Próba postawienia Prezydenta RP w trudnej sytuacji i wyścig po 100 mld zł dotacji
1. Od kilku dni trwa swoiste przerzucanie „gorącego kartofla” czyli projektu tzw. ustawy wiatrakowej, pomiędzy posłami Platformy i Ruchu Hołowni, a wręcz dystansują się od niej w takim kształcie, posłowie PSL-u i Lewicy. Ustawa ma wprawdzie tytuł sugerujący, że dotyczy tylko mrożenia cen na prąd, gaz i ciepło systemowe, ale jak się okazało, znacząca jej część ( ponad 90% tekstu), poświęcone jest otwarciu w zasadzie bez ograniczeń, całego terytorium Polski na działanie lobby wiatrakowego, czyli stawiania turbin wiatrowych (i innych urządzeń OZE), tam gdzie będą tego chcieli inwestorzy w źródła energii odnawialnej. Okazuje się także, że kandydatka Ruchu Hołowni na ministra środowiska i klimatu, poseł Paulina Hennig- Kloska, która najpierw chwaliła się w mediach społecznościowych, jak to ciężko pracowała na projektem tej ustawy, teraz twierdzi, że ta ustawa została przygotowana przez Platformę, a ona otrzymała ją od przewodniczącego Borysa Budki, aby ją tylko przejrzeć. Co więcej Borys Budka zapewnił ją, że projekt był konsultowany z PSL-em i Lewicą, ale po gwałtownym odcięciu się od niej posłów obydwu partii, widać że te konsultacje musiały się odbyć, tylko w głowie przewodniczącego Platformy. W tej sytuacji posłowie Prawa i Sprawiedliwości zawiadomili Prokuraturę i CBA o możliwości popełnienia przestępstwa w procesie tworzenia przepisów tej ustawy, zwłaszcza że pojawiły się informacje, że w środowisku doradców Ruchu Hołowni znaleźli się ludzie, których można uznać za lobbystów związanych z inwestycjami w OZE.
2. Niezależnie jak potoczy się wyjaśnianie tego skandalu „wiatrakowego”, to niestety wszystko wskazuje na to, że autorom tego projektu chodziło o to, aby po pierwsze postawić prezydenta Andrzeja Dudę w trudnej sytuacji, a jednocześnie przygotować grunt do rozpoczęcia przez prywatnych inwestorów, wyścigu o ponad 100 mld zł dotacji z tzw. REPowerEU, będącego częścią polskiego KPO. Ten dodatkowy rozdział polskiego KPO ( podobnie jak w przypadku pozostałych krajów członkowskich), zawiera przedsięwzięcia mające na celu uniezależnienie naszego kraju od rosyjskich surowców kopalnych (głównie gazu i ropy), na co ma być przeznaczone blisko 3 mld euro w postaci dotacji i blisko 23 mld euro w postaci pożyczek. Już w styczniu następnego roku z RePowerEU, Polska otrzyma ponad 5 mld euro w postaci zaliczek, co oznacza, że rozpoczną się konkursy na przedsięwzięcia w ramach tego programu w tym głównie na inwestycje. Oznacza to, że w ciągu najbliższych 3 lat, a więc do końca 2026 roku do wydatkowania głównie na odnawialne źródła energii, będzie ponad 100 mld zł i to o te pieniądze rozpocznie się wyścig prywatnych inwestorów, głównie zresztą zagranicznych, którzy do tej pory mocno weszli w polski rynek.
3. Projekt ustawy zawiera więc z jednej strony propozycję zamrożenia cen na gaz, prąd i ciepło systemowe dla gospodarstw domowych i tzw. podmiotów wrażliwych, z drugiej bardzo kontrowersyjne zapisy związane „przemysłem wiatrakowym”. Chodzi o to aby zastawić swoistą pułapkę na prezydenta Andrzeja Dudę, który w oczywisty sposób jest za zamrożeniem cen nośników energii, z drugiej zapewne byłby przeciwny rozwiązaniom, które są oczywistym lobbingiem „przemysłu wiatrakowego”. Z kolei przepisy projektu ustawy poświęcone otwartości polskiego terytorium na OZE, głównie na lądowe farmy wiatrowe, mają stworzyć przedsiębiorcom podstawy prawne do projektowania inwestycji w oparciu o pieniądze z polskiego KPO. Akurat dziwnym trafem w tym przypadku nie ma żadnych „kamieni milowych”, które Polska miałaby spełnić, tym samym środki o których wspomniałem wyżej, będą dostępne już na początku następnego roku.
4. Właśnie zapewne z tego powodu taki pośpiech w procesie uchwalenia tych przepisów, a to ,że stoją za nim zagraniczne firmy, które chcą inwestować w farmy wiatrowe w Polsce, widać gołym okiem . Potwierdzeniem tego są między innymi zawarte w projekcie ustawy przepisy zwalniające wielkie firmy OZE działające na polskim rynku z opłat na rozwój odnawialnych źródeł energii, przy czym większość z nich to firmy niemieckie.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3196
KPP chce oszwabić Polaków przez KPO czyli współczesnymi sumami neapolitańskimi.
Zielona energia jest ekonomiczna tylko na wyspach Bergamutach gdzie słonce świeci cały dzień a wiatr wieje całą noc ;-)
https://forum.wnp.pl/fin…
Jest tam między innymi o Duńskim szantażu gazem. Szybko kopalnie zamykać.
Stawiamy tysiące wiatraków nie mając do tego własnego zaplecza. cementownie obce, stalownie obce, certyfikaty CO2 banków, turbiny niemcy lub duńczycy, Polskie wybrzeże Bałtyku niemieckie i duńskie w kooperacji podobno.
