Boimy się wojny. Chwilowo tej na ukraińskiej granicy. Lecz wielka wojna, która nam na prawdę zagraża, już będzie inna.
Po co fronty długie na setki kilometrów i tam setki tysięcy żołnierzy. Tysiąc czołgów, armat i haubic na przeciwko tej samej ilości ciężkiego sprzętu z drugiej strony. I otwarte silosy balistycznych rakiet z nuklearnym głowicami, gdzie jedna głowica zniszczy kompletnie duże miasto i zabije milion ludzi.
Po co to komu? Dla samej destrukcji? Niszczenia? Przecież to wszystko po zwycięstwie może się przydać. Szczególnie ludzie.
Przeciwnika nie należy fizycznie zlikwidować, a wrogi kraj zaorać. W wojnie nowoczesnej trzeba drugą stronę wyłącznie sparaliżować. Pozbawić go energii. Zniszczyć jego wolę walki. A najprościej pozbawić go możliwości komunikacji. Co się stanie, jak umilkną wszystkie telefony. Jak to będzie, gdy nie będzie telewizji, radia, Internetu.
Wszystko stanie.
Wystarczy kilka precyzyjnych ataków na najważniejsze węzły komunikacji. Jak generał z Centrum Dowodzenia będzie przesyłał rozkazy i odbierał meldunki? Znowu gołębiami?
Co będzie robił naród, gdy go pozbawić kontaktu ze światem? Jak sklep zamówi towar, jeśli nie będzie jak to zrobić?
Dokładnie, jak właśnie zaczął się XXI wiek, brałem udział przy pracach z podwodnym światłowodem. Niemiecka firma, która go kładła na dnie, zrobiła to dosyć niechlujnie. Pełno było pętli i ryzykownych lokalizacji, które należało zidentyfikować i wyeliminować. To było na Morzu Północnym.
Przy okazji powiem, bo nie wiem czy wiecie, że na Morzu Północnym, między Norwegią, Danią, Holandią i Szkocją jest 184 platform wydobywczych ropy naftowej i gazu. Najwięcej na świecie. Potem jest Zatoka Meksykańska – 175 i Zatoka Perska – 159.
I co fajne, całe te wewnętrzne europejskie morze, łączące się bezpośrednio na północy z Atlantykiem, a na południu przez kanał La Manche, ma w bliskości platform łączność telefonii komórkowej. Dumnie dodam, że i na Bałtyku nie ma kłopotu z gadaniem i Internetem przez telefon. Zwłaszcza niedaleko platformy Petrobalticu, a teraz już może Platformy Obajtka.
Aby zrealizować dochodowy projekt skorygowania położonego w morzu światłowodu, potrzebny był solidny, specjalistyczny statek offshore, posiadający spory moon pool, czyli otwierany na dnie kadłuba basen, taki gdzieś 10 na 7 metrów, z instalacją, gdzie można do wody spuszczać, a potem sterować ROV – Remote Operated Vehicle – takim podwodnym dronem, tylko, że połączonym kablem ze statkiem i centrum operacyjnym, który wykonuje różne zadania w toni i na dnie morza.
Mieliśmy dwa różne ROV ze sobą. Jeden klasyczny – napęd hydrauliczny pozwalający na precyzyjne ruchy 3D, kamery i oświetlenie, oraz dwa ramiona manipulacyjne. Takie dwie, dosyć prymitywne ręce. Drugi, bardziej specjalistyczny, nazywany Subsea Trencher [1], najpierw kopał rów na dnie, układał tam, w tym przepadku kabel i na koniec zasypywał z powrotem. Dokładnie jak to robi na lądzie paru facetów z łopatami, choć dzisiaj to raczej mini koparka.
Tak więc posuwając się według precyzyjnych lokalizacji umieszczonych na elektronicznej mapie, powolutku płynęliśmy sobie nad kablem i jak coś nietypowego zauważyliśmy, to się zatrzymywaliśmy i dzięki systemowi DP – Dynamic Positioning utrzymywaliśmy się na pozycji z dokładnością 0,7 metra.
