Kampania wyborcza w USA wchodzi na ostatnią prostą. Długo prowadziła Kamala Harris ale ostatnie doniesienia sugerują że zza zakrętu pierwszy ma szansę wyjść Donald Trump. A to może oznaczać że stanie się wiele!
Przynajmniej tak każe sądzić idea, teoria stojąca za moimi ostatnim tekstami. Stąd, siłą rzeczy i ten. Dość ryzykowny. Ale czy bez sensu? Weryfikacja nastąpi bardzo szybko...
Tak więc w szczególności kampania wyborcza ma zapewne ogromny wpływ na to jak toczy się wojna na Ukrainie. I być może nie tylko tam. Wiadomo że Trump ma swoje koncepcje. I że jeśli wygrałby, z pewnością dużo by się zmieniło. Tylko właśnie, jak wspominałem, te zmiany mogą nie pasować obecnej ekipie z Białego Domu. Przez co pewne działania musiałby uruchomić już teraz, kiedy jeszcze jest u sterów. Podczas gdy, pewna ciągłości swojej władzy, mogłaby poczekać mogąc rozgrywać inaczej, czy przygotować to co chcą lepiej. W związku z czym wskazywałem że Trump być może celowo długo prowadził kampanię tak by to Harris była na prowadzeniu w wyścigu. Co demotywowałoby Bidena i spółę do rozkręcania działań wojennych. Którym Trump jest zdecydowanie wrogi (z różnych względów). Trump dodatkowo nieustannie podkreśla, wykorzystuje ten motyw w swojej kampanii: Demokraci mają być partią wojny. Wręcz i dosłownie mają być odpowiedzialni za doprowadzenie do wybuchu III WŚ. Podczas kiedy on sam, krzewicielem pokoju. Co jest ważnym i oddziałującym mocno zagadnieniem na Amerykanów. Tak więc Biały Dom znalazł się też w pewnym szachu. Walcząc o prezydenturę dla Harris nie bardzo mógł nakręcać wojny na Ukrainie gdyż byłaby to też bardzo dobra pożywka dla kampanii Trumpa.
Jednak wybory tuż tuż i w Białym Domu muszą na coś postawić.
Ludzie tam mają, według mnie, zdecydowanie zbyt wiele do stracenia w przypadku zwycięstwa Trumpa. Więc, jeśli traktujemy to wszystko poważnie, mamy dwie opcje działań Białego Domu:
1. Uruchomić pewne rzeczy zaraz wkrótce. Czyli naprawdę! Już w ciągu kilku dni! Przykładowo jakąś wojenną eskalację nie do odkręcenia przez Trumpa.
albo
2. W taki czy inny sposób sprawić by być pewnym że Trump nie wygra. Czyli móc dalej spokojnie rozgrywać swoje po wyborach.
Czyli, niemożliwa wydaje się być opcja trzecia. Czyli dostajemy i spokój - uspokojenie wojenne w najbliższym czasie i zwycięstwo Trumpa, które teoretycznie powinno dać spokój w dalszym czasie także.
A zatem jeśli czas do samego dnia wyborów upłynie w spokoju - powinniśmy obstawiać zwycięstwo Kamali Harris. Nieważne czy naciągane, oszukane czy nie. Oficjalnie - legalne. Obecna ekipa u sterów władzy w USA pozostanie niezależnie od metody. Jeśli natomiast miałby wygrać Trump, jeśli jego finisz faktycznie jest znakomity i będzie wyraźnie widać że wygrywa to powinniśmy obstawiać że już wkrótce wydarzy się coś dużego. Naprawdę, jeśli ten cały tok rozumowania jest poprawny - to coś duże, powinno być naprawdę duże.
Czy tak będzie? Już wkrótce się okaże!
Ponieważ więc wybory tuż tuż, a wydaje się że jest spokój, powinna więc wygrać Harris...
Z drugiej strony, na naszym froncie wojny, czyli związanym z Ukrainą, znów dzieje się sporo, więc... może jednak coś się stanie? Może jest szykowane coś w uprzedzeniu na możliwość zwycięstwa Trumpa?
Warto przypomnieć kilka informacji choćby, żeby stwierdzić później czy może jednak coś znaczyły.
Tak więc mieliśmy spotkanie w sprawie Ukrainy w bardzo wąskim gronie: Biden, Macron, Scholz i Starmer. Uzgadniali pokój czy wręcz przeciwnie?
Zaskakujący ruch wykonał Sikorski. Zamknięcie konsulatu w Poznaniu. W odpowiedzi na domniemane plany aktów rosyjskiego sabotażu. Które co ciekawe, miał zorganizować Ukrainiec. No ale skoro mówi że pracuje dla Rusków to pewnie trzeba mu wierzyć. Bo jak sabotażysta mógłby kłamać?
Kolejne istotne informacje dochodzą z frontu na Ukrainie. Wyraźnie sytuacje staje się tam coraz bardziej napięta. W sensie nadchodzącego przełomu z korzyścią dla Rosji. Owszem Rosjanie dostali serię bolesnych ciosów na zapleczu frontu. Na nim jednak wciąż cisną Ukraińców. Którzy zdają się być niemal bez rezerw. Więc ewentualne przełamanie frontu może się okazać nie do załatania przez obrońców.
Całość zdaje się wskazywać na jakąś dużą zmianę. Jeśli faktycznie Ukraińcy są w sytuacji podbramkowej to tylko jakieś naprawdę potężne uderzenia w czułe miejsca Rosji mogą uchronić przed posuwaniem się jej naprzód. Tylko że z drugiej strony jeśli takie ruchy zostaną wykonane, sama Rosja też może odpowiedzieć inaczej niż zwykle, czyli inaczej niż teraz - kiedy skupia się na konwencjonalnych działaniach frontowych.
Przykładowo Rosjanie przeprowadzili właśnie drugie w tym roku manewry obejmujące użycie broni jądrowej.
Ktoś powie - tak po prostu prężą muskuły, pic na wodę. Ale, ten ktoś powinien zadać sobie pytanie: jeśli przewaga na froncie jest po rosyjskiej stronie a tak zdaje się wyglądać sytuacja to po co je prężyć? Odpowiedź jest jasna: Rosja nie robi tego ze względu na to co jest ale ze względu na to co może się stać. Stać to o czym piszę w swoich tekstach od lipca.
Czyli dojść do prowokacji mającej wciągnąć NATO do bezpośredniego wsparcia Ukrainy.
Przy czym pojawił się właśnie nowy pomysł eskalację wojny. Zaczęło się od informacji o żołnierzach z Korei Północnej mających wesprzeć Rosję. Mamy też ten ruski sabotaż (od dawna wykorzystywany motyw) w wykonaniu Ukraińca. Ale co najważniejsze obecnie wydaje się że może dojść do udzielenia zgody przez Waszyngton na użycie broni dalekiego zasięgu przez Ukrainę. Pod pretekstem udziału żołnierzy z Korei. Jeśli faktycznie do tego doszłoby, Ukraina mogłaby zadać Rosji ciosy których ta mogłaby nie przełknąć. Czyli, w rewanżu mogłaby użyć czegoś co stałoby się pretekstem do interwencji NATO. Nawet nie tyle w obronie Ukrainy. Ale na zasadzie jakiegoś ruchu prewencyjnego może. Czyli wsparcia Ukrainy w obliczu zagrożenia bezpieczeństwa państw NATO.
Jakkolwiek mętne mogą być wyjaśnienia, nieważne. Ważne że stałoby się coś o co zabiega od dawna Zełenski. Coś co jest jego jedyną szansą na zwycięstwo.
Ta opcja zdaje się przede wszystkim wchodzić w grę. Tak jak pisałem. Nie po to Zełesnki eskalował pod Kurskiem. Nie po to mieliśmy szereg istotnych ciosów w rosyjskie składy amunicji, rafinerie. Żeby nagle ogłosić pokój. Nie. Mieliśmy eskalowanie. I wciąż ta opcja zdaje się przeważać na stole.
Bo jak pisałem, w wojnę tą zainwestowano tak wiele! Póki co bez osiągnięcia głównego celu. I jeśli wygra Trump, wedle wszelkiego prawdopodobieństwa inwestycja przepadnie! To jego hasło wyborcze przecież: Zakończę wojnę w 24h. Oczywiście stawiając Zełenskiego pod ścianą. Bo cały jego byt zależny jest od wsparcia USA.
Tak więc mimo pozornego spokoju, gra wchodzi w istocie, tak by wynikało, w krytyczną fazę. Jak napisałem. Jeśli sens ma to co piszę w swoim ciągu tekstów. Opcje są dwie: Obecna ekipa w Białym Domu władzy nie odda. Lub też, na dniach, wyjdzie coś dużego.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 6982
Niestety prawdą są też bardzo silne związki Trumpowców z Żydami. Tak tam wybrali. Najwyraźniej mają tam swój zamysł na porażkę.
Kto wie też na ile ma to związek z ponadpartyjną zachętą Polski do strącania tych ruskich rakiet.
„bo wszystko wskazuje ze ten Trump zrpbi wszystko dla wielkiego Izraela i wybije białą rasę, po to ta inscenizacja z inwazją emigrantów. ”
Na to jednak niewiele wskazuje. Nie taka jest rola Trumpa, Izrael też w jego polityce inną ma rolę. O ile Trump jest dobrze ułożony z Izraelem to nie zależy mu na eskalacji wojennej w tamtym regionie. Choćby dlatego że Izrael może na niej tylko przegrać.
Ja się tutaj odwołam do wypowiedzi nieżyjącego już Zbigniewa Brzezińskiego, który twierdził, że gdyby Chińczycy zabili prezydenta Stanów Zjednoczonych, to jednak Stany Zjednoczone by ukryły prawdę o tym. Sądzę, że pan jest na tyle zorientowany, że rozumie sens mojej odpowiedzi
W odpowiedzi na pytania dotyczące prac Komisji Macierewicza.
Wprawdzie rzecz nie do tej notki ale mojej poprzedniej. J. Kaczyński sam potwierdza to co tam i w komentarzach sugerowałem:
Tusk nie miał wyboru. Tą samą drogą poszedł rząd PiS.
To jest zwłaszcza kluczowe:
Sądzę, że pan jest na tyle zorientowany, że rozumie sens mojej odpowiedzi
Gdyż Kaczyński wyraźnie wskazuję na aluzję. Że tak naprawdę chodzi o Smoleńsk. Oraz oczywiście rolę USA.
Które nie chciały ujawnienia prawdy. Nadal nie chcą. Sam Kaczyński zaś zdał sobie sprawę, zapewne więc, zgodnie z tym pisałem, że Smoleńsk był czymś innym niż mu się wydawało przed objęciem władzy. Ale gdy ją zdobył. Prawdę poznał. W wyniku czego prace Macierewicza od początku były ukierunkowane na tworzenie pozorów.
Piękne!
Elementy układanki wpadają na swoje miejsce.
Interesująca jest tak swoją drogą reakcja Sikorskiego na tą wypowiedź J. Kaczyńskiego:
Te ciągłe nieodpowiedzialne bzdury o jakimś zamachu smoleńskim bez wskazania, kto jest za ten zamach odpowiedzialny, ale sugerując, że to jest prawdopodobnie i jednocześnie rząd polski, a może i Sowieci, a może i razem, to jest coś tak wstrętnego i tak szkodliwego, że mam nadzieję, że osoby bardziej odpowiedzialne w opozycji rządowej się jakoś odniosą inaczej do tego. Bo to jest strasznie wredna robota, robiona widocznie przez parę osób cierpiących na jakieś psychologiczne trudności — mówił Zbigniew Brzeziński. (według Sikorskiego)
W istocie, mimo że może się wydawać że Brzeziński wyraża coś innego niż mówi Kaczyński, to tak naprawdę wyraża właśnie to co miał na myśli Kaczyński.
Stanowisko USA w tej sprawie.
Mimo więc że Kaczyński i Sikorski sugerują rzeczy przeciwne, dodatkowo Brzeziński zdaje się potwierdzać sugestie Sikorskiego. To w praktyce mamy wyrażone stanowisko USA: Oficjalnie żadnego zamachu nie było.
Tak więc podsumowując, pozostaje coraz mniej możliwości odnośnie Smoleńska. W praktyce mamy:
1. Nie było żadnego Zamachu.
2. Był ale Amerykanie nie chcieli w tym grzebać. Czyli... ciężko oskarżać Tuska! W kwestii oddania śledztwa Rosjanom. Tak jak pisałem. Nie miał wyjścia. NIKT nie chciał prawdy. Mimo że była znana. Ten stan rzeczy odziedziczył PiS i go nie zmienił. PiS w tej sytuacji wcale nie stoi moralnie wyżej niż Tusk. Można uznać że wręcz przeciwnie. Gdyż J. Kaczyński został zmuszony do tuszowania prawdy o śmierci brata. PiS musiał w praktyce tuszować prawdę, która mogłaby zdecydowanie podnieść reputację PiS. Siłę PiS. I przy okazji pognębić PO.
Przynajmniej słownie, prezes PiS potwierdza wszystko co pisałem w ramach ostatniej notki. Nie rzuca pochopnymi oskarżeniami. Sam stwierdza że jeśli chodzi o sprawców i inicjatorów trzeba by to wyjaśnić.
My zaś możemy się domyślać że gdyby J. Kaczyński był przekonany o winie Tuska nie zostawiłby tej sprawy tak lekko. Nie zostawiłby Macierewicza z zadaniem prowadzenia pseudo badań. I kompletnie zerowym planem na jakiekolwiek oskarżenia co do sprawców.
J. Kaczyński zwyczajnie wie: Smoleńsk sięga wysoko, bardzo wysoko, śmieszne jest wyobrażanie sobie że Tusk mógłby tam sięgać.
Wina Tuska to obecnie już tylko bajeczka dla nawiedzonych pisowskich wyborców jedynie.
Tak wyszło. Tak się mogło wydawać. Taki scenariusz rysowały pewne ludki. Wciąż rysują zresztą. Co istotne i nieprzypadkowe. Tuska mającego rozgrabić Polskę.
Ale jeśli chodzi o Smoleńsk. Sprawa jest zamknięta. Oficjalnie i nieoficjalnie. Tusk nie miał z tym nic wspólnego.
Przy czym wystarczyło tylko zastanowić się i odpowiedzieć na jedno pytanie: Kto i dlaczego miał zorganizować Zamach. Nikt nigdy nie przedstawił żadnej sensownej teorii na uczestnictwo Tuska. Nic nie mógł zyskać. A bardzo wiele stracić.
Wystarczyło odpowiedzieć. Ale przecież lepiej było bić pianę, podążając za głupotkami.
Tak więc co obecnie mamy gdy już możemy się pozbyć pudelkowego demona Tuska?
Tak jakoś niewiele.
Może jednak warto do tego wrócić? W końcu sam Kaczyński zasugerował co nieco?
Czy nie robi się ciekawie?
Ale też rzekłbym, nieprzyjemnie. Dla fanów PiS.
Kto lata z ekipą rządową na zamknięte lotniska? Tylko samobójcy i wariaci., Tak mogą to wykorzystać jakieś siły specjalne ale nigdy nie poważne kraje.
Co świadczy ze Polska potwierdza swoją przynależność do mało znaczących państw wykorzystywanych poprzez masońskich kabalistów.
Jestem clearvoyant i bylem w tym samolocie aż 4 razy zamin się wydarzyło.
Dokładnie wszystko widziałem i przeżywałem jak bym tam był fizycznie, ale oczywiście byłem w innym wymiarze czasu i przestrzeni.
Minęłem się w drzwiach do kabiny z Kaczyńskim, który miał negatywny i hipnotyczny wpływ na załogę i jakby ich zamroziło, nie reagowali na ostrzeżenia a mgła była niesamowita.
Kaczyński nie miał zielonego pojęcia o bezpieczeństwa lotniczym czy warunkach pogodowych. Myślał ze to taki autobus.
Marnowanie pieniędzy na dochodzenia nie ma znaczenia, jest tylko dodatkiem świadczącym o urojeniach a nie pojmowaniu rzeczywistości.
Odnośnie Trumpa:
Podczas wywiadu dla TV Republika w swoim bawochwalczym zachowaniu i igomani powiedział jak wiele zrobił dla Polski.
1. Podpisał ustawkę 447 która jest ściemą chazarską aby wydusić z nas roszczenia i pomawiać o holocaust.
2. Na początku swojej kariery dywelopera bardzo chętnie zatrudniał polskich nielegalnych emigrantów do rozbiórki starych wieżowców aby postawić nowe, gdy potem ogłaszał bankrupcje nigdy ich nie wypłacal. Dopiero w roku 2016 wypłacił część kontraktów polskim subkontraktorom ale większość z nich już nie żyła z powodu wdychanych azbestów. Zrobił to tylko po to aby pozyskać głosy Polaków.
3. Wygłosił przemówienie w Warszawie napisane poprzez Polaka, bo miał zero wiedzy o Polsce, a jego wyobraźnia o Polsce jest zbudowana na Polish Jokes.
4. Nie dotyczy Polski ale otwarcie gani Natanyahu za powolne likwidowanie Palestyńczyków.
5. Został okrzyknięty królem fałszywych żydów i złodzieji nazwisk. Poszperajcie sobie kim byli złodzi]je nazwisk.
6. Kamala również jest wciskana nam poprzez sektę masońsko -chazarską i marksistowską, ale Trumpa zachwala sekta Chabat Lubowitz, tak ta która powstała w czasie rewolucji Październikowej w celu dominacji nacji złodzieji nazwisk nad innymi plemionami.
7. Trump uwodzący wszystkim pokojem i ze nie lubi wojen może okazać się największym kłamstwem, chodzą słuchy ze neokony już planują przejęcie jego administracji.
8. Przekonał Polskę do fianasowania pobytu okupacyjnych wojsk na nasz koszt. Są tam tylko po to aby Polacy byli posłuszni kabalistom i masonom.
Co do zamachu w Smoleńsku, to kolejne pitolenie ....
Na tym samym lotnisku 3 dni wcześniej tym samym (albo drugim) samolotem wylądowała delegacja rządowa z Tuskiem, Komorowskim, Pawlakiem, popem, rabinem, imamem i pastorem oraz wieloma posłami opcji wówczas rządzacej. Na to samo lotnisko w tym samym czasie przyleciał sam Władimir Putin (ówczesna wersja) z całą delegacja, telewizją, generalicją. Były tam wszystkie zabezpieczenia lotów ... To lotnisko jest lotniskiem wojskowym, a nie nieczynnym lotniskiem cywilnym. Tylko kompletny dyletant, albo opłacany dezinformator może pisać takie bzdury o locie L. Kaczyńskiego do Smoleńska 10.04.2010.
Kolej rzeczy wybieram się do Polski i spory czas na przód zerkam na ceny biletów
Dla całej rodziny więc im wcześniej tym lepiej cenowo. Myślę się o wybraniu się polskim Lotem.
Ostani lot Lotem zrobił na nas wrażenie bo był 70% pusty i mogłem spać na trzech siedzeniach.
Jednak następnej nocy mam sen ze rozbije się polski samolot, odebrałem to jako ostrżeżenie aby nie kupować biletów na polskie linie LOT.
Nie przejmuję się za cały świat więc odebrałem do jako osobiste przesłanie od mojego anioła stróża.
Jednak następnego dnia sen się powtarza, bardziej dokładnie i ja jestem już w samolocie, kolejny dzień kolejna wizja jakby na jawie a na pograniczu snu gdy świadomość jest jeszcze
zapisująca to co widzi.
Trzeci dziń to samo teraz z przeżywam katastrofę i widzę wrak, czwarta noc widzę lokację i jest na wschód od Polski. Odycham z ulgą,
Mam takie sny od dziecka Alinko. Śmierć w rodzinie, wiem kilka miesięcy do przodu, Ważne wydarżenie lub katastrofy jak rozbicie się Columbi o Chalengera, upadek Sovietów i wojny w Jugosławi na Kaukazie a potem największej na Ukrainie. Mówiłem o tym mojemu szwagrowi jak odwiedził mnie 1985 roku w Kaliforni, nie wierzył w nic co mówiem. Jego interesowało gdzie wypić flaszkę.
Kiedyś wybieram się do Azji irobię rezerwację 3 m-ce w przód i następnego dnia mam sen w którym ukazuje się mnie znajoma która niedawno zmarła i mówi tlepatycznie chyba " jak tam będę nie wychodź z hotelu będzie wielki deszcz". Taki był przekaz powiedziałem o tym żonie. Lądujemy w Pusan dzisiaj Busan i na trzeci dzień jest największy tajfun. Siła wiatru jest niesamowita wieżowce zostają pochylone o kilka stopni, woda do pierwszego piętra przewala się poprzez hotel a ja jestem na 7 mym piętrze. 22 pelnomorskie statki zostają zatopione. Przekaz od Boga uważam za bardziej ważny od urojeń. Gdy lądowały tak kolejne samoloty nie było już mgły. W prawie międzynarodowym jest coś takiego Jurystiction. Polska nie miała jurystickcji aby prowadzić dochodzenie, Tak samo jak Rosja nie ma prawa prowadzić dochodzenia w sprawie North stream II.
A byłeś wcześniej w gabinetach Putina, gdzie zapadały decyzje o rozwaleniu polskiego samolotu i zamordowaniu prezydenta? Napisz nam co tam gadali i kogo w Polsce zatrudnili do pomocy ...
Kto napisał? Nagroga wirtualna.
https://www.youtube.com/…
https://www.bitchute.com…
Kto naprawdę jest Gog a kto Magog? W Bibli jest to opisane z detalami jednak łże media w rękach Gog-a ogłupiają nieświadomych. Mniej niż 2% ludzi pojmuje co naprawdę dzieje się na świecie reszta jest podwpływem halucynacji. Jaką w Układance Gog Magog wypełniał L. Kaczyński? To jest pytanie za milion dolarów.
https://en.wikipedia.org…
Biblia jest w 100% prawdą nie podważenia. Biblijne wersy się wypełniają a Polska jest po stronie masonów i Goga ale udają dobrych i zawsze poszkodowanych.