Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Czy da się żyć bez Boga?

Zbyszek, 08.04.2021
Głupie pytanie. Oczywiście, że się da. Skoro mi się to udawało i to wiele razy, to czemu inni nie mieliby być do tego zdolni? Właściwie to nic trudnego, to wręcz naturalne, zwłaszcza, gdy weźmiemy pod uwagę Boga chrześcijan. Nie od rzeczy Nietzsche zauważył, że to Bóg ludzi słabych i przegranych. Jest jakaś prawda w tym jego stwierdzeniu. Ta sama prawda wyrażana polskim przysłowiem "Jak trwoga, to do Boga". A jak trwogi brak?

Ale jest też w tezie Nietzschego inna prawda. Taka oto, że Bóg chrześcijan zawsze staje po stronie słabych i krzywdzonych. Nie identyfikuje się z potężnymi i tymi z sukcesami, choć przecież ich nie odrzuca. Sam w osobie Syna, zdecydował się na słabość i cierpienie. To zwrócenie się do 'słabości', do ludzkiego bólu, do cierpienia, to postawienie tego w centrum uwagi wyrażające się poprzez znak i znaczenie krzyża (jakże chętnie usuwanego z przestrzeni publicznej), jest może tym, co dla nas będzie jedyne, gdy sami, miotami prądami życia, znajdziemy się w takiej sytuacji. Ale póki co, świat ma dla nas recepty na powodzenie.

Więc.. da się żyć bez Boga. Bóg nie jest do niczego potrzebny, gdy wszystko idzie w miarę jako tako. Już zupełnie zbędny się staje i przeszkadza, gdy odnosimy tak zwany sukces. Gdy mamy wiele, władzy, zasobów, dobrych relacji, przyjemności, seksu, miłości od ludzi. Gdy nasza pozycja wśród innych zaczyna nas wynosić w górę. Gdy - życie nam udaje się.

I gramy w grę Jordana Petersona, to jest zbiór zasad "jak być powinno" sformułowany świadomie lub nieświadomie do ostatniego szczegółu i tak długo, jak bilans tego, co powinno i tego, co jest, wypada pozytywnie, tak długo cierpienie jest pomijalne i da się żyć - samemu, to znaczy, bez Boga.

Maps of meaning

Ale na czym właściwie miałoby polegać "życie z Bogiem"? Na czym polega chrześcijaństwo? Ten zbiór odpowiedzi - że na chrzcie, chodzeniu na nabożeństwa, na intelektualnym przyjęciu za prawdziwe stwierdzenia, że Bóg w trzech osobach istnieje - możemy odłożyć na półkę z etykietą "to za mało". No bo czy takie "życie z Bogiem" rzeczywiście zmienia człowieka? Czy go jakoś zabezpiecza? Przed tragedią krzywdzenia innych? Przed tragedią krzywdzenia siebie? Choćby uzależnieniem czy samobójstwem? Przecież nie.

Więc życie z Bogiem polega być może na powiedzeniu: "Wiesz co, Panie Boże, ja mam już dość. Zostawiam i oddaję Tobie całe swoje życie. Wszystko co mam, czym jestem. Ty mną kieruj w każdej decyzji, w każdym aspekcie. Ty mną 'rządź'. Chcę tylko robić to, co Ty chcesz. Oddaję Ci siebie".

No ale takie stwierdzenie brzmi trochę głupio. Wynika bowiem z niego, że człowiek czyni się niewolnikiem, może bardziej robotem, narzędziem, bo przecież nie podmiotem, samostanowiącym o swoim działaniu, o swojej drodze, o swoich wyborach. Nie sposób nie przytoczyć tu słów Jezusa z Nazaretu "Syn nie mógłby niczego czynić sam od siebie, gdyby nie widział Ojca czyniącego".

Jest zatem robotyzacją człowieka i niewolnictwem całkowita rezygnacja z własnych motywacji, z własnych uczuć, z siebie samego na rzecz - być może wyimaginowanego, a może prawdziwego - Boga? Przecież tak - odpowiemy. Przecież nie - możemy odpowiedzieć. Bo... czym jest wolność?

- Wolność to wolność od ograniczeń - odpowie ktoś. Ale czy będzie wolna ryba na trawniku przed naszym domem? Nie będzie. Ryba do wolności potrzebuje rzeki, jeziora, oceanu. A czy będzie wolny ptak, gdy go umieścimy głęboko w tym oceanie? Też nie będzie. Ptak do swojej wolności potrzebuje bezmiaru nieba, powietrza, no i od czasu do czasu miejsca by przysiąść i odpocząć. Do wolności zawsze potrzebujemy czegoś. Tej "materii", w której możemy być wolni. Bez niej, bez tej przestrzeni, otoczenia, środowiska wolność umożliwiającego, brak ograniczeń nie jest żadną wolnością. Żadną wolnością. Żadną wolnością.

Więc duży plakat na przystanku w moim mieście "Nie dajemy wiary. Dajemy Wolność" - kłamie. Bo reklamuje wolność OD religii. Ale co to za wolność? Oni nic nie dają. Oni chcą zabrać. Co? Być może to, co wolność podtrzymuje. Bo tym, co jest dla ludzkiej wolności powietrzem, oceanem, ziemią, które ją podtrzymują jest... - "razem". Może materią wolności człowieka jest właśnie "razem" z Bogiem? No ale to by trzeba jakoś sprawdzić, nie da się "policzyć".

W pierwszym podejściu jest to jednak "razem" z ludźmi. Przestrzenią wolności dla dziecka jest jego matka i ojciec. To dzięki nim i ich miłości dziecko jest wolne, choć przecież ta miłość nakłada też szereg ograniczeń. Ale te ograniczenia, jeśli pochodzą z miłości, są zawsze formułowane w jednym celu i kierunku, by dziecko wzrastało, było silne i szczęśliwe.

Później zakres "razem" się poszerza, o kolegów i koleżanki, współpracowników, sąsiadów, znajomych. Rozciąga się z czasem na społeczność lokalną albo nawet szerzej. Za każdym razem będąc tym samym - środowiskiem umożliwiającym nam życie lub krępującym je. Sprzyjającym nam lub nam zagrażającym. Poszerzającym lub umniejszającym wolność.

Mamy do czynienia z "razem" w rodzinie i społeczności albo mamy do czynienia z "oddzielnie" lub "jedno przeciw drugiemu". Czy nie tak czasem wygląda nasza rzeczywistość społeczna? Czy rosnąca liczba rozwodów i malejąca trwalszych małżeństw nie sugeruje, że "oddzielnie" zwane fachowo atomizacją społeczeństwa potężnieje i wypycha "razem"? Czy powszedniejące konflikty w społeczeństwie nie wskazują na więcej "oddzielnie" i mniej "razem"?

Ale z wiarą w Boga nie jest tak łatwo. Bo najbardziej oddaleni od niego są nie ci, do których udawał się Chrystus. Tak zwani "grzesznicy". Złodzieje, cwaniacy, ladacznice czy pomniejsi, chciałoby się powiedzieć po prostu, ludzie. Jest jeszcze jedna grupa. To ci, co formalnie wierzą. Co więcej, biorą często imię Pana Boga i używają je. Do czego? Do wszystkiego. Są przekonani, że mają do tego prawo. Są wierzący. Przecież to wierzący najbardziej, saduceusze i faryzeusze, skazali Jezusa na śmierć. Pijaczki, łaziki i grzesznicy, mamy prawo się domyślać, tego by nie zrobili. Więc to jest niebezpieczeństwo, wypowiadać się "w imieniu Pana Boga". Bo można zejść na straszne manowce. Powiadają - zgrzeszyć przeciw Duchowi Świętemu, a to... problem.

