Najważniejsza batalia polityczna zbliżającej się wiosny będzie dotyczyć obsadzenia dwóch stanowisk: I prezesa SN i Prezydenta RP. Od jej rozstrzygnięcia zależeć będą dalsze posunięcia.
Proces który obserwowaliśmy przez ostatnie 2 m-ce po wyborach to nic innego niż rozdawanie kart, konstytuowanie się sceny politycznej przed rozgrywką wiosenną. Jakie więc mamy najważniejsze wydarzenia?
Zagraniczny rewizor ministrem finansów.
Co najmniej od 2005 unkonstytuowała się w rządzie RP funkcja rewizora z zagranicy, nadzorującego resort, w którym mają miejsca najważniejsze wydarzenia kadencji. I tak: w I rządzie PiS takim rewizorem był Zdradek Sikorski szef resortu likwidującego WSI. Potem rewizor przeszedł do PO i ta przejęła władzę, został ministrem SZ i tu miały miejsce najważniejsze wydarzenia I rządu Tuska: bezwzględne podporządkowanie RP interesom Niemiec. II Rewizorem był Jan "Jacek" Vincent - Rostowski, minister finansów i to ministerstwo było odpowiedzialne za najważniejszy proces: wielką kradzież VAT i innych podatków i opłat. Kolejnym rewizorem był, imo, Mateusz Morawiecki odpowiedzialny za najważniejsze wydarzenie II PiS czyli przyrost dochodów budżetu o ponad 1/3 - >100 mld zł. W teraźniejszym rozdaniu okazało się, że potrzebny jest kolejny rewizor, pochodzi z Londynu, z tego samego kręgu co Morawiecki i jest ministrem finansów. Widać więc, że najważniejsze wydarzenia kadencji związane będą z tym resortem. Jakie? Nie mam pojęcia. Nowy minister mówi o przejęciu od Polaków x mld oszczędności i wydaniu ich bodaj na inwestycje. Formą będą 100-letnie czy wieczne obligacje. Co to oznacza, być może wiedział to min. Kwieciński, który pierwotnie miał odpowiadać za finanse? Ja nie mam pojęcia. Sądzę jednak, ze sprawdzi się reguła, że rewizor nadzoruje najważniejsze wydarzenia kadencji.
II Przemiany wewnętrzne w PiS
Następuje przeformatowanie wewnętrzne partii rządzącej widoczne w dwóch elementach: zmiany w partii i zmiany w rządzie. Podstawowym procesem partyjnym jest wygaszanie starego PiS na rzecz nowego. Najważniejszą zmianą: odesłanie czołówki starego PiS na brukselskie wakacje, Ten nowy jest zdecydowanie bardziej technokratyczny i - zdaje się - bardzo eklektyczny ideowo. Odpryskiem tego procesu jest zapewne sprawa Banasia, której w ostatnim wywiadzie dla Onetu sporo uwagi poświęcił gen. Marek z WSI. Gen. Marek dość wyraźnie atakował tu Kamińskiego dążąc do osłabienia jego powstającego imperium. Jednak możliwe, że Banaś stanie się też ośrodkiem skupiających niezadowolonych z nowej polityki kadrowej centrum decyzyjnego PiS.
Zmiany w rządzie to postępująca centralizacja, właściwie bicentralizaja. Najważniejsze zmiany to: a. odtworzenie ministerstwa skarbu, czyli zabranie ministrom tzw. koryta i przekazanie go bezpośrednio J. Kaczyńskiemu oraz b. pozycja Kamińskiego - przejecie przez niego bezpośredniej kontroli nad wszystkimi służbami specjalnymi (jednocześnie osłabione zostają niepodległe Kamińskiemu KAS i SKW). Podobnie osłabiona zostaje dyplomacja przez podział MSZ. Co to oznacza? Najprawdopodobniej PiS szykuje się do jakiejś poważniejszej batalii, bo centralizacja potrzebna jest do działań zdecydowanych o szerszym formacie. c. Zastąpienie Suskiego przez Sasina. Na pewno jest to wyrazem zmiany pozycji premiera wewnątrz PiS. Ale co to oznacza w szczegółach?
III Wzrost pozycji PL w UE w sezonie interregnum
Proces niewątpliwy, postępujący od czasu zablokowania przez Wyszehrad teki szefa KE dla Timmermansa. Widać, że PiS znalazł jakiś modus vivendi z Niemcami i potrafi z tego wyciągnąć wymierne korzyści dla PL. Na razie są to początki. Zobaczymy jak będzie dalej. Najważniejszym wydaje się jednak: a. utrzymanie i pogłębianie jedności Wyszehradu, b. poszerzanie go o Bałkany, ale tak by Międzymorze stało się możliwe do przeprowadzenia. Kluczowe będą tutaj najbliższe lata: okres interregnum w UE związany z przekazywaniem władzy przez Merkel. W rozgrywce wewnątrzpolskiej będzie to oznaczało czasowe osłabienie antypisowskiej opozycji. Coraz mniej czasu zostaje współczesnym targowiczanom na wzywanie zagranicy do niszczenia i osłabiania PL. Stąd może tak żałosne apele jak ten ostatni będą się mnożyć.
IV Przed wyborami prezydenckimi
Trwa rozstawianie przed wyborami prezydenckimi. Cykl wyborów sejmowe+PE jasno pokazały, że PiS nie ma większości w społeczeństwie ale też opozycja nie potrafi stworzyć takiego formatu by uzyskać więcej głosów niż PiS. Mamy więc równowagę. Największym problemem PiS jest centrum decyzyjne, które nie potrafi trafnie odczytać nastrojów i potrzeb społeczeństwa. Zaś opozycji wyżej wspomniany format jednoczący. Dopóki opozycja wreszcie nie zdecyduje z jakim formatem wystąpi przeciw A. Dudzie w polityce będzie trwał sezon ogórkowy/ walki harcowników, które obserwujemy od 2 miesięcy.
V Przygotowania do ofensywy wiosennej
Na razie w polityce trwa martwy sezon. Gracze wysyłają harcowników zabawiając tłum. Strony badają swoja siłę. Wątpię czy do ferii ulegnie to zmianie. Pierwsze ważne starcie powinno nastąpić przed świętami wielkanocnymi drugie po, a decydująca powinna być II tura. Ogólnie sytuacja przypomina tę sprzed wyborów parlamentarnych: wtedy również do września PiS zbierał razy na gardę, płacąc też raz Piebiakiem, raz Kuchcińskim. We wrześniu jednak PiS przeprowadził zmasowaną ofensywę, która przyniosła zwycięstwo, choć nie w takim rozmiarze jak się spodziewano.
Teraz też, trwa bombardowanie, schowanego za gardą PiS, i niby poświęcony został Banaś, ośmieszony Kaczyński, może jeszcze ktoś pójdzie na straty (uszczuplenie władzy Kamińskiego?). Ofensywa PiS jest jednak nieuchronna, jest tylko pytanie o rozmiar, czas, głębokość. Zobaczymy, czy historia z jesieni br. powtórzy się czy nie.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 4649
Zakropione Turnałem:
"Zwieść cię może ciągnący ulicami tłum,
wódka w parku wypita albo zachód słońca,
lecz pamiętaj: naprawdę nie dzieje się nic
i nie stanie się nic - aż do końca."
https://www.tekstowo.pl/…
Tak, bo wystarczy przejechać przez Odrę, żeby przekonać się, że tam, gdzie nie ma komunizmu trwa prawdziwe polowanie na pieszych. Jeździł Pan kiedyś samochodem po miastach za Odrą? Jeżeli tak, to sam pan niejednokrotnie musiał stawać za samochodem zatrzymującycm się na sam tylko widok pieszego ledwie zbliżajacego się do przejścia. Nikogo to nie dziwi, ani nie bulwersuje, a wypadków jest tyle, co kot napłakał.
Oczywiście cofam to wszystko, jeżeli pan nie pisał tego poważnie.
z dobrych rzeczy warto brać przykład.Jak czytam niekiedy to, co się na różnych forach wypisuje, jak to niektóre przepisy maja nas cofać i "przenosić do socjalizmu" to zbiera mnie pusty śmiech. Ludzie nie maja pojęcia, jak co niektóre sprawy sa rozwiązane za granicą, w krajach najbogatszych i najbardziej rozwiniętych, a wielce się wymądrzaja. Zwłaszcza Pan, ze swoim zafiksowaniem na punkcie socjalizmu.
Za dobrą rade dziekuję, ale tak się składa, że już od lat tutaj mieszkam, dlatego mogę się tylko uśmiać.
ja proszę pana nie korzystam z dobrobytu, tylko muszę sobie na wszystko zapracować. To, co Pan nazywa socjalizmem, inni nazywają cywilizacją - nie ma potrzeby, żeby każde pokolenie na nowo musiało wynajdywać proch albo druk na przykład. Można i trzeba korzystac ze sprawdzonych i funkcjonujących gdzie indziej rozwiazań (nawet we wrażych Niemczech), a rolą państwa jest ochrona słabszych, a także życia i zdrowia swoich obywateli, w tym wypadku pieszych, którzy w zderzeniu z pojazdem mechanicznym nie mają żadnych szans.
Tak, jasne, pieszy pchający się bezczelnie na pasy jest dla pana "utrudnieniem", za to wypadek z udziałem pieszego rozjechanego na miazgę wcale panu w ruchu nie przeszkadza.
Proszę sobie przeczytać statystyki wypadków drogowych, zwłaszcza tych z udziałem pieszych w krajach, gdzie takie rozwiazanie jest od dawna wprowadzone, porównać z naszymi i się nie ośmieszać.
https://niezalezna.pl/30…
Niech sami jeżdżą pięćdziesiątką. Nie nasza wina, że są ograniczeni, takich samych mają rządowych kierowców i chcą równać wszystkich w dół.