
Jak myślicie – kto produkuje ten smród?
Widzimy tylko lokajskich wykonawców, którzy ten gnój rozrzucają, aby ochlapać tego, który nagle staje się dla producenta niebezpieczny.
Kogo to już tak nie załatwiono przyklejając mu g. do twarzy...
Pamiętacie jak w 2001 roku w taki sposób, kierując smród na Romualda Szeremietiewa, wówczas wiceministra Obrony Narodowej, wyrzucono go w niebyt, na śmietnik historii. Jak sam mówi – został "Opluty, Zaszczuty, Skompromitowany". Słynna akcja zatrzymania promu do Szwecji "Rogalin" na środku Bałtyku i komandosi aresztujący asystenta wiceministra.
A wszystko było prowokacją ówczesnych służb specjalnych.
Lecz kto wydał polecenie i kto wyprodukował ten smród, by zniszczyć dobrego człowieka, nie wiemy.
Tak, czy inaczej, w obecnie wprowadzanej post-kulturze, choć bardziej adekwatnym określeniem jest anty-kultura, każdego można zgnoić. Nawet świętego.
Wprawdzie wytwórcy smrodu działają na całym świecie, a sama metodyka działania w ten sposób, pomijając historyczne pamflety i paszkwile, które wspaniale rozkwitły w dobie Oświecenia, często nazywanym wiekiem "rozumu" (ha, ha), gdzie przeróżne mądrale nazywający siebie filozofami, wprowadzali takie idee jak indeferentyzm, czy naturalizm, została rozwinięta i skatalogowana, w państwie barbarzyńskim, czyli w Rosji, przez carską Ochranę, a potem jeszcze udoskonalona przez Czeka.
Więc ja twierdzę, że metodę obrzucania wrogów, czy choćby przeciwników gnojem, wprowadzili na wyżyny życia społecznego komuniści, a dokładniej bolszewicy.
A dzisiaj, gdy kłamstwo zwycięża z prawdą, szubrawcy z ludźmi przyzwoitymi, tę metodę walki smrodem kontynuują europejscy i polscy lewacy i "liberałowie", którzy, chyba już nikt nie ma wątpliwości, faktycznie są kryptokomunistami – ruchem neo-bolszewii, gdzie ideowym wodzem nie jest już Karol Marks, tylko Altiero Spinelli.
Czy ktoś uważa, że producentem smrodu, który właśnie poinstruował polską, nędzną opozycję, że ma codziennie skakać do gardła demokratycznej władzy, jest Donald Tusk? Gdzież tam. To leszcz. Nędzny leszcz. Dla mnie to lokajski psychopata, który już otwarcie działa w interesie Niemiec i przeciwko Polsce. Własnej inicjatywy nie ma. On posłusznie wykonuje polecenia. Ponieważ ma wredny charakter, jest mściwy i paskudny, to rozrzucanie gnoju przychodzi mu łatwo.
Za to właśnie, co w sumarycznym rezultacie jest szkodzeniem Polsce, jest on doceniany przez swoich mocodawców.
Więc może w fabryce smrodu kluczową rolę odgrywa bezpośredni mocodawca polskiego ex-premiera, pani kanclerz Niemiec Angela Merkel?
Nie sądzę, żeby ta przywódczyni, której kariera usiana jest rozlicznymi błędami i wpadkami (chyba najgorsza jest akcja Wilkommen) była motorem napędowym i siłą inicjującą niszczenie ludzi. Owszem, zapewnia odpowiednie środki, nie oglądając się nawet na pozory przyzwoitości.
Wysłany przez nią do Polski ambasador, Arndt Freytag von Loringhoven jest dla strony polskiej tak wątpliwym kandydatem z powodu swoich powiązań ze służbami bezpieczeństwa ( do 2010 roku był wicedyrektorem niemieckiej Federalnej Służby Wywiadowczej (BND) ), oraz z powodu możliwości udziału w medialnych atakach na władze RP w czasie wyborów prezydenckich, że ten autentyczny baron z przodkami, bohaterami Wermachtu II WŚ, już ponad miesiąc czeka na tzw. agrément, czyli zgodę, bo to strona polska decyduje, kto tutaj może zostać ambasadorem. Do tego czasu jest tylko zwykłym turystą.
