W każdej epoce ten problem wraca:
Polsce poeta się nie opłaca.
Ten wrzód na ciele, ten wieczny krytyk
każdej władzuni wnet robi przytyk.
A to mu ustrój się nie podoba...
Więc wyszczekany niczym Zagłoba
mordę drze dzielnie, na pół powiatu!
Że władza be jest! – oznajmia światu.
Że łże i kradnie nasza władzunia! -
w Gdańsku, Warszawie, koło Torunia,
na każdym szczeblu i w każdej wiosce!... -
płacze poeta. Udaje troskę!
Troskę o Polskę – ojczysty kraj,
który jest be, a miał być naj.
Tu wniosek prosty sam już się kluje:
trzeba coś zrobić z głupim niechlujem,
co ferment sieje w lewo i w prawo,
a naród czasem bije mu brawo.
Wtedy poeta głośniej drze mordę.
Może więc nasłać policji hordę?
A może poszczuć go ABW?
Może mu wtedy zabraknie słów,
by jadem pluć w świętą władzunię,
która wie lepiej i wszystko umie!
Lecz wtedy zrobi się męczennika
z łachudry, co ma czym prędzej znikać!
Na nic więc paka oraz glinowo.
Z paki on zacznie pisać na nowo.
Z paki on wyśle w świat limeryki!
Napisze pamflet do Ameryki,
że go tu żywcem się dziś morduje,
że w pace brutal mordę mu kuje!
Lepiej nie tykać tej wrednej pluskwy.
Żeby mu łapy dwie lewe uschły...
Głodem poetę trudno zamorzyć.
Głodny i tak drań się nie ukorzy!
On głodny łazi całe swe życie.
Przyzwyczajony... Wyżebrze picie,
kawałek chleba i co mu trzeba.
Zapłacze gorzko, spojrzy do nieba -
wzbudzi u ludzi współczucia odruch.
Z każdego stołu spadnie mu okruch.
Może gorzały mu nie żałować?
Może więc wódy przed nim nie chować?
W gorzale mordę niech swoją moczy!
A może potem z okna wyskoczy?
O tak! To wszystkim się – ach! - opłaca.
Skacz więc, poeto! Skacz! Leć! Nie wracaj!
Legendą będziesz! I bohaterem!
A nie – jak teraz – bez grosza zerem!
Martwy poeta – to jest mistrz wielki!
Wielbi go władza i naród wszelki.
Da mu się dołek i na Powązkach...
Niech sobie leży. Niech już nie kąsa
władzuni, co pogrzeb w mig mu wyprawi
na państwa koszt i go wybawi
od trosk doczesnych, od mar i lęków...
Hołd mu się odda – nawet w przyklęku.
I niech tam leży w spokoju, w ciszy...
Stamtąd poety nikt nie usłyszy.
Na nieszczęście prześwietnej władzuni - także tej czwartej - zawsze znajdzie się taki poeta, który nie da się zagonić w kozi róg. Trzymam kciuki za prof. Rymkiewicza! Niech ta nasza polska ślepa Temida przestanie się wreszcie hańbić.
Natomiast Michnikom i innym świętym krowom III RP, mam do powiedzenia tylko jedno: wszystkich nas nie pozamykacie w pace. Przestanie pisać Rymkiewicz - zacznie pisać ktoś inny. Przed krytyką nie uciekniecie NIGDY.
Ostry rylec poety już na was czeka!
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2882
Sporo się uzbierało tekstów - będę je sukcesywnie wrzucać na bloga. Zapraszam :)
Pozdrawiam serdecznie