“Rząd PiS będzie siłą pod pozorem szczepień przeciwko koronawirusowi wstrzykiwać pod skórę czipy 5G do sterowania umysłem. Pandemii nie ma, a chodzi tylko o zniewolenie miliardów. Wybory to ściema bo wprowadzane są tysiące nowych nadajników”.Powyższy akapit niektórych może śmieszyć, dla innych może być fabułą dla dystopijnego filmu. Istnieje jednak wiele inteligentnych i dojrzałych osób, które uznają to za pewnik. Sytuacja nie jest zabawna, bo nikt nie ma obowiązku mieć głębokiej wiedzy technicznej, jednak ów usprawiedliwiony brak wiedzy może mieć konkretne przełożenie na najbliższe wybory prezydenckie oraz bezpieczeństwo narodowe.
Dla naukowców jest to zestaw całkowicie nienaukowego bełkotu, który nie powinien nikogo zarazić, a jednak dzieje się inaczej. Ludzie mający inne wykształcenie ulegają często banalnym manipulacjom. Sporo osób uważa, że pandemia to ściema, że celem jest odciągnięcie ludzi z kościołów, rozbicie gospodarki itp. itd. Są to często osoby inteligentne, prawicowe, bystre, pełniące czasem odpowiedzialne funkcje społeczne - takie jak np nauczyciele, czy urzędnicy.
Pseudonaukowy bełkot nie wziął się z powietrza. Został spreparowany przez specjalistyczne ośrodki manipulacji społecznej prawd. w Petersburgu, gdzie w siedzibach Gazpromu mieszczą się sztaby profesjonalnych trolli i prowadzone są działania hybrydowej wojny gospodarczej. Mają oni dobre rozeznanie w zakresie poziomu wiedzy poszczególnych grup społecznych.
Technologia 5G, nie wykorzystuje żadnego nowego zakresu fal, wręcz przeciwnie, fale te są stale obecnie od dawna, tylko były w użyciu wojskowym. Wyższa częstotliwość nie oznacza wyższego wpływu, wręcz przeciwnie, im wyższa częstotliwość tym silniej fala słabnie, a więc bliżej od nadajnika praktycznie zanika. Wyższa częstotliwość pozwala w bezpieczniejszy sposób niż 4G przesyłać więcej danych - co ma bezpośredni wpływ na znaczny rozwój gospodarczy (internet rzeczy, inteligentne auta, robotyka w przedsiębiorstwach, dobrze szyfrowane mikropłatności itp itd.). 5G jest wręcz bezpieczniejsze i zdrowsze niż poprzednia generacja. Wszystko to wymaga nowoczesnej technologii, na polu której Rosja jest znacznie opóźniona do reszty świata, dlatego też robi wszystko żeby opóźnić wprowadzenie tej technologii w Europie i USA.
Powyższy akapit to tylko bardzo ogólne naświetlnie problemu bez szczegółów technicznych, bo też nie o to tu chodzi, lecz o sam mechanizm manipulacji. Niestety wraz z rozwojem wiedzy i techniki stają się one coraz bardziej niezrozumiałe i tajemnicze, a to powoduje, że ludzi łatwo przestraszyć i zmusić w ten sposób do dowolnego działania. W sytuacji wyborów prezydenckich jest to mechanizm wykorzystywany przeciwko kandydatowi prawicy, poza wyborami przeciwko gospodarce i rozwojowi kraju w ogóle.
Musimy zdać sobie sprawę, że taka hybrydowa wojna będzie stale obecna w naszym życiu, a im wyższej rozwinięty kraj tym częściej będziemy się z tym osobiście spotykać. Niedługo będziemy w codziennym życiu mieć wprowadzone techniki sztucznej inteligencji, wiele procesów będzie obliczanych przez komputery kwantowe, nasze organy będą zaopatrzone w różne czujniki polepszające ich sprawność, usprawniające opiekę medyczną itp. To ogromne pole do zmanipulowanego wykorzystania przez różne dziwne ruchy czy wręcz wrogie państwa - a mieszkańcy będą nieświadomą armią niszczącą swoją własną Ojczyznę.
