Coraz częściej prawicowi publicyści zadają takie pytanie: Czy Tusk dostaje rozkazy z Berlina, czy może sam doskonale odczytuje oczekiwania swoich niemieckich mocodawców i realizuje je nie tylko z wyprzedzeniem, ale nawet w większym zakresie niż oczekują jego nadzorcy? Ja myślę, że dawno minęły już czasy, kiedy agenci obcych wpływów odbierali rozkazy i instrukcje z jakiejś skrytki umieszczonej w ławce w parku. Dzisiaj, aby zdefiniować niemieckie interesy i oczekiwania wystarczy uważnie śledzić działające w Polsce niemieckie media i bacznie obserwować aktywność całej masy niemieckich instytucji i organizacji działających w Polsce. Nie ma w Europie drugiego kraju oplecionego tak gęstą siecią różnych niemieckich organizacji pozarządowych, które tak naprawdę są przybudówkami niemieckich partii politycznych tworzących lub współtworzących niemieckie rządy.
To nie jest tylko polski problem, z tą różnicą, że wysługujący się obcym interesom powstały jeszcze przy okrągłym stole układ towarzysko - polityczno -medialny akceptuje tę chorą i niebezpieczną działalność. Przypomnę przytaczany już kiedyś w jednym z moich tekstów fragment artykułu zamieszczonego we wpływowym francuskim tygodniku L’Express opartym na raporcie francuskiej Szkoły Wojny Gospodarczej (École de Guerre Économique). Czytamy tam, że: Niemcy, za pośrednictwem swoich fundacji, wpływają na stosunki gospodarcze u swoich partnerów zagranicznych. Organizacje te udowodniły, że są agentami wpływu. Celem osłabienia francuskiego przemysłu i gospodarki w ogóle, a także dla zapewnienia własnej hegemonii na tym polu na poziomie europejskim, Niemcy destabilizowały francuski przemysł jądrowy poprzez blokowanie europejskich instytucji, wywieranie ciągłej presji na europejską politykę.
Jeżeli dobrze policzyłem to na terenie Polski działa aż 36 takich niemieckich organizacji, a te najbardziej znane to: Fundacja Konrada Adenauera, Fundacja im. Friedricha Eberta, Fundacja im. Friedricha Naumanna - Fundacja na Rzecz Wolności, Fundacja im. Heinricha Bölla, Fundacja im. Róży Luksemburg. Dwie ostatnie z wymienionych francuski raport wprost wymienia z nazwy w kontekście niemieckiej agentury wpływu.
Jak więc widzimy Tusk aby dogodzić swoim niemieckim mocodawcom wcale nie musi siadać na wyznaczonej ławeczce w parku, jeździć do Berlina czy potajemnie przemykać się krótkimi skokami do niemieckiej ambasady w Warszawie. On przedstawicieli i wysłanników swoich niemieckich nadzorców ma codziennie pod ręką lub co najwyżej na rzut beretem i jak na dobrego lokaja przystało na bierząco wie jak spełniać niemieckie zachcianki. Tymczasem w Polsce każde ostrzeżenie przed niemiecką agenturą wpływu kończy się atakiem na ostrzegających, a z niemieckiej ambasady jak mantra płyną słowa o: zamiarach naszkicowania karykatury Niemiec i relacji polsko-niemieckich w polskiej debacie publicznej - co skwapliwie nagłaśniają te wszystkie onety, tvn-y, wyborcze i newsweeki. Prawda jest taka, że pod rządami Tuska dzień po dniu tracimy Polskę, ale to nie Niemcy są temu winni, ale głupcy i cymbały, dzięki którym w wyniku wyborów mógł w ogóle zaistnieć rząd „koalicji 13 grudnia”.
Nie wiem czy Polacy w porę zorientują się, że wystarczyło zaledwie kilka miesięcy rządów Tuska i „koalicji 13 grudnia” by Niemcy coraz bezczelniej i otwarcie traktowali nasz kraj jak swoją kolonię. Radzę każdemu od czasu do czasu odtworzyć sobie dwie tegoroczne konferencję prasowe Tuska i Scholza. Tę z 12 lutego w Berlinie i tę z 2 lipca w Warszawie. Nie trudno zauważyć, że Scholz potraktował Tuska jak niedźwiedź zająca z tej rymowance Andrzeja Waligórskiego:
Raz ordynarny niedźwiedź kucnąwszy na łące
W dość niewybredny sposób podtarł się zającem.
Zając się potem żonie chwalił po obiedzie:
Wiesz stara, nawiązałem współpracę z niedźwiedziem!
Felieton ukazał się w tygodniku „Warszawska Gazeta”
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3498
https://biuletynnowy.blo…
Pozdrówka!
