Dziś mija 15 lat od tragedii smoleńskiej.
Doskonale pamiętam ten dzień 10 kwietnia 2010 roku. Dzień, który we mnie tkwi do dzisiaj, poruszając me wnętrze w okrzyku rozpaczy, gniewu, złości, pragnienia zemsty a na koniec dumy, że jednak nasza Polska potrafiła wzruszająco pożegnać tych wszystkich, którzy zginęli w zamachu smoleńskim.
Wtedy jeszcze spałem, gdy ze łzami w oczach obudziła mnie moja mama i przekazała tę smutną informację. Nie wierzyłem jej i nie potrafiłem uwierzyć aż do momentu oficjalnego potwierdzenia, że niemal wszyscy z rządowego samolotu lecącego do Smoleńska zginęli. Niemal, bo krążyły pogłoski, że trzy osoby przeżyły... jednak szybko je zdementowano.
Pierwszym uczuciem, który mną wtedy targał był wielki smutek wyrażony łzami spływającymi po rozgrzanych policzkach. Nie mogły te łzy zaprzestać płynąć i w tym ich potoku słuchałem cały czas informacji o tej tragedii.
Od razu też i później pojawiły się złość i gniew oraz stwierdzenie: "Zabili nam prezydenta!". Zaraz potem zadałem sobie pytanie: "Kto to zrobił i czy tylko Ruscy, czy też we współpracy z rządzącymi Polską?".
Bowiem tak jak i dziś wtedy byłem przekonany, że ta tragedia nie była przypadkowa a kolejne lata tylko mnie w tym przekonaniu utwierdzały. Sądzę zresztą, że zaraz po tragedii większość Polaków też gdzieś nawet podświadomie było przekonanych, że to był zamach dokonany przez władzę w Moskwie. Dopiero późniejsza propagandowa kampania inforamcyjno-dezinformacyjna zasiała u wielu z nas wątpliwości i sprawiła, że część naszego społeczeństwa zaczęła wierzyć, że był to li tylko wypadek a winnymi byli piloci nakłaniani przez dowódców do lądowania w złych warunkach oraz "pancerna brzoza" urywająca skrzydło samolotu.
Dalej w tym dniu przyszła jakaś pustka, wielka pustka jakby wyrwano mi serce i duszę. Patrzyłem bezwiednie na otaczające mnie przedmioty, tępo wpatrywałem się w ścianę i odrętwiały automatycznie wykonywałem jakieś działania dnia codziennego.
Refleksja przyszła później i zacząłem zastanawiać się nad tą specyficzną śmiercią wielu Polaków, w tym pary prezydenckiej. Jakże symptomatyczna ona była wziąwszy pod uwagę powód, dla którego lecieli oni do Smoleńska: upamiętnienie śmierci polskich patriotów zamordowanych z rąk sowieckiej NKWD. Jakże dziwna to zbieżność dat i okoliczności... Jakże dziwna to śmierć i co miała nam pokazać i co winniśmy zrozumieć?
Ale też pojawił się wielki ból po stracie kogoś najbliższego. Bardzo szanowałem ś.p. L. Kaczyńskiego za to co robił dla Polski i dla nas wszystkich, za tą dobroć płynącą z jego oczu, za patriotyzm, za wiarę i polski honor. Poczułem się osamotniony, niczym osierocony i zacząłem sobie przypominać to, co on mówił, jaki był na arenie międzynarodowej, tej naszej, polskiej i w życiu prywatnym.
I o tym jaki wobec niego był uruchomiony przemysł pogardy, ośmieszania i nienawiści płynącej ze środowisk naszej Polsce nieprzychylnych a nawet wrogich.
Napisałem w tych dniach wiersz...
Nie ma słów. Jest pamięć i nadzieja, i wiara...
Oj... nie ma słów...
Na gesty ostatnich lat minione,
Na zaprzaństwo przez III Rzeczpospolitą zdradliwą czynione...
Na ogrom rozpaczy zadanych Ojczyźnie,
Na platformianą swołocz poddaną sowieckiej i germańskiej zgniliźnie...
Oj... nie ma słów...