Angela Merkel też jest tylko figurantką na niemiecki sposób ( zu Befehl! - wedle rozkazu). Dobrze wytresowana w komunistycznym DDR, świetnie pasuje do pruskiego bizancjum, która to cywilizacja dominuje w Niemczech.
No dobrze, lecz kto w takim razie wydaje jej te Befehle by szczuć i niszczyć różnych niewygodnych oponentów lewackiej Europy?
Przecież nie, powiedzmy, Frans, a dokładniej Franciscus Cornelis Gerardus Maria Timmermans, zatwardziały ukryty bolszewik, który nienawidzi dwóch milleniów cywilizacji łacińskiej, co powoduje, że agresywnie zwalcza konserwatywnych tradycjonalistów w Unii Europejskiej, w konkretnym przypadku rządy Orbana i Kaczyńskiego. To także zwykły leszcz, dobrze przeszkolony w czasie swojego długiego pobytu w Moskwie.
Tu mała dygresja – nie zajmuję się w tym felietonie zorganizowaną, państwową, czy rasową nagonką na Polskę. Wystarczy powiedzieć, że w niszczeniu naszego kraju en bloc, politycznie, ekonomicznie, historycznie i wizerunkowo odwiecznie i nieustannie działają Niemcy i Rosja. A po drugiej wojnie dołączyli do tych naszych wrogów, amerykańscy Żydzi. Tylko ta ich emocjonalna nienawiść i pogarda wynika z czystego biznesu.
Wracając do tematu producenta smrodu, który poza wspomnianym ministrem Szeremietiewem, zniszczył takich symbolicznych ludzi, jak Antoni Macierewicz, czy śp. Profesor Jan Szyszko, oraz nadal usiłuje dobrać się do skóry Zbigniewowi Ziobro i Mariuszowi Kamińskiemu, a jest także ciągły mafijny wyrok na prezydenta Dudę i premiera Morawieckiego, pewnie wielu podejrzewa, że za tymi aktami bandyckiej dintojry, czy sycylijską vendetty, stoi zidiociały 90 letni starzec, na nieszczęście miliarder, George Soros.
Mimo wszystko ja wątpię, żeby to on był na samym szczycie tej parszywej plejady zwyrodnialców. Tam ponad nim są niestety jeszcze inni. I bogatsi i silniejsi.
Więc kto? Tego niestety nie wiemy.
Nie wiemy nawet, czy istnieje jeden, scentralizowany "ośrodek dowodzenia", czy wedle nowoczesnych metod zarządzania i dowodzenia, jest to struktura rozproszona.
I nie można w tym wypadku poszukiwać, tych producentów/producenta smrodu według kasjuszowskiego dogmatu cui bono, bo nie ma tu ani ukrytych motywów, ani konkretnej osoby, lub grupy odnoszącej korzyść z tego gnojenia. Bo jest to czysta destrukcja w imię ideologii nowego porządku. Tak, jak palenie kościołów.
Analogicznie jest z sentencją - is fecit, cui prodest - ten jest sprawcą przestępstwa, komu przyniosło korzyść.
Wielu z nas usiłuje spersonalizować tych na szczycie rewolucji cywilizacyjnej, związanej z destrukcją, którą obserwujemy i jak chyba słusznie sądzimy, jest upadkiem cywilizacji łacińskiej, w całym szerokim kontekście, czyli cywilizacji "białych", którzy opanowali cały świat, albo inaczej – cywilizacji europejskiej, która była i nadal jest kolebką i wytwórczynią wszystkiego, co nas otacza, oraz zdecydowała, jak dzisiaj żyjemy.
Wymienia się tutaj amerykański duet R+R, czyli rody Rothschildów i Rockefellerów, amerykańskie klany miliarderów, może obecnie nie najbogatszych (ale kto to wie), lecz ugruntowanych swoją stuletnią tradycją.
