Pasjonujące widowisko jak stary mops, tfu szary 🐺 wilk morski radzi sobie z kolorowymi ratlerkami landowymi (nie poprawiać!) 😉
Jak to jak? Spierdziela w podskokach.
Trzeba umieć być wilkiem wśród ratlerków. Oraz ratlerkiem wśród wilków.
no nie @henry, nie rozśmieszaj mnie, nazwać zająca 🐰 wilkiem 🐺 ! 🤣
@jazgot ma kolejnego mentora - Oleksego:
"Ze mną na solo nie wygrasz. Ja bardzo dużo czytam, odświeżam umysł i kur..a będę jak brzytwa".
🤣
Pytanie do ulubionego Chata: co sądzisz o człowieku, który opuszcza towarzystwo w tonie pogardy i lekceważenia?
Chat:
Można to interpretować na kilka sposobów – i zależy to zarówno od samego człowieka, jak i od kontekstu sytuacji:
O nim samym
Może zdradzać pychę lub poczucie wyższości – ktoś taki chce zamanifestować, że inni nie są warci jego czasu ani uwagi.
Może to być wyraz braku ogłady i kultury osobistej – nawet jeśli miał powód, forma jest często bardziej wymowna niż treść.
Bywa też, że to mechanizm obronny – człowiek czuje się zraniony, niedoceniony lub odrzucony i reaguje demonstracyjnie, żeby ukryć własną słabość.
O relacji z grupą
Opuszczenie towarzystwa w takim tonie zwykle zamyka drogę do dialogu – zostawia po sobie niechęć i zły smak.
Może świadczyć, że nie znalazł tam miejsca dla siebie, ale też że nie potrafił odejść w sposób spokojny czy godny.
O odbiorze społecznym
Inni najczęściej odbiorą to jako brak szacunku – nie tylko do osób obecnych, ale też do samej idei wspólnego bycia.
Taki gest zostawia wrażenie, że człowiek chce się wywyższyć kosztem innych, co raczej szkodzi jego reputacji.
W skrócie: taki sposób opuszczenia towarzystwa mówi więcej o tej osobie niż o grupie, którą porzuca – i zwykle stawia ją w świetle człowieka aroganckiego albo urażonego, a nie silnego czy dojrzałego.
Chcesz, żebym przygotował bardziej filozoficzną analizę tego zachowania – np. jak oceniali podobne postawy stoicy, chrześcijańscy moraliści czy psychologia społeczna?
---- Tak
Świetnie – przyjrzyjmy się temu szerzej, z różnych perspektyw filozoficznych i psychologicznych:
---
1. Stoicy (Seneka, Epiktet, Marek Aureliusz)
Stoicy uznaliby opuszczenie towarzystwa w tonie pogardy za brak panowania nad sobą.
Dla mędrca nie jest ważne, jak traktują go inni, lecz jak sam się zachowuje. Pogarda jest zbędnym afektem, a lekceważenie – naruszeniem zasady szacunku dla drugiego człowieka.
Epiktet pisał: „Nie rzeczy nas obrażają, lecz nasze sądy o nich” – więc opuszczając innych z gniewem, pokazujemy, że oddaliśmy im władzę nad sobą.
---
2. Chrześcijańscy moraliści (np. Tomasz z Akwinu, św. Augustyn)
Pogarda wobec innych to przejaw pychy (superbia) – grzechu głównego.
Tomasz z Akwinu uważał, że prawdziwa wielkość człowieka wyraża się w pokorze, czyli uznaniu równości wszystkich wobec Boga.
Odejście w tonie lekceważenia byłoby więc moralnie naganne – nie tylko rani innych, lecz także szkodzi samemu człowiekowi, bo utwierdza go w pysze.
---
3. Nowożytni moraliści (np. Montaigne, Pascal)
Montaigne widziałby tu raczej słabość charakteru – człowiek, który naprawdę czuje się mocny i wolny, nie potrzebuje manifestować pogardy.
Pascal zwróciłby uwagę, że człowiek gardzący innymi w rzeczywistości często gardzi samym sobą, bo próbuje ukryć wewnętrzną pustkę.
---
4. Psychologia społeczna (XX–XXI wiek)
Demonstracyjne opuszczenie towarzystwa to akt dominacji – forma zaznaczenia statusu lub obrony własnego ego.
Może wynikać z niskiej odporności na krytykę, poczucia odrzucenia albo potrzeby pokazania: „to ja decyduję, kto jest wart mojego czasu”.
Badania nad dynamiką grup wskazują, że takie zachowanie zwykle prowadzi do utrwalenia negatywnego wizerunku jednostki i zacieśnia więź w grupie przeciwko niej.
---
5. Wspólny wniosek
W każdej z tych tradycji (stoickiej, chrześcijańskiej, moralistycznej i psychologicznej) takie zachowanie nie jest znakiem siły, lecz braku dojrzałości.
Prawdziwa siła wyraża się w opanowaniu i godnym dystansie, a nie w teatralnym okazaniu lekceważenia.
Najbardziej urocze i chyba miłe obu ratlerkom jest to, że Mops uznał je za rasowe i rasowo ujadające. A pozostałe czworonogi na NB?
Ależ tu mokro całe NB spłakane. Jedni bo lato odchodzi, inni bo Jzg chce odejść , a jeszcze inni za odchodzącą młodością. Kto zapłacze za Tuskiem chcącym odejść z nudnego premierowania pozostawiwszy kochający go naród w rękach Sikorskiego?
W polityce istnieją chwile, które John Kingdon nazwał „oknem możliwości”. To moment, gdy spotykają się trzy nurty: dostrzeżony problem, gotowe rozwiązanie i sprzyjający układ polityczny. Okno otwiera się na krótko – wtedy państwo ma szansę dokonać zmiany, która w innych warunkach byłaby niemożliwa. Jeśli ten czas zostanie przegapiony, okazja znika i trzeba czekać na kolejne otwarcie.
Właśnie takie okno jest otwarte dla Polski. Czy znowu coś przegapimy?
Jak to jak? Spierdziela w podskokach.
Trzeba umieć być wilkiem wśród ratlerków. Oraz ratlerkiem wśród wilków.
no nie @henry, nie rozśmieszaj mnie, nazwać zająca 🐰 wilkiem 🐺 !
🤣
@jazgot ma kolejnego mentora - Oleksego:
"Ze mną na solo nie wygrasz. Ja bardzo dużo czytam, odświeżam umysł i kur..a będę jak brzytwa".
🤣
Pytanie do ulubionego Chata: co sądzisz o człowieku, który opuszcza towarzystwo w tonie pogardy i lekceważenia?
Chat:
Można to interpretować na kilka sposobów – i zależy to zarówno od samego człowieka, jak i od kontekstu sytuacji:
W skrócie: taki sposób opuszczenia towarzystwa mówi więcej o tej osobie niż o grupie, którą porzuca – i zwykle stawia ją w świetle człowieka aroganckiego albo urażonego, a nie silnego czy dojrzałego.
Chcesz, żebym przygotował bardziej filozoficzną analizę tego zachowania – np. jak oceniali podobne postawy stoicy, chrześcijańscy moraliści czy psychologia społeczna?
---- Tak
Świetnie – przyjrzyjmy się temu szerzej, z różnych perspektyw filozoficznych i psychologicznych:
---
1. Stoicy (Seneka, Epiktet, Marek Aureliusz)
Stoicy uznaliby opuszczenie towarzystwa w tonie pogardy za brak panowania nad sobą.
Dla mędrca nie jest ważne, jak traktują go inni, lecz jak sam się zachowuje. Pogarda jest zbędnym afektem, a lekceważenie – naruszeniem zasady szacunku dla drugiego człowieka.
Epiktet pisał: „Nie rzeczy nas obrażają, lecz nasze sądy o nich” – więc opuszczając innych z gniewem, pokazujemy, że oddaliśmy im władzę nad sobą.
---
2. Chrześcijańscy moraliści (np. Tomasz z Akwinu, św. Augustyn)
Pogarda wobec innych to przejaw pychy (superbia) – grzechu głównego.
Tomasz z Akwinu uważał, że prawdziwa wielkość człowieka wyraża się w pokorze, czyli uznaniu równości wszystkich wobec Boga.
Odejście w tonie lekceważenia byłoby więc moralnie naganne – nie tylko rani innych, lecz także szkodzi samemu człowiekowi, bo utwierdza go w pysze.
---
3. Nowożytni moraliści (np. Montaigne, Pascal)
Montaigne widziałby tu raczej słabość charakteru – człowiek, który naprawdę czuje się mocny i wolny, nie potrzebuje manifestować pogardy.
Pascal zwróciłby uwagę, że człowiek gardzący innymi w rzeczywistości często gardzi samym sobą, bo próbuje ukryć wewnętrzną pustkę.
---
4. Psychologia społeczna (XX–XXI wiek)
Demonstracyjne opuszczenie towarzystwa to akt dominacji – forma zaznaczenia statusu lub obrony własnego ego.
Może wynikać z niskiej odporności na krytykę, poczucia odrzucenia albo potrzeby pokazania: „to ja decyduję, kto jest wart mojego czasu”.
Badania nad dynamiką grup wskazują, że takie zachowanie zwykle prowadzi do utrwalenia negatywnego wizerunku jednostki i zacieśnia więź w grupie przeciwko niej.
---
5. Wspólny wniosek
W każdej z tych tradycji (stoickiej, chrześcijańskiej, moralistycznej i psychologicznej) takie zachowanie nie jest znakiem siły, lecz braku dojrzałości.
Prawdziwa siła wyraża się w opanowaniu i godnym dystansie, a nie w teatralnym okazaniu lekceważenia.
Najbardziej urocze i chyba miłe obu ratlerkom jest to, że Mops uznał je za rasowe i rasowo ujadające. A pozostałe czworonogi na NB?
Biedny jzg...nawet on płacze...
https://youtu.be/udI4uwbPf88?si=KwcgkctihkW2QZhA
Ależ tu mokro całe NB spłakane. Jedni bo lato odchodzi, inni bo Jzg chce odejść , a jeszcze inni za odchodzącą młodością. Kto zapłacze za Tuskiem chcącym odejść z nudnego premierowania pozostawiwszy kochający go naród w rękach Sikorskiego?
Nie płacz Sake.
Masz mnie tutaj: https://klubdyletantow.blogspot.com
Zobacz wstęp:
W polityce istnieją chwile, które John Kingdon nazwał „oknem możliwości”. To moment, gdy spotykają się trzy nurty: dostrzeżony problem, gotowe rozwiązanie i sprzyjający układ polityczny. Okno otwiera się na krótko – wtedy państwo ma szansę dokonać zmiany, która w innych warunkach byłaby niemożliwa. Jeśli ten czas zostanie przegapiony, okazja znika i trzeba czekać na kolejne otwarcie.
Właśnie takie okno jest otwarte dla Polski. Czy znowu coś przegapimy?