Dziś kolejna rocznica Powstania Warszawskiego – zrywu mieszkańców Warszawy i Polaków przeciw niemieckiemu, hitlerowskiemu okupantowi i morderczemu najeźdźcy na kraje Europy. Warszawa - pomimo tylu lat okupacji, tylu lat cierpienia i wojennego zniewolenia - znów podniosła "rękę wolności i sprawiedliwości" na niemieckich ciemiężców spod znaku marksistowskiego narodowego socjalizmu i dalej kontynuowała patriotyczną walkę o Polskę, o Ojczyznę, o jej niepodległość, suwerenność i prawo do istnienia.
Był to - zapewne niezrozumiały dla wielu dzisiaj - konieczny akt wynikający z duszy i charakteru naszego narodu, w których polskość i patriotyzm od zawsze były najważniejsze. Dzięki nim oraz chrześcijańskim wartościom Polska mogła w ogóle powstać, rozwijać się jako odrębne państwo, walczyć dla innych "za waszą i naszą wolność" i przetrwać nawet przeszło 100 lat zaborów, 123 lata utraty ojczyzny. Dzięki tym wartościom oraz pielęgnowaniu patriotycznej tradycji i niemal genetycznej dążności Polaków do niepodległości połączonej z suwerennością... dziś ja i Wy, my wszyscy po prostu żyjemy, oddychamy i możemy mieszkać w Polsce, mówić po polsku a nie tylko po rosyjsku lub niemiecku.
Dzięki tym wszystkim, którzy przez wieki – też w Powstaniu Warszawskim – oddawali życie i walczyli za Polskę... jeszcze jako Naród i Rzeczpospolita istniejemy. Także dzięki nim istnieje i funkcjonuje każdy z nas... Może tak należy spojrzeć na każdą przeszłą walkę w obronie naszej Ojczyzny, która tak naprawdę była zawsze walką dla przyszłych pokoleń... dla Nas, współczesnych również... i dla naszych dzieci i wnuków też...
Dawno temu w szkole średniej moja wspaniała nauczycielka historii na jednej z pierwszych z nią lekcji zadała nam takie oto mniej więcej pytanie: "Przyjmijmy, że średnio człowiek żyje 70 lat. Jak myślicie, czy z punku widzenia historii świata, narodów i krajów te 70 lat to jest dużo czy mało?". Pytanie było dla nas, wtedy młodych ludzi, trochę zaskakujące. Przecież nawet jeden rok to był dla nas "szmat czasu" a jak mieliśmy "ogarnąć" jeszcze jakieś niewyobrażalne 70 czy też przeszłe stulecia historii świata? Kilkoro z nas jednak zrozumiało zamysł "historyczki" a ja szybko obliczyłem, że w odniesieniu do naszego jednostkowego życia owe 70 lat stanowi faktycznie jego 100% czasu trwania, ale w odniesieniu tylko do ludzkiej nowej ery dotychczasowego istnienia świata te 70 lat to raptem tylko 3,5% tych 1984 lat... a przecież świat się jeszcze wtedy nie kończył...
I może właśnie z tej, historycznej i długookresowej perspektywy oceniajmy Powstanie Warszawskie i zasadność jego wybuchu a nie tylko z punktu widzenia współczesnej lewacko-globalistyczno-marksowsko-syjonistycznej poprawności politycznej.
Spróbujmy niejako cofnąć się do roku 1944 i spojrzeć na narodowo-patriotyczny zryw Warszawiaków, zryw Polaków ich oczyma... a stanie się on dla nas oczywisty i naturalny. Jeżeli też jeszcze dodatkowo spojrzymy nawet na Powstanie Warszawskie poprzez gehennę powojennych lat (do dzisiaj) zgotowaną naszej Polsce przez cały świat... to tym bardziej winniśmy być wdzięczni nie tylko Powstańcom, ale też wszystkim żołnierzom walczącym ze zbrodniczym i ludobójczym niemieckim hitlerowskim nazizmem, marksizmem narodowym oraz wszystkim żołnierzom (wyklętym) walczącym w czasie wojny i po wojnie z marksistowskim socjalizmem klasowym - zbrodniczym i ludobójczym sowieckim komunizmem.
