Za mniej więcej dziesięć tygodni wybory do europarlamentu. Dziś właśnie o tym .Niemiecki „Die Welt” stwierdził, że prawica w wyborach europejskich uzyska przeszło 1/5 mandatów. Nie wiem, jak to liczyli dziennikarze z Niemiec, ale według bynajmniej nie prawicowych, tylko bardzo euroentuzjastycznych think-tanków w Brukseli szeroko rozumiana prawica może zdobyć około 200 spośród 720 mandatów podczas euroelekcji, która odbędzie się za dwa i pół miesiąca.
Wybory do Parlamentu w Brukseli i Strasburgu odbędą się wyjątkowo w czerwcu, a nie w maju, jak zwykle. Dokładnie między 6 a 9 czerwca na terenie 27 krajów członkowskich UE. W Polsce będą one miały miejsce w drugą niedzielę czerwca. Liczba mandatów w europarlamencie zwiększyła się z 705 do 720. Polsce przypadło też więcej – o jeden, bo nasza pula powiększyła się z 52 do 53 mandatów.
Szeroko rozumiana prawica, a więc ugrupowania konserwatywne, eurorealistyczne, eurosceptyczne, promujące wartości rodzinne, sceptyczne wobec imigrantów z Afryki i Azji, a także wobec Zielonego Ładu - dotychczas skupione w dwóch grupach politycznych: większej, czyli Europejskich Konserwatystach i Reformatorach (ECR) i mniejszej czyli „Tożsamość i Demokracji” (ID), jeśli się połączą mogą, po raz pierwszy w historii europarlamentu, stworzyć największą frakcję polityczną!
Czy tak się stanie? Zobaczymy. Możliwy też jest inny scenariusz, że ugrupowania te będą ze sobą ściśle współpracować - bardziej niż dotychczas – ale zachowają odrębność i wówczas pod względem liczby mandatów znajdą się na miejscu trzecim i czwartym.
Jedno jest pewnie: Europa skręca w prawo. Świadczą o tym zresztą wybory do parlamentów narodowych w wielu krajach. Także w Portugalii, gdzie prawica wygrała po raz pierwszy od blisko dekady. Cóż, już niedługo możemy być świadkami i uczestnikami historycznych wydarzeń...
*tekst ukazał się ma portalu wio.waw.pl (21.03.2024)
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 644
Jednak w praktyce, poza listkiem figowym związanym z LGBT, w Polsce PiS wdrażał program lewicowy. W szczególności w przypadku imigrantów gdzie Polska poszła drogą wcześniej przedstawioną Merkel. Czyli wojna, biedne ofiary, otwórzmy ramiona i dajmy im socjal.
Podobnie jest we Włoszech. Nie ma żadnego przypadku w tym że kiedy Morawieckiemu wydawało się że wciąż jest premierem spotkał się z Meloni właśnie.
Słynny tweet z Meloni.
Rozmowa z @GiorgiaMeloni była jak zawsze konkretna. Szczególnie o polityce migracyjnej UE oraz konieczności wsparcia Ukrainy. Polska potrzebuje mocnych sojuszy i lojalnych partnerów. Razem możemy więcej.
Kiedy okazało się poniewczasie, po latach grania niemoty w UE że jednak prawdziwa polityka polega na tworzeniu sojuszy.
Tylko dlaczego akurat z Meloni właśnie?
Dlaczego kiedy pisałem jeszcze rok, pół roku temu że UE wykonuje zwrot w prawo, nikomu w rządzie nie chciało się o tą UE walczyć? A jedyną przyjętą rolą było robienie z siebie ofiary unijnych lewaków?