W kraju trwa polityczny suspens. Nim więc nastąpi eksplozja demokracji i staniemy się Europejczykami, poświęcę kilka refleksji sprawie znacznie mniej istotnej, A mianowicie kondycji świata.
Raz pewien hiszpański grant
Huknął się czołem o rant.
I doznał olśnienia,
Świat szybko się zmienia.
Z okazji tej wydał raut.
Klecąc przed laty ten limeryk nie przypuszczałem, że kiedyś reakcja granta mnie wkurzy. Bo jakże osobnik z wyższych sfer, zapewne konserwatysta, mógł wydać raut z okazji zmian na świecie? Toż bardziej stosowna byłaby stypa, wprawdzie nie do rymu, ale za to z sensem.
Bo zmiany same w sobie nie stanowią jednorodnej energii generującej postęp rozumiany jako doskonalenie dobrostanu ludzkości. I nawet zastępując wieloznaczne i pełne sprzecznych treści określenie progres mniej obciążonym ideologią terminem rozwój, nie ma czego fetować.
Z pozoru moja teza brzmi tyleż prowokacyjnie, co idiotycznie. Przecież każdy moduł całokształtu człowieczej, a i zwierzęcej, egzystencji, zwłaszcza w kręgu cywilizacji zachodniej, wciąż ulega poprawie. Świadom, że otrę się o banał, ba, że się w nim wytarzam, przytoczę enumeratywnie kilka przykładów nieustającej szarży progresu, immanentnej przypadłości naszego gatunku, które, powtórzę raz jeszcze, pozornie zadają kłam mojej tezie.
Żyjemy coraz dłużej i z pokolenia na pokolenie stajemy się roślejsi. Wyeliminowaliśmy większość plag z cholerą, czarną ospą i dżumą, dziesiątkujących Europę. Gruźlica i trąd przestały być chorobami śmiertelnymi. Rak to nie wyrok…
A odrzucając pozory? Dżumę zastąpiły ebola i covid. Ba, zwykła grypa przerzedza populację. Przypadłości krążenia, cukrzyca, nerwice sieją spustoszenie… Technika medyczna czyni wprawdzie cuda, ale jej koszta są często horrendalne. Judymowa empatia stanowi w lekarskiej profesji wartość deficytową, a nie zawsze wystarcza mędrca szkiełko i oko.
Zniknęły z krajobrazu kurne chaty. Do historii odchodzą sławojki, nawet na działkach. Łazienki trafiły pod strzechy, teraz wyłącznie sztuczne, stylizowane na słomiane, a wszawica nie ustępuje. I generalnie wciąż jesteśmy na bakier z higieną. Wystarczy wejść latem do zatłoczonego autobusu…
Osiągi motoryzacji, w trzy sekundy do setki, trzy litry na sto kilometrów, i dziesiątki udoskonaleń technicznych naszych bolidów, w korkach zdają się psu na budę. Spaliny dobijają klimat i tak dogorywający z powodu nękania przez nas Ziemi. Memento stanowi kinowy hit sprzed lat, „planeta małp” i jego klony straszące, niestety również kiczowatością, z wielu kanałów telewizyjnych.
A kto nie chce oglądać powalonej na pustyni Statuy Wolności, może posmakować trwogi obserwując Australijczyków stojących w długich kolejkach po truciznę skracającą męki konania w trakcie nuklearnej zagłady globu, w filmie „Ostatni brzeg”.
W ogóle literatura i kino nie pozostawiają nam złudzeń Louisa Armstronga nucącego: „What a wonderful word”. Świat dąży do autodestrukcji. I z czego tu się cieszyć? Na upartego istnieje kilka pomysłów na radość o poranku przed Apokalipsą. Wart, nomen omen, grzechu jest imperatyw Beaumarchais: „pijmy, bawmy się i szalejmy, bo nie wiadomo, czy świat przetrwa dwa tygodnie”.
Ale w co i gdzie się bawić, do diaska, gdy wszystkie możliwości pozamykano awangardowym kurkiem dekadencji? Wymodziłem oksymoron? Niekoniecznie. Bo awangarda zaczyna zjadać własny ogon.
Wykwity sztuk plastycznych już dawno przekroczyły, że użyję ironicznego eufemizmu, granice artystowskiej fantasmagorii. W tej sytuacji na przykład malarstwo chcąc się rozwijać powróci do akademickiego realizmu, a kto wie czy nie do stylu malowideł naskalnych, jak na przykład tez Jaskini Chauveta. Tyle, że zamiast bizonów, po staremu tworzyć będzie jakieś sakralne profanacje.
Fascynacja postponowaniem symboli religijnych, wszak tylko niektórych wyznań, bo zaczepianie islamu grozi śmiercią, lub kalectwem, zaś judaizmu oskarżeniem o antysemityzm, występuje zresztą we wszelkich dziedzinach sztuki i kultury. Ot i mamy postęp. Ateizacja jako światły światopogląd. Relatywizm aksjologiczny. Jako norma…
Teatr, który już dziś traktuje autora jak piąte koło u wozu, wytrzebiwszy do szczętu mieszczańskie upodobania do klasyki, pogrąża się w bełkocie interpretacyjnym. Mnie takie odpałowe inscenizacje bawią nawet bardziej, niż kabaretowy szajs, ale jest to uciecha zdegenerowana merytorycznie i estetycznie.
Wypełniając fundamentalną lukę w obrazie progresu, powinienem teraz wspomnieć o dynamicznym rozwoju wolności obywatelskich i o pryncypiach prawno-człowieczej egzystencji. Jednak ponieważ są to osiągnięcia oczywiste, jedynie wypunktuję najistotniejsze. Aborcja na życzenie. Małżeństwa jednopłciowe, co wcale nie znaczy gejowskie czy lesbijskie, gdyż liczba płci przekroczyła już chyba pół setki. Stadła zbiorowe z udziałem naszych braci i sióstr mniejszych, bo już na przykład w niektórych krajach szympansy uzyskały osobowość prawną. Wkrótce być może UE nada prawa wyborcze osobowościom mnogim. Jestem za, dysponowałbym bowiem wówczas najmarniej trzema głosami.
Aby nie kończyć w nastroju podniosłym, zamknę pean na cześć zmienności świata dizajnerskim symbolem progresu. Otóż spece od wzornictwa tak udoskonalili sztućce, że coraz częściej w rozmaitych miejscach zdarza mi się jadać zupę płaskimi łyżkami stołowymi.
Wrzucam zatem do kosza limeryk o grandzie. A w zamian wstukuję poniższą rymowankę.
Raz w Luwrze sam Arsen Lupin
Miał scysję z wyniosłym vipem.
I doznał olśnienia,
Świat szybko się zmienia,
Więc w Luwrze urządził stypę.
Sekator
Ps.
- Coś ty dziś taki światowy - kpi mój komputer.
- Po prostu czekając na wielkie Bum wykorzystuję czas suspensu, lub jeśli wolisz,flauty - wyjaśniam Eustachemu - i trochę sobie filozuję, jak mawiał Ferdek Kiepski.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3254
:-)
Może znajdzie się sposób ;)
https://m.youtube.com/wa…
\ Link mi umknął.
:-)
Czy Lem był optymistą? Niepoprawnym człowiekiem niezwyciężonym, groźnym fenomenem?
Przed automatem biletowym stał człowiek, raczej zagubiony. Po dłuższej chwili pokazał monetę -polskie dwa złote- zapytał o bilet. Mam sąsiada Azjatę. Wskazałem przeznaczenie. Sądzę zrozumiał, to tak jak gdyby w ogóle nie miał biletu. Poprosił jednak o zakup. Wytłumaczyłem, że po skasowaniu ma dwadzieścia minut na przejazd. Uśmiechnął się zadowolony, jakby przekonany. Automat tego też nie wie.
https://www.youtube.com/…;👋 Zaglądaj częściej, zamiast tęsknoty. Jesteśmy z Tobą; -)
- Jak przegrali w 89'. Dzięki autentycznym, pod których podpięli się… No właśnie, kto ich wtedy wybrał? Ma problem do dziś? czy żartuję? Przecież nigdy poważnie nie piszę.
