
Nie ma wątpliwości, że już wkrótce sztuczna inteligencja, identycznie jak to się stało ze smartfonami, stanie się niezbędnym towarzyszem każdego.
Nie podoba mi się nazywanie tego AI. Nawet fajnie spolszczone Ejaj też jest tylko zapożyczeniem. A już SzI – sztuczna inteligencja to już jakiś dziwoląg.
Nasz profetyczny geniusz i prorok, Stanisław Lem, przez celebryckie salony, jako autor z dziedziny sci-fi, fantastyki naukowej, nie był poważnie traktowany. Nieważne – dla mnie to Mistrz. U niego roiło się od AI. Nazywał te wszystkie zmyślne ludzkie twory robotami. Nawet jedna z jego świetnych książek nosiła tytuł "Bajki robotów".
Nazwa "robot" już jest mocno osadzona w naszym słowniku. Choć, jak zwykle, puryści, te nasze klasyczne mądrale, zawężają te "automaty" do skomputeryzowanych urządzeń, które mogą się poruszać. Ja bym to jednak ponownie rozszerzył, dodając do tego wszystkie "mózgi elektronowe", które siedzą tylko zamknięte w pudle, ale, jak widać, można już nawet z nimi sobie swobodnie i niegłupio pogadać. Oczywiście oprócz tego, że od dawna wykonują dużo pożytecznej roboty, jak obliczenia, wyszukiwania czegoś, czego akurat nie mamy w pamięci, informowania nas i komunikowania z innymi.
To taki metalowy pomocnik. Niemalże niewolnik.
Czy tylko o to chodzi, by mieć przy sobie takiego sztucznego służącego towarzysza, co to i światło zapali, przypomni o wizycie u dentysty i wytłumaczy co to takiego imponderabilia?
Może większość nie zdaje sobie jeszcze sprawy, lecz całkiem poważnie, tak intensywnie i z uporem maniaka, tworzymy te wszelkie mądre roboty, bo mamy nadzieję, u wielu ciągle ukrytą w podświadomości, że te właśnie sztuczne dzieła naszych rąk, wreszcie będą mogły dać to, czego pragnie każdy – dać NIEŚMIERTELNOŚĆ.
Jakże piękne stanie się życie, gdy odsuniemy od nas grozę nieuchronnej śmierci.
Roboty już na uniwersytetach i uczelniach technicznych mają swoją dyscyplinę – robotykę. Chociaż obecnie koncentruje się to głownie na inteligentnym poruszaniu czymkolwiek, tak jak człowiek sobie tego życzy.
Powoli też powstaje inna dziedzina naukowa, która dla odmiany, zajmuje się umysłem. Czyli czymś, w co właśnie chcemy wyposażyć nasze przyszłe roboty.
To kognitywistyka.
Po prawdzie, w obecnych czasach usiłujemy dociec, zdefiniować i ustalić jak działa cały ludzki umysł.
Kognitywistyka jest jeszcze dziedziną młodą. Obecnie stara się połączyć różnorodne inne działy: psychologię, neurologię, mikrobiologię, a także te pozanaukowe, jak filozofia. Wiem, jak dotychczas w Polsce działają trzy ośrodki uniwersyteckie, które tym się zajmują i już kształcą młodych kognitywistów. To Kraków, Poznań i Toruń. Uczestniczyłem w jednym, czy drugim forum, prowadzącym naprawdę ciekawe dyskusje. Niestety jako katolik, rozumowo jestem wierny dualizmowi substancjalnemu i kreacjonizmowi, a wspomniane uczelnie przesiąknięte są ateistycznym komunizmem, więc otwarte dysputy szybko się kończyły.
Poznanie i zrozumienie umysłu dotychczas nie zdobyło naukowego wsparcia. Intuicyjnie i bez ścisłych i oczywiście prawdziwych definicji, niedużo wiemy o tożsamości, o osobowości i najważniejsze – o świadomości wraz z samo-świadomością. Nawet nie wiemy, jeżeli myśleć ich materialnym trybem, gdzie w mózgu mieści się nasza pamięć, czy jak nagle powstaje myśl.
Musimy to wszystko wiedzieć także po to, by móc stworzyć prawdziwą w pełni sztuczną, nie tylko inteligencję, która jest tylko pewną, jedną z wielu, miarą rozumu, lecz nową osobowość.
