Trzy miesiące temu w Polsce odbyły się wybory parlamentarne, w których władzę przejęła koalicja partii głoszących chęć poprawienia standardów demokratycznych i przywracania rzekomo zagrożonej praworządności. Tymczasem w ciągu kilku tygodni doszło nie tylko do ataku na demokratyczne instytucje państwa i złamania wielu podstawowych zasad polskiej konstytucji, lecz także radykalnego zagrożenia dla wolności słowa. Pojawili się też pierwsi więźniowie polityczni. Debatę zaczyna zastępować instytucjonalna i coraz częściej fizyczna przemoc. Zastrasza się polityków, wymiar sprawiedliwości, a nawet prywatny biznes.
Polska po latach komunizmu odbudowywała swoje demokratyczne instytucje z dużym trudem, zrzucając jarzmo totalitarnej przeszłości narzuconej nam przez okupantów z Moskwy. Mimo wielkiego postępu gospodarczego zmiany w niektórych dziedzinach, szczególnie wymiarze sprawiedliwości, szły wolno i nie bez poważnych błędów. Do dzisiaj w sądach zasiadają – mimo podeszłego wieku – osoby odpowiedzialne za represje stanu wojennego z czasów komunistycznego reżimu. Krytyka przeprowadzanych zmian łączyła partie, które niedawno objęły w Polsce władzę. Tymczasem zamiast poprawy demokratycznych standardów, mamy atak na demokratyczne instytucje państwa i niebezpieczne zagrożenie dla wolności słowa. Pierwszą decyzją nowego rządu było siłowe przejęcie mediów publicznych. Zgodnie z polskim prawem zarząd nad tymi mediami powinny sprawować instytucje niezależne od rządu, które mają określone polskim prawem kadencje. Tymczasem wyznaczone przez rząd osoby wyłączyły sygnał głównej telewizji informacyjnej, a przy pomocy wynajętych pracowników prywatnych firm ochroniarskich siłą usunięto legalne zarządy mediów. Nie pozwolono im wrócić do pracy nawet po decyzjach sądów uznających działania rządu za sprzeczne z prawem.
Setki dziennikarzy nie mogą podjąć pracy, a dziesiątki z nich już zwolniono. Zaplecze obozu władzy organizuje też nagonki na te media prywatne, które krytycznie patrzą na jej działania. Stosuje się tu znany z autorytarnych reżimów mechanizm pomówień i zastraszania.
Na początku roku policja wtargnęła do Pałacu Prezydenckiego i zaaresztowała – bez wiedzy i zgody prezydenta – dwóch posłów prześladowanych za walkę z korupcją. Obydwaj posłowie podjęli głodówkę, ich życie jest zagrożone.
Aresztowania nie byłyby możliwe, gdyby nie odrzucenie przez władzę decyzji polskiego sądu konstytucyjnego, który uznał wcześniej, że działania wobec posłów są nielegalne. Podobną decyzję podjęła wyznaczona do tego przez ustawę Izba Sądu Najwyższego, a prezydent obydwu posłów ułaskawił. Niestety, wola żadnej z tych kluczowych dla polskiej demokracji instytucji państwa nie została uszanowana. Marszałek Sejmu, reprezentujący większość rządową, zlecił osądzenie sprawy niepowołanej do tego izbie Sądu Najwyższego, jedynej izbie, w której zasiadają jeszcze osoby odpowiedzialne za represje stanu wojennego z 1981 roku.
Znaczna część prokuratorów i sędziów odmawia poddawania się naciskom nowej władzy i w związku z tym następują kolejne akty bezprawia. Dokonano całkowicie niezgodnego z ustawą pozbawienia władzy kierownictwa prokuratury. Rękami ministra sprawiedliwości próbuje się blokować działania niezależnych prokuratorów starających się wyjaśniać zarzuty wobec nowej władzy.
Istnieją też poważne sygnały o zastraszaniu prywatnego biznesu, który mógłby wiązać się z inicjatywami nieprzychylnymi rządowi. Zagrożona jest niezależność Banku Centralnego, a decyzje polskiego sądu konstytucyjnego są całkowicie ignorowane.