Na ból zadany Polakom w kraju i na dalekim uchodźstwie,
Na strach bijący z oczu tchórzy i zdrajców radośnie,
Na smoleński mord uczyniony na rodakach najbliższych,
Na kłamstwo bijące z oczu sowieckich myśliwych...
Oj... nie ma słów...
Na bezprawie owiane małością tysiącletnich wędrowców,
Na bałamutność niby wybrańców a odwiecznych bezpaństwowców,
Na cierpienia zadane naszej polskości...
Na ośmieszanie Krzyża w oparach fałszywej hrabioskości...
Oj... nie ma słów...
Na kłamliwą hipokryzję siejącą nienawiść,
Na pogardę godzącą w polską narodową tożsamość,
Na wasalizację i powolną utratę naszej Ojczyzny,
Na jej upadek, w skali dziejów drastyczny...
Jest za to nasza pamięć, nadzieja i wiara,
Polska jest i będzie, tak wielka jak smoleńska ofiara...
Odzyskamy ją, odrodzi się jak zawsze w glorii i chwale,
A tragiczna śmierć smoleńska będzie fundamentem w tym dziele...
I też przyszło wzruszenie i wzmocnienie. Te tłumy na Krakowskim Przedmieściu zbierające się spontanicznie, te ich łzy, które były tożsame z moimi... i te tysiące zniczy płonące na biało-czerwono.
No i nadszedł czas na powrót na naszą ziemię tych, którzy zginęli i patrzyłem na te warszawskie kondukty żałobne podczas powrotu na polską ziemię Pary Prezydenckiej… Płakałem, ale oglądałem moją Polskę... Jakże wielu nas jest pomyślałem, jakże wielu jest polskich patriotów.
Uwierzyłem wtedy ponownie w naszego narodowego ducha. Zobaczyłem, że tożsamość polska nie została zabita. Ona była uśpiona i wtedy odrodziła się w Nas... i stała się taka sama jaka była i w naszych Dziadkach, i Ojcach, którzy oddali swe życie, którzy walczyli o to, żebyśmy teraz mogli być dumnymi Polakami i żyć we własnym kraju…
Pamiętam też, że często w środowiskach patriotycznych czuliśmy się osamotnieni, mieliśmy poczucie bezsilności, rezygnacji i marazmu. Wtedy jednak pokazaliśmy, że jesteśmy silni... siłą tych tłumów stojących wzdłuż trasy konduktu żałobnego. Udowodniliśmy naszą siłę.. siłą tych łez spływających na policzkach jakże wielu, też młodych ludzi. Byliśmy silni... siłą tych wszystkich słów wypowiedzianych i siłą krzyku milczenia…
Podziwiał nas wtedy świat a my nie wstydziliśmy się narodowej flagi biało-czerwonej, naszej historii, tradycji, naszego wzruszenia. Wszyscy, my Polacy poczuliśmy dumę z polskości. Także Ci, którzy politycznie mieli odmienną wizję Polski, ale z chrześcijańskim, europejskim szacunkiem traktowali innego człowieka. I kochali Polskę... z godnością milcząc nad grobami i oddając hołd śmierci... dla afirmacji przyzwoitości życia. Łączyło nas wtedy jedno... mimo różnic podglądów byliśmy polskimi Patriotami
Patrząc na te tłumy Polaków ... znów uwierzyłem, że wygramy naszą Polskę i trzeba być wytrwałym w tym dążeniu, nawet tylko dla nich, dla prezydenta, którzy polegli w służbie narodu i państwu...
Pomyślałem sobie wtedy, że widok tych tłumów byłby dla Prezydenta Lecha Kaczyńskiego chyba najpiękniejszym podziękowaniem jaki mógł otrzymać od swoich Rodaków... gdyby żył. Wierzę, że jednak widział i gdzieś tam z góry szepnął wtedy: Dziękuję...
I tak naprawdę po tylu latach też dziś jestem dumny z Polaków. Empatycznie i z poświęceniem pokazujemy nasze człowieczeństwo pomagając Ukraińcom w ich wojennej i uchodźczej niedoli. I widzimy, przekonujemy się do jakich okrucieństw jest zdolna Rosja z prezydentem W. Putinem na czele. I widząc to wszystko aż trudno pozbyć się natrętnej myśli: Skoro dziś tak Rosja postępuje to przecież taki zamach nad Smoleńskiem byłby dla niej "spacerkiem".
Tyle tylko, że minęło już wiele lat od tamtej tragedii i przez ten czas tak naprawdę nie dowiedzieliśmy się o niej prawdy.
Ja jestem sceptyczny i twierdzę, że będziemy na tę prawdę czekać w nieskończoność jak na tę o katastrofie w Gibraltarze 4 lipca 1943 roku gdzie zginęło 16 osób, w tym Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych i premier rządu Polski na uchodźstwie, generał Władysław Sikorski.
A dlaczego tak sądzę?
Bo przecież ten najprawdopodobniej zamach mógł mieć "różnych ojców", nie tylko W. Putina i naszych tuskowych ówcześnie rządzących. Owszem W. Putin i nasi rodzimi zdrajcy mieli wiele powodów, aby pozbyć się nie tylko prezydenta, który miał ponownie kandydować na ten urząd (walcząc w wyborach z B. Komorowskim) ale też wielu z tych, którzy z nim lecieli. Ale nasz prezydent oraz duża część pasażerów byli też niewygodni zarówno dla USA B. Obamy (w dobie resetu na linii USA-Rosja) czy niemieckiej UE. Ja do dziś pamiętam "wybuch wulkanu", który uniemożliwił wielu premierom i głowom państw zachodnich przybycie na uroczystości pogrzebowe naszej pary prezydenckiej. Równie mocno pamiętam jak prezydent USA B. H. Obama w dniu pogrzebu grał sobie beztrosko w golfa...
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blog…
[email protected]
Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję!
Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814
Paypal: paypal.me/kjahog
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5194
Prezydent USA miał w tym czasie ważną partyjkę golfa więc tych oczywistych względów nie mógł przylecieć na pogrzeb polskiego prezydenta.
"Nie wierzę w wiadomości niezdementowane."
A wersję o dobijaniu tych, którzy przeżyli potwierdza słynny filmik Koli:
https://www.youtube.com/watch?v=-DbLgBifsTU
Skoro pada takie pytanie, to nastąpi na święte nigdy. Żadna siła nie przywróci życia 96 pasażerów, obsługi i pilotów Tupolewa. 68-letni Tusk trzyma się mocno i nie pozwoli się wykończyć przez wiedźmy jak słynny Makbet ze sztuki Szekspira. Lasek smoleński nigdy nie podejdzie pod okna gauleitera aus Zoppot. Bo Lasek to poplecznik Tuska i mówi głosem gienierał Anodiny.Takie są realia.
Powiem tak, jak się dowiedziałem, że delegacja ma lecieć do Katynia, potem te wszystkie manewry polityczne Tyfusa (niech mu ziemia lekką nie będzie) i jego wspólników, Sikorskiego, Komoruskiego "prezydent gdzieś poleci....", poczułem niepokój.
W tym tragicznym dniu, jak tylko się obudziłem, zaraz włączyłem TV, by coś się dowiedzieć i jak grom z Jasnego Nieba pojawiła się informacja, o kłopotach z samolotem, a za chwilę, że samolot się rozbił, przeczucie się potwierdziło, w rodzinie mieliśmy żałobę, jak po kimś bliskim, Prezydent Lech Kaczyński był wyjątkowym i wielkim prezydentem Polski.
"Wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjadły."
Tak to wyglądało, z nieoficjalnych źródeł wiem, że w zamach były zaangażowane 3 strony, polska, niemiecka i rosyjska, historia zatoczyła koło, podobnie było z zamachem na gen.Sikorskiego, Stalin wykonał wyrok, pod brytyjskim nadzorem, w tle był Katyń.
Niezależnie od jakichkolwiek komisji, w tym Macierewicza, analizowałem co było dostępne w sieci, opinie ludzi, którzy posługiwali się nie tylko nauką, ale głównie logiką, do tego popartą ilością zdjęć, a potem przekręcanie przez Tyfusa śledztwa, mam 100% pewność, że to był zamach, a śmierć wielu osób pośrednich, jeszcze długo przed katastrofą np.szyfrant, czy min. kontrolujący remont TUtki, a także po katastrofie, dodatkowo to potwierdziły.
Czy się kiedyś dowiemy prawdy, sądzę że tak, ale nie jestem pewien, czy w tym wieku, akta śledztwa katastrof sam. gen.Sikorskiego Angole utajniły na kolejne 50 lat, USA prawdopodobnie ma dowody, ale też z powodu polityki, ich tak szybko nie ujawnią.
Kto ma rozum, dla niego jest oczywiste, że zamordowano Polakom ich Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Cześć Jego pamięci, jak całej Delegacji Katyńskiej.
Wieczny Odpoczynek racz im dać Panie.
Pzdr.
To była sobota. Również włączyłem przekaziory i dowiedziałem się o katastrofie. Długo się nie namyślając pojechałem do roboty. Wtajemniczeni wiedzą gdzie. Ale żadnego trzęsienia Ziemi nie było. Podali w polskojęzycznych przekaziorach, że piloci podchodzili 4 razy do lądowania w gęstej mgle. Wina była oczywista. Wiele miesięcy po tym zrozumiałem, że to była zwykła kacapska maskirowka. Uczestniczyli w tej maskirowce "Polacy".
Ale nadal nie chcesz przyjąć do wiadomości, że Tusk po ojcu to Kaszub, a po matce i babce to Niemiec :-) :-) :-)
Ja wiem, że Tuski pojawili się Pomorzu początkiem XX w.
Z jakiegoś powodu Nasz Najważniejszy Sojusznik nie uważa za stosowne podzielić się wiedzą na ten temat z nikim, a już zwłaszcza z nami. Można więc założyć, że ze Smoleńskiem będzie jak z Gibraltarem. Czyli nie dowiemy się nigdy, co się tam naprawdę stało.
Jak się nie dowiemy skoro Czarnek już wie i ma dowody?
wiem że ma jeden dowód, a ty masz?,
bo jakoś mi nie pasujesz.
"A ty masz?,
bo jakoś mi nie pasujesz."
To Czarnek mówił, że ma dowody. Ja tylko spytałem jakie i gdzie można je obejrzeć. Ja nie mam żadnych.
Widzę że się na mnie uwzialeś. Dlaczego?
Ja ci powiem dlaczego.
Bo przerastasz ich wiedzą, inteligencją i dowcipem nie o głowę.
O las głów (do ścięcia.)
Nie dadzą ci spokoju.
Ale trzymam kciuki. 😁🤪
Ano, Mistrzyni Świata w szachach Hou Yifan chętnie potwierdzi. W Gibraltarze Anglicy ją bezwstydnie oszukali. Ale może to byli Rosjanie przebrani za Anglików jak Kim Philby z Cambridge 5 :-) :-) :-)
Chodziło o kryptologów, do rąk których wpadła pewna sensacyjna informacja, którą władze chcieli za wszelką cenę utajnić, zginęło wielu ludzi, co byli blisko tej wiedzy. Potem się okazało, że chodzi o Katyń, gdy się okazało, że to nie Niemcy zamordowali polskich oficerów, a Stalin, ta informacja nie mogła dotrzeć do Amerykanów.
Amerykanie nie są idiotami. Ale trzeba się uważnie przyjrzeć "demokratom", którymi zawładnęli rusofile. 3 Wojna Światowa nieuchronna. A winni temu są rusofile z USA. Rosja chyli sie ku upadkowi. To nieuchronne. Ale na szczęście nie zamierzam nic przeciwko temu działać :-)
Wypadek? Zaprzecza to oddanie śledztwa w ręce odwiecznego wroga Polski, Rosji.
Dalej to, sekcje zwłok, wrak, czarne skrzynki, osobiste rzeczy ochrony delegacji oraz zabetonowanie upadku samolotu wojskowego co przemianowali na cywilny. Wystarczy? Dla mnie tak. Detale zostawiam fachowcom i trollom.