Warto też wspomnieć, że wedle wielu historyków to właśnie Powstanie Warszawskie zapobiegło powstaniu z Polski kolejnej 17 republiki ZSRR. A takie były zamiary Sowietów i polskich zdrajców z okolic i ramienia PKWN.
Ogólnie patrząc w taki sposób na Powstanie Warszawskie musimy się odnieść zarówno do okresu zaborów naszej Ojczyzny dokonanych przez -przede wszystkim-barbarzyńskie i okrutne kraje sąsiednie, ale też do I Wojny Światowej oraz jej skutków a przede wszystkim do prawdziwych źródeł i przyczyn powstania dwóch najokrutniejszych w dziejach świata totalitaryzmów: marksistowskiego narodowego (robotniczego) socjalizmu - nazizmu oraz marksistowskiego klasowego (robotniczego) socjalizmu - komunizmu.
Trzeba stawiać oczywiste pytania dotyczące czynników wybuchu I WŚ, ale też zastanowić się dlaczego akurat tuż po jej zakończeniu niemieckie instytucje finansowe (m.in. Skarb Cesarstwa Niemieckiego) udzieliły wsparcia finansowego przybyłemu do Rosji (w nadzwyczajnych okolicznościach - dzięki właśnie Niemcom*) ze szwajcarskiej emigracji W. Leninowi, który mógł za ich pieniądze zbudować sowiecką partię komunistyczną i przeprowadzić Rewolucję Komunistyczną.
Może też warto poznać prawdę, kto tak naprawdę finansował zarówno komunizm oraz późniejszy nazizm i dlaczego były to według wielu kręgi związane z rodzinami m.in.: Rockefellerów, Morganów, Warburgów i Rothschildów. Może też wtedy łatwiej nam będzie zrozumieć dlaczego w Niemczech tak popularny był wówczas komunizm i dlaczego J. Stalin chciał "wyrugować Polskę z mapy świata" w 1920 roku oraz "rozlać" bezpaństwowy marksistowski socjalizm klasowy na całą Europę. Może łatwiej też będzie nam zrozumieć nienawiść sowieckiego komunizmu i niemieckiego nazizmu wobec J. Piłsudskiego i Polski oraz samych Polaków. Jeżeli jeszcze postaramy się "nałożyć na to" całą skomplikowana historię stosunków polsko-niemiecko-rosyjskich to efekt synergii w postaci wprost nieracjonalnie rozbudowanej nienawiści Niemców i Sowietów do Polski w okresie II Rzeczpospolitej i okresie II Wojny Światowej (a może i do dzisiaj) stanie się zrozumiały... i zrozumiała stanie się też decyzja Polaków, którzy chcieli "przywitać" Sowietów w wolnej i suwerennej stolicy Polski a tym samym w stolicy wolnego, niepodległego i suwerennego państwa polskiego.
Może też - dla zrozumienia ówczesnego myślenia geopolitycznego dowództwa AK – trzeba też poznać źródła kryzysu światowego lat 30-tych XX wieku i wskazać głównych jego "sprawców" i zrozumieć dlaczego były to akurat w dużej mierze międzynarodowe instytucje finansowe i ludzie z nimi związani. Powstanie NSDAP było możliwe m.in. tylko w czasie trwania takiego kryzysu i na gruncie szerzenia rzekomego niesprawiedliwego potraktowania Niemców przez Ligę Światową i Traktat Wersalski. Ciekawym zapewne byłoby też poznanie kulis powstania Ligi Światowej i znalezienie odpowiedzi dlaczego tak ufała ona zarówno nazistowskim Niemcom jako i komunistycznym Sowietom.
Oceniając przyczyny i powody wybuchu Powstania Warszawskiego zapewne warto też wgłębić się w przebieg całej II Wojny Światowej i okres poprzedzający jej wybuch a przede wszystkim poznać wszystkie okoliczności podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow i dokonania przez Niemcy i Sowiecką Rosję de facto IV Rozbioru Polski. Chyba warto postarać się zrozumieć Powstańca, który pamiętał jak w 1939 roku marksistowski sowiecki klasowy socjalizm zwany komunizmem wspólnie z marksistowskim niemieckim socjalizmem narodowym zwanym nazizmem... zaatakowali - zgodnie z podpisanym porozumieniem - wspólnie nasz kraj i rozpętali II Wojnę Światową... Może warto też wiedzieć i empatycznie zrozumieć ówczesnych Polaków-Powstańców, którzy cały czas jeszcze gdzieś w duszy słyszeli słowa, które w kilka dni po klęsce wrześniowej wypowiedział Wiaczesław Mołotow: „Polska, ten pokraczny bękart Traktatu Wersalskiego, przestała istnieć" (w rzeczywistości w opublikowanym w listopadzie 1939 r. przez Wydawnictwo Państwowego Naczelnego Komitetu Obrony przemówieniu odmawiało się międzywojennej Polsce cech ludzkich, zostaliśmy określeni tam przez Mołotowa jako "urodliwoje djetiszcze". Nazwano nas więc potworkiem, pokraką, czyli czymś, co nie zasłużyło na istnienie w międzynarodowej wspólnocie). A warto wiedzieć, że 1 sierpnia 1944 roku Wiaczesław Mołotow dalej był Ministrem Spraw Zagranicznych ZSRR i był nim aż do 1949... i później w latach 1953-1956...
Patrzmy na Powstanie Warszawskie oczami nas Polaków i oceniajmy je z narodowego, polskiego i tradycyjnie europejskiego punktu widzenia i naszych interesów a nie poprzez pryzmat narzuconych nam idei lewacko-globalistycznych, wyrosłych z obcej nam antykatolickiej i gnostyckiej filozofii Georga Wilhelma Friedricha Hegla oraz jej kontynuatorki w postaci utopijnej marksistowskiej teorii filozoficznej powstałej w umyśle Karola Marksa.
Pamiętajmy, że gdyby nie oni wszyscy... nasi przodkowie walczący o niepodległość i suwerenność naszej Ojczyzny, to dzisiaj zapewne Polski już dawno by nie było i moglibyśmy zapomnieć o antykomunistycznych, zrywach lat 1956, 1968, 1970, 1976 czy strajkach roku 1980 i powstaniu Solidarności (pomijam fakt komunistycznych źródeł inspiracji do owych powstań antykomunistycznych)... Polski by po prostu nie było i nie miałby kto o nią walczyć....
Jakże przykrym więc staje się fakt, że dziś tak wielu z nas woli mówić, że są Europejczykiami a nie wpierw Polakami... Jakże przykre jest, że tak łatwo było pokonać w wielu polskość bez użycia "siły miecza" a jedynie przemocą siły propagandy, kłamstwa i stopniowego ogłupiania oraz prymitywnego odmóżdżania...
* W.I. Lenin powrócił z emigracji w Szwajcarii pociągiem specjalnym poprzez okupowaną przez Niemcy Europę 16 kwietnia. ""(...) trasa podróży pociągu z emigrantami rosyjskimi w słynnym tzw. "zaplombowanym wagonie" wiodła ze Szwajcarii przez Berlin, dalej statkiem do neutralnej Szwecji, pociągiem do granicy należącej wówczas do Rosji Finlandii. i wreszcie pociągiem z Finlandii (wobec zmiany rozstawu torów) dotarli do Piotrogrodu. Przepuszczenie przez terytorium państwa wojującego na zasadzie eksterytorialnego tranzytu obywateli państwa, z którym Niemcy prowadziły wojnę było wówczas i pozostaje do dziś wydarzeniem bez precedensu w prawie i stosunkach międzynarodowych"". Równie ciekawym jest powrót niezależnych socjalistów pod wodzą Lwa Trockiego, który powrócił równie jak Lenin swobodnie do Rosji z emigracji w Stanach Zjednoczonych w maju 1917,
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blog…;
[email protected]
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3455
Romano Bratnowe...ptaszki mordoskrzydłe. Zmilczę, bo się uruchamiam, a nie mogę...
Durna ta władza i bez wyobraźni. ZERO kreatywności!!! Trza było wszystkie petardy, świece, pochodnie i syreny, wraz personelem uzbrojonym we flag morze bezbrzeżne - nad Bugu brzegiem odpalić, zawyć i zawołać:
nu prigożin, pogadi!!!!
To typowe zrzucanie winy na mośków za wszelakie nieszczęścia innych. A rewolucję bolszewicką finansowali przede wszystkim Niemcy, którzy potem bestialsko wymordowali tych mośków.
Byłam zszokowana ilością uzbrojenia jakimi dysponowali Rosjanie:
Olbrzymie siły (ZSRR) - 2 mln żołnierzy, przeszło 3,8 tys. czołgów oraz 32 tys. dział, wyrzutni i moździerzy - porwały linię frontu na strzępy i w 10 dni rozbiły 800-tysięczną (hitlerowska) Grupę Armii „Środek” feldmarszałka Ernsta Buscha - pisze autor notki o wielkiej bitwie pancernej pod Pogorzelą (Pogorzel na południe od Mińska Mazowieckiego).
Kilka dni temu w TV POLSAT mec. Marek Markiewicz analizował decyzje polityczne, które miały miejsce w Polsce i w związku z Polską w dniach od 22 lipca 1944 (PKWN) do 1.08.1944. Niestety widziałam tylko końcówkę programu, w której M. Markiewicz postawił dużo znaków zapytania dla widzów, żeby sobie poszukali sami. Szkoda, bo przecież skąd nie-historyk ma wiedzieć czego szukać i gdzie? Mecenas wyraźnie zasugerował, że w przestrzeni publicznej nie mówi się o jakichś innych aspektach Powstania Warszawskiego.
No cóż. archiwa angielskie zostały zamknięte ponownie. Przecież nie jesteśmy pępkiem świata, więc dlaczego królowa Elisabeth 2 zamknęła swoje archiwa dla polskich historyków? Czyżby skrywała jakąś brytyjsko-królewską hańbę? Czy królowa nie chciała dopuścić, żeby okazało się, że owszem "we are the champions", ale bardziej w zdradach, oszustwach i zbrodniach wobec koalicjantów takich jak Polacy (i Czesi)?
To czego dowiadujemy się ostatnio zawdzięczamy udostępnieniu amerykańskich archiwów polskim historykom. Pierwszym owocem były kolorowe zdjęcia i filmy zrobione przez amerykańskich pilotów zrzucających pomoc powstańcom. Drugim spektakularnym owocem jest bardziej współczesny serial "Reset" emitowany w TVP.
Zastanawiam się co jest w rosyjskich archiwach i czy kiedykolwiek to zobaczymy. Tylko Gorbaczow i Jelcyn uchylili na chwilę drzwi swoich archiwów w sprawie Zbrodni Katyńskiej. Gdzie są polskie archiwa AK - kto je ma? Kto ma archiwa polskie z 1939 roku?
Brytyjskie archiwa ukrywają prawdę o współudziale Brytyjczyków w zamachu/katastrofie lotniczej w Gibraltarze, gdzie zginął Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych i premier rządu Polski na uchodźstwie, generał Władysław Sikorski. Sądzę, że także zawierają wszystko to, co działo we wrześniu 1939 roku i w trakcie rozmów w Poczdamie i Jałcie.
Pzdr
P.S. No jeszcze archiwa dotyczące zbrodni katyńskiej...
Wypisz wymaluj - 10.04.10.
Światowiec z ciebie Es, tutaj wątek o Powstaniu Warszawskim, a ty o sabakach w Kijowie. Rzekomych sabakach rzuconych rzekomo przez Żeleńskiego w kierunku Polaka Cichockiego. Fiu, fiu.
Ano, ty Es tak kumasz bazę, że sięgasz 80 lat naprzód i bez żadnych refleksji o Powstaniu.
Wysłano na śmierć kwiat polskiej młodzieży. Na śmierć bezsensowną i niepotrzebną. Wysłano ich bez broni (jakieś uzbrojenie miał co 4 powstaniec, broń palną co 10), bez zapewnienia jakiegokolwiek wsparcia, bez najmniejszych szans na zwycięstwo. Po co? Na co liczyli decydenci podejmujący tę szaleńczą decyzję? Liczyli na racjonalność Hitlera? Na pomoc ze strony Stalina? Wolne żarty. Jakie efekty oprócz katastrofalnych strat przyniosło Powstanie Warszawskie? Żadnych. Ale co roku będziemy czytać i słuchać:
"Dzięki Powstaniu istniejemy, a kolejne pokolenia mają szansę na rozwój i dobre życie"
"Powstańcy ginęli po to, abyśmy mogli co roku, kiedy tylko syreny ucichną, wracać do normalnego, bezpiecznego życia wolnych ludzi. Nasza wolność nadaje szczególny sens ich ofierze"
"Powstańcy walczyli o Polskę demokratyczną i sprawiedliwą społecznie. Pamięć o Powstaniu - to pamięć o tych wartościach"
"Najwięcej pozytywnych emocji w dyskusji o Polsce można wyciągnąć z klęski"
”Potrzebny był czyn, który by wstrząsnął sumieniem świata”.
Powstańcy i cywilni mieszkańcy Warszawy pozostaną symbolem patriotyzmu i poświęcenia. Należy im się pamięć i szacunek. Natomiast inną rzeczą jest ocena Powstania i jego skutków jako całości.
Sądzisz, że K.K.Baczyński nie rwał się do boju z Niemcami ? Sądzisz, że jak rwał się, to rwał się bezmyślnie ? I dał się zastrzelić niemieckiemu snajperowi jak dziecko ? I że jego śmierć była bezsensowna ?
Przecież nie o tym piszę. Ale skoro pytasz:
Sądzę, że K. K. Baczyński, podobnie jak większość powstańców rwał się do boju, bo było to ich marzenie. Stanąć twarzą w twarz do walki z wrogiem. Czy rwał się bezmyślnie? Oczywiście, że tak. Przecież nie znał zapewne wszystkich uwarunkowań politycznych, nie porównywał sił własnych i wroga, nie rozważał dysproporcji w uzbrojeniu i tego skutków. Czy dał się zastrzelić niemieckiemu snajperowi jak dziecko? Oczywiście, że tak. Był słabego zdrowia, po ukończeniu tajnej podchorążówki został sekcyjnym w 2 plutonie "Alek" 2 kompanii "Rudy" batalionu "Zośka". Rozkazem dowódcy 2. kompanii batalionu „Zośka” pchor. Andrzeja Romockiego „Morro” z 1 lipca 1944 został zwolniony z funkcji z powodu małej przydatności w warunkach polowych, z jednoczesną prośbą o objęcie nieoficjalnego stanowiska szefa prasowego kompanii. Nigdy nie był szkolony w walkach ulicznych. Czy jego śmierć była bezsensowna? Ja uważam, że tak, podobnie jak pozostałych ponad 200 tysięcy ofiar.
No to jego własna wina, że zginął. Na pewno nie dowódcy, który chciał z niego zrobić szefa prasowego. Z tego co pamiętam to został wysłany jako kurier pierwszego dnia. Gdyby walczył na pierwszej linii to może by przeżył, albo i nie. Ale wtedy oberwałoby się dowódcy, który nie uchronił poety. Tyle, że na wojnie poeci mogą przeżyć, albo nie. Poezja nie chroni żołnierzy.
Czy dał się zastrzelić niemieckiemu snajperowi jak dziecko? Oczywiście, że tak. Był słabego zdrowia
Co ma słabe zdrowie do zabicia przez niemieckiego snajpera ? Sądzisz, że młode zdrowe byczki nie ginęły w Powstaniu ? Niemcy byli przygotowani na polskie Powstanie, były o tym artykuły na NB parę dni temu. W początkowych dniach oprócz kilku sukcesów powstańcy mieli pod górkę, Niemcy się okopali i czekali na Polaków, mając przewagę w uzbrojeniu.
Nigdy nie był szkolony w walkach ulicznych.
A kto był ? W Warszawie przecież nie ćwiczyli, tylko w lesie.
Jeśli jego kolega "Morro" podjął decyzję, że K.K. się nie nadaje do służby polowej, to znaczy, że naprawdę się nie nadawał na żołnierza. Ale co tam szkodziło wysłać go do walki bez broni. Jak wspominał ppłk Roman M. Niedzielski, „Żywiciel”, komendant Obwodu Żoliborz: ”Cały czas liczyliśmy się z tym, że akcja zacznie się w nocy, a tu powstanie w biały dzień! A my byliśmy w willowej dzielnicy, z ogrodami, z odkrytymi, obszernymi terenami. To było zabójstwo! „Monter” (…) bagatelizował siły przeciwnika. Kiedy (…)podoficerowie(…) skarżyli się na brak broni to powiedział : „Musicie sobie zdobyć broń, idąc nawet z kijami i pałkami, a ci którzy są do tego niezdolni, pójdą pod sąd”. Ot, wyższa strategia dowództwa Powstania.
A Stanisław Pigoń, literaturoznawca, na wieść o tym, że Baczyński poszedł do Powstania, miał powiedzieć: Cóż, należymy do narodu, którego losem jest strzelać do wroga brylantami.
Baju, baju. Dowódca wyznaczył go najpierw na szefa prasowego, bo już wtedy KKB był sławny. Nie zginął dlatego, że był słabym żołnierzem, tylko dlatego, że był już sławnym poetą, którego dówództwo chciało chronić. Dowódca, aby go uchronić, wysłał jako kuriera. A nie mógł przewidzieć, że wszędzie się czają zasadzeni niemieccy snajperzy.
Więc prof. Pigoń nadał dramatyzmu śmierci KKB, bo tak było, śmierć w pierwszym dniu Powstania była dramatyczna, ale nieprawdą jest, że Polacy strzelali w Niemców swoimi brylantami. Tak jak nieprawdą jest, że polscy szwoleżerowie atakowali szablami niemieckie czołgi. To typowa komunistyczna propaganda i brednie PRL-u.
Gdyby ktokolwiek chciałby go chronić to po prostu wydałby mu rozkaz opuszczenia Warszawy, co w pierwszych dniach Powstania nie było trudne. Poza tym, nie oceniałem i nie oceniam Powstańców, którzy chcieli walczyć nawet gołymi rękami. Oceniam tych, którzy taką decyzję podjęli. I się do tego przygotowali, w sposób który opisał generał Kazimierz Sawicki „Opór” z Komendy Główna Armii Krajowej - III rzut - szef rzutu "Do ostatniego tygodnia lipca nikt o powstaniu nie myślał! Powstanie to była regularna bitwa, zaimprowizowana na tydzień naprzód, nie zaplanowana. Więc gdzie tu mówić o rachubie, o jakimś planie (...) Stwierdzam, że przyczyną powstania był motyw polityczny, a nie wojskowy, że decyzja zapadła pod wpływem Okulickiego, emisariusza Sosnkowskiego”
Znowu baju, baju. Akcja Burza w Wilnie przyniosła wyzwolenie spod jarzma Niemców, ale i wpadnięcie w łapki Rosjan. Dowództwo KG AK o tym doskonale wiedziało. To że o godzinie W wiedziało tak niewielu świadczy o doskonałej konspiracji. AK przygotowywało się do Burzy całą okupację, ale i Niemcy byli świadomi, że istnieje PPP, czyli Polskie Państwo Podziemne, no i mieli przewagę w uzbrojeniu. Znowu gdyby nie zdrada Rosjan, to Powstanie by było wygrane. Rosjanie sami nawoływali do rozpoczęcia Powstania drogą radiową, ale jak przyszło co do czego to zatrzymali się na prawym brzegu Wisły i uniemożliwili nawet aliantom udzielenia pomocy dla Powstańców.
Czyli Niemcy i Rosja współdzialali przeciwko Polsce, nawet kiedy walczyli między sobą.
PS. Co do KKB, to owszem dowódca mógłby wysłać go do cywila lub rezerwy, ale wtedy do KKB przylgnęłaby łatka tchórza. To oznaczałoby śmierć literacką. A tak jego śmierć nie poszła na marne. Zginął w walce, a nie na kolanach jak szkopsko-kacapski desant na NB chciałby, aby Polacy ginęli.
Ano, od wieków jesteście zdradliwi, nawet wasz związek był zdradziecki.
Rozumiem, że wg Ciebie decyzja o wybuchu Powstania była tak zakonspirowana, że nie wiedziała o niej nawet Komenda Główna AK. To się nazywa konspiracja! Co do zdrady Rosjan to wybacz, ale jeśli ktoś po akcji polskiej NKWD w latach 1937-38, po ich agresji w 1939 roku, po Katyniu, po akcji Burza na Wileńszczyźnie, Lwowie, Lublinie liczył na pomoc Stalina, to musiał być naprawdę idiotą.
Co do KKB, nie trzeba było wysyłać go do cywila. Wystarczyło go wysłać z meldunkiem do Kampinosu, na Pragę czy bądź gdzie.
Może jeszcze kilka opinii na temat Powstania:
Paweł Jasienica:
Powstanie było wymierzone „militarnie przeciw Niemcom, politycznie przeciw Sowietom, demonstracyjnie przeciw Anglosasom, a faktycznie przeciw Polsce”.
Generał Władysław Anders (w sierpniu 1944 roku):
Jestem na kolanach przed powstaniem, ale to było nieszczęście. Wojskowo powstanie nie miało znaczenia. Niemcy już przegrali wojnę. Trzeba było porozumieć się z aliantami naprzód, przed powstaniem. (…)wywołanie powstania w Warszawie w obecnej chwili było nie tylko głupotą, ale wyraźną zbrodnią.”
Ppłk Leon Mitkiewicz (zastępca dowódcy 1 Dywizji Pancernej gen. Stanisława Maczka. Potem polski przedstawiciel w Połączonym Sztabie Sojuszniczym przy Połączonym Komitecie Szefów Sztabów w Waszyngtonie w randze zastępcy szefa Sztabu:
"Powstanie Warszawskie było niepotrzebne, wybuchło o kilka dni za późno, zniszczono, zburzono Starą Warszawę” (...) Powstanie Warszawskie - politycznie i wojskowo, ze względu na sytuacje ogólna było wielkim nonsensem”.
Prof. Jan Ciechanowski – żołnierz AK, uczestnik powstania warszawskiego, po wojnie osiadły w Londynie, autor licznych prac z zakresu historii najnowszej, drukowanych m.in. w paryskiej „Kulturze”:
"Powstanie warszawskie było wielką klęską polityczną i militarną, bo ani o jeden dzień nie skróciło okupacji niemieckiej"
Oni też ze szkopsko - kacapskiego desantu?
P.S. A co z ludnością cywilną? Ona też rwała się do walki? Cywile, którzy dziesiątkami tysięcy ginęli na barykadach, zostali przywaleni gruzami, zostali rozstrzelani przez Niemców, spłonęli żywcem, umarli z głodu? Mordowane kobiety i dzieci? Co oni by powiedzieli o sensowności Powstania? O nich nie ma filmów, nie ma wystaw. Czy to nie dziwne, że pierwszą książkę o nich napisała Angielka? Ich nie ma w naszej pamięci?
Powstańcy uratowali na pewno wielu Rosjan, bo Niemcy walczyli z Polakami zamiast sowietami. Zapewne dlatego tak zależało rosyjskim dowódcom na wybuchu Powstania - i Niemcy i Polacy nie zajmowali się nowymi władzami PKWN w Lublinie. Strategicznie genialne posunięcie - dla sowietów!
Nie chodziło o skrócenie, tylko o zastopowanie ofensywy kacapskiej. Gdyby kacapy byli słowni, to wyzwoliliby Warszawę i szybko by parli na Niemcy. Kupiłem książkę o Powstaniu pana Ciechanowskiego jeszcze w PRL-u. Oczywiście wersję ocenzurowaną, dlatego swoje już wtedy wiedziałem. O bezsensie Powstania nadawały tylko komuszki z nadania Rosji, ale de facto Powstanie było im na rękę, aby przejąć władzę nad Polską.
A co z ludnością cywilną? Ona też rwała się do walki?
Dwa dni przed wybuchem Powstania Niemcy wezwali 100 tysięcy Warszawiaków do kopania rowów i robienia umocnień. Nie stawił sie nikt. Następnego dnia Niemcy wezwali 200 tysięcy Warszawiaków. Następnego dnia wybuchło Powstanie. Cywile, jak by nie patrzeć, wspierali Polaków, nie Niemców. A gdyby nie wybuchło Powstanie to i tak zaczęłoby się niemieckie polowanie na Polaków. 500 tysięcy Polaków przeżyło Powstanie, a liczba 200 tysięcy zabitych Polaków w 2 miesiące, choć trochę większa od średniej wojennej strat 83 tysiące zabitych Polaków miesięcznie, to jednak nie była dużo większa od średniej.