Nieco spóźnione, ale szczere, życzenia zdrowych, spokojnych Świąt Wielkiej Nocy dla wszystkich czytelników mojego bloga.
Przy okazji dzisiejszego Święta chciałabym zwrócić Państwa uwagę na pewną kwestię. Otóż, prowadzę tego bloga w celu przywrócenia pamięci o przeszłości Narodu Polskiego, a przez to zdobycie przez nas rozumienia powagi chwili obecnej oraz zapewnienie należnego naszym przodkom miejsca w przyszłości. Kiedy odkrywam, iż podobne cele przyświecają i innym Narodom, niezmiernie mnie to cieszy, dodaje sił do dalszej pracy i napełnia nadzieją na sukces mojego działania.
Kilka dni temu natrafiłam na książkę w oryginale wydaną w roku 2006, a w polskim tłumaczeniu w 2020. Autorka tej publikacji biegle posługuje się trzema językami : polskim, angielskim i francuskim. Jest socjologiem i naukowcem. Pracuje w USA. Praca zatytułowana : "Spokojna rewolucja. Tożsamość narodowa, religia i sekularyzm w Quebecu", napisana przez Genevieve Zubrzycki stanowi próbę wyjaśnienia swoistej rewolucji jaka miała miejsce we francuskojęzycznej części Kanady (Quebec). Osadnicy kanadyjscy pochodzący z Europy przynieśli ze sobą największy skarb jakim dysponowali - swoją wiarę katolicką. Od ich przybycia (tj. od XVII wieku) aż do wieku XIX, frankokanadyjczycy odznaczali się wielką pobożnością, co ujawniało się w wyborze patrona własnej nacji (św. Jana Chrzciciela) oraz corocznych niezwykle uroczystych paradach ulicami miasta.
Zubrzycki opisuje stopniowe przemiany społeczne, m.in. walkę o godne traktowanie przez anglojęzyczną część państwa kanadyjskiego, polepszenie bytu materialnego frankokanadyjczyków, zwiększającą się świadomość własnej grupy etnicznej, podniesienie poziomu edukacji oraz poszerzenie usług socjalnych. Niestety wraz z tymi zmianami zachodził proces stopniowego odrzucania własnego dziedzictwa duchowego, tradycji przodków. Kościół katolicki, który uprzednio zajmował się opieką zdrowotną czy edukacją w okolicy zamieszkałej przez Francuzów osiadłych na kontynencie amerykańskim, zaczął radykalnie tracić na znaczeniu, politycznie uznany za przyczynę zacofania społecznego czy gospodarczego. Ale dopiero w 1968 roku, Francuskojęzyczni Kanadyjczycy stanowiący wzór pokory, dobrotliwości, ciężkiej pracy oraz głębokiej wiary stali się buntowniczy, krytyczni wobec własnych drogocennych tradycji, własnego dziedzictwa religijnego i kulturowego. Przejawiało się to w fizycznym niszczeniu własnych symboli etnicznych i religijnych (np. figura św. Jana Chrzciciela).
Autorka książki przytacza słowa religijno-patriotycznej pieśni "O, Kanado", skomponowanej w 1880 roku, która miała stać się oficjalnym hymnem Kanady. Jak sama twierdzi, tekst tej pieśni to swoisty manifest francusko-katolickiego posłannictwa w obu Amerykach :
"O Kanado ! Ziemio naszych przodków,
Twoja skroń pokryta jest kwieciem
zwycięstwa !
Twoje ramię potrafi nieść miecz,
Potrafi też nieść krzyż !
Twoja historia to epopeja
najwspanialszych wyczynów.
A twoja wartość, wiarą naznaczona,
Ochroni nasze domy i prawa.
Pod okiem Boga, w sąsiedztwie
olbrzymiej rzeki,
Kanadyjczyk rośnie w nadziei.
Pochodzi z dumnej nacji,
Błogosławiona była jego kołyska.
Niebiosa naznaczyły jego przyszłość
W nowym świecie.
Prowadzony zawsze przez światło,
Zachowa honor swojej flagi.
Po swym patronie, zwiastującym
Prawdziwego Boga,
nosi na czole aureolę z ognia.
Wróg tyranii
Przepełniony jednocześnie lojalnością,
Chce zachować w harmonii
Dumną wolność.
Poprzez wysiłek geniuszu
Na naszej ziemi gości prawda.
Święty sojuszu tronu z ołtarzem,
Wypełnij nasze serca twym nieśmiertelnym tchnieniem !
Wśród obcych narodów
Naszym przewodnikiem jest prawo :
Bądźmy narodem braci,
Pod jarzmem wiary.
I powtórzmy wzorem naszych ojców,
Zwycięski okrzyk: "W imię Chrystusa i króla !".
(Zubrzycki, str. 103 - 106).
Jak podkreśla autorka, w Kanadzie wśród francuskojęzycznej ludności silne było poczucie własnej odrębności narodowej oraz szczególnej misji, jaką miało być mesjanistyczne posłannictwo niesienia wiary katolickiej na CAŁYM kontynencie amerykańskim. Porównuje to do obrazu Polski jako "przedmurza chrześcijaństwa". Niestety francuskojęzyczni Kanadyjczycy odeszli od swojego dziedzictwa...
Uważam, że to co uczyniła pani Genevieve Zubrzycki wpisuje się niejako w chęć powrotu do własnych korzeni. Choć do opisu całego zjawiska stopniowych destruktywnych przemian społecznych użyty został język lewicowej nowomowy, spod wierzchniej warstwy językowej przebija tragiczny obraz części narodu kanadyjskiego, która zatraciła gdzieś po drodze swoją prawdziwą tożsamość. Cenne bogactwo Kanady, stanowiące znakomite źródło jej siły, drogi budulec wielkości narodu został zaprzepaszczony, ale nie do końca zapomniany - czego najlepszym przykładem jest książka "Spokojna rewolucja".
Być może ta historia do której zgłębienia serdecznie Państwa zachęcam, historia francuskojęzycznej części Kanady stanie się zaczynem ogólnoświatowego odrodzenia.
Radosnych Świąt Wielkanocnych !
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3575
Błogosławionych Świąt Zmartwychwstania Pańskiego !
Wesołych świąt Szanowni Państwo!
Zresztą i tak prawdopodobnie w najbliższym czasie nie ma żadnego wyjścia z sytuacji w której się znaleźliśmy. Z donkiem kondonkiem czeka nas jedzenie robali po europejsku i gejowsku a z jego doradcą morawieckim czeka nas jedzenie robali "po bożemu" z hasłami patriotycznymi. W jednym i drugim przypadku według tych samych brukselskich dyrektyw.
bądźmy poważni, sondaże w Polsce mają tyle prawdy w sobie, co brudu pod paznokciami, jak można opierać opinię o całym narodzie, na podstawie kilkuset głosów, od lat sondaże nie określały prawdy o zdaniu Polaków, a już wyciąganie wniosków z sondaży internetowych, to intelektualna aberracja.
Owszem lewactwo się rozzuchwaliło do tego stopnia, że nie ukrywa swoich złowrogich intencji co do przyszłości Polski, a co najbardziej kuriozalne, wielu z nich oświadcza, że są katolikami i to praktykującymi, co nie przeszkadza im dążenia do zalegalizowania aborcji na życzenie, w imię demokracji !!
Jak powiedział "mędrzec Ojropy"", "Miała być demokracja, a tu każdy wygaduje co chce!"
Brakuje w Polsce solidnego systemu głosowania, które by było trudno oszukać, dziwię się, że nic nie zrobiono, choćby zabezpieczyć karty do głosowania, które łatwo sfałszować, czego mieliśmy już dowód nadmiarowych kart.