We wtorek odbyła się konferencja prasowa marszałka Sejmu p. Szymona Hołowni. Nowy marszałek zaczął konferencję w następujący sposób „Wczoraj stała się rzecz bardzo dobra. (...) Każdy przedstawiciel klubu parlamentu ma zapewnione miejsce w prezydium Sejmu … Teraz to będzie standard”. Pięknie mówił pan marszałek.
A jak wygląda rzeczywistość? Otóż rzeczywistość jest taka, że największy klub w Sejmie tego miejsca w prezydium Sejmu realnie nie ma. Nie ma, ponieważ ‘demokratyczna’ opozycja nie dopuściła do wyboru Elżbiety Witek, czyli kandydatki zgłoszonej przez PiS na wicemarszałka Sejmu. ‘Demokratyczny’ przekaz takiego działania jest następujący. Proszę bardzo, macie miejsce w prezydium Sejmu, ale to miejsce, które wam zapewniamy, jest dla osoby, która nam się podoba. Jeżeli zgłosicie kogoś, kogo my nie akceptujemy, wicemarszałka nie będziecie mieli.
Brawo nowe ‘demokratyczne’ standardy ….
Parę lat już na tym świecie żyję i trochę pamiętam. Otóż, to co robi dzisiaj ‘demokratyczna’ opozycja z narzucaniem klubowi PiS-u osoby, która może być z ramienia tego klubu wicemarszałkiem, przypomina dokładnie ‘demokratyczne’ standardy z czasów PRL-u.
Przypomnę co mam na myśli. Zanim rozpoczęły obrady okrągłego stołu, ówczesne władze zaprosiły delegację (ciągle zdelegalizowanej) Solidarności do podjęcia rozmów, w zamierzeniu mających prowadzić do legalizacji Solidarności. Lech Wałęsa, ówczesny przewodniczący Tymczasowej Komisji Koordynacyjnej NSZZ „S" zaproponował skład delegacji na te rozmowy. Wśród jej członków byli m.in. J. Kuroń i A. Michnik. No i zaczęła się jazda. Komuniści powiedzieli, proszę bardzo, możemy rozmawiać ze wszystkimi, ale nie z tymi dwoma …
Dzisiaj ‘demokratyczna’ opozycja postępuje podobnie. Mówi PiS-owi tak samo, proszę bardzo możecie zgłaszać każdego, tylko nie Elżbietę Witek.
Jednak L. Wałęsa się nie ugiął i postawił sprawę jasno. Albo będą rozmowy z delegacją „S’ w zgłoszonym składzie, albo rozmów nie będzie wcale. Po jakimś czasie komuniści się zreflektowali i zaakceptowali delegację. W składzie takim, w jakim została zgłoszona.
Jeżeli kluby mające większość w Sejmie, chcą narzucać innym klubom, kto ma je reprezentować w prezydium Sejmu, to nie są nowe, demokratyczne standardy. To są standardy z dawnej PRL-owskiej epoki.
Pozostaje mieć nadzieję, że to jest tylko chwilowe zachłyśnięcie się świeżo uzyskaną władzą i opozycja, która ma obecnie większość w Sejmie też się zreflektuje (jak kiedyś komuniści) i pójdzie po rozum do głowy. I nie będzie narzucać innym klubom, kogo mają zgłaszać na swojego wicemarszałka oraz zaakceptuje osobę, która PiS zgłasza. Bo to, że każdy klub sam decyduje - kto ma go reprezentować w prezydium Sejmu - jest elementarną zasadą demokracji parlamentarnej.
Dobrym prognostykiem w tej sprawie, jest wypowiedź marszałka seniora M. Sawickiego, przedstawiciela PSL. W wywiadzie dla Polskiego Radia ujął on tę sprawę następująco: „Namawiałem do tego swój klub i Polskę 2050, bo uważam, że dobry obyczaj parlamentarny powinien być taki, że nie wybieramy członków prezydium Sejmu czy prezydiów klubów poszczególnym klubom. Ja ciągle jestem legalistą, a mamy zapis, że dopóki ktoś nie jest skazany, to jest domniemanie niewinności” oraz że on sam „zagłosowałby na Elżbietę Witek".
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 7392
Przywołał pan słowa Brennusa, galijskiego wodza z IV w. p.n.e., który zdobył Rzym i zażądał od Rzymian okupu wypowiadając przytoczone słowa.
Ale mimo tego zwycięstwa i okupu (na zasadzie vae victis) dalszy bieg historii był inny. "W II wieku p.n.e. Rzymianie przekroczyli Alpy i zdobyli Galię Narbońską. W 120 r. opanowali dolinę Rodanu. Juliusz Cezar podbił całą Galię Zaalpejską w 58–50 r. p.n.e. ..." https://pl.wikipedia.org…
Jaki z tego morał? Ano taki, że historia kołem się toczy ... Z czego wniosek, że zwycięstwo 'demokratycznej' opozycji też nie jest wieczne.
To było legendowanie ... swojej agentury :-)
Widocznie prezes chciał, żeby tak się sprawy potoczyły. Może po prostu chodzi o wzmocnienie w betonie poczucia oblężonej twierdzy.
Nie o tym pisałem, czy 'szloch' jest fałszywy czy też nie. Pisałem o rzekomej naprawie obyczajów, którą chlubi się marszałek Hołownia.
W którym miejscu?
Nawet jeżeli było tak, jak pan sugeruje (a właściwie insynuuje), to nie prezes decyduje jak głosuje 'demokratyczna' opozycja. Gdyby faktycznie chodziło im o demokratyczne zwyczaje w Sejmie, to mogli mu zrobić siurpryzę i zagłosować na panią poseł E. Witek.
Oni z góry zapowiedzieli, że będą głosować przeciw, więc co, PiS miał nadstawiać policzek? Przecież to 'demokratyczna' opozycja przyszła do Sejmu naprawiać obyczaje, więc PiS głosując tak a nie inaczej 'powiedział' sprawdzam.
Inną sprawą jest kandydatura pani Witek. Konfederacja, rzecz jasna, nie mogła poprzeć tej kandydatury. To wzmacnia wrażenie, że prezes szedł na zwarcie.
Przecież to tylko Konfederacja poparła ... przynajmniej częściowo.
"Oni z góry zapowiedzieli, że będą głosować przeciw...". Konfederacja też zapowiadała, że nie poprze kandydatury Pani Witek, ale PiS w imię dobrych obyczajów, poparło kandydaturę Bosaka. Dlaczego więc w imię, tych samych dobrych obyczajów, Pis nie poparło kandydatów opozycji? Żadnego z kandydatów.
Czego PiS i jego elektoratowi serdecznie życzę.
Mam pełne prawo do w/w uczuć w stosunku do tych, którzy nie wiadomo dlaczego od wielu lat pałają nimi do mnie.
2. "Pewnie i taki pomarszczony i z takim wytrzeszczem"
Prezentujesz sake typowe dla pisiorstwa posługiwanie się oszczerstwami i z brudnego pisowskiego palucha wyssanymi opisami czyjegoś fizys.
Kolejna obietnica oszusta Tuska do kosza. Chodzi o kredyt 0 procent.
I jak się czujecie, wy tępe pod donicę strzyżone baranie łby, wyborcy tego oszołoma?
Godzę się na to że nie wszystkie obietnice będą realizowane. Ważne aby jak to określiła jedna z posłanek lewicy "pisowskiego raka wyciąć do końca".
Nie słyszałem tego, ale z przykrością trzeba przyznać, że wiele wskazuje iż faktycznie tak się dzieje