Te dramatyczne historie z granicy narobiły mnóstwo szkód, teraz okazuje się, że to nieprawda
1. Od momentu kiedy latem 2021 roku rozpoczął się atak hybrydowy na granicę białorusko-polską realizowany przez służby Łukaszenki i Putina przy pomocy nielegalnych imigrantów sprowadzanych z całego świata, do działania ruszyła ówczesna opozycja i związane z nią organizacje pozarządowe, a także sprzyjające im media.
Próbowano dostarczać pomoc „humanitarną” nielegalnym imigrantom po stronie białoruskiej, a gdy polska Straż Graniczna na to nie pozwalała, atakowano bezpardonowo jej funkcjonariuszy, próbowano ich identyfikować, ba zaczęto publikować w mediach społecznościowych ich imiona nazwiska i adresy, aby umożliwić także nękanie ich rodzin.
Robili to często posłowie i senatorowie, a nawet europosłowie opozycji, Platformy, Lewicy, Ruchu Hołowni, próbując wykorzystać swoje mandaty do działań nie tylko niezgodnych z prawem, ale także wprost szkodzić Polsce i naszej racji stanu.
2. Wraz z nastaniem okresu jesienno- zimowego 2021 roku, zaostrzyła się retoryka tego rodzaju wystąpień, mówiono o zaginionych dzieciach, których rodziców Straż Graniczna siłą cofnęła na Białoruś, o płynących całymi dniami i nocami granicznymi rzekami imigrantach, którzy bali się wychodzić na brzeg, a nawet o zbiorowych pochówkach w lesie, które z kolei mieli organizować polscy leśnicy.
Tego rodzaju historie z sejmowej mównicy opowiadali posłowie opozycji, epatując opinię publiczną dramatyzmem opisywanych sytuacji, bardzo często kończących się śmiercią imigrantów, bądź ich zaginięciem, za co całkowitą odpowiedzialność mieli ponosić Strażnicy Graniczni, a później także żołnierze i policjanci, którzy zostali skierowani do pilnowania szturmowanej przez tysiące imigrantów granicy białorusko-polskiej.
Szczególnym echem w polskiej opinii publicznej ale i za granicą, odbiły się historie takie jak ta z „dziećmi z Michałowa”, które najpierw miały przedostać się do Polski, a później miały zostać przewiezione na białoruską granicę i „przepchnięte” na Białoruś, historia imigranta, Ibrahima, którego do rzeki wepchnęła białoruska straż graniczna i który płynął 6 dni w lodowatej wodzie, wychodząc na brzeg tylko nocami, czy wreszcie historia 4-letniej Eileen, która oddzielona od rodziców zawróconych na Białoruś, miała się błąkać przez kilka dni nocy w Puszczy Białowieskiej.
3. Niedawno na łamach Gazety Wyborczej ukazał się artykuł Małgorzaty Tomczak, w którym autorka wprost przyznaje, że tworzone całymi miesiącami przez lewicowo-liberalne media obrazy strasznych wydarzeń na granicy białorusko-polskiej, były zwyczajnie nieprawdziwe.
Jak pisze dziennikarka, mała Eileen, która miała umrzeć w lesie nie istniała, a przecież tę historię w dramatycznych słowach w grudniu 2021 roku opisywał z trybuny sejmowej poseł Gramatyka z ruchu Hołowni, a w jej poszukiwania włączyły się organizacje pozarządowe, a nawet Rzecznik Praw Obywatelskich.
Zresztą wszystkie te nieprawdziwe historie były wykorzystywane przez opozycję w kampanii wyborczej, a reprezentująca Lewicę w debacie wyborczej w TVP poseł Joanna Scheuring -Wielgus, mówiła o umierających dzieciach na granicy.
Tym i podobnym jak się teraz okazuje nieprawdziwym historiom był poświęcony film Agnieszki Holland „Zielona granica”, która wprawdzie nie zdobył zbyt wielkiej widowni w Polsce, ale narobił naszemu krajowi ogromnych szkód za granicą, gdzie był często prezentowany.
Ba europosłowie opozycji Róża Thun z ruchu Hołowni i Janina Ochojska z Platformy, zorganizowały w Parlamencie Europejskim wystawy, których wymowa była jednoznaczna, polskie służby mundurowe popełniają na granicy białorusko-polskiej czyny nie tylko niegodne, ale także niezgodne z prawem krajowym i europejskim i zasługują na potępienie.
4. Wszystkie te działania polityków opozycji, członków niektórych organizacji pozarządowych, celebrytów i mediów z nimi związanych, narobiły nieprawdopodobnych wręcz szkód wizerunkowi Polski i Polaków i to w sytuacji kiedy w tym samym czasie wykonaliśmy ogromny wysiłek przyjęcia do swoich domów, kilku milionów uchodźców wojennych z Ukrainy.
Teraz okazuje się, że duża część niezwykle głośnych historii związanych z sytuacją na białorusko-polskiej granicy, była zwyczajnie nieprawdziwa i służyła tylko wyłącznie wywołaniu złych emocji przeciw rządzącemu Prawu i Sprawiedliwości.
Nie ulega także wątpliwości, że negatywne emocje w tej sprawie, zostały przez opozycję skrzętnie wykorzystane w kampanii wyborczej i zapewne przyczyniły się także do słabszego wyniku Prawa i Sprawiedliwości.
Ani politycy opozycji, ani dziennikarze, ani członkowie organizacji pozarządowych uczestniczący w tej wielkiej mistyfikacji, nie czują się jednak winni, skończyła się kampania wyborcza, można teraz mówić i pisać, że te głośne historie z granicy białorusko-polskiej, zostały po prostu zmyślone.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3072
Im każde kłamstwo przejdzie gładko przez gardło :-)
Panie pośle, to jak to jest, wcześniej było domniemanie że to prawda?
Zmieńcie język. trzeba mówić wprost, że wiadomo było, że to kłamstwa, a teraz kłamcy się do tego przyznali.
Swoją drogą, dlaczego nic nie zrobiono w tej sprawie praktycznie nic, dlaczego kłamcy nie byli ścigani za oszczerstwa, wiadomo było, że nie mają dowodów, podobnie z ujawnianiem danych żołnierzy pilnujących granicy, to też jawne łamanie prawa, jakby byli ścigani, to by się zastanowili, czy warto niszczyć karierę, jak zostaną skazani.
Powinien być też wniosek o odebranie tym mediom które siały kłamstwa, o odebranie koncesji, a tak kłamstwo dalej będzie sobie "żyło", podobnie jak jest w przypadku oszczerstw żydowskich, czy niemieckich, o odpowiedzialności za holokaust, czy nawet zarzuty polskiej kolaboracji z Niemcami, a prawda jest taka, że żydzi z nimi kolaborowali, na to są dowody.
Spike, na jakim świecie ty żyjesz ? Nie widziałeś jak po-wolne sądy szybciutko uniewinniały oszczerców Frasunika i Kurde-Szata ? :-) :-) :-)
PS. A taką Kurde - Szata zatrudniła Gazownia do swoich reklam. Krzywda jej się nie stała :-) :-) :-)
Akurat to osoba wykształcona. Studiowała historię sztuki, której nie ukończyła, ale jest magistrem prawa. A pracowała jako lektorka języka angielskiego i hiszpańskiego oraz języka polskiego dla obcokrajowców. W 3RP pracowała jako pracownik biurowy w SDP, czyli Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich, kiedy szefował tam Maciej Iłowiecki.
W 1968 poznała jakiegoś mośka geja-okeja, który wyjechał z Raju Krat dla niepełnowartościowego ludu tubylczego. Na historii sztuki poznała kolejnych dwóch gejów-okejów. Stąd ta sympatia dla ruchu 4+ literek.