Wiadomo też jest, że tym najbogatszym na świecie, szczególnie nuworyszom, mąci się w głowach i opanowuje ich mania wielkości tak potężna, że nagle czują, iż są w stanie zmienić cały świat. R+R to nie tylko dwie rodziny, bo dołączają do nich im podobni super – bogacze. A jest to zjawisko ironiczne, patrząc na ideologię Marksa - bogate burżuje zostają komunistami.
Inni szukają wpływu urzędującego dzisiaj "demona zła" – prezydenta Rosji Putina. W pewnym sensie niebezzasadnie, gdyż jego wpływ na politykę europejską, na instytucje Unii Europejskiej, czy poszczególne państwa, w tym najsilniejsze – Niemcy i Francję, jest bezdyskusyjny.
Lecz znacznie więcej zwolenników mają sugestie, że za tą hybrydową, neokomunistyczną rewolucją na świecie, więc także za "fabrykę smrodu", odpowiadają różne, nieformalne organizacje, często zasłonięte kurtyną tajemniczości.
Spotkania takiej Bilderberg Group ochraniają niemal zawsze tysiące policjantów i ochroniarzy, i to w takim stopniu, że nad terenem spotkań zawiesza się ruch lotniczy, a tym bardziej nie wolno latać helikopterom i dronom.
Natomiast z USA przypłynęła teoria o istnieniu "deep state" – głęboko zakamuflowanej i potężnej władzy, decydującej o wszystkim na świecie.
Nie należy zapomnieć o niezachwianej wierze niektórych ludzi w potęgę i wszechmoc masonerii. To ma pewien rys historyczny, bo masoni kiedyś byli o wiele silniejsi i rys dziecięcej tajemniczości związanej z tajnymi rytuałami, obrzędami, strojami, inicjacjami, czy poziomami wtajemniczenia.
Także obecnie poprzez tajemniczość Kabały i jej ukrytych znaczeń, za światowych manipulatorów uważani przez niektórych są Żydzi. Co nie wyklucza faktu, że Żydzi kochają manipulować i starają się coraz bardziej.
Tego typu poglądy na temat źródła i przyczyn obecnej niestety rewolucji kulturowej biorą się głównie z dziecięcej fascynacji mistycyzmem. Baśnie i legendy są przecież tym przepełnione. A potem historia ludzkości podrzuciła nam doniesienia i relacje w tym fascynującym temacie: Arka Przymierza, Święty Graal, Różokrzyżowcy, Templariusze, Iluminaci. Można na kultywowaniu tych marzeń grubo zarobić, co udowodnił pseudo-naukowiec Erich Deniken, pisarz Dan Brown z nakładem swoich wydanych książek na poziomie 200 milionów, Czy twórcy filmów z Indiana Jonesem, jak "Poszukiwacze zaginionej Arki".
Bo przecież we wszystkich z nas jest zawsze też małe dziecko. A u niektórych jest wyłącznie małe dziecko.
Tylko to nam nie odpowiada na tytułowe pytanie – kto zarządza przemysłem smrodu.
Kto niszczy ludzi, by na końcu, jak to powiedział Szeremietiew – być do końca życia - Opluty, Zaszczuty, Skompromitowany.
Kto przeprowadza rewolucję, a jak dotychczas, żadna rewolucja nie przyniosła nic dobrego, aby cywilizację łacińską zniszczyć wraz z fundamentami – prawdą, dobrem i sprawiedliwością.
Jako konserwatysta i to najgorszego sortu, bo tradycjonalista, uważam, że powinniśmy robić wszystko, by nie dopuścić, by cała ta anty-kultura zwyciężyła.
I jak będzie trzeba, ich rewolucji przeciwstawić naszą kontrrewolucję.
To przeszłość, tradycja spowodowały, że jesteśmy tym, kim jesteśmy. Nasze dzieje – zwycięstwa i porażki. Tego nie można ot tak, uciąć i wyrzucić. Próbował Lenin, próbował Hitler; a także, Mao, Castro, czy Pol Pot. Jedyne co z tego wyszło, to ludzkie tragedie, chaos i nieszczęście.
