Być może jednak myliłem się mocno. Świadczyłyby o tym co najmniej 3 fakty
1. afera z celebrytami. Źródłem informacji mediów mieli być tutaj studenci, którzy niby są na zdalnym nauczaniu, a jednak doskonale wiedzą kto i kiedy przychodzi do poradni uniwersyteckiej by się zaszczepić. Gdyby istniał rejestr centralny nie byłoby potrzeby zdawać się na widzimisię studentów. Wystarczyłoby zrobić wydruk z bazy kogo dana placówka zaszczepiła. Sprawdziłby to urzędnik NFZ i po wykryciu nieprawidłowości wszczął odpowiednią procedurę wobec przychodni uniwersyteckiej.
2. Ponoć w tej sprawie ma być powołana komisja kontrolna. I znowu to samo. Gdyby istniał rejestr centralny nie trzeba byłoby komisji. Wystarczyłby wydruk z bazy.
3. Leszek Miller na twitterze pokazał świadectwo szczepienia. Zdecydowanie nie wygląda ono jak wydruk z systemu komputerowego. Raczej jak kwit manualnej księgowości (i to bez pieczątek i innych zabezpieczeń).
Pojawia się więc pytanie: jest rejestr centralny czy nie ma rejestru centralnego? A jeśli go nie ma to
a. skąd wiadomo kto będzie zaszczepiony, kto nie?
b. ile szczepionek zostanie zachachmęcone?
UPD
No i wyjaśniło się. Rejestru centralnego nie ma. Konkretnie wyjaśnił to Patryk Jaki w TVN24. Najpierw uchylił się od wprost zadanego pytania o rejestr, a potem zaapelował do szefowej szpitala na WUM by opublikowała listę szczepionych. Wniosek jest oczywisty.
Przyznam, że nie rozumiem co ten PiS wyprawia. Jest przecież centralna baza danych pacjentów. Każdy pacjent ma nawet swoje elektroniczne konto pacjenta. I co tak trudno dodać w tej bazie kolejne rubryczki: szczepiony/nie szczepiony, data, nazwa preparatu? Nie jest to trudne. Ale z jakichś względów rząd tego nie chce zrobić. Moim zdaniem nie dlatego, że jest głupi tylko po to by nie było jasnej, przejrzystej sytuacji. Słowem po to by kręcić lody.
Przy okazji: ktoś przypadkiem wie jak to jest możliwe, że w I puli spoza kolejki nie znalazł się Wielki Daniel?
Ja marksistów i złodziei nazywam marksistami i złodziejami a Pan liberałami.
Trudno więc o porozumienie. Jak Pan chce to proszę startować z ich wypowiedziami obnażającymi liberalizm w związku z konkretnymi działaniami.
Odnośnie powyższego "w Polsce możemy już jeździć bez kwitka OC i bez prawa jazdy. W podobny sposób w końcu uda się scyfryzować służbę zdrowia i urzędy. Prawda, że to wygodne?" też mamy zdanie przeciwne. Pan się chce leczyć czy cyfryzować swoje dane dla korporacji i wielkiego brata? Droga wolna, tylko, że część chce się leczyć i są lekarze, którzy chcą poświęcić czas im a nie scyfryzowanym papierom, które z zarządzaniem nie mają nic wspólnego a wzrastają do kwadratu możliwości wklepywania w komputer. W dodatku pobiera się przymusowe ubezpieczenie od nie tylko niezainteresowanych ale przeciwnych robieniu z igły widły.
"Cyfryzacja nie polega na wklepywaniu danych do komputera, a jest wręcz tego zaprzeczeniem." Nie w wersji min.zdrowia dla Polaków. "skomputeryzowanie prac biurowych odbierze lekarzom możliwość leczenia i kontaktu z pacjentem". Podpowiedzi AI nie potrzebuję. Potrzebuję pacjenta zobaczyć, usłyszeć co mówi, zapytać, zbadać. Smartfoniarzom nakazuję przyjśc z kartką papieru aby mi nie grzebali w smartfonie za odpowiedzią na banalne pytanie, na które ich babcia potrafiła udzielić odpowiedzi od ręki.
Ta cyfryzacja obecna to chaos a i bez tego byłaby mi niepotrzebna.
Wq**wiłem się niepomiernie.
Dlaczego, gdy ja regularnie alarmuję o ogólnopolskim, a nie tylko gdańsko - warszawskim szwindlu w wyprowadzaniu leków (na ok. 3 do 4 mld zł) od dobrych 4 lat, to dopiero teraz temat robi się gorący.?
Właściciel pobliskiej apteki, młody gnojek, wywleczony w kajdanach, posiedział tydzień i został wypuszczony. Śledztwo podobno się toczy (coś a'la Bury, czy Gawłowski)
Informatyk obsługujący z 40 aptek w 3M, przesiedział 3 miesiące. Wypuszczony. Śledztwo się toczy.
Wypuszczono nawet tego aroganckiego bezczela, co rozbijał się Lamborghini,a pracownikom zafundował flotę skromnych Porsche. Telewizja to pokazywała.
Wiadomo, kto z ministerstwa dopuścił do przekrętu. Sławek (nie Nowak) ma jednak śledztwo w innej z błahej, zaledwie 14 mln sprawie.
A leki drogi Imci nadal płyną przez granicę. I to nie tylko na zachód.
Ps. Też byłem przez domorosłych "lyberałów" atakowany, z argumentacją, że widocznie nie byłem cwany, byłem za głupi i teraz zazdroszczę Lamborghini. Pewnie tutaj lokalni l. myślą też podobnie. Takie czasy. Filmów się naoglądali.
Chwała Arłukowiczowi i Kopaczowej, że za ich ministrowania sprawa się przewlekała i już byłem pełen nadziei, że umrę przed wprowadzeniem (to samo dotyczy zwolnień ZLA). Za Radziwiłła sprawa się coś tam ruszyła a za Szumowskiego narzucono to. Chyba ten drugi rudobrody za to odpowiadał.
Pytanie zasadnicze: Skoro mamy atak wirusem bojowym to czy zbadano zbieżność wdrożenia tych procedur zdalnych i udział w nim konkretnych osób jako wrogiej agentury? Czy dziennikarze niezależni i śledczy, i jacy tam jeszcze inni zastanowili się nad "szczęśliwym" zbiegiem okoliczności?
I czy ktoś się zastanawia, czy rejestracja szczepień zbędnych dla większości populacji ma na celu zdrowie czy jest pierwszym z kryteriów na drodze do pełnej kontroli człowieka?
Na razie - jak widać - służby państwowe nie mają pojęcia kto jest a kto nie jest zaszczepiony. A skoro tak to nie wiedzą też ile ludzi zostało już zaszczepionych a ilu nie. Mogą jedynie zbierać dane fragmentaryczne od poszczególnych szpitali mając nadzieję, że są one prawdziwe.
Są punkty szczepienia. Za jakim to mądrym politykiem powstały punkty wyszczepiania?!
Czy tylko same snopowiązałki?