Dla wielu ludzi w Polsce i na świecie jest szokiem, że politycy, którzy szli do władzy z hasłami poprawy polskiej demokracji i przywracania praworządności, wprowadzają standardy przypominające te, które widzimy dzisiaj na Białorusi lub w Rosji.
Polska skręca w niebezpiecznym kierunku niszczenia najbardziej podstawowych praw obywatelskich, zaprzestania działania instytucji demokratycznych. Nie można tego akceptować w imię jakichkolwiek politycznych planów. Takie działania muszą spotkać się ze sprzeciwem międzynarodowej opinii publicznej.
Felieton z najnowszego wydania "Gazety Polskiej" z 17 stycznia 2023
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 6388
Zdziwiłam się, jak wiele AI miała do powiedzenia w tym temacie – byty, nazywane w rzeczywistości Internetu trollami mają wg niej m.in. takie zadania, jak: rozpraszanie dyskusji, szerzenie dezinformacji, przeszkadzanie w działaniach jakiejś społeczności online, polityczną manipulację, kreowanie fałszywej reputacji czy wzmacnianie pożądanej narracji (SI wypluła tę wyliczankę naprawdę jednym sztucznym tchem). Takie indywiduum jak troll nie musi generować koniecznie atmosfery agresji, nie musi wcale prowokować złości… Może, wg AI „tylko” drenować nasz czas, przesuwając uwagę na inne, mniej istotne kwestie. Dysonans powstały u odbiorcy po takiej fachowej interwencji modeluje nasze zaangażowanie w dany temat… Niby rozładowuje napięcie, ale sprzyja pojawieniu się wrażenia jałowości podjętego w dyspucie wysiłku…😎
Dzięki EzE - z Nieba mi dzisiaj spadłaś 🌼
A Tyś się pytał Edeldredy, czy możesz cytować jej słowa?
Też masz uprawnienia do publikacji wpisów i wypowiedzi... Dawaj, czekam.
jest prawnie dozwolona, zwłaszcza w celach edukacyjnych.
Drugi celem było wyprowadzenie trolliszczy z Twojego Bloga aby go nie zaśmiecali. 🌼
Tu są szczegóły dlaczego zarzuty są "częściowo kłamliwe": https://www.youtube.com/… - Prokurator sfabrykował wypowiedzi i czynności!
Dokumenty podpisał Prokurator Okręgowy w Warszawie - Mariusz Dubowski.
Teraz zarzuty są przedstawiane na sali sejmowej. Nie będzie dyskusji. Braun wchodzi na mównicę - godz. 16.11.
https://dakowski.pl/skan…
No i trudno skazanych za nadużycia w służbie partii nazwać więźniami politycznymi. W każdym szanującym się kraju tacy by siedzieli.
Skazano w pokazowym przyśpieszonym trybie dwóch czynnych polityków, których chroni immunitet. Sąd nawet nie przejrzał akt sprawy. Sąd nie zauważył, że sprawa już umorzona z uwagi na akt łaski Prezydenta. Nie dano możliwości odwołania się do wyższej instancji. Ewidentnie więźniowie polityczni. Skazani w pośpiechu, bo postawili zarzuty 13 ministrom z nierządu PO-PSL.
To byłby koniec Pisu.
To zemsta za krytykę przez Bosaka MM za jego służalczość wobec Uni.
Podziwiam samobójczą politykę Kaczyńskiego.
Sama z siebie tego nie robi. To już działalność dywersyjna na pełnym gazie. Zmiana lokalizacji to najlepszym przypadku opóźnienie projektu o kilka lat a najprawdopodobniej niekończące się nigdy „analizy”, jak z CPK. Głupi jednak jestem - nie sądziłem, że odważą się ruszyć atom - komentuje Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców .
To dopełnienie fit for 90. Sądzę, że notowania Tuska gwałtownie wzrosną.