Ma się to ponownie powtórzyć?
Pięknie o konieczności powiązania życia z tradycją napisali w przedmowie do "Zwrotnice dziejów", profesor Andrzej Chwalba oraz dziennikarz i publicysta Wojciech Harpula:
Zależność "dziś" od "wczoraj" jest oczywista, zarówno w przypadku jednostek, jak i zbiorowości – ze wspólnotami narodowymi na czele. Naród nie może istnieć bez pamięci o czasie minionym. Może się ona sprowadzać do podręcznego zestawu skojarzeń i symboli, w które każdego obywatela wyposaża system edukacji. Ale może też przybrać formę dojrzalszą – budzącą pokorę wobec historii świadomość, że wszystko, co się zdarzyło nam, Polakom, podczas wspólnej drogi przez stulecia, jest aktualne także dziś i przejawia się na setki sposobów. Wzorce życia publicznego, jakość funkcjonowania instytucji państwa, dominujące typy relacji społecznych, postawy wobec określonych systemów wartości, formy odbioru i przetwarzania trendów kulturowych, metody organizowania przestrzeni, stopień rozwoju gospodarczego, czy gęstość sieci drogowej i kolejowej – to wszystko (i wiele więcej), co składa się na naszą codzienność, jest w dużej mierze takie, a nie inne, ponieważ dawno temu wydarzenia potoczyły się tak, a nie inaczej.
[...]
Wszak każdy historyk zgodzi się, że jeśli nie zrozumiemy dobrze naszej przeszłości, nie mamy szans na to, by zrozumieć siebie ani dzisiaj, ani w przyszłości.
Wytwórcy smrodu działają obecnie pełną parą. W oparciu o kłamstwo, które wypiera prawdę, obrzucają łajnem kolejne osoby z obszaru prawicy.
Zdołali złamać i zmusić do odejścia ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego i jego wiceministra Janusza Cieszyńskiego. Tylko dlatego, że wyrastali na światowe gwiazdy w walce z pandemią. Lepiej takich zaszczuć, niż pozwolić, by ktokolwiek z władzy pisowskiej został autorytetem i idolem Polaków.
Na taki smród nie pomagają żadne perfumy, czy dezodoranty. Zasłaniamy nosy, zamiast zasmradzających wykąpać w smole i siarce.
Tu trzeba działać kontrrewolucyjnie a nie mediacyjnie szukać porozumienia.
Słusznie się mówi, że polityka to brudna sprawa. Nie dajmy się brudzić w imię wartości i naszego stylu życia ukształtowanego przez wielowiekową tradycję naszego narodu.
.
.
Oczywiście masz rację - nadal nie ma alternatywy dla PISu. Halo! Jest ktoś, co potrafi wskazać cokolwiek lepszego? Głosów nie widzę ;-).
Taka moda nastała, jak kiedyś za moich młodych czasów, gdy istniało tzw. Studium Nauczycielskie, żadna tam szkoła wyższa, ale miejsce by zagospodarować tych, co ledwie zdali maturę w ogólniaku (z tymi po technikach nie było problemu. Mieli zawód.) i dzisiaj widzimy, jakich mamy nauczycieli, że do polityki garną się przede wszystkim przygłupy i nieudaczniki. Bo to podobno łatwy i szybki chleb, a i na boku da się zarobić.
Gdzie na świecie jest możliwe, że dobry reżyser i producent filmowy rzuca tę robotę i zostaje posłem? Tylko, chyba w Polsce. No... zapomniałem o Ukrainie.
Pozdrawiam
Jeśli ta czerwona sotnia wydaje się komuś niezastąpiona to chętnie usłyszę argumenty. Ja mój mogę od razu przedstawić: są tam gdzie są bo właśnie ich tam postawił układ, o którym tu mowa, a kto za nimi stoi wynika z ich słów i czynów: pandemia, Białoruś, 447, LGBT, historia Polski itd.
Pozwól,że skomentuje Twoje słowa:"odzyskaliśmy Trójkę" słowami Dyzmy w cyrku: A GÓWNO!
