Temat w sam raz na przerwę w staniu przy garach :)
Otóż z jednej strony wydają setki milionów dolarów i wciskają nam kit o jakimś przełomie a tak naprawdę wyprodukowali mniej niż procent włożonej energii. A przy tym nie starali się nawet tej energii łapać, tylko liczyli neutrony i na tej podstawie wnioskowali o wyprodukowanej energii. Patrz film 1. i 2.
Z drugiej – fuzję możemy zrobić sobie w domu. Wystarczy pompa i komora próżniowa z drucikiem w środku, przetwornica napięcia, parę zaworków i trochę sprężonego deuteru z butli – patrz film 3.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3703
Trzeba uważać na garnki. Nie wszyscy mają multi-cookera :-)
PS. Poważniej to dziennie na Ziemię trafia 84 TWh energii ze Słońca. Polska zużywa rocznie 14 TWh. Szacuje się że dzienne zapotrzebowanie ZIemi na energię elektryczną pokryłby kwadrat o boku 300 km złożony z paneli fotowoltaicznych postawionych na Saharze. Oczywiście teraz to utopia, bo potrzebne są linie przesyłowe oraz magazyny energii, ale wskazuje że Sahara, onegdaj ogromne jezioro słodkowodne, posiada inne wielkie skarby oprócz piasku :-)
Zgodnie z wizjami Mariana Węcławka, będziemy w Polsce hodować cytryny. Klimat już się ocieplił, a ociepli się jeszcze bardziej.
W skrócie, przełomem jest to, że więcej energii uzyskano niż dostarczono i daje się ten proces kontrolować. Oczywiście jest to wszystko jeszcze w skali mikro, na pewno jutro nie kupimy sobie przenośnego reaktora. Postępem jest też to, że wszelkiego rodzaju eksperci twierdzili, że potrzeba jeszcze około dziesięciu lat żeby uzyskać więcej energii niż się jej dostarcza. Zobaczymy co z tego wyniknie bo może się też okazać, że ktoś z potężną kasą zakupi patent i schowa go do szuflady a my bedziemy dalej płacić horrendalne rachunki za energię. Z energią słoneczną i wiatrową jest podstawowy problem czyli magazynowanie i przesył, dopóki tych problemów się nie rozwiąże to energia z tych źródeł nie może być traktowana jako stabilna, a stabilność jest podstawą zaopatrzenia.
Źródło niewyczerpanej energii mamy pod stopami, z tego co się dowiedziałem, są skuteczne metody wiercenia, znane od dość dawna, tylko że są utajnione, jak wiele wynalazków, które by zatrzymały zyski różnych firm, są ludzie, którzy je widzieli.
W szczególności ostatnio mamy odkrycia w energetyce więc ta Fuzja wydaje się być może jakąś kropką nad i. Kiedy wreszcie zasypią kopalnie, wiatrakom poodpadają skrzydła a panele się przepalą, zdążą jednak powstać te cudowne reaktory. Włączą je i wtedy światło zgaśnie definitywnie ;P
Co samej Fuzji, ktoś znający temat, opisał, że samo uzyskanie z tego energii to tylko wierzchołek "góry lodowej", chodzi głownie o pozyskanie surowców jakim jest np. Tryt, do tego dochodzi skomplikowana technologia wyzwalania z niego energii, a nie jest to proste, do tego gigantyczna ilość energii potrzebnej do zainicjowania reakcji, koszty są niewyobrażalnie wielkie, prawdopodobnie tylko kilka państw będzie na to stać, może tylko USA.
Weźmy słynny zderzacz Hadronów, niesamowita maszyna, ile już pochłonęła pieniędzy, z pewnością za nie już dawno mielibyśmy solidną bazę na orbicie, którą planował sam von Braun, albo mielibyśmy bazę na Księżycu, czy Marsie, o ratowaniu głodujących dzieciach w Afryce już nie wspomnę.
Co do samym źródle energii, twierdzi się, że istnieje pierwiastek, spoza tablicy Medelejewa, który ma to umożliwić, to on ma zapewnić nieograniczony dostęp do energii, ponoć udało się go wytworzyć, ale zbyt mało na eksperymenty, a do tego jest nietrwały, opanowanie technologii jego produkcji, da w efekcie podobny efekt, jaki oglądamy w filmach SF, jak do statku kosmicznego ładuje się zasobnik energetyczny, umożliwiający podróż kosmiczną.
Czas pokaże, warunkiem jest, by ludzie w końcu pracowali dla ludzi, nie tylko dla zysku.
Czołem Adminie
Śledzę uważnie temat i nawet chyba parę lat temu o tym pisałem.
Zimna fuzja, to nadzieja i przyszłość. Jestem pewien, że tego dokonamy.
Patrząc chłodno, w oparciu o wiedzę i info z Kaliforniii. Wlk. Brytanii, czy Włoch, widzę, że jest ciągły progres. Liczę optymistycznie, biorąc pod uwagę tokomaki i laserowe bombardowanie, przełom może nastąpić za jakieś 10 lat; a komercyjne wykorzystanie za lat 15 - 20.
Oczywiście może się znaleźć jakiś nowy Tesla z kumplem Elonem Muskiem (kasa potrzebna) i coś może być szybciej. Albo ktoś inny wynajdzie coś bardziej sprytnego i ekonomicznego (np. mój pomysł - Orbitalny Kondensator Energii Słonecznej :-) ).
To na prawdę jazda bez trzymanki, śledzić postępy w nauce i technologii.
Radosnych Świąt
Janusz
A tajemnicy profesora, generała Sylwestra Kaliskiego jeszcze nikt nie ujawnił. Czy to nie tak jak jeszcze dzisiaj naukowcy nie potrafią ugryźć notatek Tesli?
Przez 50 lat prowadzą próby i nie potrafią doprowadzić do samopodtrzymującej się reakcji termojądrowej. Więc może ... udało się dowieść że wystąpienie takiej reakcji jest niemożliwe?
Istnieje ciekawa teoria mówiąca że Słońce nie jest napędzane reakcją termojądrową, która zachodzi w jego wnętrzu ale za pomocą prądów elektrycznych i pól magnetycznych, które oddziałują na powierzchni Słońca. Warto zauważyć że pomiary temperatury Słońca, które możemy prowadzić z Ziemi lub satelitów pokazują że Słońce staje się tym chłodniejsze im bardziej w głąb zaglądamy. Najgorętsza jest korona słoneczna znajdująca się daleko na zewnątrz powierzchni Słońca (fotosfery) a najchłodniejsze są plamy słoneczne czyli miejsca gdzie plazma jakby się rozchodzi tworząc małą dziurkę (nie mylić z dziurami koronalnymi) do środka. Głębiej zajrzeć się nie da. No więc ta alternatywna teoria zakłada że Słońce jest jakby miejscem zwarcia między (kosmicznymi) prądami elektrycznymi czyli jest zasilane z zewnątrz - poprzez te prądy.
Czyli jest dokładnie tak jak we współczesnych reaktorach fuzyjnych. Owszem, fuzja jest realna, powstają nowe pierwiastki dzięki zespalaniu się innych. Tylko że jest to proces, który wymaga potężnych dawek zewnętrznej energii. Nawet jeśli sama fuzja też wyzwala energię to jednak ta nie jest w stanie podtrzymać reakcji gdyż energia ta musi być odpowiednio ukierunkowana za pomocą prądów i pól elektrycznych - czyli tak jak to robi się obecnie w reaktorach.