Minister Nowak! Senator Gawłowski! Sędzia Morawiec! Cóż za wyborny palindrom tworzy hasło obrońców tej damy: “Murem za Morawiec”, czyli Morawiec za murem. Marszałek Grodzki! Oligarcha Krauze! Bankier Czarnecki! Mecenas Giertych! Totalitarny reżym wyciąga swe brudne łapska po nieposzlakowanych synów i nieskazitelne córy narodu, wróć, społeczeństwa! Zwłaszcza zatrzymanie adwokata elyt 3 RP skupia niczym w soczewce wszeteczeństwa kliki z Nowogrodzkiej. Trudno się więc dziwić, że niezłomny mecenas usiłował metodami recydywistów spod celi utrudniać łapsom CBA maltretowanie go przesłuchaniami, z zasłabnięciem do utraty przytomności włącznie.
Oczywiście nie sposób wykluczyć naturalnej reakcji organizmu króla życia, gdy nagle poczuł kajdany na nadgarstkach, niczym zesłaniec syberyjski. Skojarzenie z caratem jest o tyle a propos, że w razie potrzeby Roman G. może w desperacji wykorzystać pomysł samego Józefa Piłsudskiego. Otóż Ziuk osadzony przez Ochranę w warszawskiej cytadeli począł udawać z dobrym skutkiem wariata. Przypuszczam, że taka kreacja także mecenasowi udałaby się wybornie, dość wspomnieć: “kto nie skacze, ten za pisem, hop, hop, hop!”.
A pisząc poważnie, rozumiem skowyt salonu. Awangarda progresu już dawno przekroczyła granice opozycyjnego szaleństwa w atakowaniu legalnej władzy. Ostatnio wszak owa desperacja przepoczwarza się w groteskę, lub jeśli ktoś woli, w tragifarsę. Zaślepione nienawiścią do zjednoczonej prawicy indywidua zindoktrynowane propagandową chamówą Tfu em 24 i “Gazety Wybrocznej” dają wiarę sugestiom Giertycha, że przytomności pozbawił go w łazience agent CBA. I snują analogie ze śmiercią Barbary Blidy, ba, z próbą otrucia Aleksieja Nawalnego.
Chociaż może istotnie jest w tym odrobina racjonalności? W USA na przykład wyroki śmierci wykonuje się niekiedy po wielu latach od decyzji sądu. A przecież właśnie dzisiejsi admiratorzy Wielkiego G. gardłowali niegdyś: “Giertych do wora! Wór do jeziora!”. No i proszę, wreszcie niemal się udało.
Sekator
Ps.
- Wór w jeziorze, a nawet w morzu, to jeszcze nie koniec świata - mruczy mój komputer, - że wspomnę Edmunda Dantesa.
- Masz rację kiwam głową. - Być może mecenas G. stracił niepowtarzalną szansę, by zostać hrabią, zapewne nie Monte Christo, ale na przykład, nomen omen, Mamry.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2151
Jest tu (NB) nauczyciel z Warszawy, któremu nie przeszłoby przez klawiaturę nazwanie
po imieniu części błędów. Jak sądzę z prostej przyczyny, rachunku dobra, który i on i ja
widzę na prowincji. Będąc pod Częstochową, czyli w centralnej Polsce, widziałem tyle
biedy, że biznes kilku cwaniaków, nie jest w stanie przesłonić rachunku in+ ale również
braku profesjonalizmu policji w przypadku salezjanina odrzuconego przez współbraci in-.
Takie mądrości najlepiej formułuje się zazwyczaj po sprawie, gorzej w trakcie.
Cenię pisanie z pamięcią faktu. Pozdrawiam serdecznie, Jan.