
Co się dzieje?! U lewaków, uważających się w Warszawie za lyberałów, a gdzie indziej – trzymajcie się, za demokratów, rośnie tęczowa bojówka, której nawet Tusek się obawia, a takiego jednego silnego kotleta, kto jak kto, nie uwierzycie, sam Nitras musiał publicznie przepraszać.
Użyli w nazwie swojego walecznego plemienia na początku, by zademonstrować swoją bojowość słowo "zraz" przez, jak to u nich, niedouczonych, bo polską tradycję i jeżyk mają w dupie, ale coś o razach słyszeli, jak w dzieciństwie ojciec lał pasem po gołej pupie – i to raz po raz, tylko jako pokolenie konsumpcyjne i obżarte te razy (bić, tłuc, lać, uderzać, prać, trzepać, łoić, chłostać, katować, walić) pomyliły im się ze zrazami.
Nie trzeba dodawać, że zrazy to szkopska specjalność, ale Schnitzel, czy Kotelett, były zanadto oczywiste.
W końcu któryś kumaty z KO, zorientował się, że – co to q.. jest? #SilniZrazem? I usunęli Z, by w końcu pozostać przy bojowym #SilniRazem. Sami bojownicy Tuska w internecie. Potężna siła facetów w rurkach i depilowanych.
Chcecie się czegoś więcej dowiedzieć – dzwońcie na numer 22 292 40 57. Przeczytałem to na boku mikrobusa marki VW.
Ja jednak powrócę, co oni by chcieli to wymazać, a nawet wylizać, do tych pierwotnych "zrazów".
My jesteśmy nie tylko Polakami – patriotami; głosicielami naszej tradycji i szlacheckiego honoru. Gdzieś mamy te szkopskie zrazy. W polskim narodzie symbolem jest kotlet schabowy. W tradycyjnym polskim domu, gdzie w niedzielę rodzina cała spotyka się przy stole, co króluje? Tak właśnie – kotlet schabowy. To przecież coś najbardziej polskiego i wspaniałego.
Więc jak oni sobie te zrazowe, czy razowe bojówki szykują, to my im w kontrze, zorganizujmy coś własnego, co im dopiero da popalić.
To grupa najbitniejszych huzarów prawicy: #Silni Schabowym.
Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz
Ni dzieci nam germanił,
Orężny stanie hufiec nasz,
Duch będzie nam hetmanił.
Zauważyłabym :)
Pani A. Holland zaczyna już tracić swoje stare zmysły. A z tym zakazem odebrania mężczyznom prawa wyborczego to już majstersztyk głupoty...
Pzdr
P.S.
Ja tam preferuję z polskich dań bigosik... :)
Mówią, że bigos w każdym domu jest inny, podobnie, jak i chleb. To nieprawda...
Swojego czasu postanowiłam zrobić pierwszy w życiu bigos - skorzystałam z najbardziej wykwintnego przepisu (już nie pamiętam skąd go wzięłam - niewykluczone, że znalazłam go pod wpisem senatora Libickiego ;) ) po czym gotowałam dwa dni... Gdy w końcu przyszła pora, by skosztować; okazało się, że smakował dokładnie jak... bigos mojej Matki...
A ja nie lubię bigosu mojej rodzicielki :-(
Oj chyba Szanowna nigdy dobrego bigosu nie jadła. Zbyt plebejski? Zapewniam, że cuisses de grenouille nie jest tak bogate w smaki.
Ps. Polecam "Fizjologię smaku" Jean Anthelme Brillat-Savarin
Zamiast komentarza:
https://www.filmweb.pl/film/Wielkie+%C5%BCarcie-1973-35184
Na jego blogu,zamiast komentarzy szły różne przepisy kulinarne,opowiadania jak sie gotuje bigos itp.
Najpierw sie wsciekał,potem sie skarzył u Igora Jnke,potem takie przepisy kulinarne były wycinane przez moderację...potem pan Libicki się wyniósł z s24 ;-)))
Do czego pijesz, Ijon?
Nie mów - wiem ;-)
Tak chciałam zagadać 😊
O polskiej kuchni wiesz tyle samo co o meteorologii czyli nic. Schabowy w panierce stał się modny dopiero za Gomułki. Polska kuchnia to schab w postaci wolno pieczonej sztuki mięsa uprzednio marynowanej. Tylko że tego nie dało się zrobić w ślepych kuchniach i stołówkach zakładowych, dlatego rozpropagowano w latach 60' udającą sznycla wiedeńskiego, wieprzowinę w panierce.
Wprawdzie był jagnięcy z kostką, ale prekursor już był. Wiadomo, że królowa Bona miała fipsa w temacie kucharzenia, a na dodatek nie gardziła wieprzowiną. Więc pewnie wtedy pierwsze schabowe w panierce ujrzały RP.
Potem arystokraci zaczęli wieprzowiną gardzić, a że lasy i bory były wszędzie, to oczywiście na czele mięs stał - vernison, czyli po naszemu dziczyzna.. Do tego w Galicji Austiacy rozpropagowali sznycle, a ogólnie w obozie patriotycznym świnia zawsze kojarzyła się z Niemcem.
Ps. Za komuny królowało mielone. A w dobrych restauracjach zamawiało się brizol albo rumsztyk. Quod libet.
Ten polski bigos, który niechcący kiedyś zjedli, jak parszywy wirus zagnieździł im się w tych pustych łbach i rozpuścił rozum w kwasie kiszonej kapusty plus prapolskie dodatki.
BTW
"Zdziwili się domowi patrząc na Robaka,
Skąd mu się wzięła mina i wesołość taka.
Sędzia wnet kucharzowi powtórzył roskazy,
Wniesiono wazę, cukier, butelki i zrazy.
Płut i Ryków tak czynnie zaczęli się zwijać,
Tak łakomie połykać i gęsto zapijać,
Że wpół godziny zjedli dwadzieścia trzy zrazy
I wychylili ponczu ogromne pół wazy."
Niech pisiorstwo zapamięta że zrazy są staropolską potrawą, a nie schabowy panierowany którym zapycha swój kołdun Prezes.
To się zgadza, faceci dzisiaj w większości to cipy. Ja nią nie jestem, to w otoczeniu uznany jestem za despotę. Czyli relikt epoki jaskiniowej. A te miękiszony do szału mnie doprowadzają. Mają zaburzenia w płacie czołowym, odpowiedzialnym za podejmowanie decyzji. I pewnie też niski poziom testosteronu.
Schaboszczak może być wspaniały, jeśli przed smażeniem mięso się dobrze przygotuje. Z należytym marynowaniem (ja zawsze dodaję i czosnek i cytrynę, oraz cała resztę), oraz odpowiednim rozbiciem kotleta. Oczywiście, należy zwrócić uwagę na jakość schabu, gdy się go kupuje )kolor i zapach).
Osobiście z wieprza wolę golonkę i karkówkę. A Angole nauczyli mnie robić pork belly, czyli takie dobre 2 kilogramy boczku ze skórą, przygotowane nacięciami, przyprawione i pieczone w całości. Pycha
Pozdrawiam serdecznie
Ciekawe co takiego ma jazgot w swoim pisiorskim płacie czołowym, skoro uznaje panierowany kawał świni za symbol narodowy.
Idąc jazgotowym tropem i korzystając z spuścizny Balińskiego stwierdzić należy:
Tylko pod schabowym, tylko pod tym znakiem
Polska jest Polską, a Polak Polakiem.
Amen