Trenczer kabel odkopywał, drugi robot łapał go i delikatnie wyciągał na pokład statku. Wtedy do pracy zabierał się wyspecjalizowany technik. Ucinał szkodliwą pętlę, a potem przy pomocy mikroskopu, precyzyjnych narzędzi, oraz elektronicznych mierników zespajał wszystkie żyły światłowodu; każdą bardzo dokładnie, by nie było zakłóceń i tłumienia sygnału (dopuszczalne poniżej 0,2 dB), izolował połączenia i na koniec wzmacniał konstrukcję całego nowego złącza. W ostatnim etapie kabel światłowodu ponownie wędrował na dno pod wodę, trenczer kopał nowy rów i ułożony prawidłowo światłowód zasypywał .
Ciekawostka: - najdłuższy na świecie kabel światłowodowy SEA-ME-WE 3, zapewniający m.in. Internet dla 33 państw, ma 39 000 kilometrów. Układa się go nawet na głębokości 1200 metrów [2]
Jak napisałem, układanie tak delikatnych kabli, mimo zastosowanych w nich najnowocześniejszych technologii i materiałów, to nie proste rozwijanie światłowodu z dużego bębna i zatapianie go w morzu, tylko skomplikowana inżyniersko operacja. I to droga praca. Zresztą sam podmorski kabel optyczny kosztuje około 50 tysięcy dolarów za kilometr.
Szacuje się, że obecnie już jest ponad 400 podmorskich linii światłowodowych, których żywotność w fazie projektowej określa się na 25 lat.
Zdecydowana większość, nie tylko podmorskich światłowodów służy celom ogólnospołecznym i komercyjnym Na przykład w projekt tego najdłuższego kabla zaangażowany był Facebook.
Jednakże są pewne kable, których lokalizacja jest utajniona na najwyższym poziomie i które mogą decydować o światowym bezpieczeństwie.
***
Wiemy, że we współczesnych konfliktach, w tym konfliktach zbrojnych, a także w dyplomacji i zarzadzaniu, komunikacja i szybka informacja mają decydujące znaczenie i często może od tego zależeć wygrana, albo przegrana. A także zagłada milionów.
Śmiejemy się dzisiaj, gdy na filmie pokazującym kremlowski gabinet, widzimy na potężnym biurku ważnego komisarza, szereg telefonów, w tym niektóre czerwone. Taki jeden z tych czerwonych łączył bezpośrednio pierwszego sekretarza KC KPZR, Stalina, Chruszczowa, czy Breżniewa bezpośrednio z prezydentem USA w Białym Domu.
Znamy też dobrze tak zwaną "czerwoną walizeczkę", która jest wszędzie noszona przy prezydencie Stanów Zjednoczonych i przy pomocy której każdy kolejny prezydent może autoryzować ostateczną decyzję odpalenia rakiet z ładunkami termojądrowymi i określić ich cel.
Widać tu na przestrzeni lat, jak ważna jest szybka i wiarygodna komunikacja, nie tylko na najwyższym szczeblu.
W dzisiejszych czasach techniczną stronę komunikacji i dystrybucji informacji przejęły satelity, rozmieszczone na przeróżnych orbitach. To jest ich podstawowe zadanie, oprócz szpiegowania, podsłuchiwania i obrazowego śledzenia.
Niestety, ostatnio coraz częściej umieszcza się w kosmosie satelity do niszczenia nie tylko innych satelitów przeciwnika, ale także do niszczenia obiektów naziemnych.
Doktor Jacek Bartosiak wraz ze światowej sławy geostrategiem George Friedmanem, właśnie niedawno opublikował książkę "WOJNA W KOSMOSIE Przewrót w geopolityce".
Pokazuje ona m.in. jak ważne jest zablokowanie komunikacji każdego przeciwnika.
Dane na połowę roku 2021 podają, że wokół Ziemi krąży około 2 000 satelitów komunikacyjnych, oraz 1000 satelitów "obserwujących ziemię".
To pokazuje, że wojna w kosmosie nie jest wcale prosta. Lecz wszyscy się do niej przygotowują.
Można więc wywnioskować, przyjmując, iż komunikacja i informacja jest kluczowym elementem każdej gry politycznej, z naciskiem na konflikty, że chyba najlepszym sposobem zapewniającym te najistotniejsze elementy, będą światłowody. Oczywiście – przede wszystkim światłowody dobrze ukryte i jeszcze lepiej strzeżone.
Wiedzą to oczywiście bardzo dobrze wojskowi i ich eksperci, szczególnie specjalizujący się w wojnach nowego typu.
I już działają w tym zakresie. Kto? Oczywiście Rosjanie.
Więc przywołam tu zdarzenie wg. informacji z listopada 2021 z Morza Norweskiego w okolicach Lofotów, gdzie nie jest żadną tajemnicą, iż Norwegowie mają sieć podwodnych instalacji, obecnie oczywiście światłowodowych z mnóstwem czujników, by miedzy innymi kontrolować wszelki ruch jednostek morskich, w tym i okrętów podwodnych, pomiędzy Morzem Barentsa a Atlantykiem. [3]
I oto w zeszłym roku część systemu obserwującego ten newralgiczny przesmyk, znany z konwojów czasu II WŚ jako jedyny dostęp do sowieckich portów, jak Murmańsk, przestała działać. Zamilkła nagle. Norwegia jest członkiem NATO, które było zaniepokojone rosyjską aktywnością szpiegowskich jednostek na północnym Atlantyku. Zidentyfikowano awarię: - zniknęły czujniki i około 2,5 kilometra kabla światłowodowego i elektrycznego zasilania sieci. Po prostu wyparowało. Wytłumaczenie mogło być tylko jedno i takie podali eksperci: - Rosjanie użyli małą bezzałogową łódź podwodną, zniszczyli część, a spory fragment po prostu zabrali. Powodem mogła być ordynarna dywersja, albo kradzież tajnych technologii.
Ta sieć światłowodowa z zespołem różnorakich czujników pracuje od lat, jest raczej powszechnie znana i jest stałą ością w gardle Rosjan, którzy, jak wiemy strasznie nie lubią być kontrolowani. Oni tak, jak najbardziej – szpiegując na całym świecie zatrudniają tabuny hackerów, którzy nawet specjalnie się nie kryją ze swoją robotą.
Lecz z sieciami światłowodowymi i współpracującymi urządzeniami jest pewien kłopot. One są izolowane od światowych, ogólnodostępnych struktur, jak właśnie Internet. Ich zhackować nie można. Co więcej – cała lokalizacja jest tajemnicą. Toteż ten który zdobędzie informację o nich, tak, że będzie w stanie je zniszczyć, zada potężny cios, kto wie czy nie decydujący o ewentualnym zwycięskim rozstrzygnięciu losów wojny.
Wojna nowej generacji nieco wywraca priorytety do góry nogami.
Dotychczas w największym zagrożeniu byli żołnierze na pierwszej linii frontu. To oni – najmłodsi, najsłabsi ginęli pierwsi. Nie tylko piechota, teraz także z jednostek zmotoryzowanych. W czasie I i II WŚ ginęli milionami.
Współczesne priorytety są inne.
Pierwszym i głównym celem ataku są stanowiska dowodzenia. To w generałów i pułkowników w ich sztabach i bunkrach będą wymierzone pociski i rakiety. Cel pierwszy i najważniejszy – pozbawić armię dowodzenia.
Nie mniejszą siłę rażenia jest pozbawienie przeciwnika środków komunikacji. Armia nagle ślepa i głucha, z centrami dowodzenia, które nie wiedzą co się dzieje, jest praktycznie bezużyteczna. Jest w chaosie i panice. Nie można prowadzić skoordynowanych działań i nie można obserwować działań wroga.
Dlatego właśnie najnowsza elektronika i światłowody są tak pilnie strzeżonymi instrumentami przyszłej wojny. W pełni utajnione i zamaskowane. I to najbardziej łakomy cel dla ewentualnego wroga.
[1] https://youtu.be/1U72_B7B3Wk
[2] https://www.businessinsider.com/facebook-subsea-internet-communications-cable-worlds-longest-2africa-extension-pearls-2021-9?IR=T
[3] https://www.thedrive.com/the-war-zone/43094/norwegian-undersea-surveillance-network-had-its-cables-mysteriously-cut
Tam kable idą w specjalnych kanałach + cała infrastruktura...woda,gaz itp.
Przygotowania do tej operacji trwały 2 lata...myśleli jak to zrobić i kiedy...wykorzystali jakieś święta...2.5 dnia pracy non stop i w poniedzialek rano można sie było
wszędzie dodzwonić,numery zostały...wszystko OK .
I to jest różnica...u nich sie myśli 3 lata i w 2.5 dnia wymienia wszystkie kable,a u nas myśli sie 2 dni...i ....sami wiecie!
Admin!!! Puścisz???
Nauczyłem się właśnie tak pracować. 2,3 dni namysłu i planowania, a potem 2,3 godziny i zrobione.
Oczywiście nie było to możliwe przy nagłych awariach. Wtedy trzeba było improwizować i szybko mysleć.
Pozdrawiam
Nie wiemy jeszcze ile podstępów i nowych wektorów ataku kryje wojna nowego typu, w tym wojna hybrydowa. Lecz jak widać, na Polskę z lewa i prawa już dzisiaj wykonuje się szereg przeróżnych uderzeń. A najokrutniejszy był Smoleńsk. To PLK był pierwszą ofiarą, nie Trump.
Ten akurat dialog praktycznie nic nowego mi nie dostarczył.
Pozdrawiam
Nie oglądałem ani jednego odcinka programu Jaruzelskiej, podobnie jak Żony dla Rolnika lub Big coś tam. Tak się składa, że Jaruzelska jest trzecim pokoleniem walczących o Wolną Polskę. można rościć pretensje do jej tatusia, ale do jej dziadków i babć nie.
Tu zgoda. Lecz tylko w 65 - 70%.
Któż by tak obnażył Wałęsę, gdyby to pytań właśnie nie zadawała Oriana Fallaci? (Wśród jej masakrowanych byli Indira Ghandi, Henry Kissinger, ajatollah Chomeini, Muammar al-Kadafi, Nguyen Cao Ky, Jasir Arafat, Hailse Selassie i Deng Xiaoping.).
[ "Kiedy się pomyśli, że pijak Jelcyn był carem, a ignorant Wałęsa symbolem wolności, uginają się nogi pod człowiekiem". - Fallaci]
A taki Tim Sebastian czy Stephen Suckur z Hardtalk BBC. To było mistrzostwo, a nie mizdrzenie się córeczki oprawcy [ https://youtu.be/tzDgWBy9acg ; 2018 https://youtu.be/-zJ41whNgR0 ] Robienie wywiadów to bardzo ciężki kawałek dziennikarstwa. Mazurek się stara, lecz czasami wychodzi błazenada. Na razie dosyć dobre są dyskusje Orła w Roninie i w IPNtv. Polecam też od strony naukowej niektóre Copernicusa.
Więc tak, uważam, że bardzo ważny jest ten dziennikarz, który wywiad prowadzi. U nas w RP jest z tym kiepsko. Generalnie poziom tabloidów.
Ps. Muza niezła, ale to nie moje klimaty, ten cover mnie ostatnio kręci https://youtu.be/HWi8NPD42Lk
Dylan tego Nobla musiał przecież za COŚ dostać. Knockin' jako powód do tego się nadaje jak najbardziej. Lecz Dylan, czy Knopfel mają tylko połowę polubień tego, co uzyskali Guns N' Roses. I ja chyba , oprócz Raign, też najbardziej lubię to wykonanie
Ja się natomiast zakręciłem wokół Hey Joe. Gdzieś, chyba jak zwykle u Tarantino, usłyszałem kapitalne wykonanie, taką właściwie melodeklamację. I nie znalazłem. Ale YT się obudziło i wreszcie dało pierwsze, oryginalne wykonanie Billy Robertsa z 1961 https://youtu.be/OmrGOXJMQj0
Teraz dużo słucham naszych europejskich neandertalczyków. https://youtu.be/QRg_8NNPTD8
Popełnia pan głupi błąd - uważa mianowicie, że jedna strona jest znacznie mądrzejsza od drugiej, więc wszystko wie. Otóż tak nie jest. Teraz wywiady są na podobnym poziomie, a Amerykanie przeważają technicznie, co Ruskie nadrabiają bezczelnością. Jakże łatwo Anglikom było znaleźć "zabójców" Skripala, bohaterów Rosji Pietrowa i Boszyrowa (w rzeczywistości Myszkina i Czepigę), co świadczy o klasie ruskich tajnych służb. Albo tragedia Kurska. Nasłuchał się pan bajek i demonizuje KGB i GRU. Są zaledwie przeciętni.
Przy aferze podsłuchów "Sowa i przyjaciele" wspomniano coś o światłowodzie pod mostem na Wiśle. Wie już pan skąd i dokąd on prowadził? Po co wymyślać bzdury. To przecież kompromitujące.