Słuchalem dziś rano wiadomości...TO GAZETA WYBORCZA I FAKT...audio.
TrUjka daje program ze stanu wojennego....mowa Jaruzela i marsze oraz pieśni z Zielonej Góry....festiwalu.
Jakiś Michał nudzi od rana...smędzi starociami ze sklepu MPiK ....
I to nazywasz "odzyskiem"???
https://wpolityce.pl/media/515252-minister-kultury-reaguje-na-sytuacje-w-trojce
Ale syf...
Ciao
Maestro - tu nie Sycylia. Tu nie można całej bandy rozstrzelać jedną serią kałacha. Trochę to potrwa, zanim będzie tak, że Ci się spodoba. I zapewniam, są zdolni i chętni ludzie.
Jedyne, czego można się obawiać, że przyjdzie nagle szlaban z góry, bo ktoś się wygłupi, jak Kazik. A moi ukochani ulubieńcy, którzy powinni być moimi dziećmi, już mają zdjęcie w objęciach Mateusza M. i nieważne, że ktos im splunął publicznie w twarz.
https://twitter.com/i/status/1292373652823056384
Poczekaj...
Ps. Jak Boga kocham - jak moja żona taki niecierpliwy.
Jezeli chcesz rzeczowej dyskusji to na temat, który jestes w stanie ogarnąć swoimi zasobami intelektualnymi i mentalnymi. To jest podstawa każdej rozmowy, nic osobistego.
Tezy z tego wątku są na miarę dowodów na istnienie UFO, a forma wywodu taka, ze wyraźnie widać, że gdy brakuje możliwości, to trzeba tekst podrasować wyobraźnią. Poza tym oczekiwanie, że w dyskusji mogą brać udział tylko wazeliniarze, pochlebcy i inne formy LGBT, sprowadza rzecz całą do lizania się na przemian z odpychaniem, a nie każdy gustuje w takiej formie współżycia.
A na sam koniec to ci przypomnę, że gdyby zmierzyć cię miarą, którą przykładasz do innych, to z liczby epitetów pod moim adresem wynika wprost, że jesteś bolszewikiem z taczką odchodów.
PS. I tak tego nie zrozumiesz.
Ponieważ poganiają obowiązki- postaram się dodać coś później- z najbardziej gorących obecnie "przedmiotów działalności",lub raczej bezczynności jest sprawa Białorusi i naszych wzajemnych relacji. Konia z rzędem temu kto odpowie na pytanie dlaczego przez 30 lat , nikt z naszych "motylków" , różnych kolorów, nie podjął żadnych realnych prób "przyciągnięcia" przywódców najbardziej przyjaznego Polsce spośród sąsiadów, narodu do bliższych relacji.Zarówno politycznych jak i gospodarczych.A jedyne na co nas jako państwo było stać, to zafundowanie działalności nawiedzonej Romaszewskiej. Tylko proszę nie pisać o sankcjach, o dyktatorze itp. Jakoś niemcom francuzom nie przeszkadza handel z mordercami tymi bardziej na wschód.Też ponoć objętych jakimiś sankcjami.. Więc jak to jest? Nasze "motylki"-wodzowie obecnej "dobrej zmiany" również nie potrafią nic więcej tylkko powtarzać dyktator,dyktator? I próbować wysyłać Lukaszence "świeży powiew demokracji?" Koniecznie jednak "liberalnej", bo ta "zwykła" istnieć już przestała.
Więc jeśli już to uczestnikom pelegrynacji łapiących cień proponuję odkryć dlaczego nie wolno nam prowadzić samodzielnej polityki i ewentualnie kto nam jej zabronił i dlaczego nasi wybrańcy wciąż tych zakazów przestrzegają?
Oczywiście - Białoruś jest "gorącą", ale ważną bardzo i pogmatwaną sprawą.
Ale nie sądzę by rozmowa w tym właśnie temacie miała tu odpowiednie miejsce. Izabela tak ładnie pisała. I inni też. Tu rozmyślamy o czyś innym, niż o motylkach i nosorożcach.
Jak napiszę, bo napiszę, gdyż tata wywodzi się z Grodna, to wtedy sobie pogadamy.
OK?
Tymczasem Matka Kurka pisze bardzo pochlebnie o szermierzach wolności:
"Rzecz sprowadzała się do dystansu, nie mieszać się w kabaret putinowski i nie występować w roli pożytecznego idioty.... Władza i opozycja białoruska to ten sam radziecki samowar."
https://www.kontrowersje…
Nie proszę pana . Nie piszę o Białorusi. Została ona przywołana jako jeden - choć bardzo znamieny przykład braku istnienia czegoś takiego jak samodzielna polityka międzynarodowa niepodległego ponoć państwa, rachitycznej dyplomacji i konsekwentnego od lat kulenia ogona w kontaktach z każdym oponentem
Ponieważ poszukujecie globalnych hegemonów, to ja, używając pewnej metafory, chciałem skierować zainteresowanie na podstawy i założenia polityki naszego kraju oraz kto ustala miejsce w szeregu naszemu prezydentowi, premierowi i ministrowi, dlaczego nie przejawiają samodzielnej inicjatywy w tym czy innych przypadkach. Króko mówiąc na czyje pozwolenie czekają, aby móc się w ogóle odezwać. Bo ich działalność-czy raczej bezczynność- w każdym wymiarze jest porażająca. Głośne stawianie tego rodzaju pytań wydaje się bardziej racjonalne, niż gonitwa za masonami,żydami, cyklistami, czy jeszcze innymi duchami, po to żeby wytłumaczyć przyczyny własnej mizerii.Teraz jest czas stawiania pytań i oczekiwania konkretnych odpowiedzi i ich weryfikowanie weryfikowanie. I na spotkaniach wyborczych,konwencjach itp takie pytania powinny być stawiane zamiast tych o samopoczucie kota Prezesa
Musi pan jedno zrozumieć - to jest blog autorski. Ja nie piszę na zamówienia. Pan tutaj przekonuje, że są ważniejsze sprawy do pisania. Pański uprawniony pogląd. A rezultat - może Pan sam napisać artykuł w interesujących Pana sprawach, albo znaleźć chętnego i usłużnego blogera, który takie zamówienie wykona. Działam pro publico bono i chyba robie to interesująco, o czym choćby świadczy ilość czytelników. Podobno mrówki i pszczoły zawsze , oczywiście w przenośni, myślą to samo. tego nie da się powiedzieć nawet o dwójce ludzi.
I tak już będzie - ja to, a Pan tamto. Szwankuje tu nieco kultura osobista, bo Pan zaślepiony swoimi racjami, nawet nie stara się zrozumieć o co mi chodzi. Więc zapewniam tu Pana, w formie objaśnienia, że o znacznie ważniejsze sprawy niż motywy działalności i decyzje naszego prezydenta i premiera. A wzmianka o cyklistach i kocie prezesa niestety nie za dobrze świadczy o Pańskim zrozumieniu niuansów mowy nieco zawiłej.
Stwierdzenie, że Jazgdyni aspiruje do bycia czwartą z sióstr Kardiashian, nie będzie na wyrost.
"mowy nieco zawiłej". Tak . Jasne. Suweren i tkanka narodu-a między innymi jego blogerska część nie chce wiedzieć co i dlaczego zamierza lub robi jego władza, nie oczekuje odpowiedzi i wytłumaczeń jej bezczynności lub wręcz uległości , natomiast woli tropić i biadolić o ciemnych mocach które zagrażają jego szczęciu.Całe szczęście, że mleka teraz już pod drzwi nie roznoszą , bo znowu było by na bidne krasnoludki, że do niego paskudzą i kwaśnieje.
Co do "kota Prezesa".Przysłuchiwał się Pan może jakiejś debacie ,na spotkaniach z ludźmi-wyborcami? Jeśli nie to odsyłam- tak dla zaznajomienia się z poruszanymi tam kwestiami. Ja mogę podpowiedzieć jedynie, że człowiek "z ulicy" z własnym pytaniem tam nie wchodzi
"...woli ganiać za duchami choćby najbardziej upierdliwymi, zamiast zajmować się tropieniem motywów rządzącym naszym podwórkiem..."
