Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Blogerzy – strażnicy demokracji w piórach i klawiaturach. Felieton z mewą

Julian Report , 29.09.2025

Nad Bałtykiem, fale szumią stare sekrety, piję kawę a obok siedzi mewa srebrzysta. Czeka na swój kawałek rogalika – ten z kruszonką, co pachnie cynamonem i wolnością. Ja piszę, a ona patrzy, jakby wiedziała, że felieton bez jej aprobaty to jak ptak niegotowy do lotu. "No dawaj – krzyczy – ten rogalik, a potem nawijaj o blogach". I tak zaczynamy, z okruchami w dłoni i wiatrem w głowie i aromatycznej czarnej. 

 

 Latarnie w mgle demokracji

Ach, te nasze polskie blogi – jak te małe latarnie w gęstej mgle, co to nie pozwalają zgubić drogi do wolności. Polscy blogerzy to nie jakaś tam elita z wieżowców, tylko zwykli zjadacze chleba, co piszą z pasją, jakby świat miał się skończyć po ostatnim zdaniu. Pilnują demokracji? Owszem, pilnują! Bo kto inny będzie drążył te wszystkie afery, co media głównego nurtu omijają jak kałużę po deszczu? Oni piszą niezależnie, bez tych sztywnych linii programowych partii, bez poklepywania po plecach od wielkich sponsorów. O wszystkim: od lokalnych absurdów po wielkie machinacje. Z pasją, co pali się jak pochodnia w nocy.

 

 Perełki niezależności

Weźmy przykłady, bo słówko to jedno, a konkrety to drugie. Portal "Nasze Blogi" – toż to skarbnica unikatowych treści, gdzie każdy wpis to perełka, wygrzebana z głębin myśli autora. Nie ma tu recyclingu newsów z agencji, tylko świeże spojrzenie, czasem ostre jak brzytwa, czasem ciepłe jak herbata z cytryną. A Salon24? Klasyk! Tam blogerzy od lat serwują mieszankę publicystyki, wspomnień i analiz, co nie znajdziesz nigdzie indziej. Unikatowe? Jak najbardziej – pamiętacie te serie o historii zapomnianej, o mechanizmach władzy czy o absurdach biurokracji? To nie jest kopiuj-wklej, to jest sztuka pisania z serca, bez cenzury politycznej. Blogerzy tam nie tańczą pod dyktando grup interesu, piszą o wszystkim: od ekologii po kuchnię, od skandali po poezję dnia codziennego. Pasja? Czuje się ją w każdym komentarzu pod spodem, w tych burzliwych dyskusjach, co trwają do rana.

 

 Groźba regulacyjnego knebla

Ale czasy, ach te czasy... Państwo polskie, to znaczy ci na górze, co niby dbają o porządek, zamierza to ukrócić. Tylko co niedawno, bo 24 września 2025 roku, Rada Ministrów przyjęła projekt nowelizacji ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, który pozwala Urzędowi Komunikacji Elektronicznej (UKE) blokować strony internetowe z nielegalnymi treściami – aż 27 rodzajów, od gróźb po oszustwa – i to bez zgody sądu. Słyszycie te pomruki o regulacjach, o "ochronie" przed fake newsami? To brzmi jak stara śpiewka, ale pod spodem czai się groźba: knebel na klawiatury. A to oznacza niebezpieczeństwo – politycy, co działają poza prawem i obyczajami demokratycznymi, zaczną szarpać za sznurki, by uciszyć głosy niewygodne. Bo bloger to nie jest ktoś z legitymacją partyjną, to jest wolny strzelec, co trafia w punkt.

 

 Eter bez granic: Lekcje z radia

Pamiętacie jednak, że ograniczenia da się pokonać? Weźmy Radio Luksemburg – nadawało z Wielkiego Księstwa Luksemburga, daleko stąd, przez fale radiowe, a w Polsce słuchało go pół narodu w czasach komuny, zwłaszcza w latach 60. i 70., kiedy stało się fenonem popkultury, wprowadzając rocka i wolność do szarych salonów PRL-u – i to bez zagłuszania przez władze, co czyniło je hitem wśród młodzieży. Popularne jak barszcz na wigilii! Ludzie kręcili gałkami, ryzykując mandat, ale słuchali, bo tam była prawda, muzyka i swoboda. Albo Radio Wolna Europa – zagłuszane na potęgę przez potężne nadajniki bloku wschodniego, aż 249 urządzeń w 1955 roku, z głównymi w Samarze, Nikołajewie czy Wilnie, a mimo to docierało, szeptem przez eter, niosąc wieści z wolnego świata do 1 stycznia 1988 roku, kiedy komuniści wreszcie odpuścili. Ograniczenia? Były, ale ludzie znaleźli sposoby.

 

 Talerze na niebie: Satelitarna wolność

Podobnie z telewizją satelitarną w Polsce lat 90. – pamiętacie? Miano reglamentować dostęp, wydawać pozwolenia na zakup tych wielkich talerzy antenowych, co miały łapać sygnał z nieba – w połowie dekady instalacja wymagała stosów urzędowych zgód, od inspekcji radiowej po oświadczenia dla SB, a anteny kierowano na Astrę 19,2° E. Biurokraci już zacierali ręce, wizja kontroli nad tym, co wpada do salonu. Na szczęście do tego nie doszło – falą protestów i zdrowego rozsądku to utopiło, zwłaszcza po starcie Polsatu w 1992 roku. Ludzie się bronili, bo wolność słowa to nie prezent od góry, to prawo, co się bierze i trzyma kurczowo.

 

 Relikwie podziemia: Od powielaczy do drukarek

A dziś? Pewnie gdzieś na strychach stoją jeszcze te zakurzone powielacze, relikwie z czasów podziemia – przemycane do Polski w latach 1978–1989 dla opozycji, ściśle reglamentowane i ewidencjonowane, ale kluczowe dla wydawania ulotek Solidarności czy KOR-u, jak ten pierwszy w 1976 roku dla Bogdana Borusewicza. Pamiętacie, jak w PRL-u, by kupić papier – tak, zwykły papier do maszyny – trzeba było pokazać dowód i dać się spisać pani w sklepie? Partia chciała wiedzieć, kto co drukuje, kto szerzy "nieprawomyślne" treści. No tak było, czarna kronika absurdów. Dziś każdy może wydrukować dowolną ilość swojego tekstu – wystarczy drukarka, tusz i trochę prądu. Wystarczy odrobina ostrożności, by zrobić to poza siecią internetową, na wszelki wypadek. USB w kieszeni, papier w szufladzie – i voilà, felieton gotowy do kolportażu.

 

 Dialog z mewą: Wiatr w żaglach demokracji

Ale czasy konspiracji chyba nie wrócą, prawda? Choć powiewa grozą regulacyjną – tą nową, co czai się w brukselskich dyrektywach i krajowych ustawach, ograniczając dostęp do słowa i myśli. Więc piszę to w stałym dialogu z mewą srebrzystą, co krąży nad Bałtykiem. "Mewo – mówię jej – w razie czego będziesz roznosić moje felietony. Na skrzydłach, bez Wi-Fi, prosto do serc". A ona? Krzyczy radośnie: "Nie martw się, fale i wiatr to lepszy internet niż jakikolwiek firewall". I tak lecimy dalej, z piórem w dłoni i wiatrem w żaglach. Bo demokracja to nie budynek, to my – blogerzy, mewy i ci, co czytają.

 

Jarosław Banaś 

 

  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 289
Marek Michalski

Marek Michalski

27.09.2025 11:02

Teraz jest zagłuszanie zinstytucjonalizowane. Obok walki z „mową nienawiści” nadszedł etap walki z „dezinformacją”. Czuję się zmobilizowany by dokończyć wpis o tym, ale już teraz wskazuję zakałę:

https://www.nask.pl/magazyn/oblicza-dezinformacji-osrodek-analizy-dezinformacji

Tak na marginesie: wolałem BBC - Tu mówi Londyn i Głos Ameryki od lewicującego Radia Wolna Europa.