Rozumiem,że podsunieta pod nos klauzula poufności była podstawą poczucia przynależności do zakonu strażników wiedzy dla przeciętnych zjadaczy chleba tajemnych, ale tkwić w takim przekonaniu dziesiątki lat? Tylko muszę szanownego zmartwić, że jako strażnik świętego Graala spisuję się pan dosyć marnie, bo właśnie wypaplał gdzie wywijał łopatą,żeby go zakopać.I teraz wszyscy się tam zlecą. A Putin zapewne już ostrzy na niego siekierę.
Zmartwię pana po raz drugi....cholera kiepski poranek będzie? Ewentualna lokalizacja kabla tej klasy jest przedmiotem rozpoznania służb wszelkiej maści, już na etapie zamówienia u producenta.
A ten pod innym mostem to też tajemnica? Tylko z" przyjaciółmi Sowy "narazie posucha"?
Proszę pana .Kompromitująca to jest mitomania którą pan żyje i z upodobaniem wokół siebie rozsiewa.
...bo właśnie wypaplał ...
No... w przybliżeniu. Morze Północne to 575 000 km kw. Przeszukanie tego nieco zajmie. Choć wiem, że z pana Spidygonzales (sądząc po tempie pańskich myślowych diagnoz).
No i oczywiście spowiadam się producentowi kabla, co z nim zrobię. A reszcie pewnie wygadam w knajpie przy wódce.
Niektórzy wzięli sobie tak do serca filmy Barei, że zaczęli żyć w takim świecie. A Misia gdzie pan schował?
Pozdrawiam Wielkiego łowcę Mitomanów. Linki to oczywiście ściema i sam je wyprodukowałem.
Ciężko pan przeszedł ten Covid. Jak MRI wyszło? Jak COVID-19 niszczy mózg - rp.pl https://www.rp.pl/diagno…
Znaczenie Enigmy było tak kluczowe dla losów wojny nie dlatego,że wszyscy się chwalili, że już ją znają.Szpieg /agent wykryty i ujawniony to nie sukces tylko porażka służb.Ale jak by co co światłowód należy potraktować siekierą.Ło matko. Elyta inżynierska nb.
No i właśnie delikatnie, z szacunkiem zwróconą uwagę o pewnych błędach we wpisie zamienił pan w swoim stylu w tradycyjną nawalankę.
Ten "harcerzyk " to dodam, że bez finki. Za to z narzędziami wystarczającymi aby powiedzieć, że głupstwa pan wypisuje oczekując aplauzu, tak na poziomie szeregowego na przepustce po przysiędze. No słuchajta ludziska co my tam .... Wiem,że już was na samochody ładowali żeby Wietnamowi jechać pomóc.Jakże zazdroszczę przeżyć.
To jest właśnie symptomatyczne odwołanie się do orwellowskich 1984 i Folwarku. Mnóstwo jest lokalizatorów, identyfikatorów, i resztę tego barachła. Są, zupełnie bez kozery, u nas sklepy ze sprzętem szpiegowskim. Natomiast coś stajniaczyć, ukryć zamaskować, "zniknąć", już jest znacznie trudniej. Ktoś tu pisał o indywidualnych kombinezonach, które maskują ślad cieplny w podczerwieni. To ściema. Natomiast widziałem filmik, bodajże z Hong Kongu, czy Japonii - ubiór, który ma takie lustrzane powłoki, co pozwalają na uczynienie kogoś niemal niewidzialnym.
Wszystko to prawda, tylko zauważ, ze punktem wyjścia było twierdzenie autora o istnieniu supertajnych kabli i moja uwaga, że to technicznie nie jest możliwe. Owszem można utrzymać to w tajemnicy ,ale jedynie na etapie projektowym- I to nie zawsze. Reszta tej sprowokowanej arogancją autora nawalanki, to już licentia poetica
Jak pan czyta? Między wierszami, czy tworzy we własnej głowie"
Gdzie ja coś napisałem, że brałem udział w tajnej operacji układania strategicznego kabla? Choć jedno słowo. Tworzy pan z wyobraźni, czy jedzie pan na jakimś halunie?
Ten kabel, który opisuję z własnych doświadczeń, to klasyczna korporacyjna komunikacja między Bergen, Norwegia, a Aberdeen Szkocja. Niby nic tajnego, a mimo to procedury nierozpowszechniania były i są zachowane. To było 20 lat temu, a dzisiaj w tych samych destynacjach jest już pewnie z dziesięć.
Niech mi pan tajnych służb nie dorabia (sekcja technika).