Dyskusja pod poprzednim wpisem pokazała jedno: coraz więcej osób zaczyna rozumieć, że prawdziwe źródło naszej niemocy nie tkwi w partiach, personaliach ani w ustrojowych deklaracjach, ale w fundamencie finansowym państwa. To on decyduje, czy Polska może prowadzić własną politykę, czy tylko odgrywać cudzy scenariusz w ramach pożyczonego kapitału i pożyczonego myślenia.
Uczestnicy debaty, trafnie zauważyli, że bez odzyskania suwerenności finansowej żadne programy naprawy państwa nie mają sensu. Bo jeśli źródło pieniądza jest poza kontrolą narodu, to cała reszta, wybory, reformy, ustawy, to tylko ruchy atrap. Można wymieniać rządzących, można nawet zmieniać konstytucję, ale dopóki dług i odsetki pozostają w rękach zagranicy, Polska nie jest wolna.
Najpierw z kim, potem jak
Zanim odpowiem, jak odzyskać suwerenność finansową, trzeba jasno ustalić z kim. Bo nie każdy, kto mówi o wolności, naprawdę jej chce.
Nie mam złudzeń: obecny układ władzy, skoncentrowany wokół Donalda Tuska i jego europejskich patronów, nigdy nie dopuści do żadnej realnej zmiany systemu finansowego. Ten rząd żyje z uzależnienia – od funduszy unijnych, od kredytów zagranicznych, od importu kapitału i decyzji podejmowanych poza Warszawą.
Ale równie groźne jest trwanie w złudzeniu, że „druga strona” jest lepsza. Kaczyński i jego zaplecze nigdy nie chciało rzeczywistej rewolucji finansowej – chcieli jedynie administrować tym samym systemem długu, z własnymi ludźmi przy stole.
Dlatego, jeśli dziś szukać środowisk zdolnych do myślenia kategoriami prawdziwej suwerenności, to raczej wśród tych, którzy nie boją się mówić o narodowej gospodarce i emisji pieniądza: ludzi skupionych wokół prezydenta Nawrockiego, profesora Andrzeja Nowaka i części dawnej Solidarnej Polski Ziobry. Oni rozumieją, że nie ma wolności politycznej bez wolności ekonomicznej, a ta zaczyna się od odzyskania władzy nad pieniądzem.
Suwerenny pieniądz – fundament, nie utopia
„Suwerenny pieniądz” nie jest żadnym magicznym hasłem. To powrót do prostych zasad: państwo ma prawo do emisji własnej waluty, opartej na pracy, produkcji i zaufaniu społecznym, a nie na długu wobec prywatnych banków.
O tym właśnie mówił Chicago Plan z lat 30. XX wieku – projekt reformy, w którym kreacja pieniądza miała w 100% należeć do państwa. Nie wdrożono go, bo był zbyt groźny dla ówczesnych elit finansowych, ale jego idee w praktyce zastosowała Japonia po II wojnie światowej, tworząc system kredytu publicznego, który doprowadził do jej błyskawicznego rozwoju.
Podobne elementy funkcjonowały w Polsce lat 50. i 60., gdy odbudowano kraj bez kredytów z Zachodu – z własnych zasobów, pracy i planowej emisji.
Wtedy, mimo ruin i biedy, potrafiono zbudować stocznie, huty, szkoły, sieć transportową i flotę handlową. Dziś, mając znacznie większy potencjał, słyszymy, że „nie stać nas” na nic bez dotacji i kredytów. To nie kwestia ekonomii – to kwestia mentalności.
Pytania, które trzeba dziś zadać
Dlatego pozwolę sobie na kilka pytań, które, mam nadzieję, wywołają kolejną falę poważnej dyskusji:
- Czy państwo może być suwerenne, jeśli samo nie emituje własnego pieniądza?
- Czy budżet, który zaczyna się i kończy w tabelach Brukseli, można nazwać narodowym planem finansowym?
- Czy dług publiczny, zaciągany na odsetki wobec zagranicznych instytucji, nie jest w istocie nowoczesną formą okupacji ekonomicznej?
- I wreszcie – czy odważymy się pomyśleć o reformie, która pozwoli Polsce finansować rozwój bez pożyczania własnej przyszłości?
Nie twierdzę, że istnieje jeden cudowny model. Ale wiem, że każda realna zmiana musi zacząć się od rozmowy o fundamencie finansowym państwa.
Bez tego nie będzie ani suwerenności, ani rozwoju, ani prawdziwej demokracji.
Dlatego zapraszam do kontynuacji dyskusji – tym razem nie o tym, czy suwerenność finansowa jest potrzebna, ale jak i z kim ją odbudować.
Czy tonąc w bagnie można suwerennie, tfu samodzielnie wyciągnąć się łapiąc się za włosy?
Jeżeli autorowi uda się ta sztuczka to będziemy mogli podyskutować dalej😉
Ciekawe porównanie, ale totalnie nietrafione Heniek. Bo Polska nie tonie w naturalnym bagnie, tylko w bagnie stworzonym przez ludzi, którzy na tym tonącym systemie świetnie zarabiają. To nie fizyka, tylko polityka.
Nie chodzi o to, żeby ciągnąć się za włosy, tylko żeby odciąć tych, którzy wpychają nas głębiej. Mamy narzędzia, mamy potencjał i wiemy, co trzeba zrobić, tylko nie ma woli politycznej, bo zbyt wielu żyje z naszego długu.
Suwerenność finansowa nie jest cudotwórstwem. To kwestia decyzji, by oddać kreację pieniądza społeczeństwu, a nie bankowym oligarchiom. Kto mówi, że to niemożliwe, ten albo nie rozumie mechanizmu, albo jest jego beneficjentem.
niezależna.pl/polityka/bachmann-wzywa-do-zamachu-na -nbp-radzi-tuskowi jak-usunąć-glapińskiego- i przejąć -rezerwy. Wpis wystarczy za tysiąc słów i pokazuje jak niemoc i brak suwerenności warunkuje istnienie państwa. Do wiadomości-Klaus Bachmann to niemiecki dziennikarz obecnie mieszkający w Polsce,doradca i mentor Tuska, autor wizji Polski jako państwa policyjnego rządzonego specjalnie ,,metodami niedemokratycznymi by przywrócić demokrację'' ,a Polskę Europie.
Wklej dokładny link Danusiu, bo nie chcę komentować nieprawdziwej informacji, która wydaje się wprost niewiarygodna a takiego tematu nie mogę znaleźć na Niezależnej. Jeżeli informacja jest prawdziwa, wymaga ostrego komentarza, ale nie chcę się skompromitować, komentując jakiegoś Fake Newsa.
Znalazłem, przygotuję komentarz.
Wypowiedź Bachmanna, to nie jest zwykła opinia jakiegoś komentatora życia publicznego, to polityczny manifest obcego interesu, wypowiedziany z pełną bezczelnością w polskiej przestrzeni publicznej. Gdy niemiecki doradca premiera Tuska otwarcie wzywa do przejęcia rezerw Narodowego Banku Polskiego, czyli serca naszej suwerenności gospodarczej, mamy do czynienia z zamachem na fundamenty państwowości.
NBP nie jest tylko instytucją finansową, to ostatnia linia obrony przed całkowitym podporządkowaniem Polski interesom zewnętrznym. Kto kontroluje emisję pieniądza, decyduje o kierunku rozwoju kraju, o tym, kto zyska, a kto zubożeje. To właśnie dlatego w moim cyklu powtarzam, że naprawa państwa musi zacząć się od odzyskania pełnej kontroli nad pieniądzem i kredytem. Dopóki pieniądz ma charakter dłużny, a jego kreacja odbywa się poprzez zagraniczne banki, Polska nie będzie państwem w pełnym znaczeniu tego słowa – będzie zarządzanym z zewnątrz rynkiem zbytu.
Trzeba też nazwać rzecz po imieniu: to nie jest już spór polityczny między „naszymi” a „waszymi”. To walka o to, czy Polska będzie w ogóle podmiotem, czy tylko narzędziem cudzej polityki finansowej. I kiedy ludzie tacy jak Bachmann mają odwagę instruować rząd, jak obejść konstytucję, jak usunąć prezesa NBP i przejąć rezerwy walutowe, to znaczy, że granice przyzwoitości zostały już dawno przekroczone.
Nie da się mówić o demokracji, jeśli o jej kształcie decydują ludzie, którzy nigdy nie podlegali polskim wyborcom. Nie da się mówić o „repolonizacji gospodarki”, gdy doradcy zza Odry chcą przejąć nasze zasoby finansowe w imię „europejskiej solidarności”.