Wojna konwencjonalna (prowadzona za pomocą czołgów i bomb) coraz częściej jest zamieniana na tzw. WOJNĘ HYBRYDOWĄ, czyli taką, w której działania pojawiają się “znikąd” i trudno przypisać je komukolwiek konkretnie. Wykorzystuje się tu metody społecznego sprzeciwu, społecznej aktywności, ruchów protestu ekologicznego, gospodarczego itp. Działania wojny hybrydowej określane są jako tuż poniżej progu wojny - czyli tuż poniżej konieczności odpowiedzi zbrojnej. Chmury kondensacyjne, promieniowanie masztów, spiski pandemiczne, farmaceutyczne - to idealne narzędzia. Większość ludzi nie ma bowiem wysoko specjalistycznej wiedzy w zakresie medycyny, socjologii czy fizyki.
Widać to chociażby po tym jaką popularność zyskują różne filmy postapokaliptyczne w których operuje się absurdalnymi pomysłami, co niemal nikomu z oglądających nie przeszkadza. Np. w jednym seriali Netflixa akcelerator cząstek rozpędzał ... pociski, a napęd EMDrive - bardzo subtelny silnik satelitów - służył do nadawania błyskawicznie gigantycznych prędkości całym rakietom. W innym filmie epoka lodowcowa przyszła w kilka dni a w innym neutrina rozgrzały wnętrze ziemi.
Można by się z tego śmiać, ale widać np. w USA, że ilość ludzi którzy “nie wierzą” w ewolucję, lub kulistość ziemi jest spora. Im wyższa technika tym ludzi wierzących w różne bełkoty i manipulacje naukowe będzie większa, a więc mogą stanowić poważną siłę nacisku i wpływu politycznego i gospodarczego.
W całej sytuacji następuje jeszcze jedno zjawisko bardziej psychologiczne. Ktoś kto raz uwierzy w bełkot jest bardziej podatny na kolejne manipulacje pseudonaukowe. Wystarczy raz dać wiarę lekom homeopatycznym, czy “trującym smugom” z samolotów aby potem łatwiej było nas zmanipulować kolejną bzdurą.
JAK Z TYM WALCZYĆ?
Rzetelna wiedza techniczna niestety nie jest dobrym narzędziem przeciwdziałania, gdyż w miarę postępu, będzie coraz bardziej trudna do ogarnięcia. Warto jednak rozwijać wiedzę psychologiczną i socjologiczną, której elementy powinny być wdrożone do programów szkolnych. Ten odcinek manipulacji jest bowiem coraz bardziej rozpowszechniony w różnych technikach. Szczególnie ważnym obszarem edukacji jest kształcenie nauczycieli, aby nie przekazywali młodzieży, choćby podświadomie, stylu myślenia podatnego na manipulacje.
Musimy bronić nie tylko siebie ale też kraj. Na tym polu, każdy jest żołnierzem-obrońcą w wojnie hybrydowej.
Więcej przykładów "Manipulacji XXI wieku"
"Nie wydają się mieć wpływu" - no, to jak ci maszt koło chaty postawią, to pewnie nie będzie mi się wydawało, że ma wpływ. I mówi to pożal się Boże facet, który powinien wiedzieć coś o wpływie pasma mikrofalowego.
WHO to teraz autorytet, co? Bo kasa. BBC zamiast szkoły - też pięknie. A gdy piszę, że zgodnie z prawem nie wolno utrzymywać w pracy sensorów mikrofalowych tam, gdzie pracują ludzie to nic.
Amator.
A szkodliwa jest energia, a nie moc.
Nie wiem, z jakiego powodu mówienie o mikrofalach ma być żałosne. Dla mnie nie jest, ale może to dlatego, że z dala od morza jestem. Może nad morzem jest żałosne, sprawdzę podczas wakacji i odpowiem.
Po drugie: widzę, że muszę ci narysować. Otóż rzeczywiście ważna jest praca, jaką wykonają fale więc energia, nie moc. Z tego tez powodu sensor mikrofalowy, o mocy dopuszczalnej prawem <10mW, nie może pracować w trybie ciągłym w pomieszczeniach, w których przebywają ludzie. To znaczy, że trzeba je wyłączać na przykład w bankach (albo u mnie w domu) jeśli w zasięgu promieniowania przez osiem godzin ktoś siedzi.
Skoro pracowałeś latami przy falach milimetrowych, to zapewne nie raz widziałeś, że w zimie, przed anteną, nie tylko nie ma śniegu, ale nawet dach jest suchy jak wiór (widziałeś? ja widziałem, może nie latami, ale przez parę miesięcy na budynku Polskiego Radia, z którego nadawaliśmy na pobliską Ślężę) bo tak się akurat składa, że te fale czasem są w rezonansie z cząsteczkami wody, której w ciele mamy do cholery. To nie były wielkie moce, wiązka też ruska więc siało po ulicy i krzakach aż miło.
