Kilka dni temu prasę obiegła wiadomość o haniebnych słowach jednego ze skrajnie liberalizujących litewskich polityków o fizycznej likwidacji Polaków na Litwie.
Takie wypowiedzi burzą krew i wołają o gromkie publiczne skrytykowanie, chciało by się nawet widzieć tu jakieś wymuszenie ofiacjalnej reakcji władz litewskich, wręcz zatrzymanie współpracy do czasu osiągnięcia reakcji na to plugastwo.
Tylko czy na pewno taka reakcja jest tym, czego wypowiadający się nie spodziewał. Czy na pewno liczył na to, że jego słowa zyskają poklask? A może liczył wiedział, że reakcja będzie taka i właśnie na nią liczył?
Zrozummy, że takie wypowiedzi nie są tylko dowodem prywatnej nienawiści liberalnych eurokratów i kremlo-filów wobec Polaków. Celem takich wypowiedzi jest "zaognianie stosunków" - doprowadzanie do wzajemnego obrzucania się inwektywami, a może nawet do rękoczynów.
Takie wypowiedzi pojawiają się DLATEGO, że zaczynamy powoli odtwarzać dobre stosunki między narodami dawnej Rzeczypospolitej. Celem tych wypowiedzi jest abyśmy zatrzymali to przypominanie i skupili się na inwektywach. Takie samo działanie prowadzone jest też na Ukrainie, gdzie celowo uwypukla się akcje grup bandero-filskich.
Dlatego najlepsze co możemy robić aby dać opór przeciwko takim haniebnym słowom, to jeszcze bardziej szukać tego co nas łączyło i dalej łączy. Stąd też wynika pozorny brak reakcji oficjalnej. Co więcej, zauważmy że ta haniebna wypowiedź to są słowa prywatne a nie rządowe, nawet jeśli ten człowiek był kiedyś kim ważnym. Najgorsze dla niego będzie niemal zlekceważenie jego wybryku i skupienie się na rozwijaniu współpracy. W ten sposób on nie osiągnie NIC z zamierzonych celów.
Gdy pozornie litewskie gazety w czasie Powstania Styczniowego nawoływały do mordowania Polaków, najlepszym działaniem było takie jak podjął Adam Bitis (mówiący tylko po litewsku, ale jak sam się nazywał "Litwin i Polak"), zorganizował oddział, zabierał Moskalom i rozdawał biednym ludziom walcząc nie o "wolność Litwy" lecz o "Wolność Rzeczypospolitej Obojga Narodów" - o dobro wspólne i odzyskanie tego co nas łączyło - wzajemnych dobrych relacji.
Ludzie żyli, budowali, pomagali sobie, okazywali serce, a my ich lekceważymy, skupiając swoją energię na odpowiadaniu tym podłym. Nie róbmy tak. Im więcej podłości, tym silniej pracujmy na rzecz budowania mostów. To najlepsze przeciwdziałanie.
Warto zauważyć, że mowa nienawiści nie jest piętnowana medialnie w Polsce, jeśli dotyczy gróźb wobec obecnego obozu rządowego. A jeśli chodzi o karanie sądowe sprawców to lepiej nie pisać.