
Szaraczki to taki ludek któremu w większości lotto kto rządzi, byle rząd nie zaglądał im do kieszeni, a jeśli coś jeszcze dodaje, no to gęba się uśmiecha. Czy to się przekłada na aktywność? W części społeczności tak, ale dominuje postawa że: jak jest skórka, furka i komórka to ludek jest szczęśliwy. Ma być praca, chleb, program w TV i ogólnie tanio i wesoło. Jakieś wojny plemienne, to tylko na stadionie podczas meczu, a czasem nawet po meczu - i nic więcej. Skrajne postawy to społeczna mniejszość. Od zaborów, wyssaliśmy z mlekiem matki to, że każda władza to zło. Staliśmy się mistrzami destrukcji i walki z przymusem. No i jeszcze stara tradycja, że: Szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie!
Nasza aktywność społeczna i polityczna budzi się tylko wtedy kiedy w portfelach zaczyna być mniej niż potrzeba na życie, a ceny podstawowych produktów i usług zaczynają rosnąć szybciej niż nasze płace. Dlatego tak łatwo złapać nas na różne obiecanki - kto obieca więcej ten wygrywa. Nie jest ważne to co już zdobyliśmy, że jedni dotrzymują słowa a inni tylko obiecują, ważne jest tylko to że portfel świeci pustką i stać nas teraz tylko na dwie bułki a nie na cztery.
Wróćmy do dnia dzisiejszego. Jeśli Tusk nic nie odbierze szaraczkom to może zrobić co tylko chce - a tylko nieliczni są świadomi do czego on zmierza. Łamanie prawa mamy we krwi. Okpić władzę na podatki czy inne powinności czy oszukać innego człowieka mamy we krwi od zaborów. Nawet okupant był bezsilny na tzw. "szmugiel" a komuna nie dała rady prywatnemu importowi i eksportowi na tzw. dowód w czasach socjalizmu. Zaradność Polaków była znana w całej Europie. Niemcy ze strachu przed tą zaradnością, po wstąpieniu Polski do UE, zablokowali nam na 7 lat możliwość pracy w Niemczech. Przemytnik czy "koń" jest do dzisiaj wzorem zaradności. Na nic więc przekonywanie szaraczków o bandyterce Tuska, wielu z nich czerpie z tego korzyści: można np. znów bezkarnie kraść etc. Dopiero jak Tusk skończy swoją robotę, i wystawi rachunek szaraczkom to wtedy się zacznie zadyma.
Dziękuję za uwagę.
W Polsce także nie jest czymś złym. Pamiętam jak za komuny Polacy jeździli do "demoludów" na zarobek. Wielu poszło do pierdla za prywatny import dolarów. Dzisiaj ten "biznes" kwitnie z Ukrainą. Prywatny "Import" papierosów i tytoniu jest na ogromną skalę. Miliardy z podatków idą do kieszeni przemytników.
Czyżyk? 🤣🤣🤣
Obaj macie rację. Bezprawie ma różne oblicza i interesy polityczne.
100/100
Dodał bym większość dziedziczonych profesji budżetowych.
dwie czesci
https://twitter.com/BartekPiekarsky/status/1753203149563711602
"Szaraczki to taki ludek któremu w większości lotto kto rządzi, byle rząd nie zaglądał im do kieszeni" - myślę, że to zbyt obraźliwe i przede wszystkim nieprawdziwe. Zostaliśmy "nauczeni" przez wiele pokoleń, że musimy sobie radzić sami według zasady - umiesz liczyć licz na siebie. To jest bardzo zakorzenione w nas i nie da się tego "wyplenić" przez kilka lat. To wręcz jest pozytywistyczna praca od podstaw i kosztuje wiele energii, a komu się to chce robić. To działa na zasadzie tu i teraz.
Wyrywanie jednego zdania z kontekstu prowadzi zwykle na manowce 🤣 Przeczytaj całość jeszcze raz.
Tych grup jest więcej - wiek jest tu istotnym czynnikiem oraz poziom wykształcenia. Ja bym dodała jeszcze tradycje rodzinne.
Walter Isaacson, mówi wiele. Własny ojciec nie chciał go znać. Czy geniusz? Tak marketingu. No i manipulacji , patrz co powiedział Steve Woźniak. Z tym że on wiedział i znal osobowość Jobsa. I tu korporacje poszły za ciosem, oczywiscie moim skromnym zdaniem ale to opowieść rzeka. Pozdrawiam.