Więc podkreślam: jeśli chcesz mieć zespół anten w pobliżu chaty, to ja bardzo proszę, byś się zgłosił na ochotnika. Tylko miej na uwadze, że dalsi sąsiedzi zaczną ci się wylewnie kłaniać, a bliżsi obiją kijami. Ale zanim się zgłosisz, to może się zastanów dlaczego malutki sensor nie może ciągle pracować, a zespół anten, którego praca wyraża się w kilowatogodzinach - może.
Ja tu widzę tylko jedną odpowiedź: pieniądze.
A co do zwierząt, to raczej chodzi o elektrostatykę. Koty kochały spać na działającym telewizorze Rubin. LEDowe lekcewarzą.
Przepraszam, że się wtrącam, ale dożyłeś także (i bardzo dobrze) sędziwego wieku będąc palaczem. To nie dowodzi niczego. Nawet jeśli dożyjesz 150 lat (czego ci w zasadzie życzę), to nie będzie to dowód na nic, nawet na to, że nie paląc dożyłbyś dwusteki.
Zresztą glifosat też nie jest oficjalnie szkodliwy, prawda?
Wydawałoby się, że skaziliśmy przestrzeń wokół nas, praktycznie na całej Ziemi, jak zaczęliśmy się bawić magnesami i prądem elektrycznym, a później propagacją radiową. A jest tak, że z polami i falami mamy do czynienia od milionów lat. Praktycznie jak staliśmy się planetą na słonecznej orbicie. A na dodatek Ziemia ma własnie silne źródła pola magnetycznego i nasza atmosfera produkuje niesłychanie silne wyładowania jonizujące. W swoim własnym organizmie mamy też głównie elektrolity, gdzie jony przecież mają ładunek elektryczny.
Więc my naturalnie jesteśmy przystosowani do życia w różnorodnych polach, w tym - elektromagnetycznych, lub fal radiowych.
Fale te, w stosunku do tkanki żywej, zachowują się różnie w zależności od energii, którą promieniują i od częstotliwości fal. Energia, jej duża ilość, co jest powiązane z mocą nadajnika, czy anteny, która uderzy w człowieka, może uszkodzić, a nawet zabić. Gdy pracowałem na politechnice, zginął asystent, który przekonany, że radar jest wyłączony, pracował tuż przy otwartym falowodzie. Mikrofale ugotowały mu narządy wewnętrzne. Właśnie mikrofale wnikają do ciał stałych, zazwyczaj rozgrzewając je bardzo. Ale warto wiedzieć, że kuchenka mikrofalowa ma około 1000W. A moc dzisiejszych smartfonów to zazwyczaj 1W w piku. Inne częstotliwości nie wnikają do ciała i efekt naskórkowy może powierzchniowo oparzyć.
Najgorsze, najwyższe częstotliwości zaczynają się od światła - ultrafioletu, który nas opala, a także powoduje raka skóry, a potem jeszcze wyżej - promieniowanie gamma, czy promieniowanie X, które to fale nazywane są promieniowaniem jonizującym.
Zawsze czego nie widzimy i czego nie znamy, to się tego boimy. A mimo tego pójdziemy sobie zrobić zdjęcie klatki piersiowej, tomografię komputerową, czy rezonans magnetyczny.
A co wykryto niebezpiecznego w chińskim systemie 5G nie ma nic wspólnego z falami i zdrowiem, tylko z informacją, lub prościej - szpiegowaniem klienta.
Zagłębiając się jeszcze bardziej w temat obalania mitów na temat szkodliwości promieniownaia 5G, australijscy naukowcy podkreślają, że fale emitowane przez nadajniki sieci komórkowych są zbyt słabe, żeby móc penetrować ludzką skórę. Dodatkowo nie są w stanie w żaden znaczący sposób podgrzać naszego organizmu. W przeciwieństwie do całkiem naturalnego promieniowania słonecznego na przykład.
https://spidersweb.pl/2020/06/promieniowanie-5g-szkodliwosc-badania.html?fbclid=IwAR2rlocDiYC-g6CqA3-wQT7kpk0NsXFMuNEb71Dp8si2fk-9dNEz7aLFB9c
.