Nikogo nie zamierzam oskarżać, ani bronić. W sprawie lotów obowiązują bardzo ogólne, niedoprecyzowane przepisy. Jako wyborca chciałbym wiedzieć, kto i kiedy stworzył te przepisy, kto i kiedy, ewentualnie, je nowelizował itp. kwestie. Należałoby się zastanowić nad ramami czasowymi, które podlegałyby badaniu. Czy byłby to okres od 2008r., czy również wcześniejszy, aż do dziś, to do ustalenia. Chciałbym np. wiedzieć, jak z podróży samolotami korzystali pp. Komorowski, Boruszewicz, Tusk, Sikorski i wielu innych.
Łatwo oskarżać innych, a kto z rządzących, w określonych okresach, jest bez winy, niech podniesie kamień i ukamieniuje winnych ... Komisja śledcza mogłaby być powołana na okres dwu tygodni (błyskawiczna), a dopiero po jej wnioskach, PiS-ie, przystąpić do nowelizacji obowiązującego prawa.
Piotr Solis
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 9891
No to kto teraz jest merytorycznym zerem w najważniejszej sprawie?
Chce Pan uciec id meritum, ale zastanowil sie Pan, czy nie jestes chlopie cienkim ...? Targowiczanie zrobili wiecej zlego, niz pojemnisc wszystkich oceanow świata. Szczesliwie, ci wspolczesni to ciamajdan i nawet protektorzy zza granivy nic im nie pomogą. Ad absurdum proszę zabrac pod budkę z piwem. Tam auditorium sie nada, ale tak dlugo, jak bedziesz im fundował, albo zasna snem sprawiedliwych. Targowiczanie uczynili zło i zadne chlystki nie zaslonia tego argumentami ad absurdum. Pan także.
Zero merytoryczne jest cechą wszystkowiedzacego, a Pan bardzo aspiruje. Taki omnipotent jest zazwyczaj gluchy i ślepy na jakiekolwiek rzeczy mogące zmącić wypracowane i niewzruszalne stanowisko. Pół biedy gdy osiąga się taki stan tuż nad grobem, bo wtedy można to nawet zrozumieć, a i szkodliwość społeczna już znikoma.
W kazdym razie, szanowny pseudofilozofie, określeniem "targowiczanie" zaliczasz siebie do grona czarnuchów.
Podpisano:
WhitePower.
Od Pana takiej umiejętności, jak szacunek do faktów i elementarna wiedza, nie oczekuję. Mała dygresja, wyposazajac swinie w siodlo, nie uczynimi zen wierzchowca. Pan orlem nie jest i jedyne zajęcie na tym poziomie, to przynieś, podaj, pozamiataj. Coz i tacy sa potrzebni. Co wiecej, kazdy jest godzien szacunku, nawet szambonurek. Wiec szacun.
W tym też kontekście "przynieś, podaj, pozamiataj" jest Pańską domeną, bo skąd mogłoby to przyjść do głowy komuś, komu jest to z gruntu obce?
Tak więc, kolego, na drugi raz przyłóż sie bardziej. Targowicą swoich frustracji nie ogarniesz.
Pan sądzi swiat wg siebie, wlasnych praktyk, ale ja szanuje fakty, poglady innych osob i same osoby. Usuwa Pan kropki, przecinki, dopisyje "i", dopowiada rozne kwestie, a później te wlasne urojenia ocenia. Wspolczuje Panu. Ocenia Pan siebie... Nie bede tego oceniał.
Targowiczanie, to targowiczanie i żadne urojenia tego nie zmienią.
Pańskie deklaracje, jak to mnie Pan szanuje proszę włożyć między bajki, bo wyraźnie widać, że ledwo Pan wytrzymuje nad klawiaturą, by opanować szmatławe epitety. Napiętnowany, jakoś Pan sobie zaczyna radzić, ale słabo to wychodzi. Jak z tym współczuciem. Żałosne, a w Pańskim wieku - podwójnie, bo był czas ogarnąć jakoś swoją osobę i agresję.
W każdym razie - niech Najświętsza Panienka wynagrodzi Panu adekwatnie do jego intencji.
Ale tak podsumowujac inny wątek, wspolczesni targowiczanie, chociaz starają się naśladować pierwowzór, to ciamajdan i nie zmienia tego zadne urojenia.
Napiszę Panu raz jeszcze: epitety, manipulacje, szufladkowanie (vide targowiczanie) to dowód, z jakiego środowiska Pan się wywodzi. Dość obrzydliwego moim zdaniem, ale to już nie moja sprawa. Z pewnością jakość środowiska rzutuje na sposób funkcjonowania.
Zresztą proszę zauważyć, że do czasu rozmowy ze mną pisał Pan tu dość rzadko, raz na ładnych kilka dni. Można by rzec, że kilka razy w miesiącu. Teraz zaś loguje się Pan kilka razy dziennie, z czego wniosek, że ma Pan nieodpartą potrzebę kontroli, czy nie pojawiło się coś, co należy natychmiast zdementować, a najlepiej zdeprecjonować adwersarza. Proszę się nad tym zastanowić. Rzecz oczywiście nie jest do współczucia, tylko do zwyczajnego zastanowienia: dlaczego muszę deprecjonować rozmówcę mającego inne zdanie?