Piąty dzień igrzysk PL bez medali, a pierwszą i to taką sobie szansę będziemy mieli dopiero w środę - kobieca drużyna szpadzistek. Dlaczego tak się dzieje?
Bo III RP rozwaliła największą siłę polskiego sportu olimpijskiego: sporty walki.
Ze sportów tych zdobyliśmy 133 medale (boks 43, podnoszenie ciężarów 34, zapasy 26, szermierka 22, judo 8). A jeśli dodać do tego strzelectwo (12) i pięciobój (4) to mamy 149 medali z ogólnej liczby 284, czyli ponad 50% w tym 33 złota na 68.
Dlaczego upadły sporty walki? Bo upadło wojsko i policja, o które oparte były kluby sportów walki. I wydaje się, że dopóki służby mundurowe tych klubów nie odtworzą i nie pociągną, to nadal w sportach walki, a co za tym idzie i na olimpiadzie, będziemy kopciuszkami.
Z czego medale zdobywamy?
Z wioślarstwa/kajakarstwa i technicznych konkurencji lekkoatletycznych (rzuty, pchnięcia, skoki). Czemu tam? Bo to konkurencje tanie, mało popularne, słabo rozpowszechnione, z trudno dostępną infrastrukturą. Podobnie kolarstwo szosowe. W tych niszach pojawiło się stałe, choć niezbyt obfite finansowanie i są wyniki.
Są też sukcesy w nowinkach sportowych, dopóki z nowinek nie staną się one poważnymi dyscyplinami (np kolarstwo górskie, żeglarstwo)
Jadąc na niszach, nowinkach, rodzynkach i resztkach sportów walki zdobywamy ok 11 medali na igrzyska. Moim zdaniem zmienić można to tylko powracając na areny sportów walki. Czy Super Mario Kamiński i Alter Ego Prezesa pod egidą premiera profesora Glińskiego dadzą radę? Póki co mają mnóstwo innych ważniejszych zadań.
Trochę szkoda. Bo z kilu- kilkunastu tysięcy Sebixów szprycujących się i przewalających ciężary na siłowniach, bijących się pod dyskotekami i na ustawkach Polska mogłaby mieć kilkudziesięciu mistrzów olimpijskich i znacznie więcej medalistów.
Również szkoła średnia, miast tępić obuchem przejawy testosteronu, ew. kierować je dyskretnie na relacje męsko - damskie, mogłaby szerzej posterować na sport. Infrastruktura jest coraz lepsza, tyle że rzadko nakierowana na sporty walki.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 8109
Jeśli zaś chodzi o odbudowę, to jak to w oświacie: niewiele da się zrobić z roku na rok, czy nawet z kadencji na kadencję.
Po prostu gdzieś zapadła strategiczna decyzja i - czy to siłą inercji, czy patronów - trwa.
Większość dyscyplin olimpijskich (i nie tylko) zdegradowało w naszym nieszczęśliwym kraju ścięcie (bo tak to trzeba nazwać) poszczególnych gałęzi przemysłu, a co za tym idzie klubów zakładowych, których jedynie pewną, stosunkowo niezbyt wielką część (także w sportach walki) stanowiły związane z mundurówką tzw. kluby resortowe (ze 4 milicyjne Gwardie + Wisła K., ponadto CWKS, Śląsk i Zawisza - z grubsza koniec listy) - to dwa.
Co do tych tzw. "sebixów", to zdecydowanie wolą oni dziś realizować się w dyscyplinach, które pomimo gwałtownie wzrastającej popularności jakoś jeszcze nie dały rady przebić się na olimpiadę, oscylujących wokół MMA (to tam jest magnes pod postacią pieniędzy, nie wspominając o wszechstronności przekładającej się także na skuteczność w realnym starciu) niż rozdrabniać siły na coraz bardziej niszowe dzisiaj judo, zapasy (choć są one dobre na podbudowę do dalszego rozwijania swoich umiejętności, o czym świadczy chociażby przykład systemu szkolenia za oceanem, swego czasu taką podbudowę przygotowującą np. do kick-boxingu stanowił u nas dość powszechny wśród młodzieży szkolnej karate kyokushin) czy nawet boks - to trzy.
