
Nowe idzie tu i tam. Nie będę tutaj zajmował się "tam", czyli Europą, cywilizacją łacińską, a nawet globalnie Ziemią, bo wtedy znowu z felietonu będzie długa kiszka, a większość czytelników nie lubi takich tasiemców.
Będzie "tu", czyli Polska. Bo wreszcie u nas po szczenięcych latach bałaganu typowego dla dziecięcego pokoju, począwszy od okrągłego stołu do dzisiaj, połowy roku 2025, zaczynamy dojrzewać i powracać do fundamentów, kiedy to RP była potęgą, oczywiście dziś zmodyfikowaną – i dobrze – przez rewolucję technologiczną i zmiany w mentalności narodu.
My, w ujęciu – patrioci (przez wrogich nam neo-marksistów nazywani nacjonalistami, czyli w skrócie nazistami) i konserwatyści wygraliśmy wybory prezydenckie, będąc dosłownie na skraju katastrofy, gdyż wygrana przeciwników, doprowadziłaby w końcu do anihilacji państwa, a co gorsza, do drastycznego obniżenia dobrobytu Polaków, robiąc z nas bezwolnych para-niewolników.
Chyba wielu z nas, noc po skończonych wyborach mieliśmy do tyłu, bo po zakończeniu procesu głosowania, exit poll o 21:00 przyniósł nam nieformalne wyniki, gdzie wygrywał przeciwnik naszego kandydata.
Gdy my się zdenerwowaliśmy i poczuliśmy niedobre rozczarowanie, to entuzjaści życia w Europie a nie w jakiejś tam zaściankowej Polsce, wpadli w ekstazę niemalże chcąc wziąć na ręce swojego Trzaskowskiego i zanieść go już wtedy do pałacu prezydenta. A znane wszystkim celebrytki miału sypać kwiaty przed procesją.
Ku ich rozpaczy i totalnego załamania, w którym długo jeszcze będą trwać, już po trzech godzinach, dokładniejszy w liczeniu late poll, niestety dla nich pokazał, że w wyścigu prowadzi Karol Nawrocki.
Nie można się jednak było pójść do łóżka, bo wyniki wyborów ciągle spływały z kolejnych obwodów w kraju i zagranicą, Więc leciały kawa za kawą i kolejna paczka papierosów (ultra light na szczęście). Sytuacja stała się jednoznaczna po godzinie trzeciej nad ranem. Policzono już tyle głosów, grubo ponad 90%, że już nie można było uzyskać przegranej Nawrockiego, choćby nawet ta końcówka głosów wyborczych w stu procentach była na Trzaskowskiego.
Radość nadal podniecała jak po wygranym meczu Arki Gdynia, ale lekki niepokój nadal trzymał, bo dopiero o 10:00 Państwowa Komisja Wyborcza ogłosić ma ostateczne, precyzyjne wyniki wyborów. Więc parę godzin krótkiej drzemki, aż dokładnie, wewnętrzny zegar obudził za pięć dziesiąta.
No i wreszcie – głośno przed całą Polską i spisane na papierze, ogłoszono, że Karol Nawrocki jest wybranym prezydentem elektem. Uffff..... Można wreszcie się rozluźnić.
Gdy udało mi się przełączyć z trybu emocjonalnego, na tryb codzienny, czyli na luzie, stałem się zdolny do refleksji i spokojnych przemyśleń. Oczywiście w głównym temacie: - "Co teraz?"
I wtedy dopadło mnie przekonanie, że nie może już być dalej tak jak było.
Jak będzie? Nie wiem.
Pewną ciekawą drogę pokazał mi Marcin Palade u doktora Orła, szefa Klubu Ronina. Prostą szczerą prawdę, którą każdy patriota musi sobie uzmysłowić i zapamiętać.
Karol Nawrocki niestety by nie wygrał, gdyby nie miał wsparcia Konfederacji, ludzi Mentzena, Brauna, Bosaka, jak również Jakubiaka i Bartoszewicza.
Zawsze będę szanował, a nawet podziwiał Jarosława Kaczyńskiego. Jego wkład do przemian i rozwoju państwa jest wprost historyczny w sensie pozytywnym.
Widzę oczywiście pewne wady i poczynione błędy, bo jest on, że tak powiem i sobie tak nazywam, z kultury żoliboskiej. Z tradycji inteligencji II RP, która w większości pochodziła z klasy szlacheckiej (nie magnackiej). Brakowało mu więc czegoś, co ma Viktor Orban: - tego chłopskiego sprytu i silnej asertywności, by postawić na swoje.