Julian Mewa

Julian Report

27.09.2025 12:15

Dodane przez Marek Michalski w odpowiedzi na Teraz jest zagłuszanie…

Oczywiście zagłuszanie trwa, dziekuję za uzupełnienie. 

Marek Michalski

Marek Michalski

29.09.2025 10:36

Dodane przez Julian Mewa w odpowiedzi na Oczywiście zagłuszanie trwa,…

@Jarosław Banaś

Jeszcze lepiej uzupełniła w sobotę Pani Agnieszka Holland znana marksistka.

Znana z bezpruderyjnego odwracania kota ogonem:

https://dorzeczy.pl/opinie/785676/holland-alarmuje-rezyser-przerazona-zmianami-na-swiecie.html

Zbyszek_S

Zbyszek

29.09.2025 09:53

Dodane przez Marek Michalski w odpowiedzi na Teraz jest zagłuszanie…

@Marek Michalski

Ten link... mocna rzecz.

Marek Michalski

Marek Michalski

29.09.2025 10:32

Dodane przez Zbyszek_S w odpowiedzi na @Marek MichalskiTen link…

@Zbyszek Mechanizm patologii jest stały: eksperci z klucza stawiają fałszywą tezę – politycy mają podkładkę do działań ustawodawczych i wykonawczych – media tłumaczą ludowi, że to dla jego dobra -administracja za etat wdraża patologię. Konsekwencją są „przekształcenia własnościowe”, przetasowania etniczne, degradacja cywilizacyjna.

jakem

jurex

28.09.2025 17:07

Ta przecukrowana laurka na cześć blogerów obywatelskich wydaje się być stworzona przez przesadnie czułe serduszko.
Jacy tam strażnicy demokracji? Chyba ci o łącznej mocy 150 watów w skali kraju, poza tymi mocniejszymi z X i FB oraz z opiniotwórczych serwisów. 

Gdyby nie internet dający naiwnisiom, narcyzom i skisłym marzycielom a zwłaszcza pospolitym grafomanom narkotyczną ułudę o niemal jednakowej wartości każdej wypowiedzi a ich własnej produkcji dodatkowo cechy nadzwyczajności - obsadziliby na zawsze sympatyczne role rodzinnych bądź imprezowych dowcipnisiów i gawędziarzy. 

A tak, na rykowisku próżności prezentują swoje pozy i  krygi, i wystawiają niedostatki czy defekty mentalności i charakteru, przekonani o czymś całkiem innym.
Biorą udział w wojnie polsko-polskiej a prochu dostarczają im profesjonalne przkaźniki, z ich materiałów waleczni amatorzy produkują podobne do siebie wypracowanka niczym kulki na wrogie plemię bądź na inne ludy.  

Że "piszą z pasją"? No piszą, ale najczęściej z pasją szewską, która zaślepia i nie rozwija twórczo. 
Tylko nieliczni zasługują by trafić na profesjonalne łamy znanych tytułów, jednak udaje się to wyjątkowo niektórym. 

Większość kotłuje się zaciekle i zagłusza nawzajem w nieustającej nacyndalance, dobrze chociaż, że nie na noże.
 

Julian Mewa

Julian Report

28.09.2025 22:27

Dodane przez jakem w odpowiedzi na Ta przecukrowana laurka na…

Trochę prawda, ale jednakowoż wymiana myśli jest. 

Kamil Olszówka

Kamil Olszówka

29.09.2025 03:01

Uwielbiam portal Nasze Blogi ale martwi mnie że wraz ze zmianą jego szaty graficznej tak drastycznie spadła liczba wyświetleń moich wpisów... Ale i tak ten portal uwielbiam!

Zbyszek_S

Zbyszek

29.09.2025 08:10

Bardzo dobry tekst i materiał wideo. Na youTube dałem polubienie, chyba jako pierwszy.

Celne spostrzeżenie, że te różnorodne treści biorą się ze swego rodzaju pasji, a nie z innych przyczyn. Fajnie pokazany spór - konflikt, pomiędzy tendencją do komunikowania się, a tendencją do zduszenia tej komunikacji. Coś jak konflikt - to taka pararela - dobra ze złem.

Wideo też bardzo dobre. Informacyjne, jasne.

Ja bym dodał dwie uwagi. Obecnie jest w przestrzeni komunikacji pojęcie 5th generation war czyli wojny 5 generacji. Jest to wojna toczona w przestrzeni komunikacji, której celem są emocje, postawy, myślenie i zachowania każdego indywidualnego człowieka. Wojna toczona środkami głównie "miękkimi". To ogół ludzi jest obiektem tej agresji, której celem jest ich ukształtowanie i podporządkowania założonym kierunkom czy celom. Trudno sobie wyobrazić, jak inaczej takie oczywiste, krzywdzące ludzi i narody hucpy jak "Zielony ład" mogłyby być wdrażane. Ludzie wskutek tych zabiegów, sami stają się źródłami zachowań, których bez nasiąknięcia sączonym negatywizmem, nigdy by nie wykonali.

Druga uwaga jest taka: jeśli chcesz ukryć drzewo, to zasadź wokół las. Czyli nie chodzi już tylko o odcinanie możliwości komunikowania się czy zniechęcanie do tego. Chodzi o napełnienie przestrzeni komunikacji masą treści, zachowań, podmiotów, które sprawią, że drzewo stanie się niewidoczne, zapomniane i nieważne, które sprawią, że ludziom nie chce się tam patrzeć, bo... tysiąc powodów.

Najciekawsze jest to, dlaczego. Dlaczego ludzie próbują? Mówić prawdę, komunikować się ze sobą i tak dalej. To jest serio ciekawe. Skąd się to bierze.

Julian Mewa

Julian Report

29.09.2025 08:19

Dodane przez Zbyszek_S w odpowiedzi na Bardzo dobry tekst i…

Dzięki. Pisanie wiąże się z czytaniem innych autorów, w tym przypadku na naszych… i tak trwa ten proces kształtowania o innych przyczynach nie sposób pisać bez studiowania opracowań np z dziedziny antropologii, to las i drzewo, wiec wszystko bardzo ciekawe, byle znaleźć na to czas. 

Julian Report
Nazwa bloga:
report

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 69
Liczba wyświetleń: 167,116
Liczba komentarzy: 426

Ostatnie wpisy blogera

  • Felieton z mewą
  • Mewa
  • "Palę Paryż" Brunona Jasieńskiego: Prorocza wizja chaosu czy utopijna fikcja? + audiobook!

Moje ostatnie komentarze

  • Fakt, reportaże z Białorusi produkują Niemcy, Francuzi, Amerykanie. /filmowe/. W Polsce wyrabiamy sobie pogląd na podstawie artykułow z gazet zagranicznych. I przstępujemy do komentowania czyli…
  • Bardzo ciekawe w swojej typowości - niestety wszędzie po II Wojnie było podobnie. Nootowanie świadectw i opracowań to misja. Popularyzowanie tego to inna sprawa. Ważny tekst,. z pozdrowieniami.
  • Wpiszę się niezbyt odkrywczo, że twórczość Stanisława Lema czeka na opracowanie i promocję swojej wizyjności. Także zaskakująco trafnie pisał o literaturze i autorach debiutujących za jego życia. Nie…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Propaganda nie jest groźna gdy się wie jak powstaje
  • Wewnętrzny spór to zdrada narodowych interesów
  • Hejt polski nową jednostką monetarną na czas kryzysu

Ostatnio komentowane

  • Jabe, Wskaż różnicę.
  • sake2020, A u pana próżno szukać logiki i obiektywizmu .Że też się panu nie znudzi pisanie bzdetów przez lata.Czas się chyba rozwijać ?
  • Jabe, W sprawach zasadniczych próżno szukać istotnych różnic między partiami Donal­da Tuska i Jaro­sława Kaczyń­skiego. Obie służą obcym. Ten drugi nawet uważa to za polską rację stanu. Po co więc ten…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności