
Parę dni temu Donald Tusk pojawił się ze swoją ekipą przed wejściem do znienawidzonej przez opozycję TVP, by, jak zapowiedziano, zrealizować konferencję prasową.
Tusk, który ma przekonanie, że wszystko mu wolno, dokonywał wyraźnej prowokacji. Ten ewidentny tchórz i histeryk, wiedząc, że nic mu tu nie grozi, chciał pokazać: - patrzcie jaki ja jestem odważny. Do jaskini lwa wejdę i nawet dam mu w pysk.
Na swoje nieszczęście do konferencji dołączył dziennikarz Michał Rachoń, m.in. także pracownik TVP. Miał do tego pełne prawo. Rachoń to kawał chłopa. Taki wysportowany i twardy dwumetrowiec. Do jego "poskromienia' potrzeba chyba z dziesięciu takich konusów, jak wrzaskliwy i szczekający pinczerek Kołodziejczak.
Tusk się wyraźnie zdenerwował, stracił rezon i jak to zazwyczaj u niego, zaczął być wulgarny i rzucać obelgami w Rachonia, na którego reaguje alergiczną wysypką, szczękościskiem, a nawet, jak mi po cichu szepnął jeden z obserwatorów, również czasami nietrzymaniem moczu (jak pan Sikorski, co nawet zostało uchwycone kamerami).
Na pomoc swojemu liderowi wyszedł pan poseł Andrzej Rozenek – dla mnie wybitnie nieciekawa postać. Patrząc na niego widzę klasycznego "wora w zakonie". Kto nie wie o czym mówię to takie określenia z Wikipedii: "...używane w dawnym ZSRR, obecnej Rosji i republikach postradzieckich określenie profesjonalnego przestępcy, ... Niegdyś worem mógł być tylko Rosjanin, obecnie są to także przedstawiciele innych narodów, należący do różnych gangów rosyjskiej mafii."
To jest moja osobista wizja, a nie informacja, więc niech Rozenek nie kombinuje, że do sądu powoła blogera. A lubi to robić, bo sam jest bezkarny, a innych kocha krzywdzić.
Jeśli państwo nie kojarzycie tego gościa, to przypomnę, że był to "przyboczny" Goebellsa stanu wojenne go Jerzego Urbana. A formalnie zastępcą rynsztokowego brukowca bolszewików "NIE".
To także człowiek pełen uczuć – zakochany w Rosji i Putinie.
Udawał się nawet do tego cara sładać hołd [ W 2010 był obok Adama Michnika i Leszka Millera członkiem polskiej delegacji uczestniczącej w spotkaniu Klubu Wałdajskiego – Wikipedia]
Przed chwilą skończyłem oglądać relację z procesu w trybie wyborczym, gdzie poseł Rozenek wytoczył sprawę sądową redaktorowi Tomaszowi Sakiewiczowi.
Opozycja, którą ja traktuję jako antypolską neo-bolszewię, w kraju czuje się bezkarna, bo wie, że zdeprawowani cwaniacy w togach, zerwali ze sprawiedliwością, walczą z demokratyczną władzą w swoim dążeniu do osiągnięcia europejskiej sędziokracji. Czyli sędziowie są wyrocznią, która ostatecznie decyduje o wszystkim. Na przykład to oni decydują kiedy odłączyć człowieka od maszyny, by wreszcie skonał, zgodnie z paragrafem o eutanazji.
Rozprawa dotyczy tego, że redaktor Sakiewicz opublikował swoje wytłumaczenie i przybliżanie czytelnikom znaczenia słów, które w gangsterskim kodzie mają złowieszcze znaczenie.
Rozenek, poseł i dziennikarz, dla mnie paskudny i śliski (i niestety bezkarny) bolszewik, wysyczał prosto w twarz Rachoniowi: - Wiemy gdzie mieszkasz... Znamy twój adres.
Prosty, uczciwy człowiek pomyśli: - Eee tam. Co to takiego. Listonosz też zna mój adres... I mnóstwo ludzi.
Otóż nie. Wypowiedzenie prosto w twarz takich słów, to w przestępczym slangu bardzo poważna groźba. Oznacza to, ze możemy ciebie dopaść w każdej chwili – na przykład nasłać w nocy paru zbirów, którzy wejdą do ciebie i mogą tobie, twojej żonie, a nawet dzieciom, zrobić co zechcą.
Ukarzą, bo pana Tuska, bossa, się nie obraża.
To również oznacza, że Michał Rachoń i jego bliscy byli inwigilowani, może śledzeni i zbierano o nich poufne informacje. A to mi pachnie jak nic innego, bolszewicką bezpieką. Jeżeli ktoś ma wątpliwości, to niech wie, że przestępcy, gangi i mafie to także komunistyczna bezpieka. Gdyby nie symbioza esbeków, a nawet starych ubeków, a potem uopiaków i wsioków z całym gnojem świata przestępczego, to nie mielibyśmy tych nieustannych kłopotów z krajem. Całej korupcji, nepotyzmu, złodziejstwa majątku narodowego. I osobników pokroju posła Rozenka, bezczelnego chama dla mnie, w sferze publicznej.
Redaktor Tomasz Sakiewicz przegrał. A jakże by mogło być inaczej w jakimkolwiek warszawskim sądzie?
Rozenki na naszej polskiej, kiedyś pięknej, pełnej maków, chabrów i poetyckiego hyzopu, czymś paskudnym, jak osty i pokrzywy, będą zachwaszczały naszą rzeczywistość.
Dom, który się przejmuje, zawsze natychmiast trzeba dokładnie wysprzątać.
Inaczej zawsze będzie w nim śmierdziało.
tak pomyśleć, jeżeli dla ciebie 500 zł, nie jest warte by się po nie schylić, co mogę powiedzieć, lepiej nic nie mówić.
Ludzie instalują PV, czy inne pompy ciepła, inwestycja zwraca się po iluś latach, a są tacy co dowodzą, że to się bilansuje na "0", jeżeli nie ma dotacji, za którą też ja dopłacam.
Dałem przykład wieżowca, właściciele stwierdzili, że inwestycja w oklejenie okien zwróci się w kilka lat, potem czysty zysk i to nie mały, ogrzać taki budynek musi słono kosztować.
Kiedyś wiele lat temu też miałem (i gdzieś je mam) programowane termostaty, wtedy to była nowość, ale modyfikacje jak wymiana okien, lustra weneckie, dają oszczędności, że termostaty nie są potrzebne, ja nie lubię wysokich temperatur, mam średnią 20 st. w pokojach gdzie często bywam, w innych jest 18, efektem tego są coroczne zwroty opłat za ogrzewanie. Oszczędzam też na ile się da na oświetleniu, całe mieszkanie ma ledowe kilku watowe żarówki z czujkami ruchu, bym coś widział, jak potrzeba włączam silniejsze.
Na samochodzie też oszczędzam, choćby tym, że jeżdżę spokojnie, zwalniam przed manewrami, hamując silnikiem itd. dzięki temu mam niskie spalanie, mój van pali 4,5-5 L/100 km., po mieście 5,5,-6 L. do tego oszczędzam na oponach, hamulcach, łożyskach etc. więc na serwisie, nic wielkiego, technika jazdy.
Nie oszczędzam z chciwości, nie muszę tego robić, ale wolę te pieniądze wydać na jakiś cel, a wydaję na cele charytatywne, nie będę się tu wychwalał, ale rocznie jest to kilka tys.
Kiedyś tu już pisałem, sponsorowałem Owsika, dostawał z mojej strony te słynne "serduszka", pewnie nie tylko ja je sponsorowałem, ale przestałem, jak wyszło kim jest ten osobnik. Sponsorowałem także okoliczne szkoły, przedszkola, Dom Dziecka, mam podziękowania, nawet od Prezydenta Miasta.
Tak więc oszczędzam, by komuś dać, dawanie jest o wiele przyjemniejsze, niż branie.
Jeżeli to możliwe, doradzam innym co można zrobić taniej czy lepiej, czasami się udaje, czasem nic z tego nie wychodzi, ale to czysta przyjemność.
Kiedyś jakiś menel wyciągnął rękę po kasę, nie miałem drobnych, tylko 5 gr, mówię mu że mam tylko tyle, ale idę do sklepu, jak będę miał to coś mu dam, ale ten się "obraził", te 5 gr. rzucił na ziemię, podniosłem je i powiedziałem, że już więcej nie dostanie.
Tak mi się przypomniało w związku z tym, że tobie nie opłaca się oszczędzić 500 stów/rok.
Mnie uczono, że chleba się nie wyrzuca, a schylić się należy nawet po 1 gr. i zbieram te groszówki, mam ich już kilka kg.
:))
Chyba się nie zrozumieliśmy - schylę się nie tylko po 500zl, ale nawet po pięć złotych. Ale nie poniosę inwestycji, która będzie się zwracała np 10 lat. Zatem nie wyrzucę działającego, ale starego pieca gazowego tylko poczekam do końca jego eksploatacji, bo mieszkam tu już czternaście lat i ten stary piec grzeje jak należy. Sto złotych do niego wsadziłem na pompę obiegową i to wszystko przez te lata. Gdybym go wyrzucił przy kupnie domu, to nie jestem pewien, że wtedy nowozakupiony jeszcze by dziś był.
Żona po samochodzie benzynowym, a potem kolejnym już dieslu, benzyny na oczy widzieć nie chce. Bo benzyniak palił 11 w mieście, a ten 8, a po obwodnicy schodzi poniżej siedmiu (ale dwa razy dalej więc zysk ujemny).
Na większości "strategicznych" gniazdek mam interfejs tuya więc znam przepływ przez nie. Lodówka, alarm, kamery i router to 40% zużytej energii. 60% z rachunku 170pln to stówka. I ta stówka "dochodzi do głosu" przy remontach czy wymianach sprzętu, bo dopiero wtedy patrzę na klasy energetyczne. Zresztą gdyby nie te pomiary to by mi do głowy nie przyszło, że subwoofer z dekoderem (po kiego grzyba dysk się kręci non stop) pobiera 20W w standbayu. To 170kWh rocznie...
Te pięć stówek to w rublach , kto bogatemu zabroni ?
Dobra rada. Tylko powiedz, gdzie u nas w kraju taką dobrą folię zdobyć? To raz, a po drugie takie precyzyjne naklejanie, bez zmarszczek i bąbelków, to wcale nie jest takie łatwe.
Poza tym, to w mniejszym stopniu sama szyba jest izolatorem, oddzielającym "dwie temperatury", tylko nieprecyzyjna konstrukcja okna, tam są te słynne mostki termiczne.
Folie na oknach to autentycznie świetna rzecz. Na mostkach statków, w których budowaniu brałem udział, naklejaliśmy złote folie. Mostek nowoczesny to szyby dookoła. To specjalne, dwóch rodzajów wycieraczki, to spryskiwacze, no i właśnie zabezpieczenie przeciw oślepianiu. Proszę pamiętać, że na morzu całe spektrum światła słonecznego dodatkowo odbija sie od powierzchni morza, więc do człowiek dociera więcej promieniowania niż na lądzie. Ja to przypłaciłem zaćmą. Mam nowe soczewki i widzę inny świat.
A z temperaturą na mostku radzi sobie klimatyzacja i grzejniki.
Można poszukać w branży moto , to popularny temat i przeważnie atestowany . Pytaniem może byc szerokość rolki . W naklejaniu to automotive są mistrzami . oklejają całe fury bez jednego Zonka i za pierwszym razem . Sekretem jest czystość i kolejność postępowania . O odporność fermiczną i szokową byłbym spokojny . Budowlańcy to dziady często . Można zacząć od jednego okna na próbę .
Wrzucić wam parę fotek z Dolnego Śląska, gdzie od osiemdziesięciu lat zaklejacie poniemieckie napisy w stylu "Friseur" czy "Metzgerei" i dalej wychodzi na wierzch? Żadnemu leniowi nie chce się wziąć młotka i majzla do ręki, skuć stary napis i zrobić porządnie od nowa...
Proponuję taśmę klejącą, taniej wyjdzie niż nowe okna. Najlepiej z polskiej fabryki 3M.
Co stoi na przeszkodzie, by kupić za dwie stówy prostą kamerę termowizyjną (24*32) i zobaczyć, którędy ciepło znika? Bo może powierzchnia szyb nie jest główną stratą?
Słuchaj, pitolisz tutaj. Wszystko co napisałeś, to trywialna wiedza przedszkolna. Kamerę termowizyjną za 4 tyś. dolarów miałem w pracy. Służyła głównie do sprawdzania połączeń w sieci elektrycznej. Ale też inne źródła ciepła sprawdzałem. A także chłodnie. Kamera robiła również jednocześnie zdjęcie normalne, a potem apka w komputerze obrabiała cała operację. Przegląd zazwyczaj robiłem 2 razy w roku. I zawsze coś się znajdowało, zanim połączenie się sfajczyło, albo izolacja pozwalała na zwarcie.
Taśmy klejące to prowizorka dla eskimosów. Pierwsza rzecz, to profesjonalne wyregulowanie okna i sprawdzenie oryginalnych uszczelek. A to bez fachowej wiedzy nie takie proste.