Wytłumaczę Panu, dlaczego wolę sobie poganiać na bezdrożach.
Na wstępie prosta moja konstatacja: - motywy rządzące naszym podwórkiem są jak najbardziej konsekwencją działania tych "upierdliwych duchów".
Nie ma dziś na świecie żadnej autonomii. Każdy ma przypisane role i może się poruszać wyłącznie w czterech ścianach swojego więzienia. I to nie są w tej przenośni cztery proste ściany, bo jest ich mnóstwo i co rusz wbudują nowe. Choćby taki mentalny beton, jak poprawność polityczna. I wyrzucenie słowa murzyn.
Nie ma tak, że w tzw. cywilizowanym świecie są takie reguły, a u nas w Polsce możemy mieć swoje, inne. To, że prezydent może to, a premier może działać tylko tak, jest właśnie konsekwencja reguł ustalonych przez "upierdliwe duchy". Więc, jak dobry lekarz, albo inżynier diagnostyk, staram się ustalić źródłową przyczynę, tego destrukcyjnego bajzlu.
Leczenie objawowe, czyli zajmowanie się polskim prezydentem, czy premierem, nie doprowadzi nas do prawdziwych przyczyn choroby.
Więc taki już jestem, że moja wyobraźnia zmusza mnie do sięgania dalej i głębiej. Pan zaś rozmyśla według skądinąd słusznej zasady - bliższa koszula ciału. Ja w tym nie konkuruję, bo to właśnie robi większość blogerów.
Pan namawia mnie do analizy (w nauce to robota dla laborantów), jednak ja wolę zajmować się syntezą.
Ps. Dodam jeszcze, że to, co Pan proponuje i na czym się koncentruje, to teraz, co się dzieje w tej chwili i dzisiaj jest tak, a jutro już może być całkiem inaczej. Faktycznie trzeba mieć to na uwadze, uważnie obserwować, ale gadanie o tym są mało konstruktywne, ot zwykłe dziennikarskie doniesienia. Konsekwencje są tylko na parę dni, no, może tygodni. Chyba ważniejsze jest poszukiwanie schematu, który określi nasze życie nawet na całe stulecia.
Uważnie przyglądam się działaniom i decyzjom Kaczyńskiego i Morawieckiego. Bo to dziś w Polsce dwie kluczowe osoby. Lecz nie patrzę tylko dzień po dniu, tylko w szerszym aspekcie. I powiem, że ich wizja rozwoju kraju podoba mi się. Tym bardziej, że innej wizji, za wyjątkiem oddania suwerenności i kolonizacji RP, nie widzę.
.
Z bliższej nam obu dziedziny: Jeśli szwankuje mi element układu sterowania linii produkcyjnej i grozi jej zatrzymaniem, mimo, że teoretycznie powinien pracować poprawnie, to staram się zmienić jego parametry, regulować warunki pracy, zabezpieczyć przed wpływem otoczenia etc a nie liczę,że prezesi mnie spytają czy mają się podać do dymisji.Tak jak widząc poturbowanego w wypadku drogowym pytam, czy sprwdzam co mu dolega a nie zaczynam od czytania mu przepisów ruchu drogowego.
Braku polityki zagranicznej (ba- chyba nawet jej założeń) i jakiejkolwiek dyplomacji nie wytłumaczy istnienie jakiejś tajemnej mocy.Jej oddziaływanie na gospodarki i państwa parę lat temu określił Orban przeganiając MFW mimo początkowego zaciskania pasa, następnie pogonił Sorosa z jego "uczelniami" i zamknął gęby lewackiej mafii dziennikarskiej na usługach. Jeśli mówi coś w brukseli czy Berlinie to go słuchają. kłócą się ale słuchają. Szefa państwa trzykrotnie mniejszego niż Polska. I też poddawanego nieustającej "tresurze" A u nas co? Mamałyga. I nikt się nie zastanawia co zmusza naszych wodzów do takiej bierności i uległości? Dlaczego rządzą tak a nie inaczej? Bo już samo pytanie dla różnych czynowników jest obrazoburcze.
Inaczej mówiąc nikt się nie zastanawia dlaczego sternik nic nie robi i łódka dryfuje tylko rozważa kto tak mocno dmucha,że zrobił się sztorm i czy jej dno nie jest zbyt płaskie.
Takie mniej więcej są różnice w naszym pojmowaniu problemu.
W tej sytuacji, pociągnąć mocniej, mozna Białoruś rozerwac na pół, z fatalnym dla nich i dla Polski pożytkiem.
Mam wszakże pewną łamigłówkę. Otóż jak wiadomo amerykanie mimo wszelkich restrykcji za czasów Nixona dogadali się z krwawym chińskim reżimem, dogadywali się i nadal to robią z innym nie mniej krwawym-moskiewskim,izrael dogadał się z nimcami nawet po tym co ich spotkało w przeszłości,niemcy ,francuzi i inni robiącały czas dobre interesy z kremlem- mimo sankcji ponoć drakońskich tak,że ze śmiechu można dokonać zejścia.Druga rura-może z opóźnieniem,aleteż niedługo ruszy.My nie możemy- i konsekwentnie tego nie robimy- pomachać do Baćki -bo sankcje. To dyrektor kołchozu jest najstraszniejszy krwiopijca z wszystkich dotychczasowych w hisorii świata i dlatego nam nie honor powiedzieć:Olek przyjdć na grilla do nas wypijemy browara i pogadamy?
"... pewną umiejętnością nabywaną na poziomie szkoły podstawowej,nazywającej się czytaniem ze zrozumieniem,aby odkryć inencje , propozycje i oczekiwania..."
Otóż stwierdzam, że to Pan właśnie takich umiejętności nie posiada. Za to w postaci okrągłej formułki pokazuje, jaki Pan napastliwy i niesprawiedliwy.
To jak : mam przepraszać?
Więc co? Chlejemy?
UPRASZA SIĘ NOTORYCZNYCH WEEKENDOWYCH PIJAKÓW, BY DALI SOBIE LUZU I NIE STUKALI W KLAWISZE.
POTEM JAK ZAWSZE W NIEDZIELĘ WIECZOREM, GDY JUŻ RĘCE PRZESTANĄ DYGOTAĆ, DOPADNIE ICH TRADYCYJNY MORALNIAK.
Pić trzeba umieć Kochani. I pije się dla przyjemności i ku radości. A nie dla wścieklicy. Chyba, że jest się urodzonym bucem....
No paczpan, trzy krótkie moje akapity i buc leży i kwiczy. Najwyraźniej F10.2, skoro w kółko o alkoholu, toleruje tylko pochwały, w rozmowie jedyne odczuwane uczucie, to złość. Mówić, nie słuchać. A jeśli się coś posłyszy niemiłego, to złość w te pędy wyzwala agresję, bo mózg nie opanuje. Odpór dać natychmiast i co? Jest ulga, co? Ulga...
Choroba uczuć. F10.2.
PS. Ile czasu pisałeś wstępniak? Dwie, trzy butelki? Ja pisałem sześć minut...
Wyobrazam sobie, jak można rzadzic, kiedy bez przerwy ktoś pod nogi zrzuca ci kłode, a jak kłód braknie, to cały swój kłamliwy smród wylewają pod nogi.
Ale idą, dalej, idą do przodu, pomimo ze większe i pomniejsze zdrajczyki dwoją się i troją, aż w końcu sami w tym swoim szambie się znaleźli.
I tak trzymac!!!!!
A jakie to ja inwektywy kieruję pod twoim adresem? Zacytuj, nie bój się. No?
Wścieklość? Nie odróżniasz jej od szyderstwa, normalne w chorobie, o której ciągle piszesz, na tym ona polega. Nawet nie potrafisz napisać jednej celnej riposty, bo "głupol" to bardziej widok w lustrze niż odpowiedź.
Dorośnij w końcu...