. Ale tylko czasem ... xD
Domyślny avatar

MegaGościówa

13.07.2012 17:43

Dodane przez elig w odpowiedzi na Trollowanie - do Logos i Zdenka Wrhawego

opluwa kogo popadnie (mnie nazwał pijaczką), dużo lepszych od siebie wiecznie krytykuje, nie wykazuje szacunku dla innych ludzi NIE MA PRAWA OCZEKIWAĆ SZACUNKU DO SIEBIE ! Won z jego blogiem z Niezależnej. Trolowanie bo kilka kulturalnych zdań prawdy o fiskusie? To prosze poczytać jaką "polemikę"-chamówę wszczął ten pani pupil.
NASZ_HENRY

NASZ_HENRY

13.07.2012 17:53

Dodane przez elig w odpowiedzi na Trollowanie - do Logos i Zdenka Wrhawego

to wraża agentura (z wyjątkiem skołowanego @Zdenka). @Logos ma za autorytet Ziemkiewicza. Chamem nazwie każdego kto się z tym nie zgadza. Jak znajdziesz @Logosie lub @Loganie wśród tysięcy artykułów Rafała Ziemkiewcza choć jeden w którym chwali Jarosława Kaczyńskiego to odszczekam tę agenturę. Jak nie znajdziecie to spadacie z naszych blogów ;-)
Domyślny avatar

MegaGościówa

14.07.2012 08:23

Dodane przez NASZ_HENRY w odpowiedzi na To nie trole @Elig

WIELKI TROPICIELU AGENTÓW I FORUMOWY PROWOKATORZE, otóż dla twego małego rozumka coryllus jest ałtorytetem plus bohaterowie komiksów. Ale jest grupa ludzi inteligentnych, wykształconych, którzy wolą jednak RAZa, Łysiaka i innych ludzi z klasą i talentem, a nie chamów, obrażających internautów, szczających na nich jak twój idol. A w ogóle w tym małym rozumku coś ci się popierniczyło - PIS ma swój portal a to nie jest portal partyjny tylko prawicowy, tj. konserwatywny. Znaczenie tych słów znajdziesz w Wikipedii. Trochę tam liter mało obrazków ale wytrwaj, to doczytasz, nawet bez zrozumienia. Kodeks Karny pozdrawia MISTRZA POLOWAŃ NA CZAROWNICE Henryllusa, alter ego blogera! a może ona sam we własnej osobie?
NASZ_HENRY

NASZ_HENRY

15.07.2012 10:13

Dodane przez MegaGościówa w odpowiedzi na Uważaj bo sie potkniesz o słomę z butów!

Agentko - Trollu (niepotrzebne skreślić)do Korwina tam będziesz się czuć jak u siebie w domu ;-)
NASZ_HENRY

NASZ_HENRY

13.07.2012 17:31

ale szczęśliwy dzień dla @Coryllusa oraz naszychblogów. Ilość kumatych przekroczyła ilość troli i tych co nie kumają ani litery ;-)

Stronicowanie

  • Pierwsza strona
  • Poprzednia strona
  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 820
Liczba wyświetleń: 3,930,890
Liczba komentarzy: 10,268

Ostatnie wpisy blogera

  • Syn pana prefekta dał głos
  • Szlachta i "szlachta"
  • Nasi bohaterowie

Moje ostatnie komentarze

  • wejdziesz na moją stronę. Nie mogę pozwolić na to, żeby mnie gównem obrzucali...przepraszam.
  • Moje komentarze nie były żadnymi prowokacjami, ale odpowiedziami na prowokacje. Niech się pan już tak mocno mną nie martwi, jak będzie pan chciał sobie coś poczytać, zapraszam na stronę www.coryllus.…
  • Tutaj niczego nie uprawiam, bo nie mam żadnej możliwości. Tymi blogami rządzi administracja, autorzy są tylko dodatkiem. A o takich jak ty to w ogóle szkoda mówić.

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Bezczelność Ziemkiewicza zwala z nóg
  • Czy Łysiak też kochał Monikę Jaruzelską?
  • Nasi bohaterowie

Ostatnio komentowane

  • , Dzień dobry Przeczytałam całość, niby się zgadzam z opinią o niedocenianiu niektórych Twórców, ale jakieś takie poczucie krzywdy we mnie rośnie. I dlatego piszę, by sprostować to, że niby Rapacki w…
  • , Nie zgodzę się z Pana oceną tej książki. Ale mam do tego prawo. Pan również ma prawo do własnej opinii na jej temat. Uderza mnie jednak to że nie prowadzi Pan rzetelnej krytyki ani polemiki z faktami…
  • , Rzeczywiście - tobie odpisywać nie warto. Więc tylko dla ewentualnych innych - Coryllus sam się stąd wynósł, jak obrażony smarkacz. Napisał o tym wyraźnie na blogu, z którego próbował zrobić…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności