
Chwilę się zastanawiałem, czy w tytule umieścić jeszcze Jankesów, ale na razie odpuściłem.
Oni nas chcą zniszczyć, dosłownie wytrzebić, zetrzeć z ziemi, rewolucją kulturalną – już nie tylko komunizmem, ale świeżymi ideologiami, jak klimatyzm, czy dżenderyzm, a my przestańmy zastrachani siedzieć na d. i dłubać w nosie, tylko – DO BOJU! - zaszachujmy ich naszą kontrrewolucją. Też oczywiście kulturalną. Lecz w odróżnieniu od nich, nie będziemy kłamać, oszukiwać i manipulować, robiąc owieczkom wodę z mózgu, tylko odwołamy się do tradycji.
Mój Tata w rozmowach nie używał słowa Rosjanie. Wychowany zostałem, że tam na wschodzie żyją Kacapy, Bolszewiki, albo Ciubaryki. A dalej jeszcze Kitajce.
Jak będziecie chcieli poszukać w Googlach, czy Wikipedii to zobaczycie, jak komuchy w tym Internecie skrupulatnie zacierają ślady, by wymazać te wstydliwe synonimy. Lecz my, stare zgredy pamiętamy. I postaramy się ponownie rozpowszechnić te piękne nazwy.
Podobnie ze Szkopami. Lecz tu musimy jeszcze trochę popracować.
Widać tata mój (więc ja także) miał sporo krwi kozackiej, bo na Ukrainie właśnie zrodził się pomysł, by przestać nazywać kraj, który według Ronalda Reagana jest Imperium Zła, a jak my widzimy - Siedliskiem Bestii, nie Rosją, bo historycznie Ruś wywodzi się z Kijowa, od czasów gdy Kacapy jeszcze nie zeszły z drzew, więc Ukraińcy uważają, że ci przeklęci barbarzyńcy powinni się nazywać Moskwianie. Nieźle. Lecz ja wolę staropolskie Kacapy.
Ostatni przegląd Józefa Orła w Klubie Ronina, który obejrzałem niedawno, bardzo mnie zainspirował. I to na wielu polach. Prawdziwa burza mózgu. Zdecydowałem więc, że ten artykuł nie będzie typowym felietonem, tylko na wzór pana Józka, poślizgam się na paru sprawach.
Jest rewolucja światowa. Toczy się dynamicznie i chaotycznie. Więc w sposób uporządkowany, czy nawet naukowy, będzie to można zanalizować dokładnie i opisać po jakichś kilkudziesięciu latach, gdy proces zmian się zakończy. A opis będzie zależał od tego, kto wygra. Bo jak słusznie ktoś już powiedział – historię piszą zwycięzcy.
Więc po kolei...
Do roboty kontrrewolucjoniści. Zdeptać gadzinę.
Nasza kontrrewolucja musi być głośna. Po cichu to można knuć i coś osiągnąć, jeżeli już ma się siłę, właściwie moc sprawczą, by dyskretnymi kanałami, w dużej mierze dyplomatycznymi, załatwiać swoje sprawy.
Głośno krzyczeć, komunikować, wyjaśniać, dawać przekaz, tak, by być słuchanym, trzeba mądrze, a przede wszystkim ciekawie. Nie może to być demonstrowane jak do tej pory: tradycyjne, nudne blablanie, gdzie widzowie po minucie wyłączają telewizory, albo zmieniają odbiór na ciekawszą, lub tylko bardziej atrakcyjną stację.
Tak więc – musimy zbudować nową, oryginalną narrację.
Analitycy komunikacji społecznej, PR – public relations, dokładnie wiedzą, wprost naukowo, jaki przekaz dociera do ludności i jaki przekaz wywiera wpływ na kształtowanie światopoglądu narodu. To nie tylko CO trzeba mówić, ale JAK to mówić i pokazywać.
Nie ma chyba żadnych wątpliwości, że najważniejszymi celami kształtowania postaw i świadomości jak największej grupy, docelowo wszystkich Polaków, jest zakotwiczenie patriotycznego dogmatu, że jesteśmy państwem suwerennym, samodzielnym i dumnym, sami decydujemy, które sojusze są dla nas najlepsze; a w Europie jesteśmy z własnej woli, jako jej część, autonomiczna i podmiotowa; i nigdy się nie zgodzimy, żeby w jakimś przyszłościowym tworze, tracąc swoją tożsamość, zlać się w potulnych, centralnie sterowanych z jednego miejsca Europejczyków.
Drugim, nie mniej istotnym dogmatem jest silne przekonanie, że nigdy nie damy się łatwo podbić. Musimy być silni, nowocześni, aby ewentualni agresorzy wiedzieli, że atakując nas, mogą się spodziewać najgorszego.
Powszechnie publicyści, analitycy, a nawet geostratedzy, twierdzą, że właśnie jesteśmy w ogniu wojny, nazywanej hybrydową. Znaczy to, że przeciwnika niszczy się w różnoraki sposób, a nie tylko atakując siłami zbrojnymi – wojskiem, czołgami, rakietami i armatami. Niszczy się ekonomicznie, rujnując gospodarkę napadniętego państwa, niszczy się naród wojną psychologiczną, ogłupiając, atakując morale i emocje podbijanych.
Można powiedzieć, że toczy się wojnę na wszystkie możliwe sposoby, tworząc taką hybrydę agresji na każdym polu.
Jako postronny obserwator, żaden specjalista od geopolityki, stawiam tezę, że na dzień dzisiejszy, gdy rewolucja technologiczna zamienia nasz spokojny, analogowy świat, na cyfrowy, teoretycy i doradcy głów najważniejszych państw odkryli, że ważniejsze i znacznie łatwiej podbić naród, albo nawet grupę narodów, nie klasycznym atakiem militarnym z lądu, wody, powietrza, a nawet kosmosu, tylko korzystając z powszechnych środków komunikacji oraz mediów, i wystarczy zniszczyć psychikę podbijanych obywateli docelowych państw.
To całkiem niedawno było niemożliwe. Telekomunikacja była prymitywna; większość połączeń "szło po drutach", albo na krótkofalowych częstotliwościach radiowych.
Pamiętam, jak na wielu naszych wsiach, całkiem niemałych, był tylko jeden telefon u sołtysa.
Dzisiaj na całym świecie jest 7,888 miliarda ludności (w 2021). (W 1960 było to 3 mld). I cała obecna populacja posiada i używa 6,92 miliarda smartfonów. Czyli z 86,29% ludzi na świecie, można się natychmiast połączyć, rozmawiać, albo przesłać chcianą, czy niechcianą informację. [1] Można ludźmi manipulować, okłamywać, zmieniać światopogląd, wzbudzać emocje, a nawet powodować zaburzenia psychiczne.
Po co czołgi, rakiety, bomby i armaty? SMARTFONY JUŻ SĄ.
Tylko jedno – takim sposobem nie podbije się Ukrainy w 3 dni. Wojnę psychologiczną toczy się latami.
Skoncentrujmy się na Polsce. Tu wojna psychologiczna przeciwko naszemu narodowi trwa od końca II Wojny Światowej. Wprawdzie już w 1939 roku Hitler i Stalin, czyli Niemcy i Rosja, mieli precyzyjnie zaplanowaną eksterminację całego narodu polskiego. Nie udało się. Więc swój zamiar kontynuowali po wojnie i dzisiaj, po 78 latach, nadal to czynią.
Rosja, barbarzyńcy z piekła rodem, najchętniej wymazaliby Rzeczpospolitą z mapy w identyczny sposób, jak od roku usiłują to zrobić na Ukrainie. Jeszcze nie robią tego z Polską, bo układ sił i sojuszy na świecie jest taki, że drogo by ich to kosztowało. Lecz nic nie stoi na przeszkodzie, by prowadzić z Polską wojnę psychologiczną.
Niemcy przegrały II WŚ. Przyjęli to z pokorą i poczuciem winy? Bzdura! Tak manipulowali, tak kształcili kolejne pokolenia, że dzisiaj już tam nikt nie mówi, że to Niemcy są winni potwornej wojnie i ludobójstwom. Bo Niemcy również byli ofiarami. A winni są naziści. Sic!
Jednakże najbardziej wkurzeni są do dzisiaj dlatego, że przegrywając wojnę i po zdobyciu Berlina, na Bramie Brandenburskiej, obok sierpa i młota, zawisła biało-czerwona, polska flaga. A to dla Niemców jest nie do pojęcia. Niemcy są najgorszymi rasistami na świecie. Swoje przekonania o wyższości ludów germańskich wzmocniły się bardzo, gdy Darwin ogłosił teorię ewolucji, gdzie między innymi stwierdzono, że zawsze ci lepsi, mądrzejsi i sprawniejsi, mają prawo eliminować słabszych i gorszych. To właśnie oni, Aryjczycy – czysta rasa nadludzi, ma boskie prawo tępić na wszelkie sposoby wszelkich podludzi – Romów, Żydów, czy Słowian.
Toteż nawet będąc przegranymi w wojnie, którą wywołali i to oni są winni śmierci milionów ludzi, nadal gardzą i nienawidzą Polaków. Toteż oni też na wszelkie sposoby prowadzą przeciwko Polsce wojnę, mącącą Polakom w głowach; osłabiającą ich i niszczącą narodową tożsamość.
Koncentruję się na Polsce. Lecz to psychologiczne pranie mózgów zwane indoktrynacją, stosuje się praktycznie na całym świecie. Po prostu elita miliarderów, a za nimi jedzący im z ręki politycy i naukowcy uznali, że właściwie ludzie mądrzy, bystrzy i wykształceni już w swojej masie nie są potrzebni.
Współczesny "obywatel" ma być w miarę głupi, kiepsko wykształcony, ale... ma być zadowolony i nawet na swój sposób szczęśliwy. Po prostu będzie dostawał to co lubi. A wyszkoli się go tak, że będzie pragnął tylko rzeczy i informacji najprostszych i najtańszych, lecz za to dających mu najwięcej przyjemności. Taki właśnie ma być nowy świat – karykatura systemu feudalnego.
Wspomniana elita lewacko – neoliberalna, ma spory problem z Polską. Po prostu w 2015 roku do "władzy się dorwali" paskudni nacjonaliści, a na dodatek prawicowi konserwatyści, Tutaj trzeba przestać być delikatnym i dzień po dniu stosować coraz większy nacisk, nie tylko z klasycznej wojny psychologicznej, lecz również ostry szantaż, który musi zmusić władze RP do uległości.
W tej bitwie z Polską działa się na dwóch frontach:
- wewnątrz państwa, głownie jak to powyżej opisałem, by nieustannie ogłupiać i indoktrynować społeczeństwo. Lewactwo ma znaczną przewagę w mediach – od gazet, radia i telewizji, aż do Internetu. Zachodni neobolszewicy wydają grube miliony na taką propagandę, aby coraz więcej Polaków poddało sie ideologii nowego porządku świata. I niestety, mają w tym spore sukcesy. Bo doliczając cynicznych i skorumpowanych plus postkomunę, ogłupieni mirażami zachodu, to niemalże połowa społeczeństwa.
- Za granicą Polski, zgodnie z doktrynami choćby Josepha Goebbelsa, historię i teraźniejszość Rzeczpospolitej opisuje się wyłącznie paszkwilami, gdzie często znajdziemy same kłamstwa i ani słowa prawdy. Tworzy się w oczach światowej opinii publicznej stereotyp Polaka – brudnego głupca, pijaka, lenia i prymitywnego chama. A państwo Polskie to właściwe nic nie warta efemeryda, „Pokraczny bękart traktatu wersalskiego” , jak to nazwał Wiaczesław Mołotow w 1939 roku, ludowy komisarz ds. Zagranicznych ZSRR. To państwo nie powinno istnieć, bo szkodzi i jak podają agenci wpływu – wywołało II Wojnę Światową, a teraz wojnę na Ukrainie.
Dla mnie to niepojęte i smutne, lecz władza Zjednoczonej Prawicy wobec ataków wojny psychologicznej wewnątrz kraju i na zewnątrz, zachowuje się wyjątkowo pasywnie, biernie, i co najgorsze nieskutecznie. Nie wiem co ich hamuje i ciągle tkwią w defensywie. Wrodzone tchórzostwo? Tak zwane dobre obyczaje, kindersztuba wyniesiona z inteligenckiego domu? Poza na tak zwane wyższe sfery? Czy może ta idiotyczna poprawność polityczna, którą ci, naprawdę silni i twardzi mają gdzieś?
Takie spostrzeżenie: - ilu widzów notują teatry? Czy sale ciągle wypełnione są do ostatniego miejsca? Mimo, że zazwyczaj są niewielkie. A z drugiej strony proszę popatrzyć jak liczna jest publika, nawet na całkiem beznadziejnym kabarecie. Tysiące widzów rechocących i zaśmiewających się do łez, gdy padnie ze sceny grube słowo.
Znają tę prawidłowość manipulatorzy i inżynierowie wojny psychologicznej.
Język musi być soczysty, dosadny i im bardziej wulgarny, tym lepiej jest przyswajany przez większość ludzi. Niezależnie czy to profesor, czy ksiądz, czy prosty pomocnik sortownika śmieci.
Dlatego też w tej wojnie niszczącej mózgi społeczeństwa przeciwnika, głównie posługuje się atakująca propaganda:
-oszczerstwem.
- potwarzą
- zniesławieniem
- zniewagą
- pamfletem
- satyrą.
Na palcach jednej ręki można policzyć polityków prawicy, którzy dysponują właściwym refleksem, błyskotliwością i dowcipem, by podołać z odpowiedzią na paszkwilancki atak.
Zazwyczaj organizuje się jakąś konferencję prasową, gdzie adekwatny minister, czy ktoś inny z rządu, w towarzystwie dwóch srogich kolegów i bojowych koleżanek wygłasza dosyć nudną mowę, a potem plącze się odpowiadając na agresywne i podstępne pytania, zazwyczaj wrogich dziennikarzy. Wyraźnie widać, że nikt ich nie wyszkolił w radzeniu sobie z chamstwem całego świata. Są po prostu bezbronni.
I przegrywają w oczach obywateli.
Rok napaści ruskich bestii na Ukrainę minął. Walki są straszne; lecz straszniejsze jest ludobójstwo, w tym kobiet dzieci i starców. Mimo tego Ukraińcy nie tracą ducha. I trzeba przyznać, że na polu walki psychologicznej wygrywają.
Aż się roześmiałem, gdy prezydent Zełeński publicznie oświadczył, że historycznie prawidłowa nazwa kraju najeźdźców to Moskowia, a nie Rosja. Rosja to Ruś, a Ruś to Kijów i okolice. Ruś to kiedyś Kozacy, a dzisiaj Ukraińcy.
Gdy zacząłem sobie wyobrażać, jaka musiała być na Kremlu reakcja na taki "strzał", to rechotałem dobrych parę minut. Jedno krótkie zdanie i wróg traci rozum i wpada w furię.
Po chwili zacząłem kombinować, dlaczego my nie możemy wziąć przykładu z narodu ukraińskiego i na ataki, czy to ze strony lewaków totalnej opozycji, czy z Moskwy, Brukseli, Berlina, również odpowiadać kpiną i satyrą. Wiem bardzo dobrze, jak Rosjanie, a już wprost ekstremalnie Niemcy, boją się śmiechu z nich, czy uśmiechu politowania.
Toteż od dzisiaj uroczyście oświadczam, ponieważ nasi sąsiedzi traktują nas z genetyczną pogardą, nie będę ich nazywał inaczej, tylko Szkopami i Kacapami.
Co do Kitajców, muszę się jeszcze zastanowić...
___________
[1] https://www.bankmycell.com/blog/how-many-phones-are-in-the-world
.
Na Ukrainie nie ma Kozaków - no ewentualnie są w szeregach moskiewskiej armii wyzwalają Ukraińców od faszyzmu itd...
Na Rusi Kijowskiej też nie było Kozaków - jeszcze ich nie było w tych czasach...
PiS to nie prawicowi konserwatyści - tylko narodowi socjaliści.
W języku polskim na pewną mniejszość etniczną - używa się określenia Cyganie - nie jacyś tajemniczy Romowie /oj autorze tu już przesiąkłeś poprawnością polityczną/
reszta może być...
Charakterystyczne wśród Polaków - czepianie się dupereli. I co z tego, że rusycyzm? Pocieszę - mamy ich mnóstwo. Mnie zapożyczenia nie przeszkadzają. W cyfrowych technologiach spolszczenie angielskich słów jest wprost dominujące. Czas, kiedy wielcy Polacy wymyślali takie nazywy, jak pocztówka, czy samochód, skończył się z II WŚ.
Proszę mi o Kozakach nie tłumaczyć. Dla mnie to sprawa rodzinna i wiem swoje. Wiem, jako Polak-Rusin z dalekich Kresów. Coś jak Jeremi Wiśniowiecki herbu Korybut.
Narodowi socjaliści... Wesołe. Piszę by inni wiedzieli co. Osobiscie uważam, że jakiekolwiek kategoryzowanie na prawo i lewo, używając do tego starych terminologii, dzisiaj nie ma sensu.
Używam i Cyganie, i murzyn i nie mam z tym problemu. Lecz w poważnej domenie trzymam się obecnych standardów. Oczywiście czasami i tam gdzie to akurat ma sens.
Słucham. Co jeszcze? Interpunkcja?
Jak ty mi się coraz bardziej podobasz.
Wyłączamy aliexpres? Usuwamy kitajcow z allegro i innych platform? Wylaczany Shein, sandbella, hurtową alibabę i pewnie setkę innych? Próbujemy zaszczepić pomysł innym, by nie być samemu na świecie z takim egzotycznym - dla reszty świata - pomysłem, który moskwiaki nazwą faszyzmem, a szkopy przyklasną? I wszyscy będą chcieli się odegrać..
Czyli: co dalej?
Moi drodzy, gromadzę, a najchętniej utworzylbym zakładkę - Najlepsze dowcipy o Szkopach i Kacapach.
Znacie coś fajnego?
Więc po co tu jeszcze ich dodawać?
Odpoczywajcie we wspaniałych kurortach niemieckich.
Nic wam nie zapewni takiego relaksu i spokoju, jak specjalnie sprowadzone z Polski słynne dzwony kościelne.
.
Po paryskim Luwrze to ogromny, na światowym poziome, zbiór dzieł sztuki.
Nie w Polsce, tylko tutaj zobaczycie najwspanialsze dzieła sztuki Rzeczpospolitej.
Ofiarni radzieccy żołnierze przywozili to we własnych bagażach.
Nie jest aż tak źle, pomimo pandemii.
W 2021 r. w Polsce działalność prowadziło 185 teatrów i instytucji muzycznych. Wystawiły one 30,0 tys. przedstawień/koncertów, w których uczestniczyło 4,7 mln widzów/słuchaczy. Odbyło się 717 premier. Teatry i instytucje muzyczne miały w repertuarze 3,8 tys. tytułów przedstawień/koncertów.
W 2021 r. podmioty kultury, w związku z trwającym w Polsce stanem epidemii, nadal funkcjonowały w warunkach czasowych ograniczeń. Obostrzenia w działalności podmiotów kultury miały różny zakres i formy, ale w porównaniu z rokiem wcześniejszym były mniej restrykcyjne. W omawianym roku działalność sceniczną prowadziło 185 teatrów i instytucji muzycznych po-siadających własny zespół artystyczny (spadek o 4,6% w porównaniu z 2020 r.).
Oczywiście trzeba uważać na repertuar. Nie wybiorę się do Teatru Dramatycznego, ale chętnie bym się wybrał do Kamienicy, póki mają taki a nie inny repertuar.
PS. Co do szkopów i kacapów, tak się mówilo na nich w PRL-u. Były jeszcze zamienniki typu szwaby, od tego czasownik oszwabić kogoś :-)
Cześć
Trudno mi oszacować, czy ta ilość widzów w teatrach, to dużo, czy mało. Ponadto, jak to jest w Gdyni, większość widzów przychodzi oglądać warszawskich celebrytów na prowincjonalnej chałturze (tak dokładnie mi oni sami powiedzieli).
Nie podałeś mi dla porównania, ile osób gromadzą takie kabaretowe maratony. Gdy coś takiego dzieje się w Operze Leśnej w Sopocie, to praktycznie nie ma szans na zakup biletów na wolnym rynku.
I masz rację - tylu pojebów obecnie wystawia tak potworne i wulgarne kicze, że trzeba być bardzo ostrożnym, wybierając się do teatru.
Ps. Czy fakt, że tak mówiło się w PRL-u znaczy, że teraz powinniśmy tego unikać? Ja uważam, że w PRL-u mówiło się tak, bo żyli nasi dziadkowie, ojcowie i matki, którzy na własnej skórze przekonali się, z kim mieli do czynienia. A jak już PRL się skończył, to zaczęto wymazywać te negatywne określenia "naszych najlepszych przyjaciół".
Już zapomniałem ilu dokładnie było na Nocy Kabaretowej w Arena Suwałki w 2022, pewnie gdzieś tak 1500 tyle ile mieści widownia plus kilkaset krzesełek na parkiecie. To był typowy skok na kasę. Czyli na niewygodnych krzesełkach, aby więcej zmieścić. Podobnie było na Neonówce w 2020, tuż przed pandemią. Neonówka była ciekawsza, bo mniej odgrzewanych kotletów. I jak już pisałem tylko raz ten z brodą kazał mi głosować na anty-Peace. Oczywiście go olałem.
Co innego SOK i występ Ani Mru Mru w 2019. Wygodne fotele. Mniejsza widownia i prawie kameralna atmosfera. Szacunek dla widzów i dobra rozrywka.
PS. Na tak dalekiej prowincji jak Suwałki, niezależnie czy to wielka Arena, czy mały SOK, zawsze będą nadkomplety. Widownia jest głodna kultury niekoniecznie ludycznej kabaretowej.
Tchórzostwo i bojaźliwość - albo ma się w sobie gen walki, albo nie. Walka, szczególnie z silniejszym przeciwnikiem, wymaga konsekwencji, świadomości, że nie będzie łatwo oraz tego, że można oberwać. Jakiś czas temu czytałem opinię, że to tchórzostwo PIS-u nic im nie da, a będzie nas, Polaków, kosztowało sporo. Popatrzcie na pierwszą kadencję. Beata Szydło, taka zwykła kobieta, potrafiła postawić się tym lewackim "elitom" z UE. Macierewicz, co by o nim nie myśleć, potrafił pozbyć się z wojska starych komunistycznych trepów. Stworzył WOT, według mnie potrzebną formację, mimo, że wylewano na niego wiadra pomyj. I co ? Nie wspomnę o innych, jak choćby śp. Jan Szyszko, Ardanowski, Szałamacha, rzeczywisty likwidator mafii vatowskiej. I nagle nastaje Morawiecki, a w UE wiedzą, że mogą z Polską zrobić, co chcą. I robią. Czy choćby raz się postawił lewakom z UE ?
"Na palcach jednej ręki można policzyć polityków prawicy, którzy dysponują właściwym refleksem... " - to ta miałkość intelektualna. Tu trawi PIS choroba, podobna, jak u innych, tzw. selekcja negatywna. Bierny, mierny, ale wierny. Przyczyną jest ordynacja wyborcza, a przede wszystkim wodzokracja. Każdy, kto coś sobą reprezentuje, jest wycinany, bo może być zagrożeniem dla przywódcy, dla wysoko postawionych. Dlatego od lat widzimy te same "gęby". Nie bardzo wiem, co świeżego może wnieść taki Terlecki, Suski, Kuchciński, Dworczyk, Gosiewska, która, jako marszałek Sejmu pokazała, że jest zwykłym zerem i chamówą. I wielu im podobnych. No i TV publiczna. Ta siermiężna propaganda. Zero finezji, zero błysku, która odrzuca nawet zwolenników.
I w końcu materiały kompromitujące - wcale nie jestem pewien, czy na PIS ich nie ma. Dużo się mówi o aferze podkarpackiej. Byłem jakiś czas temu w Rzeszowie. Rozmawiałem z kilkoma lokalsami i każdy z nich wspomniał, że jest coś na rzeczy. Jeśli to prawda, to są nieźle trzymani za krocze. Tylko, gdzie są służby ?
Cześć
Ze sporą przykrością muszę się zgodzić z tymi trzema analizami. Świetne podsumowanie. Dodam, że wycięty był także Szeremietew, Sarjusz- Wolski i wielu innych tzw. jastrzębi. Nie mam zielonego pojęcia dlaczego? Może rzeczywiście kompramaty w stosunku do starego zakonu PC?
Lecz dający publiczne wywiady politycy PiS, oraz lizodupska TVP, która nawet Michałowi Rachoniowi nałożyła tłumik i kaganiec, to główni winni słabego odbioru patriotycznych ugrupowań. Kurski dostał kopa w górę i... nic się nie zmieniło. Oglądam tę stację parę minut dziennie. I wystarczy.
Poczekam. Zobaczę czy Nadzieja jest matką głupców.
Tak naprawdę to nie ma wyboru.
Rafał Ziemkiewicz na przykład twierdzi, że to dobrze, gdy PIS tak się zachowuje. Bo Polacy wybierają zawsze tych spokojnych i zdroworozsądkowych/
Nie ma ludzi niezastąpionych, a jeśli mocno prą do władzy to trzeba bardzo uważać, bo może być jakiś agenciak. Zastanawiam się, jak sobie by poradzili inni w czasach pandemii, wojny itd. Dlatego Dobrą Zmianę oceniam bardzo pozytywnie.
PS. Zmiana na stołkach władzy jest konieczna. Jeśli nie ma zmiany, to dzieje się to co w Niemczech gdzie mutti Merkel rządziła aż 16 lat i doprowadziła do katastrofy. Nikt nie chce się na NB do tego przyznać, z tych wszystkich antypolskich trolli tutaj buszujących na jej befehl :-)