PiS ogłosił dziesięć warunków, które miały być podstawą do ewentualnej współpracy z innymi ugrupowaniami na prawicy. Warunki te miały wyznaczać granice ideowe i polityczne, które, przynajmniej w teorii, miałyby być nieprzekraczalne dla tych, którzy chcą budować wspólny front. Ale jak to bywa w polskiej polityce, jeszcze dobrze nie wybrzmiały słowa Jarosława Kaczyńskiego, a już pojawiła się odpowiedź Konfederacji, a konkretnie Sławomira Mentzena. Odpowiedź ostra, kategoryczna i jednoznaczna: „Nie ma zgody na ostatni punkt.”
Dekalog Kaczyńskiego
Dziesięć punktów PiS to swoisty dekalog partyjnej tożsamości. Brzmią one następująco:
1. Nie dla koalicji z Tuskiem i jego ludźmi
2. Nie dla współpracy z putinowską Rosją
3. Tak dla sojuszu z USA
4. Nie dla nielegalnej imigracji, tak dla deportacji
5. Nie dla centralizacji Unii Europejskiej
6. Nie dla euro w Polsce, tak dla suwerenności i wolności
7. Po pierwsze Polska, po pierwsze Polacy
8. Nie dla ideologii w edukacji
9. Tak dla suwerenności energetycznej
10. Mieszkanie prawem, nie towarem
Dziesięć haseł, dość ogólnych, częściowo populistycznych, a częściowo zgodnych z oczekiwaniami przeciętnego wyborcy prawicowego. Widać, że całość miała być podana jako ideowy fundament z próbą przeciągnięcia Konfederacji na swoją stronę. Ale PiS zapomniał, że Konfederacja nie jest już tą samą formacją, co w 2019 roku, teraz też gra na swoje, i coraz częściej tylko na swoje.
Mentzen: Nie ma zgody
Najwięcej kontrowersji wywołał ostatni punkt, „mieszkanie prawem, nie towarem”. To hasło nie tylko zostało przez Konfederację odrzucone, ale wręcz wyśmiane. Mentzen nie przebierał w słowach. Uznał, że PiS chce wprowadzać socjalizm mieszkaniowy i ingerować w rynek w sposób, który z punktu widzenia wolnorynkowców z Konfederacji jest absolutnie nie do zaakceptowania.
Według Mentzena, to PiS potrzebuje Konfederacji, nie odwrotnie. I to PiS powinien się dostosować, a nie stawiać warunki. Tym bardziej, że, jak zaznaczył, Konfederacja nie zamierza być przystawką, tylko równoprawnym partnerem. Takiej narracji Kaczyński nie mógł zostawić bez odpowiedzi.
Kaczyński: Oni chcą iść z Tuskiem
Odpowiedź PiS była szybka i klasycznie kaczyńska. Prezes zarzucił Konfederacji, że w rzeczywistości szuka koalicji z KO i że ich stanowisko wobec punktu dziesiątego pokazuje, jak bardzo są gotowi iść na rękę liberałom, a nawet lewicy. To stara retoryka: „kto nie z nami, ten z Tuskiem.” Ale w dzisiejszym układzie politycznym takie szantaże nie robią już na nikim wrażenia. Nawet na konfederatach.
Wojna domowa na prawicy
W ten sposób zamiast budować wspólny front, PiS i Konfederacja zaczynają brutalną wojnę o to, kto tak naprawdę jest liderem prawicy. Kaczyński próbuje odzyskać inicjatywę i odgrywać rolę seniora rodu, ale młodzi, wolnorynkowi buntownicy nie zamierzają się kłaniać starszyźnie. Mentzen i spółka uznali, że ich czas właśnie nadchodzi i może mają rację. Ale póki co, zamiast wspólnej strategii na przyszłość, mamy festiwal wzajemnych oskarżeń, szarpaninę o ideologiczne „czystości” i narastającą frustrację po obu stronach.
Prawica w rozsypce
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że obie formacje, przynajmniej teoretycznie, miałyby potencjał do zbudowania czegoś trwalszego niż tylko chwilowej koalicji strachu. Ale przy obecnym poziomie nieufności i ambicji, nie ma na to szans.
PiS nie może znieść, że ktoś inny na prawicy mówi mocnym głosem. Konfederacja nie zamierza zginąć w cieniu starej gwardii. Obie strony wolą zaryzykować przegraną, niż ustąpić choćby o krok.
Efekt? Prawica się kłóci, lewica się śmieje, a wyborcy patrzą z niedowierzaniem.
I jeszcze jedno, może warto wreszcie przestać udawać, że ta prawicowa jedność jeszcze kiedykolwiek wróci.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1059
Kur...czaki
Znowu się z tobą zgadzam.
Zaczyna mnie to martwić...:)
No dobra, ale skąd ma Pan informacje o replice Kaczyńskiego? Jak dotąd, to powszechnie znana jest tylko łagodna w formie odpowiedź Czarnka. Kaczyński trafnie postąpił, dając szansę Konfie na niezobowiązującą deklarację woli. Mentzen jak to Mentzen.... Szkoda, bo głupia riposta powstrzyma obydwa ugrupowania od koordynacji współpracy. A przypominam, jest Senat do odwojowania i bez "paktu senackiego" PiS-Konfederacja, to nie wypali, a Konfa straci szansę na kilka/kilkanaście miejsc w Senacie. Nie rozumieją tego? Nie wierzę.
Ale sednem mojego wpisu była nie tyle ocena przeszłości, ile próba nazwania tego, co dzieje się dziś. A dziś widzimy otwarty konflikt i to nie konflikt programowy (bo ten mógłby być nawet twórczy), ale konflikt czysto polityczny, wręcz personalny. Mentzen chce dziś zbudować tożsamość Konfederacji wyłącznie na anty-PiS-ie, tak jak PO zbudowała swoją na anty-Kaczyńskim. To droga donikąd. Zwłaszcza jeśli nie ma się realnego programu rządzenia.
Zgadzam się, że Konfederacja była dotąd partią szukającą dla siebie miejsca, czasem nieznośnie cynicznie, czasem po prostu na ślepo. Ale nie sposób też nie zauważyć, że PiS z pełną świadomością budował wizerunek Konfederacji jako „potencjalnego koalicjanta”, by dziś, po odmowie, mówić o „zdradzie”, „sojuszu z KO” i „rozpadzie prawicy”.
Obie strony próbują rozgrywać ten konflikt, niestety na własny użytek. Problem w tym, że ceną tej gry może być zupełna utrata zdolności prawicy do wpływu na państwo. Bo jeśli prawica, cała, nie wyciągnie wniosków z własnych błędów i nie nauczy się rozmawiać ze sobą poważnie, to jej przyszłość rozstrzygać się będzie nie w Sejmie, a co najwyżej na Twitterze, piwie albo polu golfowym w Chobielinie. I tego właśnie naprawdę chciałbym uniknąć.
Nie znam programu Konfederacji ale zastanawia mnie od dłuższego czasu, dlaczego taki "fenomen"jak Metzen nie chce pomóż rządzącym a jest cały czas przeciw PiS-owi. Co raz bardziej nasuwa mi się myśl , że dostał zadanie od PO na wyeliminowanie PiS-u z polityki. Jakby Konfederacja pragnęła utrzymania suwerenności i dobra Polaków to schowała by swoją dumę i utrzymała prawicę silną i skuteczną! Zastanawiam się , czy w tej partii są sami owładnięci swoim guru? Czy są ludzie, którym zależy na Polsce a nie tylko na forsie i dostatnim życiu.
Mentzen uważa, że ma do czynienia z PiS-em słabym, zużytym, zdemoralizowanym „państwem tekturowym”, jak mówi młodszy elektorat. A skoro tak, to nie chce być kołem ratunkowym, chce być nowym sterem. To chłodna kalkulacja polityczna, nie żadna tajemnicza misja od PO.
Czy to słuszne? Czy to dojrzałe? Zależy, z jakiej perspektywy patrzeć. Z punktu widzenia interesu prawicy, to samobójstwo. Ale z punktu widzenia interesu Konfederacji jako partii walczącej o własną przestrzeń, to plan. Cyniczny, ryzykowny, może nawet krótkowzroczny, ale plan. I przy całym szacunku: PiS nie może dziś udawać zaskoczenia. Przez lata próbował Konfederację albo marginalizować, albo wykorzystywać instrumentalnie. Dziś zbiera owoce tej strategii.
A co do „owładnięcia guru”, cóż, każda partia ma swoich fanatyków. W PiS-ie są „zakochani w Prezesie”, w PO są „wyznawcy Tuska”, a w Konfederacji – „braunowcy” i „mentzeniści”. Taka jest nasza scena polityczna: bardziej emocjonalna niż intelektualna. Ale nie można wszystkich wyborców wrzucać do jednego worka. W Konfederacji są też ludzie, którzy chcieliby nowej jakości, tylko niestety coraz trudniej im ją tam znaleźć.
A co do forsowania suwerenności, pełna zgoda. Ale prawdziwa suwerenność wymaga nie tylko walki z Brukselą, ale też pokory, odpowiedzialności i zdolności do współpracy. A z tym na polskiej prawicy zawsze był problem. I dlatego wciąż stoimy w miejscu, podczas gdy lewica i liberalni technokraci przejmują państwo z całą precyzją, z jaką chirurg przejmuje pacjenta po zapaści. My zaś, jak zwykle, kłócimy się przy stole operacyjnym.
"zamiast wywoływać burzę, odcinać się, niszczyć ten i tak kruchy sojusz."
Jaki "sojusz"? Z PiS?
Nikt w Konfederacji nie jest tak głupi, żeby ufać Kaczyńskiemu.
Zresztą PiS nie ma nic do zaoferowania Konfederacji. Jest petentem.
"Pan też nie ma nie do zaoferowania oprócz pieprzenia na PiS"
Ja nie jestem wodzem partii aspirującej do władzy.
Sadzisz, że byłbym gorszy od Kaczora albo Donalda?
Przecież to jełopy są. Cwaniaki ale jełopy.
Ciebie już nikt nie przebije rusifilu osrany kacapskim łajnem.Kapucho z NEon24.
Jaką masz pogodę w Izraelu ?
Chamie.plagiatorze agencie z walniętą psychiką.
"J.R. to przypadek osobowościowo-psychologiczny, to człowiek o urojonym wyobrażeniu o własnej wielkości i wpływach, głęboko zakompleksiony, niespełniony dziennikarz i przewymiarowany analityk, zazdrosny o popularność i uznanie.
J.R. to pracownik na zlecenie służb ( najprawdopodobniej żydowskich lub żydowskiego skrzydła służb rosyjskich, dobrze rozgrywających dwie w/w skłonności J.R.), nieudolny nadzorca poprawności politycznej, bazujący na podsyłanych mu materiałach oraz wykonujący „ miękką mokrą robotę”.
"Przecież ty nie masz zielonego pojęcia na te tematy a próbujesz się mądrzyć."
"Naczytałeś się rosyjskiej propagandy i już w sierpniu 2022 głosiłeś pogrom ofensywy Ukrainy. Och jaka ta ofensywa Ukrainy miała być w krwi utopiona, a zasmrodzona była wiatrami w portkach uciekających wojsk rosyjskich.
Lepiej rozmawiać o aktualnej sytuacji a nie wykrzykiwać "Слава России". Zawsze proponowałem ci szklankę zimnej wody... zamiast..."
"Jarku przedawkowałeś rosyjską propagandę, a to jak narkotyk, przestaje się myśleć logicznie, myśli się logiką propagandzisty prowadzącego."
https://naszeblogi.pl/64…...
Tylko że efektowność nie zawsze równa się skuteczności. A polityka, zwłaszcza po prawej stronie, to nie tylko branding, lajki i szybkie cięcie w socialach, ale żmudne budowanie zaufania, kompromisu i wspólnoty celu. Jeśli Mentzen rzeczywiście chce przejąć po PiS pałeczkę lidera prawicy, to powinien działać jak lider a nie jak recenzent cudzych deklaracji.
Ten nieszczęsny punkt o „mieszkaniu jako prawie” to tylko pretekst. Prawdziwa różnica między PiS a Konfederacją jest głębsza: program Mentzena to oferta dla ludzi, którzy już sobie poradzili. Przedsiębiorców, wolnorynkowców, indywidualistów. Dla reszty, państwo ma zniknąć. Ale trudno zbudować masowe poparcie, odmawiając odpowiedzialności za tych, którzy jeszcze do sukcesu nie doszli.
Dlatego ta „burza” z PiS to coś więcej niż tylko spór o hasło. To sygnał, do kogo Konfederacja naprawdę mówi. I coraz bardziej widać, że Mentzen nie planuje z nikim budować trwałego obozu, tylko rozpychać się łokciami w oczekiwaniu, że wyborcy PiS w końcu się zniechęcą i przyjdą do niego. Czy to realne? Nie wydaje mi się. Czy mądre? Niekoniecznie. Bo gdy ktoś pali mosty, zostaje mu tylko samotny marsz a polityka to nie samotny bieg, tylko gra zespołowa.
A czy wróci Braun? W polityce nie ma nigdy „nigdy”. Jeśli Mentzen uzna, że spadające sondaże to większe zagrożenie niż ekscesy Brauna, może się cofnąć i spróbować to „małżeństwo z rozsądku” reanimować. Ale byłby to ruch, który zniszczyłby resztki wiarygodności, jakie zostały po tych ostatnich gestach „odcięcia”.
Mentzen chce być graczem pierwszej ligi, ale zaczyna zachowywać się jak polityczny influencer. To działa do pewnego momentu. Później potrzeba czegoś więcej niż bon motów i zgryźliwych ripost. Potrzeba zdolności tworzenia większości. I umiejętności budowania, nie tylko niszczenia.
A Vivą się nie przejmuj, on wierzy w żydowski spisek a w istnienie krasnoludków nie wierzy. Kompletnie niewiarygodny.