Lecz, gdy jeden z mądrych publicystów powiedział, a ja się całkowicie zgadzam, że wielkość Kaczyńskiego jest choćby w tym, że jest on bezdyskusyjnym kingmakerem, czyli kimś, kto dawniej decydował o tym, kto w królestwie siądzie na tronie i nałoży koronę. A Jarosław Kaczyński w minionych 35 latach umieścił na pozycji prezydenta RP aż czterech kandydatów: - Wałęsę, śp. brata Lecha Kaczyńskiego, Andrzeja Dudę, a teraz Karola Nawrockiego.
Niestety, jednakże pamiętamy również, że Prawo i Sprawiedliwość zdobywało władzę tylko dlatego, że wspomagały go takie partie, jak Samoobrona Andrzeja Leppera, następnie Kukiz'15 Pawła Kukiza. Lecz potem, niestety, PiS pożerał swoich koalicjantów i współpraca z Kaczyńskim i jego dworem kiepsko się kończyła.
W ostatnich wyborach parlamentarnych 15 października 2023 Kaczyński i całe PiS wygrało wybory, tylko że już tak byli pewni, iż władzę będą mieli do końca świata i zamiast zdobywać koalicjanta jak Konfederacja, zaczęli ją ostro zwalczać, jako niebezpieczną konkurencję na prawicy. Ocknęli się z ręką w nocniku, nie wiem, czy przez gapiostwo, swoją pychę, lub przez pewne niedomagania zdrowotne Kaczyńskiego, więc lewactwo przejęło władzę gauleiterską, a o działaniach w Polsce zaczął decydować Berlin. Nota bene, takim pokazaniem światu, że Niemcy w pełni kontrolują władzę w Polsce, było to żałosno – komiczne wyrzucenie premiera Tuska w pociągu do Kijowa, z salonki dla vipów do zwykłego wagonu, przez kanclerza Niemiec, Friedricha Mertza.
Tak panie Tusk: - Nie zapominaj pan, że jesteś zatrudniony jako nasz cieć – przynieś, podaj, pozamiataj. (A teraz, gdy Trzaskowski przegrał, to już Tusk ma w Niemczech i UE chyba już całkiem przerąbane).
Wiedząc dobrze o tym, jak kończyła Samoobrona z Lepperem, Kukiz'15 i jak PiS traktował całe trio z Konfederacji – Bosaka, Mentzena, Brauna i pozostałych, czy te prawicowe ugrupowania wejdą w poważny układ z Prawem i Sprawiedliwością?
Mam nadzieję, że Karol Nawrocki ma pełną świadomość, że to iż wygrał i jest prezydentem – elektem dzisiaj, zawdzięcza w 30 procentach Kaczyńskiemu, ale to ostateczne zwycięstwo dało 21% Konfederacji i rojalistów Brauna.
Mocno mi się wydaje, że Karol Nawrocki będzie dużo lepszym prezydentem niż Andrzej Duda. Dlaczego? Bo to co wiemy o naszym zwycięzcy, to fakt, że to twardziel. Co więcej: - to bardzo podobny życiorys do wiceprezydenta USA JD Vance. A nasz reprezentacyjny prezydent, typowy Krakauer Andrzej Duda nie ma cojones. A nasz Karol ma big cojones.
Gdy to wszystko uwzględnić, to musi dojść do poważnych przeobrażeń prawicy w Polsce, co jednocześnie wymusi przebudowę Prawa i Sprawiedliwości. Koniec już z idiotyczną regułą, że na prawo od PiSu już jest tylko ściana.
Karol Nawrocki to dobry człowiek. Ci, co autentycznie a nie medialnie go znają, to z pełnym przekonaniem potwierdzą, że to uczciwy i przyzwoity człowiek. Fakt, bycie w polityce i duża władza zazwyczaj zmienia ludzi. Wszystko zależy od siły charakteru. A chcąc działać zgodnie ze swoimi zasadami będzie on musiał się zerwać ze smyczy Jarosława Kaczyńskiego.
Aż krzyknąłem Hura!, gdy we wtorek po południu dowiedziałem się, że pan prezes Kaczyński swoim wieloletnim zwyczajem, grzecznie poprosił – a tradycyjne jemu się nie odmawia – by prezydent elekt do prezydenckiej kancelarii przyjął byłego marszałka, pana Kuchcińskiego. Dosyć szybko Karol Nawrocki odpowiedział – NIE!
Prezes lubi mieć swoich zaufanych ludzi z tradycyjnego Zakonu PC w newralgicznych miejscach. Wysłaniec Kaczyńskiego raczej by nie pracował intensywnie u boku prezydenta, tylko obserwował co się dzieje w tym ośrodku władzy i składał relacje swojemu wodzowi na ul. Nowogrodzkiej.
Jak widać Nawrocki nie życzy sobie mieć takich nieoficjalnych kontrolerów, czy nadzorców. On jest z nad morza. Więc słucha wieszcza Mickiewicza i trzyma się zasady - Sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem ... ( Tak działa nawet na tych, co nie są marynarzami "Wiatr od morza" co napisał zachwycony Bałtykiem w "moim" Orłowie Stefan Żeromski.)
Proszę zwrócić uwagę, że po transformacji, gdzie miała się rodzić i dojrzewać nasza prawdziwa demokracja, żaden z prezydentów – od Wałęsy do Dudy – nie był faktycznym przywódcą narodu. Może na początku tej niby III RP Wałęsa próbował o czymś samemu decydować, ale on nawet wysikać się nie mógł bez stróża. Dyrygujące nim służby na stałe zainstalowały mu dwóch nadzorców: - "kierowcę" Wachowskiego i księdza Cybulę. [jak to napisał Jarosław Kaczyński: -„Na śniadaniu obok Wałęsy zawsze bywali Wachowski, Drzycimski, początkowo chyba Pusz i Rybicki, ksiądz Franciszek Cybula.]
Nasi prezydenci nawet jeśli mieli jakieś uprawnienia i plenipotencje w imieniu narodu, to byli, ze tak powiem, prezydentami reprezentacyjnymi, przywódcami, którzy mieli błyszczeć, reprezentować RP na przeróżnych spotkaniach z różnymi królami, przywódcami państw i pokazywać się w ważnych momentach w ważnych miejscach. Aha – musiał jeszcze potwierdzać różne awanse: - na nowych generałów, sędziów, ministrów. A także przypinać ordery do piersi tych, co na wyróżnienie zasłużyli i niestety również dla tych, których chciało się "kupić":, jak na przykład prezydent Ukrainy Żeleński, któremu naród polski (konkretnie Duda) wręczył najwyższy medal, już ponad 300 letni, Order Orła Białego.
No i jeszcze jedno – prezydent miał prawo veta, jak się nie zgadzał z konkretną ustawą Sejmu. Lecz ci w drugim kroku mogli go przegłosować powtórnie, lecz tym razem zdobywając 3/5 głosów.
Czy to wszystko dla przywódcy państwa? I czy można w ogóle użyć tu tytułu przywódca?
A państwo nasze, jak nigdy dotąd, właśnie w tym momencie, gdzie rząd i parlament jest opanowany przez pracowników obcych i niechętnych Polsce mocarstw, potrzebuje autentycznego wodza. Lidera, przywódcę, który będzie działał w imieniu i tylko dla dobra Polaków i ojczyzny.
Tak to już jest w naturze człowieka, istoty stadnej, że już od prehistorycznej epoki plemiennej, ludzie zawsze potrzebowali wodza.
* * * * *
Żeby nie było wątpliwości, wyprzedzam tych przygłupich hejterów, troli, którzy się karmią tylko marną kpiną i złośliwością, oświadczam, że nie jestem żadnym "prorokiem", a nawet wizjonerem, tylko myślę tak, jak pewnie setka innych ludzi, iż w oparciu zarówno o intuicję, jak i obserwację i analizę postaci Karola Nawrockiego, wnioskuję, że jest on wielce prawdopodobnie pierwszym prezydentem RP, który nie tylko może, ale i chce, zostać przywódca narodu. Wodzem, jakiego od II Wojny Światowej, a co bardziej istotne, od Okrągłego Stołu, pragniemy mieć, jak każda myśląca społeczność.
Karol Nawrocki to w pewnym sensie gość znikąd. Nie skażony wadami polityka; nie wskazującym typowej chciwości, czyli odporny na korupcję. A co najważniejsze: nie dość, że pokazał, że on od najmłodszych lat, startując z bardzo niskiego pułapu, kiedy był zwykłym chłopakiem z podwórka, a nie cycusiem mamusi i pieszczochem bogatego tatusia, potrafił rosnąć, podążać do góry, zdobywać wiedzę, jednocześnie uprawiać typowo męskie sporty, kończyć uniwersytety, zdobywać doktorat – i cały czas demonstrować postawę Polaka patrioty, zostając dyrektorem Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku w 2017 (opanowanym przez germanofilskich lewaków), a w roku 2021 został wybrany i akceptowany przez Sejm i Senat, na prezesa Instytutu Pamięci Narodowej.
Jego ojciec Ryszard (o rok ode mnie starszy) był tokarzem. A mama ciężko pracowała jako introligatorka. Ojciec był także działacze Solidarności i brał udział w robotniczych strajkach w Gdańsku. Niewątpliwie to ukształtowało światopogląd Karola. W tym domu nigdy się nie przelewało.
Na Uniwersytecie Gdańskim Karol uzyskał tytuł doktora nauk humanistycznych ( co ciekawe, jego recenzentem był prof. Dudek, który dzisiaj psy na nim wiesza).
A na dodatek, w mojej ukochanej Politechnice Gdańskiej zdobył jeszcze stopień MBA.
Chyba dla każdego, taka droga życiowa, pochodzenie i kariera to powód do dumy.
Teoretycznie możemy powiedzieć, że prezydent Karol Nawrocki zostaje narodowym przywódcą. Takim, mimo młodego wieku – ojcem narodu.
Ale bądźmy precyzyjni – co to znaczy? Żeby być uczciwym i sprawiedliwym, taki tytuł można uzyskać, gdy zostanie się ojcem i przywódcą całego narodu.
I tu jest prawdziwa Stajnia Augiasza, a może nawet węzeł gordyjski, który jeśli Nawrocki chce zwyciężyć i swój cel osiągnąć, musi go rozciąć – stanowczo i radykalnie.
Cieszę się – wam też polecam – też się cieszcie, bo wreszcie nadszedł moment, kiedy będziemy podążać w kierunku silnej i suwerennej republiki, gdzie warunki do życia staną się takie, że każdy co chce, będzie awansować. I już żaden Szwab nie będzie patrzał na nas z góry i wyrzucał z wagonu. Ruskie zaś poczują do Rzeczpospolitej respekt, jak kiedyś przed carem Piotrem Wielkim. A nasi sąsiedzi, Ukraińcy będą zabiegać o przyjaźń z nami. To nie będzie jakiś cud; po prostu usadowimy się na właściwym miejscu w świecie. Wreszcie.
Będzie wielka wojna. Pytanie, kto pierwszy wytrzeźwieje?
https://www.youtube.com/watch?v=Wr9ie2J2690
Stary, oni już nie piją. "Ducha puszczy" w ładnym drewnianym pudełku (najlepszy bimber, obok Łąckiej Śliwowicy, na świecie) przywożą do mnie. Ja im u mnie ćpać nie pozwalam
A u mnie nad jeziorem Bolesty osiedlił się prosty marynarz i urządzą cykliczne po-pijawy z zaprzyjaźnionymi 'mariakami' na umór. Ja w nich nie uczestniczę, ale wiem o nich z zaufanego źródełka :-)
PS. Końca świata nie będzie - to fizycznie niemożliwe, cokolwiek by innego twierdziła słynna stygmatyczka Therese Neumann :-)
trudno jednoznacznie stwierdzić, co masz na myśli pisząc: "Końca świata nie będzie - to fizycznie niemożliwe", o jaki świat chodzi.
W naszej świadomości ma, powiedzmy dwa znaczenia, jedno oznacza potocznie naszą cywilizację, z ludnością, fauną i florą włącznie, drugie znaczenie jest szersze, obejmuje naszą planetę Ziemię, jak też pozostałe planety i księżyce, co ponad zaliczamy do wszechświata, bez planet naszego Układu Słonecznego też nie będziemy istnieć, a nieciekawe są też losy naszego US, jeżeli Ziemia by przestała istnieć, ile w tym może być prawdy, stosunkowo niedawno przeprowadzano symulację komputerowe, które to potwierdzają, dodam jeszcze, że stosunkowo niewielkie ciało niebieski jakim jest Księżyc, ma decydujące znaczenie istnienia życia na Ziemi, czyli też nas.
Wracając do pojęcia "końca świata", od starożytności oznaczało koniec naszej cywilizacji, nie fizycznego istnienia Ziemi. Badania historyczne, archeologiczne potwierdzają, że przed naszą cywilizacją, istniały inne, bliżej nam nie znane, dopiero dzięki rozwojowi systemów informatycznych, odszyfrowujemy starodruki, z których dowiadujemy się o minionych cywilizacjach, a także, że nasze pojęcie o historii człowieka na Ziemi, jest obarczone wieloma błędami pojawienia się, jak i rozwoju człowieka.
Wg danych, na świecie jest kilkadziesiąt tys. różnych rakiet i bomb atomowych, które jakby użyto, statystycznie zniszczą naszą cywilizację kilkakrotnie, z rozbiciem skorupy ziemskiej włącznie i unicestwienia Ziemi.
I to by było na tyle.
:)
Nawet na całym świecie naród/Naród już umarł...zmarł śmiercią naturalną.
Jak chcesz,to sobie nazwij to plemie Akawojów w dżungli brazylijskiej narodem...raptem 40 kobiet,dzieci i wojowników pomalowanych farbami made in Argentyna.
A to co u nas występuje...to chamstwo,analfabeci i naleciałość z morggów,które sprzedali po rodzicach.
Już nie ma w dolnośląskim,gorzowskim,szczecińskim POLSKI!!! Ziemie lasy rzeki stawy i jeziora są NIMIECKIE!!! TAK!!! NIEMIACKIE!!!
Wykupione od staruszków na słupa...90 letnia staruszka jest właścicielem 40h gospodarstwa!! Ale już bauer ma zapis w testamencie na to.
Przeczytaj sobie Ziemkiewicza "Cham niezbuntowany" i pomyśl chwilę.
Takiego nam potrzeba.
Nie wiem, co się z Dudkiem stało, że tak zgłupiał. Jakiś defekt, czy traumatyczne przeżycie?
Owszem, nieprawdaż. Po trzech latach wojny tuż za granicą liczba ZAKUPIONYCH dronów przez WP (w ciągu całych trzech lat) jest mniejsza niż dzienne ich zużycie przez Ukrainę. Jak piszą, drony te - po obu stronach wojny - generują 70% strat i są podstawowym efektorem.
My natomiast się usadowiliśmy. Z ojcem narodu. Na dupie.
😛
"Nawrocki nie ma żadnego zaplecza..." A to się kolego grubo mylisz. Do pracy w Kancelarii kolejki się ustawiają. I to nie łowcy okazji. Z PiSu jest prawie pewien Szefernaker. A zdziwicie się kto jeszcze będzie.
To prawda - nie ma doświadczenia. Ale spokojnie. Nie ma doświadczenia politycznego i biznesowego (Morawiecki), Lecz ma jak nikt z tych politykusów, doświadczenie życiowe.
K. Nawrocki może być tym co zainicjuje przebudowę a w konsekwencji wygaszenie układu okrągłostołowego projektu Kiszczaka.
Ma wszystkie atuty by tego dokonać o ile nie ulegnie pokusie bycia "prezydentem wszystkich polaków" a nie tych, których głosy dały mu to stanowisko.
Prezydent K. Nawrocki pozwala patrzeć z nadzieją w przyszłość.
Wiem, ze sie ustawiają. Pytanie ilu Siewierów wśrod nich, lub jeszcze gorzej, przez kogo podeslanych i na ile zweryfikowanych
To Duda na polecenie sanhedrynu krakowskiego...Panią Szydło wywalił,Macierewicza,i min.Waszczykowskiego...wsadził triumwirat z UD/UW Gowina,Glińskiego i Ciapowicza.
No i oczywiście delegata hewry krakowskiej: Morawieckiego!
A Kaczynski to klepnął---geniusz
To Duda na polecenie sanhedrynu krakowskiego...Panią Szydło wywalił,Macierewicza,i min.Waszczykowskiego...wsadził triumwirat z UD/UW Gowina,Glińskiego i Ciapowicza.
No i oczywiście delegata hewry krakowskiej: Morawieckiego!
A Kaczynski to klepnął---geniusz
1. Marcin Palade właśnie przedstawił - a on od 20 lat jest w 100% wiarygodny, że na Karola Nawrockiego aż 41% zagłosowało tych, co nie mają żadnego związku, a nawet często sympatii z PiSem i Kaczorem.
2. Radek Pogoda, bardzo niegłupi obserwator i świetny biznesiarz, przedstawił teorię, że wynik Exit poll o 21:00 to była ustawka, aby dać taki pierwszy impuls, że Trzaskowski wygrywa. A już potem wybory miały być aż do końca skręcone. Niestety, coś nie wyszło. Co zrozumiałe, bo te lewactwo nie jest za mądre i cwane, i tu szokująca niespodzianka - wygrywa Nawrocki. A wystraszona przez Trumpa van der Leyen na tej specjalnej, szyfrowanej linii telef. do Tuska, ostrzegła go i nakazała, by nie próbowali jakiś numerów jak w Rumunii,
Poczekaj dwa lata do wyborów parlamentarnych, a zobaczysz Popis poniżej 50%.