Nie tylko Niemcy są problemem, bo w kondominium pod niemieckim nadzorem partycypują obok Unii Stany Zjednoczone.
Ostentacyjnie widoczne są interesy żydowskie, a rosyjskie, choć mniej ostentacyjnie realizowane, są widoczne gołym okiem jako działania ponad naszymi głowami.
Rosyjska agentura jest oczywiście również w Polsce uśpiona w różnych strukturach i w różnym charakterze. Od czasu do czasu pojawiają się aresztowania jakiś płotek.
Nigdy nie ujawniono działań agentur innych niż rosyjska, a nie jest możliwy brak zainteresowania strategicznie położonym krajem przez wywiady Chin czy Francji i Wielkiej Brytanii. Amerykański i izraelski panoszą się jawnie.
W tej sytuacji nikt kogo znamy z roli polityka lub urzędnika, zwłaszcza władz centralnych, nie może być poza podejrzeniem.
Przynależność partyjna ma tu znaczenie tylko w tym sensie, że partie polityczne mają charakter stronnictw realizujących w zamian za władzę interesy niemieckie lub żydowsko-amerykańskie, co Dr Bartosiak eufemistycznie określa opcją kontynentalną i atlantycką.
Wszystko to jest banałem, a jednak nie funkcjonuje w publicznej świadomości, podobnie jak brak suwerennych polskich służb, które pozwoliły na sztafetę stronnictw w kierunku przepaści. Ciągłość działań, mimo różnych centrów decyzyjnych, widoczna jest na każdym polu. Wskazuje na nią np. systematyczność wdrażania od lat 90tych herezji klimatycznej, której dotkliwym efektem jest haracz od emisji CO2.
Na wpływach obcych państw i narodów się nie kończy. Mamy działania agenturalne organizacji ponadnarodowych i ponadpaństwowych o charakterze masonerii, które już wielokrotnie negatywnie wpłynęły na historię Polski. Zmierzają do NWO, celu nierozpoznawalnego przez rozsądnych dziennikarzy. Podprogowy przekaz brzmi: po co zajmować się sprawami, na które nie mamy wpływu. I faktycznie, wpływy zajmują się nami.
Coś tam jednak małymi kroczkami daje się osiągnąć.
Kilka inwestycji za PiS-u, choć nie przez PiS, dało się zaplanować a nawet zrealizować.
Adrianowi, choć mężem stanu z prawdziwego zdarzenia nie jest, udało się namówić Xi do nacisku na Białoruś.
Brunatny też dość skutecznie pokazał, jak należy gasić w zarodku wzniecane przez obcych pożary.
Paulinkę z Matysiaków, pomimo skutecznej blokady przez jedynie prawdziwe polskie media, też coraz więcej ludzi zauważa.
Jak jeszcze główni gracze 29 wezmą się za łby i zaczną wzajemnie delegalizować, może być ciekawie.
Może otworzy się szansa dla realizacji polskich interesów? Nigdy nie należy tracić nadziei.
Niezależnie od obcych motywacji były na plus inwestycje w infrastrukturę komunikacyjną, a Piotr Naimski sfinalizował dywersyfikację zaopatrzenia w gaz.
Reszta to były dotacje i ulgi dla obcych koncernów, a nie wspólne inwestycje w przemysł nowych technologii z przemysłem zbrojeniowym dla Trójmorza na czele.
Zainteresowanie Chin terenem Białorusi jest przymusem geopolitycznym i trwało od lat. Z "nieznanych" przyczyn prezydent Duda zaangażował się w osłabienie "reżimu Łukaszenki" (jak piszą rzekomo niezależni dziennikarze) wbrew takiej samej geopolitycznej determinacji interesów Polski. Zachłyśnięcie się sukcesem przez Rosję doprowadziło do wojny.
Czy plaga pożarów wygasła bo mamy skuteczne służby, czy Rosja skończyła testy, tego nie wiemy.
Paulina Matysiak rzeczywiście zajęła stanowisko zgodne ze strategicznym interesem Polski. Prywatyzacja zysków i upaństwowienie kosztów w tym interesie nie leży, ale mogły mieć wpływ na zainteresowanie beneficjentów. Dlatego wątpię, by Pani Matysiak zadziałała jak zegar, który 2x na dobę wskazuje właściwą godzinę. Raczej została uruchomiona. Podział na dwa główne stronnictwa nie wyklucza werbowania/umieszczania agentur w różnych opcjach politycznych. Okoliczności współpracy i nagłośnienia na to wskazują. Są tez sygnałem propagandowym dla elektoratu.
Podzielam Pański optymizm, że interesy Polski wypłynąć mogą z krachu zamierzeń naszych wrogów.