Czyli, aby stworzyć podobnego do nas robota, tego Ejaj, nawet na poziomie pięciolatka, który jednak będzie się rozwijać i uczyć, musimy mieć wiedzę czego chcemy – tu właśnie mamy kognitywistykę; oraz jak to zrobić, czyli całą tą cyfrową nano-technologię, nawet, jak to wskazuje noblista, Roger Penrose, na poziomie kwantowym, oraz algorytmy i właściwe czujniki percepcyjne oraz środki komunikacji, powiedzmy interface: maszyna – człowiek i rzeczywistość.
Tylko taki duet – nauki komputerowe plus nauki o umyśle są w stanie stworzyć robota, nie germańskiego adiutanta klasy zum befhel, tylko postać, która może nawet zostać partnerem, albo i przyjacielem.
Lecz ludziom chodzi o coś znacznie więcej.
Człowiek zawsze będzie chciał oszukać śmierć.
Po urodzeniu, przed pierwszym krzykiem, krzykiem życia, na który wszyscy czekają; przed światłem, fotonami oślepiającymi nas swym blaskiem pierwszy raz, mamy już wypisany wyrok śmierci.
My, ludzie cywilizowani, z całą naszą kulturą, humanizmem i moralnością, przestajemy karać, nawet najgorsze ludzkie potwory wyrokiem śmierci. Takich należy tylko odizolować od społeczeństwa. Lecz życia nie zabierać. A Bóg, czy dla ateistów Natura, jednak życie zabiera?
Niedawno odkryto żywe istoty, mikroskopijne jednokomórkowce, które w stanie hibernacji przemierzają międzygalaktyczny kosmos. One nie umierają.
Na naszej planecie, na Ziemi, mamy długowieczne byty, żywe twory. Niektóre meduzy, wiemy to już na pewno, są autentycznie nieśmiertelne. Pewne homary i żółwie, również przeżywają kilkaset lat. Całkiem niedawno naukowcy, zoolodzy i oceanografowie, u wybrzeży Grenlandii zbadali rekina, który, ciągle żywy, miał już ponad 400 lat.
Warto też zwrócić uwagę na bakterie Deinococcus radiodurans, które są całkowicie odporne na promieniowanie radioaktywne. Jakby natura "przewidywała" możliwość skażenia planety atomową zagładą i zabezpieczyła sobie przetrwalniki.
A mnie osobiście zawsze imponowały majestatyczne, kalifornijskie sekwoje, już ponad 1000 letnie, których żaden pożar lasów nie jest w stanie zniszczyć.
Zachodzi dziwna korelacja – im konkretne stworzenie jest bardziej rozumne, tym czas trwania życia jest coraz krótszy. Czy to jest sprawiedliwe?
A może Wielki Kreator zostawił ten tragiczny problem w naszych rękach?
- Jak już kiedyś zmądrzejecie należycie, to sami zadbacie o własną śmiertelność.
Jak na razie, wyłącznie, tylko walcząc z chorobami i złym stylem życia, wydłużamy okres naszej żywotności.
( Najnowsze statystyki, już po-pandemiczne, podają, że obecnie średnia życia w Polsce spadła i dla mężczyzn jest to 72 lata, a dla kobiet o sześć lat więcej, czyli 78.)
No dobrze, zaraz odezwie się krytyczny głos – miało być o sztucznej inteligencji!
Lecz jeżeli tak intensywnie zajmujemy się AI, tymi robotami, nie po to, by stworzyć nawet może w przyszłości mądrzejsze od ludzi maszyny, tylko by odkryć, wymyślić, opracować – generalnie stworzyć – sposób, technologię, która pozwoli ludzkości przetransferować naszą osobowość, naszą tożsamość, rozum, pamięć, emocje i światopogląd, na urządzenie tak trwałe, praktycznie niezniszczalne, że zapewni to rasie ludzkiej niesłychaną długowieczność.
Stworzyć własne kopie, niczym nie różniące się od nas mentalnie. Tylko nasze wiotkie, słabe ciało zamienimy na coś znacznie solidniejszego, co zapewne wymyślimy, intensywnie pracując nad robotami, nad sztuczną inteligencją, nad AI, w niezniszczalnym korpusie.
To nie mój pomysł i moje fantazje. Nie tylko fantastyka – naukowa, lecz również literatura piękna poszukiwała już wieki temu eliksiru gwarantującego człowiekowi nieśmiertelność. To odwieczne marzenie. Chyba te najpotężniejsze. Brakowało tylko metody – jak to uczynić.
Czy nadal jest to w świecie fantazji i bajek? Czy naukowcy, nadal gardzący wiarą i filozofią – wszelakimi transcendentalnymi rozważaniami, chociaż nie potrafiącymi odkryć istoty świadomości i zlokalizować nasz "bank pamięci", a mimo to, wymyślają i zmuszają nas od przenoszenia danych – wszelkiej informacji – z twardych dysków prywatnych komputerów w enigmatyczną chmurę.
Wygląda na to, że nauka stanęła na rozdrożu. I to na pijacko chwiejących się nogach. Upada teoria Darwina. "C" – einstainowska prędkość światła będąca granicą ostateczną i nieosiągalną, wali się w gruzy. Wielki Wybuch, gdy coś powstało z niczego; czarne Dziury, co połykają wszystko i nie pękają z przejedzenia, to wszystko zaczyna się chwiać.
Sięgamy po krańce (jeśli tylko takie istnieją) wszechświata, a coś najbliższego – człowieka – poznaliśmy zaledwie w paru procentach i nie potrafimy rozszyfrować.
Czy przez to wszystko nie można poważnie powiedzieć, że kiedyś możemy się stać nieśmiertelni? Oszukamy śmierć? Po prostu duszę przeniesiemy w bezpieczniejsze miejsce.
-nie jest to możliwe, jakby to było możliwe, to by nie było Boga, w tym samego Jezusa.
nie ma i nie będzie takiej niezniszczalnej pamięci, która pomieści ludzką osobowość, poza tą, z której pochodzi, ale ona nie z tego świata.
Jakiś czas temu w TVN ogłoszono, że zbiera się międzynarodowy zespół lekarzy klinicznych różnych specjalności, których celem jest zbadanie fenomenu "życia po życiu" w kontekście śmierci klinicznej, chodzi o relacje pacjentów, którzy "wychodzili z ciała".
Po jakimś czasie oglądam dok. na kanale Planeta, o tym zespole naukowym, pomijam same badania, ważne są wnioski, które jednoznacznie stwierdzają, że ludzka osobowość, świadomość, nie jest umieszczona w mózgu, jest osobnym, niezależnym bytem, nie podlegającym znanym nam prawom natury. Mózg tylko pełni rolę odbiornika osobowości, który jest ściśle z nią zsynchronizowany.
Od wieków jest znamy wiele zjawisk paranormalnych, które tego dowodzą, tylko ideologia lewacka wszelkimi siłami to dementowała, z prostego powodu, skoro duszy nie ma, to nie ma grzechów, jest bezkarność, itd. więc kary za grzechy też nie będzie, tylko że w ostatniej godzinie jednak wołają księdza, by się wyspowiadać i być namaszczony w ostatnią drogę, sądzę, że w tej ostatniej godzinie doświadczają tego, w co nie wierzyli, co często ma miejsce.
A to dlaczego nie jest to możliwe? Jakieś poważne argumenty?
Jakiś czas temu w TVN... dok. na kanale Planeta... Ty tak poważnie? W taki sposób zbierasz wiedzą i budujesz światopogląd? Daleko nie zajdziesz. Choć na kromkę z masłem starcza.
http://file:///C:/Users/User/Downloads/1069-Tekst%20artykułu-1403-1-10-20191108.pdf
https://www.prospectmagazine.co.uk/magazine/out-of-mind-philosopher-patricia-churchlands-radical-approach-to-the-study-of-human-consciousness
https://www.sciencedirect.com/science/article/abs/pii/S0007681318300387
https://heinonline.org/HOL/LandingPage?handle=hein.journals/marqlr102&div=39&id=&page=
Mariia Sokolovska Kharkiv National University of Radio and Electronics, Ukraine CAN AI REPLACE HUMANS?
"...Strong artificial intelligence is self-aware, able to think independently and can replace a
person in almost all areas. Weak artificial intelligence implements any aspects similar to thinking..."
https://vossen.info/wp-content/uploads/2020/08/akata-2020-research.pdf
"... AI systems not as “thinking machines” but as cognitive prostheses that can help humans …
intelligent systems that augment rather than replace human intelligence, leverage our strengths, …"
https://www.proquest.com/openview/03e2b485cd32372b02aeb5952cc2aec9/1?pq-origsite=gscholar&cbl=47758
Ray Kurtzweil (nie byle kto), prognozuje, że transfer umysłu do AI może już być mozliwy za 40 lat.
Chcesz jeszcze więcej? Jeśli czegoś nie rozumiesz, to się pytaj. Postaram się wytłumaczyć.
O reinkarnacji słyszałeś ???
W dalekiej przeszłości miałam praktyki w szpitalu psychiatrycznym. Zajęcia polegały na tym że byli do naszych niewielkich grup zapraszani hospitalizowani pacjenci, którzy chętnie opowiadali nam swoje pełne przygód życie. Pewien Pan, bardzo sympatyczny (leczący się wówczas na psychozę alkoholową) opowiadał, jak to ma zwyczaj każdej prawie nocy podróżować swoim ciałem astralnym w znane sobie rejony stolycy: sprawdzał na przykład, czy w domu jest ok lub czy starsza mama się dobrze czuje i czy śpi spokojnie. Raz spotkał nawet gdzieś przypadkiem na mieście swojego psa i zamienili parę słów. Od tamtej chwili wiem, że psy rozumieją około 50-60 ludzkich słów (tak zapewniał Pan) i porozumiewałyby się z nami, gdyby ich aparatura narządowa im to umożliwiała. Nic tą wiedzą, której mi wówczas tamten człowiek udzielił, nie zachwiało do tej pory.
Z umiejętności bilokacji słynął inż. Ossowiecki. Przeprowadził ciekawy eksperyment. Dwóch świadków pilnowało go kiedy spał w Warszawie, a tymczasem widziano go poza granicami Polski we Włoszech na pewnej konferencji, gdzie nawet złożył podpis pod dokumentem końcowym.
Czas i przestrzeń są dużo ciekawsze niż śniło się filozofom :-)
Dziękuję za tę opowieść...
Mi też zdarzały się otrzymywać podobne sygnały, może tylko nie tak ewidentne. Byłam sama w domu i kątem oka zobaczyłam (albo raczej zarejestrowałam) kogoś mi drogiego, jak wychodzi z pokoju, kierując się ku wyjściu. "Wyjście" tego kogoś z mojego życiorysu trwalo 2,5 roku.
Ale ale. Co to za życie ? Ciągle w hibernacji :-)
PS. Wolę swój chłopski rozum od SI, czyli sztucznej inteligencji.
ps. W hibernacji nie ma się świadomości. Więc to szybko leci. Takie coś - jest 10:06 16 stycznia 2023. siedzę w Gdyni i się hibernuję..... CYK! Właśnie mnie obudzono. to już 2895 rok i mówią, że zbliżamy się do Proxima Centauri. Ale to błyskawicznie zleciało!
Przypomina mi się świetny film pt. Hibernatus z niezapomnianym Louis de Funesem (Louis Germain David de Funès de Galarza)
https://pl.wikipedia.org…
Więc to przebudzenie jest ciekawe, sama hibernacja nie :-)
Pamietam jak przez mgłę Hibernatusa. czy to syn był "zamrożony"?
Na początku odnajdują dziadka, a kończy się kolejną hibernacją, ale uwaga to spojler :-)
Klon, zgodnie z definicją, jest identyczną kopią (w pewnym sensie) czegoś, co zdecydowano sklonować. Czyli jaka z tego korzyść? Niewielka.
ps. klon już dalej się nie rozmnaża.
a skąd to twierdzenie i na jakiej podstawie, domyślam się, że nie z TVNu czy Planety, więc skąd ?
też jestem ciekaw, co jest tego przyczyną, tym bardziej, że uprawianych jest setki warzyw klonowanych, bo chodzi o plony i powtarzalność warzywa.
Nie jest jeszcze problemem SI, do czasu, jak ludzie się od niej uzależnią, wyłączając własne myślenie, niezależność, wolną wolę, omawianym problemem jest transfer ludzkiej osobowości na pendriva czy inny nośnik, dający możliwość "wszczepiania" jej do dowolnej maszyny, ja i nie tylko, twierdzę z całą pewnością, że to niemożliwe, owszem tylko na filmach SF, wierzy pani w duchy ? ja nie tylko wierzę, ale wiem że są, miałem z jednym kontakt, ale to nie wszystko.
Proszę. Chyba, że jesteś z III B, to ci chłopcze wytłumaczę.