No i jedyny który został w jej sprawie prawomocnie skazany to p. Bąkiewicz za kierowanie grupą rzekomo chuligańską, która miała zrzucić panią A. ze schodów kościoła :-)
PS. Pani A. uczestniczy zwykle w kontrmanifestacjach, które są najzupełniej legalne. Ale z tego co pamiętam, to powinny być co najmniej 100 metrów od manifestacji kontrowanej. A zwykle pani A. blokuje i idzie na zwarcie. Kulsony powinny wezwać do zachowania zgodnego z prawem co najmniej dwa razy, a jak to nie skutkuje wtedy powinni użyć siły. I to użycie siły przez kulsonów wywołuje u pani A. napady furii. Oczywiście po-wolne sądy biorą stronę prześladowanej przez pisoski reżim aktywistki :-) :-) :-)
Ale, ale droga sake3. Jesteś kobietą, czyli odwieczną zagadką. Jako że nieodgadnioną przez tutejsze trolle to pozostaje im tylko furia :-) :-) :-)
ten tuskoid darek65 to zwykły kutas jest
krzyżówką k...wy z mułem
czy ty masz choć jedną klepkę, poszukaj,
wtedy zrozumiesz, że prokuratura nie wszczyna dochodzenia sama z siebie, robi to na wniosek strony.
No niezupełnie, są również przestępstwa ścigane z urzędu. Niedługo ma to być np. jakakolwiek krytyka ideologii 4+ literek :-) :-) :-)
nie rozumiesz co znaczy z urzędu, nie jest to wszczęcie dochodzenia z inicjatywy prokuratora, podobnie ma się sprawa ścigania z urzędu kłamstw o granicy z polsko-białoruską, inną kategorią są sprawy z powództwa cywilnego.
Prorok i papuga reprezentują strony postępowania, które może być wszczęte z urzędu bądź na wniosek prywatny :
"Prokurator, oskarżyciel inny niż prokurator, powód, wnioskodawca lub przedstawiciel społeczny zajmują miejsca przed stołem sędziowskim po prawej stronie sądu, a oskarżony, pozwany i inni uczestnicy postępowania - po lewej stronie sądu. Interwenient uboczny zajmuje miejsce obok strony, do której przystąpił."
Uniwersytet Wrocławski
https://prawo.uni.wroc.pl › files › students-resources
wyrok nie jest najważniejszy, istotne jest działanie, od wyroku są odwołania itd. liczą się dowody.
Jest takie przekonanie, jeżeli oszczerstwa nie zaskarżysz, jest domniemanie, że to prawda.
Mimo wszystko, istnieje możliwość, że sędzia będzie bezstronny.
"sędzia będzie bezstronny"
Sędzia orzeka na podstawie tzw. swobodnej oceny dowodów. Często przybiera to formę dowolnej oceny dowodów. Liczy się światopogląd sędziego i układy lokalne, ale i globalne. Żaden sędzia nie zadrze z mafią, bo ma rodzinę, bo ma majątek, bo ma własne zdrowie i życie itp., które może stracić, jeśli wyda wyrok nie po myśli mafii. To są znane sprawy :-)
sam należy do mafii
Powinieneś chyba wiedzieć, że to nie są limuzyny, a samochody na trudne warunki terenowe.
Dam ci przykład, za POlszewików służby leśne dostały samochody terenowe Dacia, niby ok, ale problem w tym, że przełączenie napędu było ręczne, trzeba było wyjść z samochodu i przełączyć napęd, a przestępca miał czas na ucieczkę. Śmierdzi tu korupcja, podobnie było z innymi samochodami chyba VW dla Policji, Poczty, jeszcze poza przetargiem. Pisali o tym i co z tego, skoro "niezależna prokuratura" była zależna od zatwierdzenia ich budżetu, taka była ich niezależność.
AI które twierdzi, że wycinanie lasów nikomu nie szkodzi należy przeprogramować.
Ciekawe co ma z tym wspólnego wycinanie lasów, czy coś wąchasz?
zapomniałem żeś POlszewik, to was programują :))))
Kto pisał, że wcinka lasów nikomu nie szkodzi, racja, wy lubicie waszą prawdę :)))))))))))))))))))))))
Holland nakręci film "BIAŁA GRANICA".
Biedny ten Św. Mikołaj