Po prostu "działacze" po raz kolejny nie nadążają za rzeczywistością, a wśród kolejnych, wchodzących w dorosłe życie generacji zainteresowanych czynnym uprawianiem sportu (a nie jedynie wgapianiem się w ekran w oczekiwaniu na wynik, z którego dla zwykłego zjadacza chleba nic konkretnego nie wynika poza tym, że nasi tzw. decydenci będą tradycyjnie chcieli podpiąć się pod ewentualny sukces w nadziei na rozmydlenie tym samym w świadomości społecznej innych, realnie dotykających podległą im populację, choć niekoniecznie przyjemnych dla niej spraw) popularność dziś święcą poza wspomnianym MMA tak odległe od "olimpizmu" dyscypliny jak chociażby crossfit czy kalistenika - to cztery.
Na tych 4 pkt pozwolę sobie zakończyć...
Kluby zakładowe czy mundurowe. Każdy może sam przejrzeć sylwetki medalistów. Na moje oko w l. 80-70 - kluby mundurowe przeważają - medaliści to albo wojskowi, albo milicja (np. Kulej kapitan MO) albo Legia, Gwardia, Zawisza. W l. 90 w sportach walki to praktycznie tylko Legia/Gwardia lub żołnierz zawodowy. A XXI w. to praktycznie brak mężczyzn w sportach walki. Trafia się się pojedynczy strzelec czy zapaśnik z WP ale polskie sporty walki dominują kobiety i przywożą 1-2 medale.
IMO jeśli mundurowi (nie tylko wojsko/policja również różne straże, OT) nie wezmą odpowiedzialności za sporty walki to nic z tego nie będzie. A można tutaj połączyć potrzeby służby ze sportem wyczynowym. Bo wojsko/policja/straż powinny umieć walczyć, również wręcz, a z populacji jakichś 300 tys. młodych mężczyzn + ochotników spośród cywilów można będzie wybrać i talenty do kadry. Zakładowych klubów już nie będzie, czy średni biznes byłby przeciwny np. lokalnym ligom zakładowym gdyby to miasto organizowało infrastrukturę + jakieś zachęty? Mam wrażenie, że nie, nawet mógłby wesprzeć, bo to buduje ducha zespołu, pracę w grupie, identyfikację z firmą, ale bardziej dotyczy to sportów grupowych.
Odnośnie sebixów. Jakby taki młody chłopak, który chce wygrywać, mieć fejm, pokazać swoją wartość, mógłby spróbować np. na wf czy sks jakichś zapasów, judo, karate czy boksu to pewnie i te dyscypliny byłyby bardziej popularne i młodzież mielibyśmy zdrowszą, a i mniej awanturującą się na zwykłych szkolnych lekcjach i przestępczość byłaby mniejsza. A jeszcze gdyby w szkole byłaby siłownia. Tyle, że pewnie potrzebne byłyby prysznice.
Młodzież na prawdę nie jest głupia. Jeśli będzie miała stworzone cywilizowane ścieżki rozwoju wiążące się z twardymi korzyściami, to ona w to pójdzie.
Niemniej jednak ze względu na niestosowność użytych słów zmieniam komentarz i przepraszam.
Żeby móc osiągać sukcesy na arenach międzynarodowych w większości dyscyplin sportowych (w tym także w sportach walki), regularne treningi należy rozpoczynać najpóźniej we wczesnym wieku nastoletnim, okres "wcielania się" owych młodych mężczyzn - czyli w polskim systemie najwcześniej 18-19 lat, to już przynajmniej o kilka lat za późno żeby wśród tychże robić jakieś selekcje i docelowo łowić "talenty" do kadry, to już nie są lata 30-te ubiegłego wieku, kiedy konkurencja była mniejsza, a sport wyczynowy praktycznie w całości amatorski.
Treningi określonych dyscyplin (także w ramach lekcji w-f czy zajęć pozalekcyjnych) musi mieć kto prowadzić, przykładowo 20 lat temu na AWF-ie katowickim jedynym dostępnym dla przyszłych n-li fakultetem z zakresu sportów walki była szermierka.
No i właśnie dziś potrzeby "posiadania fejmu" czy też "pokazywania swojej wartości" w zakresie sportów walki w pełni zagospodarowują takie czy inne organizacje żerujące wokół szeroko rozumianego MMA i to tutaj najbardziej widoczne są owe wymierne korzyści, w sportach olimpijskich jest ich niewiele.
Ta przestępczość rzekomo miałaby być mniejsza w myśl zasady, że "klient w krawacie jest mniej awanturujący się"?:) Widziałbym tutaj raczej niepoprawny optymizm właściwy pięknoduchom, którzy ze środowiskiem ludzi uprawiających sporty siłowe/sporty walki nie mieli w życiu zbyt wiele do czynienia... Choć sama idea - trzeba przyznać - piękna:)
Siłownia + prysznice to w niemałej części dzisiejszych szkół już na szczęście standard, tylko cóż z tego wynika?
Materiał ludzki jest, chęć do pracy ma. To najważniejsze i kluczowe. A, że są jeszcze trenerzy, tradycje to poszłoby szybciej. Trzeba ludziom zaufać a nie bać się ich.
https://pbs.twimg.com/media/E7ReDAbWUAQRWkO?format=jpg&name=medium
Naprawdę Panu tak zależy na olimpijskich medalach? W konkurencjach z rodzaju "ćwiczenia na koniu z łękami"? Oddałbym te wszystkie medale, by zobaczyć Polaków (szczególnie młodych), biegających (ale nie betonie i asfalcie), jeżdżących na rowerach, chodzących na rajdy, po górach etc., zamiast tłuszczaków wpatrzonych w ekrany smartfonów. Zgodnie z tezami WHO, brak ruchu, jest uznawany za jedną z przyczyn chorób nowotworowych. Sport ma ćwiczyć ciało, uczyć charakteru, zdrowej rywalizacji. Na co nam medale, gdy połowa dzieciaków, przychodzi na WF, ze zwolnieniem z zajęć? Moim zdaniem, sensowniej byłoby postawić na sport masowy, stwarzając ku temu rozliczne udogodnienia. Medalami Leszka Blanika ducha (i zdrowia) narodowi nie zapewnimy.
Zresztą ma to przełożenie na inne rzeczy. Nikt nie zrobił tak wiele dla polskiej marki jak Robert Lewandowski. To on zasługuje na Order Orła Białego znacznie bardziej niż wiekowi artyści niszowych sztuk. Czempion, to zawsze jest czempion. Jest historia, opowieść, sukces. Ludzie by być narodem muszą mieć wspólne identyfikacje, najłatwiej identyfikować się ze zwycięzcami.
Sport masowy? IMO nie jest tak źle, ludzie chcą być ładni, jeżdźą na rowerach, biegają, chodzą na siłownie i fitnesy i za to płacą.
Szkoła? Dziś taka moda, że trzeba być perfect, jak nie ma pryszniców w szkole to o to trudno, a prysznice znowóż przyniosłyby kolejne problemy. Dodajmy do tego powszechną w PL kulturę: uwielbienie dla hejtu, obgadywania, wyśmiewania. Ktoś coś zrobi i od razu u całej wsi na językach. Czasem lepiej ćwiczyć prywatnie.
USA ma dziewięć złotych, pięć srebrnych i osiem brązowych medali. Przed trzema dniami (24 lipca) USA miały cztery złoty medale.
Ta wzmianka, że pierwszy złoty od wczoraj, to tvpinfo?
tutaj ma Pani aktualną klasyfikację medalową. USA od początku była w pierwszej trójce klasyfikacji medalowej
Na medale w pływaniu to PL jest zbyt biedna. Tam medale biorą tylko najbogatsi i najlepiej zorganizowani.
Na dziś z krajów UE medali nie mają Portugalia, Grecja, Szwecja, Finlandia, Irlandia, Litwa, Łotwa, Cypr, Słowacja, Luksemburg, Malta i Polska. Z większych krajów również Białoruś (ale nie wiem czy jest reprezentowana)
To akurat jeśli chodzi o pływanie to fałsz. Akurat coś o tym wiem. Pływanie nie wymaga wielu nakładów finansowych tylko dobrych trenerów i za wziętych zawodników. Pzdr
Na dziś, na 36 medali: 12 USA, 7 Australia, po 3 UK i Kanada, 2 Rosja, Chiny, Włochy, potem Japonia, Tunezja, Holandia, Brazylia, biała RPA. Tutaj nawet bogate państwa UE mają problem z załapaniem się na podium, nie mówiąc o mistrzach.