-„Działacz młodzieżówki PiS Oskar Szafarowicz ukarany”. Najbardziej autentyczny młody człowiek w Polsce, bez słowa rówieśników? https://www.youtube.com/…
Kiepsko fizjologował, tak że musiał przejść operację bariatryczną. A statystycy podliczyli, że do tej pory zmarło 77 aktorek i aktorów występujących w tym, w sumie niezłym, serialu. Fatum jakoweś, klątwa faraona Ferdka, czy co ?
Oczywiście, ale mi się skojarzyło z nadumieralnością obsady serialu Kiepscy, ewidentnie fatum faraona Ferdka i Skiby z Big C. który tam śpiewa piosenkę:-)
https://dorzeczy.pl/obse…
Ta jednogłośna decyzja pokazuje sens chodzenia na wybory.
Ja "stanowczo, zdecydowanie i bezwzględnie" protestuję !!
Domagam się sprostowania ! :)))))
PiS nigdy takich haseł nie głosił, a że mówił i mówi, że UE nam potrzebna, bo musiał, skoro Naród w głosowaniu tak zdecydował, Konfa jest przeciw i ledwo weszli do sejmu.
Ja przyznaję się bez bicia, mimo obiekcji i wątpliwości (z powodu Niemiec), głosowałem ZA, względy pragmatyczne, jakbyśmy nie wstąpili, bylibyśmy "samotną wyspą", gospodarkę trudno byłby rozwinąć, granice, cła etc. Dodać należy, że w tym czasie UE była inna niż obecnie, lewactwo nie podskakiwało, zboki w miarę spokojne i darmozjady nie najeżdżali, dodam, że Brytole dużo bogatsi, też wstąpili do UE, dalej chcieli tam być, ale naród zdecydował, pewnie teraz widząc ten syf, cieszą się, że ich tam nie ma, choć myśmy na tym stracili, ich głos był silny, a jestem pewien, że suwerenności by nie oddali.
Po pierwsze od samego początku wymiar sprawiedliwości działał jakby w obcym interesie, bo opozycyjno-unijnym. Pewnie oni myślą ,że w imię demokracji. Ale tak naprawdę demokracji liberalnej,niemiecko-francuskiej i pod wpływem ideologii lewicowych. W takim państwie nie ma zaufania do prawa, deklarowane wolności są tylko na papierze. Generalnie to pole do nadurzyć. Mentalność unijna jest coraz bardziej agresywna, skłonna do nadużyć. Jak to co dzieje się w PE.
Wystarczy zwykła większość w parlamencie i zaklepanie ustawy o wyjściu z UE przez prezydenta i Polski już nie ma w UE. Takie zmiany w ustawkach zrobił PO-PSL. Ostatnio niedorzecznik RPO domagał się zmiany tego zapisu na referendum ogólnokrajowe. Wtedy marne szanse na wyjście z UE :-)
ze strony wyborców nie ma praktycznie głosów, by wyjść z UE, ale owszem to może się zmienić i się zmienia, jak wszyscy z lewa i prawa odczują "reformy" Brukseli i Polakom zacznie bieda zaglądać do domów, bo narzucana drożyzna spowoduje ograniczenia w poziomie życia, to może spowodować falę buntów nie tylko w Polsce, np. w kwestii zahamowania czy wręcz zakazu podróżowania samochodami spalinowymi, do tego ceny energii el. będą szybować, a to jest podstawowe ogniwo gospodarki.
Wyjście Polski z UE nie jest korzystne, dostaniemy takie warunki, że się nie pozbieramy, lepiej jakby UE wypowiedziała członkostwo Polsce, wtedy my ustalamy warunki.
Na którekolwiek rozwiązanie bym nie liczył. Polska dość dobrze zarabia na eksporcie, Niemcy -biznes, też tego nie chce, inwestycje, interesy etc., sytuacja raczej patowa, ktoś musi ustąpić, rząd Tuska bez wahania odda Polskę Berlinowi, czemu ten zdrajca mający krew na rękach Prezydenta Kaczyńskiego swobodnie sobie chodzi i judzi, tego pojąć nie mogę, choć rozumiem dlaczego tak jest.
A jo ni mom pod renkom,ani pod stołem...idze,idze...