Nie tam, tylko tu cesiek. Naucz się poprawnie cytować, bo twojego braku kultury (notoryczne walisz po nazwisku) już nie zmienisz, boś za stary pryk :-)
https://www.wnp.pl/finan…
Jakich jeszcze zmian najpilniej potrzebuje biznes?
- Podatki są u nas jednymi z najniższych w Europie, a po wprowadzeniu CIT estońskiego mamy to, co najlepsze mogło się nam przydarzyć w podatkach, aby napędzać rozwój.
Oprócz nie najlepszego prawa i jego interpretacji, nie najlepiej funkcjonujących sądów, mamy najniższy poziom kapitału społecznego spośród krajów europejskich, brak równych warunków konkurowania zarówno w Polsce jak i w Unii Europejskiej.
A wzrost kosztów produkcji nie jest najbardziej palącym problemem?
- Wzrost kosztów produkcji wynika ze wzrostów wynagrodzeń, co jest związane z naszym rozwojem gospodarczym i to jest dobre, bo po to się rozwijamy. Ale problemem jest spadek liczby pracowników na rynku pracy związany z małym przyrostem naturalnym w Polsce - i to jest znacznie gorsze.
Aby sobie z tym poradzić, w Fakro cały czas udoskonalamy produkty, wprowadzamy automatyzację, walczymy o rynki, na których mamy jeszcze małe udziały - tak, aby powiększyć korzyści skali i z mniejszą liczbą pracowników uzyskać ten sam efekt biznesowy.
Szalom...ma wdomu...
Jeżeli to przepchną, to ceny prądu pójdą w górę, a wtedy polska gospodarka padnie na twarz.
Super sprawa, jak pełomafii uda się to przepchnąć i opłaty za energię i ciepło wzrosną kilkakrotnie to jak sądzisz co zrobią Polacken ? Wyemigrują do cieplejszych krajów ? :-)
Po prostu przedstawiłby do procedowania swoją ustawę, która byłaby kopią tego co przygotowała Koalicja, i tylko wyrzuciłby wszystko co związane z wiatrakami. Koalicja nie mogłaby mu zarzucić wtedy że blokuje tarcze. Koalicja dostałaby do głosowania to co sama przygotowałaby tak naprawdę. Sama musiałaby odrzucić swoje rozwiązania. Podczas kiedy Duda poparłby jej.
Najczęściej poruszany temat to odległość elektrowni wiatrowej od budynków, albo parków narodowych. Jest teraz min. 700 m, Donald T. chce, dla swoich mocodawców żeby było 300 m od zabudowań i 400 od parków.
Nie mogę zrozumieć logiki tego przepisu. Szczególnie, kiedy wiadomo, że wysokość konstrukcji takiej elektrowni może wynosić znacznie ponad 300 m, więc kiedy np konstrukcja runie z powodu katastrofy budowlanej, to zawali się na sąsiednie działki.
Dla mnie jest oczywiste, że odległość konstrukcji powinna być określana względem GRANICY DZIAŁKI na której ma stać wiatrak. Powinna to być odległość min. 1,5 maksymalnej wysokości konstrukcji. Wówczas nie ma żadnych problemów, że na sąsiednich działkach ktoś nie może wybudować domu, tylko dlatego, że jakiś dalszy sąsiad wcześniej postawił wysoki wiatrak. To przywraca ład prawny. Mało tego, jeśli oddziaływanie wiatraka (hałas, drgania) przekracza granice działki, to sąsiedzi mają prawo do odszkodowania z powodu utraty wartości działki. To jest zasada ogólna, że strefa uciążliwości danej działalności nie może przekroczyć granicy działki, którą zajmuje.
Może taki logiczny i sprawiedliwy przepis zahamowałby zapędy monopolistyczne niemieckich cwaniaków od wiatraków?
Z wielkim zdumieniem przeczytałam tekst na Interii: Negatywna rekomendacja dla Donalda Tuska. "Prezydent nie weźmie jej pod uwagę"
Komisja ds. rosyjskich wpływów miała prawo wyrazić zdanie. Prezydent Andrzej Duda nie będzie go brał pod uwagę, jeżeli premier Donald Tusk uzyska bezwzględną większość, to zostanie niezwłocznie zaprzysiężony - powiedział w niedzielę w Radiu Zet doradca prezydenta RP Łukasz Rzepecki. To odpowiedź na rekomendacje wspomnianej komisji, które głoszą, by kilku polityków aktualnej opozycji nie powoływać na stanowiska państwowe. Wśród nich znalazł się m.in. Donald Tusk. (...)
Nie ma w żadnym przepisie konstytucyjnym, że PAD ma słuchać albo nie słuchać jakiejś komisji.
Ale jeśli jako najwyższy urzędnik państwa powziął wiadomość, że kandydat na państwowy urząd jest niegodny zaufania, jest przestępcą, że jako premier sprawujący swój urząd 13 lat wcześniej dopuścił się zdrady państwa, naraził je na wielkie straty i zbrodnie, w tym zbrodnię na ówczesnym prezydencie L. Kaczyńskim w porozumieniu z premierem Rosji, to czy prezydent może tego nie brać pod uwagę?
W moim odczuciu po to jest PREZYDENT, żeby nie dopuścić takich osób do władzy w Polsce!
Jeśli zaś jego człowiek wydaje tak szokujące oświadczenie, to nasuwa się natychmiast pytanie: jakie haki na polskiego prezydenta ma niemiecka agentura?
Ale spójrzcie na wyrazy bliskoznaczne:
https://pbs.twimg.com/media/GAb14qYXoAAr3E8?format=png&name=900x900