Albo chcesz coś zrobić dobrze, albo załatać dziurę gumą do żucia. Trzeba dbać o jakość. Np. używam tylko farby Benjamin Moore. I wcale nie przepłacam, bo są wydajniejsze i bardziej długotrwałe, oraz łatwiejsze do czyszczenia niż inne.
Jak widać nie wszyscy chodzili do przedszkola. Zresztą skoro masz problem z oknami i jest to trywialna wiedza przedszkolna, to radzę skorzystać z tej wiedzy i nie udawać, że jest problem.
😛
Wiedza to jedno, a zdolności wykonawcze to drugie. Będziesz też stary to zrozumiesz.
Masz rację. Przepraszam.
A'propos narcyza: "krytykuje inne osoby, może je poniżać po to, by pokazać siebie w jak najlepszym świetle, wielokrotnie przedstawia siebie jako osobę lepszą od innych, na krytykę narcyz może reagować atakiem słownym, wycofaniem się, bywają przesadnie pewni siebie, mogą sprawiać wrażenie aroganckich"
Nawet się zgadza (bym doprecyzował szczegóły), mnie to nie przeszkadza.
Nobody's Perfect jak ładnie grali i śpiewali Mike & The Mechanics
Nie. Do mnie pasuje to, że za każdym razem skopię ci dupę, gdy za blisko podejdziesz, bo się brzydzę ciotą.
Napisz że ta motorówka to " twój" RIB , dupy dałeś i masz . Dowód w filmie . W to uwierzę .
To nie tylko gangsterska zagrywka. To zagrywka ułopków i wsioków, przejęte z dobrych kagiebowskich szkoleń via esbecja. Wiem, bo osobiście też coś takiego miałem.
... to trzeba z tym iść do sądu ... Jasne tylko na to czekają, by pompować kolejny balon. Trzeba się jednak nauczyć grać w szachy. To w życiu pomaga.
No to pomyśl - bo umiejscowienie siebie w centrum układu odniesienia daje możliwość poznania jak się widzimy - czy płacili ci 20 tysięcy dolarów miesięcznie za wsadzenie twarzy na pół godziny dziennie do bulaja? Jaką miałeś odpowiedzialność? Jaką wiedzę i doświadczenie?
Celowo piszę o Durczoku, bo Durczok dla ciebie jest tym, czym Rachoń dla mnie.
"Durczok dla ciebie jest tym, czym Rachoń dla mnie"
jeżeli porównujesz Rachonia do Durczoka, to dowodzi jak jak niskie jest twoje poczucie przyzwoitości, jeżeli rozumiesz znaczenie tego słowa, bo wątpię.
Tak z ciekawości, (Durczok chyba każdy wie, kim był) napisz coś sensownego co masz przeciw Rachoniowi, że go tak nienawidzisz.
(z powodu że pracuje w TVP, jest po stronie PiSu?)
Durczok, przy księżach dymających męską prostytutkę do jej nieprzytomności, jest szczytem przyzwoitości, bo po swoich ekscesach nie udzielał sakramentów i nie oczekiwał modlitwy i postu od telewidzów, sam będąc obolałym po wiagrze. Jak widzisz przyzwoitość jest pojęciem nie tyle względnym, ale rozciągliwym od konfesjonału do burdelu. I w tym rozumieniu rzeczywiście nie jestem przyzwoity, to przyznaję. Nawet nie chcę być.
Co do Rachonia, to mowy nie ma o nienawiści. Jest on tyle dla mnie warty ile Marek Tumanowicz czy Grzegorz Woźniak, którzy dali twarz partii.
Porównujesz inteligentnego i samodzielnego dziennikarza Rachonia do czasów PRL, których nie możesz pamietać, bo za młody byłeś, jeśli w ogóle wtedy byłeś. Znowu lecisz na swoim partyjnym pełomafijnym przekazie tryk ? :-)
Lecę na rozumie, jeśli już na czymś latam - nie odmawiam mu inteligencji i samodzielności, tak jak nie odmawiam ich Sołowiewowi. Różnica między nimi jest taka jak stosunek powierzchni Polski do Rosji.
Poza tym bardzo ci dziękuję za zwrócenie uwagi na młodość i świeżość mojego spojrzenia. Zawsze mi mówią, że zyskuję przy bliższym poznaniu, co jest miłe.
😛
Pełna zgoda, przede mną jeszcze długoletnie uzupełnianie braków w wychowaniu i edukacji. Gdy już dotrę na twój level, to zostanie tylko marsz żałobny.