Dlatego właśnie suwerenność finansowa musi być warunkiem odbudowy całego państwa. Bez niej polityka, gospodarka, a nawet kultura będą tylko atrapami. I może dopiero teraz coraz więcej osób zaczyna rozumieć, że nie chodzi o żadne „ideowe różnice” – chodzi o istnienie lub nieistnienie Polski jako realnego bytu.
@ mjk1
USA jest suwerenne choć samo nie emituje pieniądza.
Czy ty naprawdę sądzisz, ze środowiska wokół Nawrockiego, Nowaka, Ziobry są zainteresowane suwerenną Polską i co za tym idzie zmianą systemu monetarnego?
Nie wiem skąd to wiesz?
@Waldemarze, jak dobrze pamiętam, dźwigasz już nie jeden krzyżyk na grzbiecie, powinieneś pamiętać, że to nie ci w/w wsadzili nas do UE, a ta jak już wiemy. nie spełnia warunku unii, bardziej przypomina dywan z buldogami, a co do pieniądza, to akurat ci w/w nie zgadzali się i nie zgadzają na zmianę polskiej waluty, a tylko i wyłącznie rudy bandyta chce zniewolić Polskę Niemcom.
Swój plan oparty na idei Hitlera, który przemawiając do Niemców powiedział, "musimy osłabić inne narody gospodarczo, by potem przejąć nad nimi kontrolę", z podobnego przemówienia pochodzi inne określenie, jak "żelazna miotła", Mein Kampf ciągle aktualne.
@ spike
Oczywiście, że dźwigam.
Oczywiście, że należy bronić zlotowki jak niepodległości.
Zawsze to pisałem i piszę.
Ten system nie jest doskonały ale przynajmniej daje jakieś pole manewru, które przy wstąpieniu do euro kurczy się do zera.
Nie ma w Polsce sil, które by prowadzily propolską politykę.
Niestety
Bądźmy obiektywni, jakby nie patrzeć, to mimo wszystko PiS nie rujnował Polski, wręcz przeciwnie, były plany na przyszłość, nawet taki lewak red. Żakowski w czasach PiSu, stwierdził, że w Polsce żyje się lepiej, nie on jeden. Pamiętasz wyprzedane banki, które zostały odkupione?
a to nie jeden sukces, Orlen dawał spore zyski, farma wiatrowa, elektrownie atom., CPK, Polska w rankingu była na plusie, a teraz to ch....., dupa, znowu ch.. i kamieni kupa.
By mieć wolność trzeba wyjść z UE, a to nie jest łatwe, do tego kosztowne.
Zgadzam się Spike, że ocena rządów wymaga obiektywizmu, ale warto spojrzeć głębiej niż pojedyncze sukcesy gospodarcze. Tak, PiS w pewnych obszarach nie dopuścił do całkowitej destrukcji, a niektóre projekty przyniosły krótkoterminowe korzyści, jak zyski Orlenu czy inwestycje w energetykę. Jednak same sukcesy finansowe nie są gwarancją suwerenności państwa, jeśli brak kontroli nad długiem publicznym i systemem finansowym nadal ogranicza niezależność decyzji.
Fakty są takie: Polska pozostaje częścią struktury, która ogranicza pełną swobodę gospodarczą i polityczną. Wyjście z UE teoretycznie mogłoby zwiększyć niezależność, ale jest kosztowne i wymaga przygotowanego fundamentu finansowego – suwerennego pieniądza i zerowego zadłużenia, bez którego każda „wolność” jest iluzoryczna.
Krótko mówiąc, nie wystarczy oceniać sukcesów projektów inwestycyjnych czy chwilowych zysków – kluczowa jest strukturalna suwerenność finansowa państwa, bo bez niej wszystkie pozorne sukcesy mogą być krótkotrwałe lub pozorne.
Jeżeli nie oni, to kto?
@ mjk1
I tu leży pies 🐶 pogrzebany.
W Polsce nie brakuje mądrych ludzi ale to jest tak rozdrobnione.
Ja popieram to co piszesz ale to jest tzw. wołanie na puszczy.
Też uważam, że suwerennosc finansowa jest podstawą rozwoju i dobrobytu.
Sam wielokrotnie o tym pisałem- ale kto to zrozumie?
@rolnik z mazur.....Przy takiej skali przemocy jaką Polska doświadcza mądrość i prawda nie dojdą do głosu..nie przebiją się przez represje,cenzurę i strach. Niemczury zdobyli Polskę bez jednego wystrzału i co smutne rękami również samych Polaków.
Właśnie dlatego trzeba o tym pisać Mazurze. Cierpliwie, konsekwentnie i jasno. Bo jeśli dziś wydaje się to „wołaniem na puszczy”, to tylko dlatego, że przez lata nikt ludziom nie tłumaczył, jak działa system finansowy i dlaczego zadłużenie państwa jest narzędziem jego zniewolenia.
Pisanie, mówienie, tłumaczenie to budowanie świadomości a świadomość to pierwszy krok do zmiany. Bo kiedy przyjdzie moment w którym ktoś odważy się realnie wprowadzać zasady suwerenności finansowej, ważne jest, żeby społeczeństwo już wiedziało, o co chodzi, i potrafiło poprzeć tych, którzy będą chcieli to zrobić.
Nie chodzi więc o dyskusję dla samej dyskusji. Chodzi o przygotowanie gruntu, żeby przyszłe działania nie były kolejnym „eksperymentem elit”, ale wynikały z woli ludzi, którzy rozumieją, że bez własnego pieniądza i niezależnej polityki kredytowej nie ma ani wolności, ani dobrobytu.
"Wtedy, mimo ruin i biedy, potrafiono zbudować stocznie, huty, szkoły, sieć transportową i flotę handlową. Dziś, mając znacznie większy potencjał, słyszymy, że „nie stać nas” na nic bez dotacji i kredytów. To nie kwestia ekonomii – to kwestia mentalności."
To niestety tylko część prawdy .Zapomina Pan o przymusowej pracy setek tysięcy młodych ludzi ,często za głodowe płace. Tak też "wspaniale" rozwijają się komunistyczne Chiny.
Zgadzam się, że budowanie stoczni, hut, szkół czy sieci transportowej w trudnych powojennych warunkach było ogromnym wysiłkiem i pokazuje potencjał organizacyjny społeczeństwa i państwa. Jednak trzeba być uczciwym: ogromna część tej odbudowy opierała się na przymusowej pracy wielu ludzi, często wynagradzanych głodowymi płacami. To nie była wyłącznie „cnota pracy i talentu organizacyjnego”, ale również koszt społeczny.
W Chinach rozwój przemysłowy wygląda podobnie – szybki wzrost kosztem podstawowych praw pracowniczych i społecznych. Dlatego dzisiejsze porównania nie mogą pomijać kwestii etycznych i systemowych ograniczeń. Dziś mamy potencjał technologiczny, finansowy i wiedzę, która pozwala na rozwój bez takiego przymusu, ale wymaga to suwerennej polityki finansowej i jasno określonych priorytetów państwa, a nie tłumaczenia wszystkiego brakiem środków.
Mentalność to jedno, ale fundament finansowy i suwerenność państwa decydują, czy potencjał można wykorzystać w sposób sprawiedliwy i efektywny.
Niemcy po przegranej I WŚ, popadli w potężny kryzys gospodarczy, jakiego inny europejski kraj nie doznał, dzięki któremu Hitler szedł po władzę, a wiesz co przelało szalę goryczy i przejęcie władzy przez Hitlera?
PS. naprawiaczy systemu mamy w Polsce dostatek, ale nie słyszałem jeszcze, by którykolwiek wskazał drogę, by można było cokolwiek naprawiać, zmieniać etc.
Skuteczne leczenie musi zacząć się od skutku choroby a nie jej objawów, jak to jest teraz "modne" w medycynie.
"Skuteczne leczenie musi zacząć się od skutku choroby a nie jej objawów, jak to jest teraz "modne" w medycynie".
Ale ja właśnie piszę o "leczeniu przyczyny" a nie objawów choroby.
Przyczyn choroby nie trzeba leczyć, tylko wyeliminować. Leczy się skutki, bo te zagrażają życiu.
@alina, w kwestii omawianego przypadku, trzeba wyeliminować przyczynę choroby i to na dłuuugie lata, leczenie skutków będzie skuteczniejsze.
@mjk - w którym miejscu jest o leczeniu przyczyny ?
"DLACZEGO CHIŃCYKI TRZYMAJĄ SIĘ MOCNO?"
https://polskawolna.pl/gospodarczy-prymat-chin/