Nie wiem, czy "inni" polscy dziennikarze dali się omotać ruskiemu szpiegowi. Sądzę, że bardziej prawdopodobne jest, że wszyscy ci ludzie stanowią świetnie zorganizowaną i opłacaną przez Putina siatkę posłusznych i świetnie wyszkolonych oficerów wojny hybrydowej, o której od lat mówi np. dr Rafał Brzeski. Efektem ich działań jest rząd Tuska i wszystko co się dzieje.
Nie można wykluczyć, że są agentami także niemieckimi, bo przecież jaki zdrajca odmówiłby łatwych euro? Tym bardziej, że każde antypolskie działanie jest w interesie i wschodu i zachodu?
Załóżmy, że Donald T. jest przy zdrowych zmysłach. I jest - jak publicznie ogłosił J. Kaczyński - agentem Niemiec.
W takiej sytuacji jakie siły w Polsce powinny go natychmiast zatrzymać, odsunąć od władzy, pozbawić wpływu na polską politykę? Czy nasza konstytucja przewiduje taki przypadek, czy została tak napisana przez SLD i Kwaśniewskiego, żeby obca agentura mogła rządzić Polska bez przeszkód?
Załóżmy drugi wariant, że Donald T. nie jest przy zdrowych zmysłach, lecz wykonuje bezmyślnie zadania, które przygotowuje mu sztab współpracowników z obcych służb. Gdyby był Polakiem zdrowym na umyśle, nigdy nie wszedłby w taki układ. Z tego jednak może wynikać raczej wariant, że jednak J. Kaczyński ma rację.
Ale nawet jeśli DT jest psychopatą, albo wariatem, to czy nasza konstytucja przewiduje usunięcie takiego chorego psychicznie osobnika ze stanowiska premiera polskiego rządu?
Czy ktoś to wie? Czy są jacyś profesorowie konstytucjonaliści i co oni na to? Co na to Trybunał Konstytucyjny?
I co ciekawe - żadne media nie analizują tych prostych wariantów, które same nasuwają się każdemu myślącemu człowiekowi. Ani w TV Republika, ani w TV Trwam, ani w nawet w internecie.
Może zacznijmy masowo o tym pisać?!
Dziś pomyślałam jak to w innym państwie wyglądałaby afera z oskarżeniem premiera o agenturalność przy jego jawnych antypaństwowych działaniach i deficycie budżetowym? W takiej Francji, Szwajcarii, USA, Czechach, RFN, czy innych Hiszpaniach.
Jak uczy historia, przy takich zarzutach premier każdego cywilizowanego państwa natychmiast podałby się do dymisji ...
Znaczy, europosranka Zajączkowska.
😛
Na kogo głosowali kryminaliści, a na kogo inteligenci? Szokujące badania! (...raczej gołe fakty). Co łączy kryminalistów z samozwańczymi "elytami"?
Link bezpośrednio do całego arcyciekawego artykułu Jana Bodakowskiego na Prawy.pl:
Żyjemy w rzeczywistości kreowanej przez media, który kierują persony, jak można sądzić, z tego, co te media swoim odbiorcom oferują, niemający wiedzy o świecie, żyjący lewicowymi urojeniami, oraz wolne od pęt moralności.
Fragment, który mówi wszystko:
(...) Niezwykłym fenomenem jest to, co wynika z danych dostępnych na portalach informacyjnych. Można się z nich dowiedzieć, że i w pierwszej i w drugiej turze aresztowani i skazani głosowali drastycznie odmiennie od reszty polskiego społeczeństwa. Podczas gdy Polacy w pierwszej i drugiej turze poparli Dudę, to aresztowani i skazani poparli Trzaskowskiego i to zdecydowanie. Duda pod celą się nie liczył. Podobnie i inni kandydaci (np. Bosak) otrzymali za kratami mniejszy odsetek głosów niż na wolności. Jedynie Szymon Hołownia miał za kratami podobne poparcie jak poza zakładami karnymi i aresztami.
Wyniki z aresztów i zakładów karnych prezentowane w mediach są tym bardziej ciekawe, że nie są to deklaracje wyborców dawane ankieterom (które mogą mijać się z prawdą), ale faktyczne wyniki z odizolowanych społeczności, które nie są zanieczyszczane z zewnątrz (np. głosami osób mieszkających w pobliżu aresztów i zakładów karnych). (...)
Tak o jej rządach pisała Polska Walcząca:
"100 dni kompromitacji rządu Ewy Kopacz."
Warto to sobie przypomnieć i nie mieć złudzeń co do naszych losów pod rządami Tuska i jego antypolskiej mafii.
https://www.youtube.com/…;
Kto z Polski - nie wiadomo, bo tu jest cała ambasada, która ma kontakty w całej Warszawie i bez problemu może operować gotówką w dowolny sposób.