Więc tak długo, jak długo nam "idzie", możemy żyć bez Boga. Jak długo nam idzie jako księdzu, jako żonie, jako politykowi, jako zwykłemu człowiekowi. "Dajemy radę". Z życiem. Więc, szczerze..., po co nam Bóg? Do czego? Możemy odrzucić jego ofertę "razem", możemy od Niego "oddzielnie", sami.

Dlatego właśnie nie można przekonać niewierzącego. Bo choć można argumentować racjonalnie, to bycie "z Bogiem" nie jest kwestią intelektualną. Jest, trochę mistyczną, osobistą decyzją i płynącym z owej decyzji doświadczeniem życiowym. Ponieważ jednak "mamy wiele" jak ten młodzieniec, co się pytał Jezusa, co ma czynić, nie możemy być chrześcijanami. Nie możemy, bo to oznacza utratę. Tego co "mamy" sami. Tak naprawdę wszystkiego. Siebie przede wszystkim, choć może na końcu. Dlatego młody i bogaty odszedł zasmucony. I "Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez 'ucho igielne' w murze miasta, niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego" - głosił Nauczyciel. No bo łatwiej.

Ale wcześniej przytoczona gra, bo to jest podejście do życia nas wszystkich, czasem zaczyna iść źle. I zabiera nam, Bóg, los, otoczenie lub ludzie, to, co mamy. Pozbawia nas wszystkiego, co nam jest potrzebne. I na końcu zostajemy sami. To znaczy, znajdujemy się w "otchłani". I Robin Williams przerzucił sznur, włożył głowę w pętlę i kopnął krzesło. Podobnie postąpił wikary z małej polskiej wioski. Sześć tysięcy ludzi w Polsce, co roku, udanie przerywa swoje życie. Więcej udaje się uratować lub umiera wskutek dokonanej próby parę dni później. Czy możemy sobie wyobrazić tą liczbę? Szcześciotysięczne miasteczko. Wszyscy nie żyją, po roku.

Usuwamy sobie sprzed oczu rozmiar możliwej tragedii, bo to psuje nastrój. A tymczasem, może właśnie dla tych ludzi, życie BEZ Boga, życie jako osobiste i w istocie samotne mierzenie się z otaczającą rzeczywistością, stało się już - niemożliwe. Więc, gdy tracimy, nie narzekajmy. Dostrzeżmy w tym szansę. Na "wariacką" decyzję. Może to "odciążenie", które nas ścieśnia, tak iż możemy wejść, przez owo ucho igielne. Do miasta, do Boga, do wolności, którą daje to najbardziej pierwotne "razem". Razem z Bogiem. Bo On sam, wcale nie chce zrobić z nas robotów. Ująć nam naszej podmiotowości. Dokładnie odwrotnie. Jego intencją jest wielość i niezależność, która prowadzi do "razem". Bo "razem" podtrzymujące wszystkich, możliwe jest wskutek wolnych decyzji.

Więc nie znikamy my, rezygnując całkiem z siebie na rzecz Jego, co przecież wyrażamy w kółko, mówiąc: "Bądź wola twoja". Ale myślimy "Bądź wola moja". Odrzucamy "razem" z Bogiem, troszcząc się o siebie i siebie pragnąć zachować. Ale "kto chce zachować swoje życie, straci je". Więc może można zrobić taki eksperyment. Na własny rachunek. Zaryzykować na jakiś czas. Zobaczyć. Może zaczniemy głębiej oddychać? A może wcale nie. Paradygmat podejścia naukowego zaprasza do eksperymentów. Tych z dotychczasowym podejściem zrobiliśmy pewnie sporo. Może warto spróbować albo choćby pamiętać, że istnieje opcja, by... "żyć z Bogiem". Nie do końca przekładalna na język racjonalnej komunikacji. Niczego nie gwarantująca, w tym sensie, w jakim Pan Jezus wypowiedział "Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił?". Ale jest, szansą i możliwością.

Bo życie z Bogiem to tak naprawdę, najsampierw, zwykła decyzja. Decyzja wbrew wszystkiemu, łącznie z samym sobą ("niech się zaprze samego siebie"). Decyzja, która utrzymuje nas "na torze i na ścieżce" bez względu na okoliczności. W ślad za tą decyzją idzie owo "razem", nieco szaleńcza - bo Bóg jest niewidzialny, niesłyszalny - relacja z Bogiem, której efekty we własnym życiu możemy obserwować. Więc może warto spróbować... żyć z Bogiem. Potestować - jak to jest, co się z tym wiąże. Jakie są wyniki.
Potem... będziemy odchodzić od tej relacji. I wracać. I możemy nawet zanucić "Cichy zapada zmrok", piosenkę która kończy się słowami:

Racz wysłuchać i strzec, moich nocy i dni.
Racz wysłuchać i strzec, wiernych powrotów mych.


Może warto, zaeksperymentować z owym "razem" z Nieskończonością, Miłością, Wiecznością... :)


 

Link do bloga pielgrzymkowego {TUTAJ}

Niżej jedna z piękniejszych piosenek-modlitw...

  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 29337
Centrystka

Centrystka

10.04.2021 21:07

Dodane przez Pani Anna w odpowiedzi na @nie wiem dlaczego mnie zak

Podobno dyskutujemy,i to jak na tutejsze standardy całkiem kulturalnie,a nie przepytujemy się. Śledztwo w tej sprawie prowadziła i nadal prowadzi prokuratura polska, a ustalenia co do przyczyn katastrofy wykonała samodzielnie polska komisja badania wypadków lotniczych, która z raportem rosyjskim (Anodiny )w wielu miejscach się nie zgadza,widząc główną przyczynę katastrofy w pracy obsługi naziemnej lotniska Sjewiernyj. Niestety,wyszły też na jaw naciski natury politycznej na załogę samolotu,do czego PiS i jego wyznawcy nigdy się nie przyznają, a tylko będą zarzucać odrębne wizyty w Katyniu Lecha Kaczyńskiego i Donalda Tuska,zapominając,że ową feralną  wizytę organizowała Kancelaria Prezydenta RP,w której wówczas pracował również obecny prezydent RP. Co do bałaganu na miejscu katastrofy i koszmarnego potraktowania zwłok ofiar, miej pretensję do Rosjan, oni zawsze potrafią zrobić "bardach" w każdej sytuacji.
Zbyszek_S

Zbyszek

09.04.2021 06:14

Dodane przez Centrystka w odpowiedzi na @PaniAnna

"Znałaś taki przypadek w historii ludzkości, żeby jej 95 % dało się omamić jakiejś bzdurnej bajce?"
1. Ziemia jest płaska.
2. Słońce krąży wokół ziemi.
3. Eugenika jest dobra.
4. Margaryna jest zdrowa na serce.
Można znaleźć nie jeden, ale wiele mylnych poglądów o światowym zasięgu i powszechności w swoim czasie. Człowiek, który otrzymał edukację wie, że wnioskowanie z powszechności występowania jakiegoś poglądu, jest jednym z najsłabszych możliwych argumentów i jeśli nie jest poparte innymi, jest bezwartościowe z punktu widzenia ustalenia stanu faktycznego.
Pozwolę sobie zwrócić Pani uwagę, że przynajmniej środowisko naukowe jest bardzo silnie podzielone pod względem zapatrywań na "wandemię". Możemy znaleć naukowców o wysokiej pozycji i autorytecie, którzy zarówno optują za podejmowanymi przez większość państw działaniami, jak i naukowców o wysokiej pozycji i autorytecie negujących sens tych działań i wskazujących na ich szkodliwość.
Zaś kwestionowanie roli mediów w kształtowaniu myślenia ludzi na temat "wandemii" to już otwarty zabobon i odlot od realności.
Roz Sądek

Roz Sądek

08.04.2021 14:47

Po ciężkim wypadku leżałem na urazówce. Miałem okazję, jedyną w swoim rodzaju - zaobserwowania wiekopolskichzdzichów. Z każdym dniem, regularnie, progresywnie, przybywało nawróconych. Niekiedy nawrócenie powodowały już pierwsze wyniki badań, a niekiedy dopiero kolejne, oznajmiające brak poprawy. Cuda. Kiedy już mogłem doturlać się do szpitalnej kaplicy, mogłem zobaczyć metamorfozę tych, którzy na wejście kapłana do pokoju - jak mogli, odwracali się bokiem, albo udawali sen.
@wielkopolskizdzichu, musiałeś to słyszeć - wiara to dar od Boga. Nie znam powodów Twojego zacietrzewienia i nic mnie to nie obchodzi, ale jakaś klapka w Ci głowie szwankuje. Weź chłopie zeszyt i ołówek i tam sobie wypisuj swoje frustracje. Czego tu na NB oczekujesz, że Cię wyleczymy? Abo nawrócimy?
wielkopolskizdzichu

wielkopolskizdzichu

08.04.2021 15:38

Dodane przez Roz Sądek w odpowiedzi na Po ciężkim wypadku leżałem na

"wiara to dar od Boga"
Z tym się mogę zgodzić, ale co ma wiara wspólnego z całym zastępem cwaniaków odzianych w szaty liturgiczne, robiących deal życia na sprzedaży produktu, którego istnienia, ani jakości nikt nie sprawdził.
sake3

sake2020

08.04.2021 15:45

Dodane przez Roz Sądek w odpowiedzi na Po ciężkim wypadku leżałem na

@Roz Sądek.....Dołaczę z moim wspomnienie.Leżałam w Ochojcu,nie byłam ciężko chora ,przeprowadzono koronografię oraz inne badania serca.W niedzielę przyszedł ksiądz ,panie przygotowały się do Komunii i spytały czy ja też chcę skorzystać.Po chwilowym popłochu i tłumaczeniu że nie byłam u spowiedzi okazało się,że mogę się wyspowiadaćna szpitalnym łóżku.Przyznaję -ja wierząca ale raczej okazjonalnie praktykujaca byłam pod wrażeniem spowiedzi gdzie polowy grzechów zapomniałam ,Komuni św.i niezwykłej kultury tego kapelana,jego słów ,podejścia.To nawet nie była tradycyjna spowiedź ale rozmowa serdeczna i ciepła,oraz wspólna modlitwa.Do dziś pamiętam.Dlatego myślę,że ci co tak atakują kościół i doprowadzą do jego eliminacji najbardziej uderzą w takich własnie kapłanów.
Zbyszek_S

Zbyszek

09.04.2021 00:51

Dodane przez sake3 w odpowiedzi na @Roz Sądek.....Dołaczę z moim

Dobry komentarz
EsaurGappa

EsaurGappa

08.04.2021 18:46

Dziś można wszystko,ale czy wszystko przynosi korzyść?Chrystus nie zmartwychwstał byśmy żyli tylko dniem doczesnym,on żyje byśmy my mieli oczy duszy wpatrzone tam daleko za horyzontem marzeń,ale jeśli  w tym życiu żyłeś bez Boga i dałeś radę,to po śmierci też będziesz miał szansę tak żyć ;-)
HenrykH.

HenrykH.

08.04.2021 21:43

Jasne że można ,90% komentarzy o tym świadczy.Można też żyć na obczyźnie i święta spędzać na Kanarach .Można też przeżyć cały ten czas na ziemi tylko dla siebie ,nie martwiąc się nawet o najbliższych ..A na koniec ,a cóż tam .Człowiek radziecki (homo sovieticus) nie martwi się na zapas ,umysł wchłonął taką porcję leku (jadu ,nienawiści ) podlanego bimbrem że spotkanie współczucia i sumienia to cud .Jak w Kanie .
Acha, ten cud w Kanie Galilejskiej to jedyny który owi ludzie ogarniają.
Zbyszek_S

Zbyszek

09.04.2021 00:50

Dodane przez HenrykH. w odpowiedzi na Jasne że można ,90%

:)
Ptr

Ptr

09.04.2021 00:26

Czytam pierwsze kilka zdań i od razu nasuwają mi się wątpliwości czy to co czytam jest prawdą. Czy na pewno tak jest ? "Bóg zdecydował się na słabość i cierpienie". - nie wiadomo mi o kimś silniejszym wolą i duchem niż Chrystus. Siła wielkich jest złudzeniem wynikającym z obdarzenia władzą, ale bez władzy oni sami z siebie są dużo mniejsi. 
"Bóg ludzi słabych i przegranych" - I tak i nie. Bo przez wieki stworzyli cywilizację bogatych ( cywilizację europejską ) i dążacych do doskonałości czego wyrazem była sztuka, obyczaje, elity. (A bogiem słabych i przegranych miał być czerwony sztandar , a Marks jego prorokiem.)  A więc słabi pierwotnie chrześcijanie mieli coś ważnego, a więc im dano - ewangeliczna zasada. Oni mieli nie orientowac się na rzeczy doczesne, ale poświecać się dla innych i dla Boga. Mieli obumrzeć jak ziarno , aby przynieść plon. Nie mieli szukać pełni w swoim życiu , ale w życiu przyszłym. I dopóki poświęcali się było im dawane to czego nie pragnęli najbardziej. To dla dzisiejszej cywilizacji konsumpcyjnej niezrozumiałe, bo ona nie stawia na przyszłość. Ona mechanicznie buduje przyszłość generując wzrost gospodarczy, ale nie generuje wzrostu duchowego, a widac ,że konsumpcja gasi potrzeby duchowe i narasta zniewolenie. 
Czy Bóg jest Bogiem słabości i cierpienia ? Owszem można odnieść takie wrażenie, bo jak jest cierpienie i śmierć tam jest obrządek religijny. Przyjmuje się ,że ludzie nauki i ludzie religii nie rozumieją się wzajemnie budując przeciwne obozy. A jednak jeżeli ktoś coś wie o fizyce powinien uznać , że stworzenie jest dziełem wręcz nie z tego świata. Stworzenie jest bardziej złożone niż ludzkie wyobrażenia mogłyby wytworzyć. 
Bóg słabości ? Bóg od słabości ? Bóg od cierpienia ? Jesteśmy na granicy bluźnierstwa z takim podejściem.
Zbyszek_S

Zbyszek

09.04.2021 11:13

Dodane przez Ptr w odpowiedzi na Czytam pierwsze kilka zdań i

"Bóg słabości ? Bóg od słabości ? Bóg od cierpienia ? Jesteśmy na granicy bluźnierstwa z takim podejściem"
Brawo za czujność i danie jej wyrazu.
Kazimierz Koziorowski

Kazimierz Koziorowski

09.04.2021 00:41

na pytanie tytulowe odpowiedz jest oczywista: tak da sie tylko po co. po co sie meczyc bez celu?
bez deliberownia zagadnien filozoficznych tez da sie zyc szczesliwie dopoki zdrowie dopisuje a ulotna pamiec nie doskwiera szczegolami.  
niestety wielu dyskutantow miesza pojecia, byc moze swiadomie, Boga i grzesznych czlonkow Kosciola, ktory notabene sklada sie wylacznie z grzesznikow. zreszta ci ktorym sie wydaje ze Bog jest hipoteza do szczescia niepotrzebna - maja szereg swoich bozkow niezaleznie od tego co w tym przedmiocie deklaruja.
Zygmunt Korus

Zygmunt Korus

09.04.2021 09:42

Po sensownym wpisie @sake taka zaczepka:
"08-04-2021 [13:14] - Centrystka | Link: Sake kompromituje się
Sake kompromituje się niewiedzą o tym co to znaczy sojusz ołtarza z tronem,bo pewnie  uważa,że skoro w Polsce nie ma monarchii,to skąd ten tron - bidula..."
I co tu komentować...? Dalej to tylko wezwani do raportu "popychacze"... Nie reagować!!! Niech se wachlują swoje zasmradzane powietrze!
sake3

sake2020

09.04.2021 10:06

Dodane przez Zygmunt Korus w odpowiedzi na Po sensownym wpisie @sake

@Zygmunt Korus....Zastosuję się do rady,faktycznie nie warto wdawać się w taką przepychankę z panią która mnie stale atakuje.
Centrystka

Centrystka

09.04.2021 17:47

Dodane przez sake3 w odpowiedzi na @Zygmunt Korus....Zastosuję

@Sake
Trzymam za słowo! Ale czy warto..?
Tomaszek

Tomaszek

10.04.2021 23:51

Dodane przez sake3 w odpowiedzi na @Zygmunt Korus....Zastosuję

@Sake
A z jaką panią ty wdawałaś się w przepychankę ? Pierwsze czytam i nie widzę żadnej pani .
Centrystka

Centrystka

09.04.2021 17:44

Dodane przez Zygmunt Korus w odpowiedzi na Po sensownym wpisie @sake

Ależ owszem,ależ tak! Sake swoją działalnością komentatorską w mądrości swej niemal dorównuje panu Zygmuntowi K., który tak obfitą zamieścił  biografię na swoim profilu.W pewnych komentach nawet go przewyższa gdy charakteryzuje  niektórych polityków,a zwłaszcza ich fizys.
J z L

JzL

10.04.2021 21:27

Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi. Przecież nie możemy nie mówić tego, jakie są nasze wartości i w co wierzymy
Zbyszek_S

Zbyszek

11.04.2021 09:51

Dodane przez J z L w odpowiedzi na Trzeba bardziej słuchać Boga

Tak

Stronicowanie

  • Pierwsza strona
  • Poprzednia strona
  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
  • Wszyscy 3
Zbyszek
Nazwa bloga:
W drodze
Zawód:
wolny
Miasto:
Lublin

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 602
Liczba wyświetleń: 919,143
Liczba komentarzy: 4,655

Ostatnie wpisy blogera

  • Co przetwarza człowiek
  • Straszne zagrożenie
  • Metanoia czyli przemiana #1

Moje ostatnie komentarze

  • Trzeba się skupić na piętnowaniu! Innych!
  • "Obawiam się, że ówczesna 'pańszczyzna' była dużo korzystniejsza niż współczesne podatki."Ale pani wie, czy pani nie wie tylko się obawia, ile pańszczyzny musiała odrobić dla "dworu" chłopska rodzina?
  • Czy w pisaniu tekstu posiłkował się pan i w jakim zakresie jakimś LLM czy AI?

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Czy da się żyć bez Boga?
  • Prawda o nas - głupi, nieodpowiedzialni i źli
  • Pożegnanie roku 2021 i powitanie 2022 w 6 punktach

Ostatnio komentowane

  • keram, Tak, dusza Rosjanina jest przeżarta nienawiścią do Polaków !!  Jeśli ktoś z Polski jeszcze tego nie wie, jest głupcem !
  • Grzegorz GPS Świderski, Ale to wcale nie koniec naszych trosk, bo oto czai się nowe, jeszcze przeraźliwsze zagrożenie: LIBERALIZM. Tak, to nie żarty. Już za rogiem, tuż tuż, pojawi się wolność gospodarcza, pluralizm…
  • Ijontichy, Pytanie do Admina: Jak długo będzie Pan tolerował i puszczał wypociny tego trolla ze stajni Giertychalub innej....np.rosyjskiej? Przecież tam jest tylko nick ZBYSZEK a pod tym nickiem całe stado…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności